Cześć Wam!
Daaawno mnie nie było, ale tym razem naprawdę mam powód żeby się usprawiedliwić, a mianowicie egzaminy, projekty na studiach a przede wszystkim obrona pracy magisterskiej. Co więcej teraz korzystam z chwili by co nie co napisać, bo dzisiaj się przeprowadzam i znowu brak czasu i sił - od paru dni nonstop się pakuję, noszę klamoty i się rozpakowuję, ufff.
Dzisiaj post, o który trochę osób prosiło a mianowicie jak fajnie sobie radzić ze światłem w pomieszczeniach, często mieszkaniach. Ja często fotografałam w starym mieszkaniu, co prawda było to bardziej mini studio niż fotografia we wnętrzu, ale również mam zamiar napisać post o tanim domowym studio. Nowe mieszkanie ma naprawdę fajne wnętrze i musiałam je wykorzystać. Zapomniałam niestety zrobić więcej zdjęć i zza kulis tak naprawdę jest tylko jedno zdjęcie, ale mam nadzieję, że jakoś pomogę.
A więc jeśli chodzi o techniczny aspekt zdjęć w takich miejscach, to można doświetlać albo blendą albo lampami. Blenda jest fajna, powoduje fajne błyski w oku i światło nie jest takie płaskie, aczkolwiek nie zawsze jest jak odbić światło albo nie ma gdzie jej postawić. Poza tym fotografując np przy oknie - jak zdjęcie powyżej - często, zwłaszcza w sytuacjach kiedy mamy ciemno tło, wnętrze staje się ciemne. Owszem możemy wtedy pomóc sobie czasem wydłużając go, wtedy moment łapania światła jest dłuższy i wpada go więcej, aczkolwiek pierwszy plan, czyli modelka automatycznie może stać się prześwietlony. A blenda? A blenda wtedy nam nie pomoże. Wtedy z pomocą przychodzi nam lampa błyskowa. Ja posiadam lampę dedykowaną Nikon SB-700. Jest to jedna z dwóch-trzech najlepszych lamp Nikona dostępnych na rynku, oraz zarazem jedna z dwóch najbardziej popularnych. Ma wiele parametrów, posiada tryb TTL, no i co jedne z ważniejszych dla mnie ma możliwość redukcji czy wzmocnienia siły błysku. Taka lampa to jednak jest pewien wydatek, więc jeśli wiecie, że nie będziecie z niej często korzystać i strobbing was nie kręci polecam kupić coś tańszego.
Zainteresowanych odsyłam do powyższego linku w celu przeczytania o parametrach technicznych ów lampy. Ja ze swojego doświadczenia dla osób, które chcą częściej błyskać - szczerze polecam.
Drugą lampą, którą posiadam, którą mogę polecić jako tańszą alternatywę dla osób posiadających Nikona(aczkolwiek ta lampa jest również w wersji dla osób korzystających z Canona), jest Delta Di980N. Ja tę lampę dostałam w prezencie z lampą pierścieniową. Bardziej służy mi ona do makro, aczkolwiek mam w planach zakupienie drugiego softboxa, wtedy tę lampę będę wykorzystywać jako kontrę do Nikona, aby światło było jednolite z obu stron. Albo jeśli warunki będą wyjątkowo złe tą będę doświetlała tył sceny, a Nikonem przód. Lampa w przeciwieństwie do Nikona nie ma żadnych ustawień, można ją jedynie ustawiać z poziomu aparatu. Ma jak Nikon zoom, a jej jedyna "wada", że potrzebuje "mocniejszych" baterii/akumulatorów od Nikona. Kiedy w tej pierwszej już lampa nie błyska, to po przełożeniu do Nikona mogę jeszcze działać.
(oczywiście jest to ta lampa systemowa na aparacie, bardzo często jest w komplecie za ok 300-400zł z lampą pierścieniową, którą widzicie zamocowaną na obiektywie)
Kolejną rzeczą, która w przypadku fotografii we wnętrzach jest potrzebna to 'zmiękczacz' światła. Lekkie dobłyski, nawet od ściany to najtańsza alternatywa, ale czasem potrzeba większej ilości światła, która będzie do tego dość miękka, bez niepotrzebnych cieni. Do tego właśnie służą parasolki oraz softboxy. Ja posiadam softboxa 60x90 z podwójnym dyfuzorem, który widać na górnym zdjęciu.
