"Wszystkie zamieszczone teksty są naszego autorstwa. Nie zgadzamy się na kopiowanie ich i rozpowszechnianie w dowolnej formie bez naszej wiedzy i zgody!"
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą egzemplarz recenzencki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą egzemplarz recenzencki. Pokaż wszystkie posty

21 listopada 2012

Tess Whitehurst - Magiczny dom


Pan Mariusz doskonale wiedział co wybrać dla mnie. Jakby wiedział co się dzieje w moim życiu. Jak zobaczycie kilka notek w dół nie pamiętam już ile jest mój stosik. Więc nadszedł czas na pierwszą recenzję ze stosika.

Autorka: Tess Whitehurst
Tytuł: Magiczny dom
Tytuł oryginalny: Magical housekeeping
Liczba stron: 232
Oprawa miękka
Rok wydania: pierwsze w 2011
Książka została wydana przez Wydawnictwo Studio Astropsychologii
Książka do nabycia w sklepie TALIZMAN

Niedługo ma być u mnie remont w pokoju a książka zawiera kilka wskazówek, które na pewno wykorzystam u siebie.

W książce przeczytamy o tym, aby się systematycznie pozbywać bałaganu. Otwórzcie szafę z ubraniami i pomyślcie czy wszystko będziecie nosić. Jeśli nie to po co zbędne ciuchy mają wam zalegać w szafach skoro dobrze wiecie, że ich nie założycie. Także warto jest pozbyć się zbędnych rupieci. Ja jestem w ciągłym wawalaniu czegość. Stopniowo i po trochu. Po remoncie porządku u mnie w pokoju pójdą pełną parą. Po takim sprzątaniu warto oczyścić przestrzeń. Autorka daje nam sporo pomysłów na oczyszczenie przestrzenie, więc czemu nie spróbować ich? Zobaczymy. :D

W dalszej części książki dowiemy się małe co nieco o kamieniach szlachetnych tj.

  • Ametyst
  • Akwamaryna
  • Kwarc cytrynu
  • Fluoryt
  • Kamień księżycowy
  • Agat mszysty
  • Obsydian
  • Kwarc różany
  • Kwarc rytulowy  czy też kwarc biały/czysty
Większość nazw jest wam nieznana i abstrakcyjna. Zgadza się? :p Dla mnie też ^^

Dalej przeczytamy o ustawianiu ołtarzyków wróżkom, aniołom i innym pomocnym istotom. To chyba u siebie w pokoju daruję, bo i tak mam mało miejsca na swoje rzeczy. :P Dowiemy się także jakie rośliny warto mieć u siebie w domu/pokoju czy też w pobliży nas, bo nie każda roślinka będzie w stanie rosnąć w pokoju. Przeczytamy również o zwierzęcych sprzymierzeńcach czy o różnych zapachach, które mogą się pojawić w naszym pokoju czy domu np kadziedełka - u mnie rozprzestrzeniają zapach na całe mieszkanie i wtedy mama się na mnie denerwuje, bo przeszkadza jej zapach. Mi to tam ładnie pachną te moje lawendowe kadzidełka. Jednak nie tylko kadziedełkami możemy zaromatyzować powietrze w naszej przestrzeni. Uda nam to się również za pomocą patyczków do odymiania, olekjów w palniku olejkowym czy też rozmaite mgiełki. Również zapach w otoczeniu możemy uzyskać dzięki zapachowym świeczkom, które wprost uwielbiam. ♥

Podsumowywując bardzo fajnie czytało mi się tą książkę. Dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy z niej i kilka na pewno wykorzystam.Jest napisana prostym językiem i szybko i przyjemnie się ją czyta. Więc w stu procentach Wam ją polecam, bo jest na prawdę warta swojej uwagi.

buziaki
xoxo

06 lipca 2012

Sylvia i Paul Botheroyd - Celtowie


Autorzy: Sylvia i Paul Botheroyd
Liczba stron: 130 stron
Książka została wydana w 2005 roku przed Wydawnictwo Studio Astropsychologii.


