Pyszna, sycąca
zupa pochodząca z Toskanii.
To nie pierwszy doskonały przepis powstały z
biedy i niewielkiej dostępności składników oraz chęci wykorzystania resztek.
Moja wersja jest
dostosowana do naszych warunków i dostępności produktów. Fasolę cannellini
zastąpiłam niewielkim jasiem, a kapustę cavolo nero zastąpiłam jarmużem. Ten
ostatni jest teraz najlepszy, po przymrozkach zyskał na smaku.
To zupa
zyskująca na smaku przy odgrzewaniu, dlatego gotuje się jej dużo a potem zjada
sukcesywnie przez kilka dni J
Ribollita toskańska zupa fasolowa
300 g suchej
fasoli
3 szklanki
drobno posiekanej kapusty/ jarmużu
2 – 3 marchewki
2 łodygi selera
2 czerwone
cebule
1 słoiczek
koncentratu pomidorowego dobrej jakości
2 – 3 ząbki
czosnku
kilka listków
szałwi
oliwa z oliwek
sól, pieprz
chleb i parmezan
na grzanki
Fasolę przebrać,
umyć, namoczyć na noc. Rano zmienić wodę, dodać jeden ząbek czosnki i listki
szałwii, posolić a następnie gotować do miękkości. Połowę ugotowanej fasoli
zmiksować na gładką masę.
W dużym garnku
rozgrzać kilka łyżek oliwy z oliwek, smażyć na niej pokrojone w kostkę warzywa,
poza kapustą. Kiedy warzywa zmiękną dodać kapustę/ jarmuż i smażyć jeszcze
chwilę. Dodać wodę z gotowania fasoli, dolać dodatkowo wodę, posolić i gotować
przez 10 minut. Dodać koncentrat pomidorowy, fasolę w całości i zmiksowaną.
Całość gotować jeszcze przez 10 – 15 minut. Doprawić solą i pieprzem.
Zupę najlepiej
podawać następnego dnia, ale można jeść od razu po ugotowaniu.
Do podania
przygotować grzanki z czerstwego chleba i parmezanu.
Smacznego!!!
I kocie wieści z piwnicy:
Neska ma się lepiej. Ma duży apetyt, dzisiaj dostałam bezpazurkowe bęcki za wyciągnięcie ręki w kierunki miseczki z jedzeniem ;) na pocieszenie dała mi się wypieścić za wszystkie czasy a brzusio wystawiała do głaskania bez opamiętania :) Bardzo kochana jest ta mała czarna kociczka.