(szczegółowiej swój sprzęt we wnętrzach i wszelkiego rodzaju porady napiszę w kolejnym poście dotyczącym taniego domowego studia)
No to skoro już trochę teorii powiedziałam to teraz przejdę do praktyki. Niestety nie powiem Wam żadnych widełek jeśli chodzi o światło, nie powiem jaka czułość jest najlepsza, czy też przysłona. Przysłona vs czas to rzecz względna, gdyż zależy od tego co chcecie uchwycić. Jeśli tego nie wiecie to zapamiętajcie -
priorytet migawki odpowiada za światło zastane. Im więcej chcecie wpuścić światła tym czas musi być dłuższy, oczywiście pamiętajcie, że liczba po "1/" nie może być mniejsza od długości aktualnej ogniskowej inaczej zdjęcie będzie poruszone. Jeżeli chcecie aby wpadło więcej światła z lampy, wtedy musicie zmniejszyć wartość
przysłony. Jaka jest tego różnica? A no taka, że z lampy zazwyczaj jest ostrzejsze światło, wyraźne cienie. A aby pozbyć się cieni należy albo zmniejszyć moc lampy, albo kiedy zmniejszenie nic nie daje-wydłużyć czas naświetlania. Jednak czasami początkującym się to nie udaje, zdjęcia wychodzą poruszone. Wtedy przychodzi z pomocą bardzo fajny tryb, do którego niestety niewprawieni potrzebują statywu. A mowa tutaj o trybie lampy
REAR. O co w tym chodzi? Aparat wykorzystuje tyle światła zastanego ile może, a dopiero wtedy wyzwala lampę jedynie doświetlając trochę. Przydatne jest to wtedy kiedy używając lampy drugi plan jest ciemny. Jednak używanie tego trybu wymaga wprawy i czasem zniechęca, ale różnica jest naprawdę spora.
Poniżej przedstawiam Wam porównanie jak wygląda każde ze zdjęć z samą lampą systemową(z boku, nie z aparatu), z softboxem oraz z trybem REAR.
Ps. Bierzcie na poprawkę to, że większość zdjęć jest nieobrobiona/retuszowana:)
ISO 400, 1/60s, 2.8f
Widzicie też, że tak jak mówiłam w przypadku trybu REAR, jednak trzeba mieć statyw, bo troszkę jednak poruszone jest te zdjęcie. Widzicie więc tak jak powiedziałam, że najostrzejszy cień jest z samą lampą, w przypadku softboxa jest on widoczny, ale łagodniejszy, a w przypadku trybu REAR zniknął w zupełności. Do fashion dobra opcja pierwsza, mnie osobiście najbardziej podoba się z softboxem, czyli druga:)
A co ze światłem, a raczej jego kierunkiem? Wykorzystujcie światło wpadające przez okna jak najbardziej. Odsłaniajcie nawet firanki-niektóre zabierają naprawdę sporo światła mimo, że są cienkie i białe.
W przypadku powyższego zdjęcia zastosowałam głównie światło zastane, wpadające przez okno promienie słońca. Doświetliłam tylko troszkę podłogę za modelką, ustawiajac kompensację błysku na jak najniższą. Pozbyłam się dzięki temu cieni, zdjęcie jest bardziej miękkie niż gdybym zamiast słońca postawiła na lampę, a w przypadku nieużycia softboxa podłoga za modelką byłaby ciemna jak na poniższym zdjęciu.
Często jednak światło padające przez okno nie jest wystarczające i potrzebujemy doświetlić tło, o czym już wspominałam. W mieszkaniu dominowały ciemne meble, więc korzystanie jedynie ze światła zastanego powodowało ciemne tło. Ustawiłam więc za modelką softbox. Na poniższym zdjęciu ustawiłam go z lewej strony kadru, kierując go na prawą stronę kadru. Światło z niego bardzo ładnie wypełniło przestrzeń.
Poniżej zdjęcie surowe, bez światła z tyłu.
Poniżej widać porównanie zdjęcia wykonanego bez lampy skierowanej na doświetlenie tła, oraz z lampą. Widać różnicę prawda? Zdjęcie z lampą w tle nabrało lekkości.