Ostatnimi czasu dużo spotykam się z motywem celtyckim. Sama mam kilka wisiorków, które wyglądają jak celtykie. Rzadko je noszę. Zainteresowałam się tą książką, ponieważ chciałam się dowiedzieć co skrywa i poszerzyć swoją wiedzę na temat Celtów.


 "  Kilka tysiącleci przed narodzeniem Chrystusa jedno z plemion Europy zmieniło oblicze starego świata. Dzisiaj jego duch zdaje się być mitem, legendą i tajemnicą. Istnieli jednak naprawdę, zaś ich mądrość, wiedza i tradycja tajemna ukryta jest we wciąż na nowo odkrywanych rytuałach i zaklęciach. Noszą miano Celtów, strażników Natury. Kim byli naprawdę? Jakie były ich rytuały, śpiewy, eposy i zaklęcia? Może byli barbarzyńcami, jak piszą o nich starożytni twórcy? Czy też nosicielami przedwiecznej duchowości, za jakich wznawani są dziś? "



Jeśli interesuje cię taka tematyka to ta książka jest dla ciebie! :) Ja byłam ciekawa co autorzy napisali tutaj o tytułowych Celtach, ponieważ ja sama o nich wiem bardzo mało.

Kim byli celtowie? Trudno do końca powiedzieć, ponieważ ci z przed 2500  laty nie pozostawili po sobie żadnych własnych wizerunków jak na przykład Grecy czy Rzymianie. Dzisiejsi Celtowie, Irlandczycy, Szkoci, Walijczycy, mieszkańcy wyspy Man i Kornwalii, Bretończycy żyją znów 1500 lat później albo na zachodzie Europy, lub też rozsiani po całym świecie, głównie w obu Amerykach, Australii lub Nowej Zelandii.

W tej książce przeczytamy również o językach celtyckich czy też o nowoczesnych celtach. Książka jest interesująca i warta uwagi. Nie jest napisana trudnym językiem, szybko i przyjemnie się ją czyta. Mi przypadła do gustu. :)



Za możliwość poszerzenia swojej wiedzy na temat Celtów dziękuję Wydawnictwu Studio Astropsychologii. :) 


09 czerwca 2012

Piotr Piotrowski - Lilith. Czarny księżyc





Autor: Piotr Piotrowski
Liczba stron: 200
Wydana w 2007 przez Studio Astropsychologii 


Kim jest tytułowa Lilith? 
W mitologii hebrajskiej Lilith występuje jako pierwsza żona Adama. Ustąpiła miejsca Ewie, bo Raj okazał się dla niej więzieniem. Astrologia utoższamia Lilith z Czarnym Księżycem symbolizującym głęboko zakorzeniony w nas ból i cierpienie. Lilith to także potężna siła pozwalająca pokonać lęk, a przez to na nowo odkryć siebie.


W tej książce przeczytamy o różnych aspektach Lilith, jest ona "uciekinierką"z Raju, w którym było jej źle. Zazwyczaj występuje ona jako pierwsza żona Adama. Została stowrzona przez Boga i wcale nie z żebra Adama tylko stworzył Lilith, pierwszą kobietę, dokładnie tak samo jak Adama, tyle że użył w tym celu brudu i błota zamiast czystego pyłu. Nie znajdziemy jednak w obecnej Biblii żadnego framentudotyczącego Lilith.


Nie układało się jej dobrze z Adamem, więc uciekła z Raju, które było dla niej więzieniem. Po ucieczce Lilith skryła się nad Morzem Czarnym, gdzie według tradycji roiło się od lubieżnych demonów, którym rodziła ponad sto dzieci dziennie. Gdy Adam naskarżył się Bogu, że ta uciekła Bóg wysłał trzech aniołów by ci spowadzili ją z powrotem, ale ona nie chciała wracać, więc Bóg ukarał ją sprawiając, że każdego dnia ginęło sto jej dzieci-demonów.


