Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Turcja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Turcja. Pokaż wszystkie posty

środa, 2 lipca 2014

Stambuł cz. 3 – Adalar, czyli Wyspy Książęce


Woda, woda i jeszcze raz woda – to coś co cieszy mnie zawsze i nie potrafię sobie odmówić wycieczek statkiem, kajakiem, łodzią czy wpław J
Stambuł jest idealnym miejscem na realizowanie takich zachcianek. Poprzednio płynęliśmy na koniec Bosforu, nad Morze Czarne, tym razem za namową Ani wybraliśmy się na Wyspy Książęce – Adalar, a właściwie na jedną z Wysp. Adalar to 10 wysp i 2 skalne rafy. Ze Stambułu można się tam dostać promem, koszt takiej wycieczki nie jest wiele wyższy niż przejechanie się tramwajem po mieście.


Dotarliśmy do największej wyspy Büyükada. Po wyspie można się poruszać rowerami – na każdym kroku są wypożyczalnie, na piechotę, lub dorożkami.
O tym ostatnim środku lokomocji już wspominałam. Niby konie wyglądały na zadbane, na bieżąco podkuwane za pomocą gumowych podków, karmione ale gonione okrutnie, czułam okropnie patrząc na nie. Jeśli kiedyś odwiedzicie Wyspy Książęce, a macie sprawne nogi to korzystajcie z nóg, nie tylko więcej zobaczycie, ale być może pomożecie tym zagonionym przez człowieka zwierzakom. Ale o tym już koniec.








Wyspy to głównie miejsce wypoczynku Stambulczyków. Mają tu często letnie rezydencje, przypływają aby odpocząć na łonie natury, czy skorzystać z plaży i morza. Niestety trzeba się liczyć z tłokiem na promie i z bardzo dużym tłumem w centrum miasteczka w pobliżu przystani promowej. Na szczęście odejście od serca turystycznego centrum wyraźnie poprawia sytuację.







Araukaria, piękny okaz, tak wielkiego jeszcze nigdy nie widziałam


Dzikie oregano pachniało tak mocno, że człowiek od razu robił się głodny.

Turcy uwielbiają pufy czy poduchy do siedzenia.








I tym sposobem późnym popołudniem wróciliśmy do Stambułu, powoli się z nim żegnając. 

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Co jedliśmy w Stambule?

Głodnych ostrzegam - wchodzicie na własną odpowiedzialność :)

Wyjazd do Stambułu, to nie tylko wrażenia związane z klimatem miasta, ale i doznania smakowe. Na te ostatnie cieszyliśmy się w równym stopniu jak na samo zwiedzanie.
Gdybym miała podsumować jednym zdaniem kuchnię turecką to powiedziałabym, że kuchnia turecka jest niezwykle różnorodna, aromatyczna i po prostu pyszna.
Idąc do restauracji zawsze zamawiamy z W. różne dania ustalone wspólnie, które potem zjadamy do spółki. Dzięki temu mamy szansę na spróbowanie większej liczby potraw.



Jadaliśmy w bardzo różnych miejscach. Restauracjach, małych restauracyjkach a także na ulicy. Pierwszy raz dałam się namówić na zjedzenie ulicznego kebabu i o dziwo był naprawdę smaczny. Tylko raz w życiu wcześniej jadłam kebab z ulicznej budki, a było to w Niemczech, ale to co nam podano wtedy zupełnie mi nie smakowało i zniechęciło do kuchni tureckiej na całe lata. 



Do wyboru były różne rodzaje pieczywa, ja wzięłam kebab w lawaszu, W. w bułce. Do picia lemoniada lub ajran - pyszny napój jogurtowy.
Obowiązkowo musieliśmy zjeść gözleme, które robiłam już kiedyś w domu  ale nigdzie tak dobrze nie smakuje jak w Turcji





Ja musiałam koniecznie zjeść porcję manti, za które dałabym się pokroić



Tu już gotowe gözleme



i sałatka pasterska


Skoro o sałatce mowa to warto wspomnieć o niezwykle ważnym elemencie posiłku - meze, licznych przekąskach. Na tym talerzu jest sałatka rosyjska ;) (czyli nasza jarzynowa), acili ezme, cacik, hummus, sałatka z grillowanego bakłażana, liście winogron faszerowane mięsem


I nasze odkrycie kulinarne, czyli acili ezme - przepyszny rodzaj dipu z pomidorów i papryki w ostrym wydaniu. Przepis lada dzień podam, bo udało mi się odtworzyć smak tego specjału


Położenie Stambułu powoduje, że niezwykle popularne są ryby i owoce morza

Dla mnie nie ma życia bez zupy z soczewicy 

Ciasto filo smażone z nadzieniem z sera

Pide , jedliśmy też lahmacun i wiem już czym różni się od pide - jest okrągła i bardzo cieniutka (tak jak pide)

To coś kupiliśmy całkowicie w ciemno, wybraliśmy wersję na ostro, smakowało świetnie podobnie do kwasu buraczanego, polecam spróbować tym co dotrą do Turcji

Desery to niezwykle ważny element kuchni tureckiej. Musi być baaardzo słodko, ulepkowato ale warto czasem zasłodzić się na maksa. Kocham lokum, zwłaszcza różane 




Tę porcję baklavy jedliśmy we dwoje przez dwa dni ;)

Można zjeść lizaka robionego przy nas na ulicy

I koniecznie trzeba spróbować "gumowych" lodów, nie tylko dla ich smaku i konsystencji ale i całego przedstawienia związanego z ich kupowaniem




Jeśli chcemy jakieś przyprawy czy słodycze zabrać ze sobą do kraju warto zajrzeć na Bazar Egipski

wszechobecna herbata

przyprawy

suszone owoce

akcesoria do parzenia herbaty

i jeszcze słodkości

Jak już nas zemdli ;) warto wypić herbatę lub kawę po turecku


A na koniec zostawiłam coś co wiązało się nie tylko z pysznym jedzeniem, ale i z całym przedstawieniem serwowania tego dania. Nazywało się to danie "osmańskie". Do wybory jest rodzaj mięsa: jagnięcina, kurczak lub wołowina. Danie robione jest w glinianym garnuszku, który jest jednorazowy, bo kelner rozbija go przy kliencie aby nałożyć danie. Spektakl jest wspaniały, a danie wyborne.




Ja co prawda samego mięsa nie miałam okazji spróbować (jak może pamiętacie, moje mięso zjadła mała śliczna stambulska kicia) ale sos i warzywa były warte grzechu. 
Generalnie kuchnia turecka jest niezwykle aromatyczna i smakowita. Uwielbiam ją!!!