ISO 250, 1/60s, 2.0f ISO 250, 1/60s, 2.0f + flesz
Fotografowanie przy oknie. To jeden z najtrudniejszych warunków świetlnych fotografowania w pomieszczeniu. Często zdjęcia wychodzą albo niedoświetlone albo prześwietlone. A pamiętacie co napisałam wcześniej? Czas-wpadające światło, przysłona-światło błyskowe. Czyli? Jeśli chcemy uzyskać efekt widoku za oknem, a nie białej plamy musimy tak ustawić czas żeby było go widać na zdjęciu. Teraz modelka jest prawie czarna. A więc używamy flesza, patrzymy na wartość przysłony, ustawiamy najniższą wartość, która będzie dobra i ustawiamy kompensację błysku. Trochę jest z tym roboty, ale da się:) Efekty poniżej.
ISO 250, 1/60s, 2.0f ISO 250, 1/60s, 2.0f + flesz
Wyżej w zdjęciu po lewej mogłam co prawda jeszcze wyciemnić tło, ale być może usunęłam te zdjęcie. Pokazuję je Wam tylko w ramach przykładu.
Aczkolwiek nikt nie powiedział, że prześwietlenia z okna są złe. Jednak trzeba umieć to zrobić. Co więcej sposób ten ma swoją nazwę a nazywa się
High Key. Chodzi w tym o ograniczenie ilości szczegółów do minimum. Przykładem takich zdjęć jest ta sesja:
ISO 400, 1/30s, 3.6f
Nie jest może idealna, ale też rzadko tym stylem fotografuję, bo jednak trzeba to umieć, a ja doświadczenia nie mam:)
Jak widzicie wcale nie jest to takie trudne, tak naprawdę wystarczy poćwiczyć, często niestety musimy długo popróbować zestawienie parametrów. Nie jest to tak, że ustawiam sobie czas, przysłonę, stawiam lampę i wszystko działa. Wyjdzie prześwietlone, niedoświetlone trzeba próbować. Jeśli trafią się Wam takie ustawienia, że zdjęcie jest prześwietlone, a zmienianie o jedna działkę powoduje niedoświetlenie pobawcie się jeszcze czułością. Ja najczęściej w pomieszczeniach fotografuję na ok 200, ale czasem zwiększam ISO do nawet 600, wszystko zależy od warunków. No i zapamiętajcie, fotografia we wnętrzu to jednak już fotografia na pełnym trybie manualnym. Tyle o ile w przypadku fotografii plenerowej stawiam na priorytet przysłony, zrzadka manual, to tutaj jednak trzeba mieć pełną kontrolę nad czasem i przysłoną. Inaczej nigdy nie osiągnięcie satysfakcjonującego efektu. Pamiętajcie też, że (chyba, że wspomniałam już o tym-przepraszam, post piszę trzeci dzień z braku czasu) najpierw ustawiamy czas oraz przysłonę dla światła zastanego, dopiero potem dodajemy i bawimy się ustawieniami lampy, ustawianie automatycznych ustawień co do przysłony i migawki jest w takim przypadku bezsensowne. I jak widzicie jeśli chodzi o ustawienie softboxa najczęściej jest to albo a) doświetlanie tła albo b) ustawianie pod kątem 45stopni na modelkę od przodu albo tyłu(jeśli chcecie taką delikatną poświatę jak ma modelka na pierwszym zdjęciu na górze), albo c) centralnie z przodu lub pod lekkim kątem jak nie ma w ogóle światła w danym pomieszczeniu - zdjęcia przykładowe z zastosowaniem REAR powyżej. Albo najzwyczajniej w świecie d) czyli Wasze totalne kombinacje:) nic szczególnie trudnego.
Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam i nie zanudziłam:) W następnym poście chciałabym przedstawić wspomniane wcześniejszej sposoby na tanie studio domowe, co kupić, na co uważać, co jest nieprzydatne. W następnych być może opiszę zastosowanie w praktyce lamp błyskowych, oraz lampy pierścieniowej, a także pierścieni makro-może będę miała wreszcie motywację do ich użycia, bo nonstop brak czasu na to:( Pamiętajcie też, że jest to mój sposób na radzenie sobie ze światłem, lubię błyskać, wiadomo, że można też sobie radzić inaczej:)
A Wy lubicie fotografię we wnętrzu? Bo ja bardzo, niestety wciąż się uczę, ale jest chyba lepiej:) Jeśli działacie we wnętrzu to z czego najczęściej korzystacie? Lampa, flesh, żarówka, blenda? piszcie!:)
Także trzymajcie się, do następnego!