Z początku dobrze się czytało książę, ale gdy zaczęło się o astrologii trochę ciężko było mi przez to przebrnąć. Co jak co, ale dla szesnastolatki, która nie ma bladego pojęcia o astrologii nie była to łatwa książka. Jednak jeśli jesteście zainteresowani o Lilith jaki ma ona wpływ na astologię, w znakach zodiaków to polecam tą książkę. ;)


Piotr Piotrowski to astrolog i filozof. Specjalizuje się w filozofii religii i kultury oraz historii doktoryn i idei astrologicznych. Jest autorem kilku książek m. in.: "Przesłanie Chirona", "Jung i astrologia", " Małe planety w astrologii". Regularnie publikuje swoje artykuły w wielu czasopismach.










Za egrzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Studio Astropsychologii. ;)

22 maja 2012

Mark R. Levin - Uratować Sprite'a. Opowieść miłośnika psów o psich radościach i tragediach




Autor : Mark R. Levin
Tytuł oryginalny : Rescuing Sprite. A Dog Lover's Story of Joy and Anguish
Polski tytuł : Uratować Sprite'a. Opowieść miłośnika psów o psich radościach I tragediach
Tłumaczenie na język polski : Ryszard Zajączkowski
Rok wydanie (PL) : 2008
Ilość stron : 200
Wydawnictwo : Esprit


Z początku nie byłam przekonana co do tej ksiażki, ponieważ nigdy nie czytałam powieści opowiadającej o pieskim losie, która na dodatek jest oparta na faktach. Książka jest stosunkowo cienka, bo ma zaledwie 200 stron, więc jak dla mnie to mało. Nie przepuszczałam, że będzie to aż taka ciekawa i wciągająca historia.

Mark Levin napisał tą książkę o swoich psach i o rodzinie. Powieść opowiada o tym jak rodzina przygarnia do siebie pierwszego psa – Pepsiego. A następnie żona Marka wraz z synem chcą przygarnąć kolejnego zwierzaka. Mark zawsze kochał psy i wychowywał się z nimi.

W 1998 roku gdy jego córka Lauren miała dziesięć lat, a syn Chase siedem Mark postanowił przygarnąć psa. Był to wrzesień. Co jakiś czas zaglądając do pobliskiego sklepu zoologicznego Levin patrzył czy nie ma tam jakiegoś psa, który zwróciłby jego uwagę. Pewnego dnia znalazł takiego szczeniaka. Był to mieszaniec collie i spaniela. Mały czarny szczeniak, z białą lewą łapą i białą piersią. Był z pewnością uroczy i gdy Mark go zobaczył od razu wiedział, że on należy od tej pory do niego. Jego żona Kendall nie była za tym by kupować psa, ale gdy on opisał go wszyscy byli podekscytowani, nawet jego żona. Więc nie czekając do nastepnego dnia poszli od razu kupić szczeniaka. Problem był by go nazwać. Ostatecznie nazwali go Pepsi. W 2000 roku pojawiły się zdrowotne problemy u Marka, a dokładnie ze sercem. Skończyło się na tym, że miał wstawiane by-passy.

W październiku 2004 roku Kendall chciała przygarnąć jeszcze jednego psa. Wraz z synem znaleźli ogłoszenie w internecie o psie w stanie Maryland. Mark nie był przekonany do tego pomysłu, jednak dał on się namówić żonie by jechać do “rodziny zastępczej” psa, którego Kendall chciała przygarnąć. Gdy mężczyzna wraz z rodziną byli już w domu, w którym mieszkał pies czuł lekkie poddenerwowanie, lecz gdy zobaczył go był nim zachwycony. Pies miał duże brązowe oczy. Jego pierś, większa część nóg i pysk były białe. Jego plecy, zad i ogon miały kolor jasnobrązowy. Od razu zdecydowali, że wezmą tego psa. Nazwali go Sprite.

Oby dwa psy od razu się ze soba zaprzyjaźniły. Sprite nie był młody, wręcz przeciwnie miał już swoje lata. Podczas pierwszego Halloween pies doznał ataku. Nie mógł ustać na łapach i się trząsł. Levinowie podejrzewali atak padaczki. Mark zawiózł psa do weterynarza. Właśnie tamto Halloween była oznaką czegoś złego.

