Tradycyjnie
powinnam jakimś pysznym daniem uczcić 5 urodziny mojego bloga (kiedy te lata
minęły zupełnie nie wiem) z uwagi na jego głównie kulinarny charakter. Jednak
ostatnio zaniedbuję tę stronę mojej działalności (obiecuję poprawę, mam nawet
kilka wpisów w trakcie przygotowywania) ale skoro mam złamane serce to lek na
nie będzie jak najbardziej wskazany i czuję się usprawiedliwiona. Tym bardziej, że lek o 100% skuteczności.
Tym lekiem są
wieści płynące z nowego domu Benusia i zdjęcia mojego najprzystojniejszego
kociego mężczyzny jakiegokolwiek miałam okazję poznać:
Dzień
dobry Pani Basiu,
w
załączniku zdjęcia które zrobiłam w Święta Benusiowi.
Koty
pojechały z nami do rodziców na te kilka dni (nie mieliśmy serca ich zostawić).
Podróż
zniósł dobrze - pozostaje tylko oswoić go do wchodzenia do transportera.
Skubaniec czuje co się święci i ucieka.
Poza tym
jak już wspomniałam wcześniej jest niesamowitym pieszczochem... może godzinami
się łasić i dawać buziaki...haha...
Ma dni,
że robi się małym dzikusem i ucieka pod stół jednak i tak uważam, że zrobił
OGROMNY POSTĘP :) Nawet w domu rodzinnym (były z nami w jednym dużym pokoju
25m2)szybko zaaklimatyzował się do nowego otoczenia i nawet dał się głaskać
innym członkom rodziny!
Zauważyłam,
że jednak polubiły się Harmanem.
Miło
jest patrzeć jak zaczepiają siebie nawzajem i zaczynają lizać się po uszach...
jednak ciężko zrobić fajne zdjęcie (ale wreszcie mi się uda i prześlę)
oczywiście są też małe walki ale rozlewu krwi na szczęście nie ma bardziej gonitwa
i syczenie :) Benuś to taki mój cudak! ewidentnie upatrzył sobie mnie na swoją
Panią, Harman natomiast Marka :) Mam przeczucie, że jak dorośnie będzie
dominował w domu, bo to ciekawski koteczek i zaczepia starszego :)
Jak nic
mogę stwierdzić od piwnicznego dzikuska do salonowego Tygrysa! :)
Jest
cudowny!!!
Państwo
adoptujący Benusia jednocześnie z innej Fundacji adoptowali innego kocurka,
dorosłego już i po przejściach. Martwiliśmy się wszyscy jak tamten kot
zareaguje na konkurencję ale jak widać wszystko układa się idealnie i ja z
łezką w oku mogę godzinami patrzeć na zdjęcia Kociego Mężczyznę Mojego Życia
<3
Kiedy patrzę na zadowolonego Benusia, pewnego siebie, szczęśliwego i czującego się bezpiecznie łzy mi się kręcą w oczach ale łzy szczęścia i coś ściska mnie za gardło i wiem, że podjęłam dobrą decyzję - pozwoliłam Mu odejść w miejsce gdzie jest bardzo kochanym członkiem rodziny o czym przekonują mnie słowa jakie pisze do mnie Pani Kasia. Wcześniej dostałam od Niej między innymi takiego smsa: "Wychowała Pani takiego cudownego pieszczocha, że szok :) Sam podskakuje aby dać mu buziaka". To piękne słowa, ale ja wiem, że to nie moja zasługa, a Benusia, który właśnie takim Tygrysem o Gołębim Sercu po prostu jest.
To najpiękniejszy prezent urodzinowy jaki mogłam sobie wymarzyć.