Było to jakoś w grudniu 2005 roku gdy Mark przechodząc przez przedpokój ujrzał Sprite'a, który miał wgnieconą prawą część pyska. Mark bardzo oniemiał gdy to zobaczył. Wiedział, że to nie wróży nic dobrego. Zawiózł go do Szpitala Weterynaryjnego Old Mill w Leesburg, w Wirginii. Stwierdzono iż Sprite ma najprawdopodobniej guza, nie na mózgu lecz na nerwie, który kontrolował mięśnie po prawej stronie pyska. Rodzinie ciężko było się z tym faktem pogodzić. Bardzo kochali tego zwierzaka i nie chcieli się z nim rozstawać. Robili wszytsko co było w ich mocy by przedłużyć życie Sprite'a na ile się da.

Nie wspomniałam, że Mark pracował w radiu i miał swoje małe studio w domu. Psy zawsze czekały za drzwiami małego studia aż ich pan skończy i będą mogli udać się na kolację. Zwierzęta zawsze były wierne. Gdy pewnego razu Mark podzielił się ze swoimi słuchaczami swoją krótką historią dostał bardzo dużo mejli i wpisów na swoim blogu od słuchaczy. Zazwyczaj opisywali oni o swoich pupilach, których stracili.. Nie pomijając wsparcia, które otrzymywał od swoich przyjaciół czy braci.

Lauren wyjechała na studia w 2006 roku. Na początku grudnia Kendall wraz z Markiem zdecydowali, że nie chcą by Sprite dłużej cierpiał z powodu choroby. Postanowili go uśpić. Była to dla nich ogromnie ciężka decyzja. Zrobili to gdy Lauren była na uczelni (ogólnie w innym mieście i mieszkała w internacie) a Chase był w szkole.

Wszystkim było bardzo ciężko po stracie ukochango psa. W lutym 2007 roku Kendall zaczęła coś kombinować. Co najmniej tak uważał jej mąż i miał rację. Gdy dowiedział się, że jego żona chce przygarnąć nowego psa katergorycznie nie zgodził się na to. Nie uporał się on bowiem ze stratą Sprite a poza tym wciąż mieli Pepsiego, któremu też było ciężko po stracie swojego przyjaciela.

Rodzina Levinów jednak przygarnęła nowego psiaka. Był on ślepy i zasługiwał na kochającą rodznę. Nazwali go Griffen. Od pierwszych momentów Mark czuł się związany z tym psem.

Sprite na zawsze pozostanie w ich pamięci. Wniósł wiele radości do ich domu. Pepsi miał dobrego towarzysza do zabaw i spacerów. Dosłownie wszystcy uwielbiali tego psa. Każdemu było ciężko by pogodzić się z jego odejściem. Mark ku pamięci Sprite'a postanowił zasadzić drzewo w ogrodzie w rozsypać w ziemi prochy psa.

Bardzo spodobała mi się ta powieść, jednak na początku nie byłam przekonana co do niej. Ze strony na stronę stawała się coraz bardziej wciągająca. Jest to z pewnością wzruszająca opowieść. Mimo, że nie miałam nigdy ani psa ani kota czy innego zwierzaka mogłam sobie wyobrazić co ta rodzina mogła czuć po stracie psa. Podziwiam autora, że był zdolny by opisać wszystkie jego uczucia towarzyszące mu podczas tego wszytskiego. Myślę, że ta ksiażka jest dobra dla czytelnika w każdym wieku. Bardzo mi się podoba. Jak bym mogła to zrobiłabym różnie półki a na nich tabliczki z napisem np.: Ksiażki, które bardzo lubię” i z pewnością ta pozycja by się tam znalazła.


Mark R. Levin jest słynnym amerykańskim dziennikarzem radiowym, autorem bestsellerowych ksiażek o amerykańskiej polityce. Jeste jednak, przede wszystkim i na pierwszym miejscu, gorącym miłośnikiem psów.   



Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Esprit. :)