Przysiadło lato na stopniach w ogrodzie.
Musnęło błyszczące kocie futro.
Kilka smutnych myśli zawisło na chwilę na furtce.
Obok wspomnienia o odgłosie kociego dzwoneczka.
Ptak strącił na ścieżkę ostatnie owoce czereśni.
We wszystkich zakamarkach panoszyły się pająki.
Tak cudnie pachniała bazylia i mięta.
Zatopiłam soczyste wiśnie w aksamitnym cieście.
Upiekłam deser, który smakował lipcem.
Niezbyt słodki, nieco kwaśny, pysznie owocowy.
Potem lato po cichu wymknęło się przez dziurę w płocie.
Kot zaczął rozkosznie turlać się po trawie.
A ja włożyłam do ust ostatnią łyżeczkę clafouti
i powędrowałam myślami za Kuchenne Drzwi Amber.
Zostawiam pestki w środku - moim zdaniem dodają smaku i sprawiają,
że deser jest bardziej autentyczny, tradycyjny i kuszący.
Pamiętaj tylko, żeby ostrzec gości przed pestkami!
M. Thorisson
Clafouti z wiśniami
przepis z książki Apetyt na Francję, M. Thorisson
3 1/2 łyżki rozpuszczonego masła
450 g wiśni
70 g mąki pszennej
65 g nierafinowanego cukru
szczypta soli
laska wanilii
200 ml pełnego mleka
4 duże jajka
1 łyżka wody z kwiatów pomarańczy
cukier puder do posypania
dodatkowe masło do wysmarowania formy
Formę o średnicy 23 cm wysmarować masłem.
Na spód wyłożyć wiśnie.
W misce wymieszać mąkę cukier, sól i ziarna wanilii.
Delikatnie ubijając, dodawać mleko, a potem jajka, jedno po drugim.
Dodać wodę z kwiatów pomarańczy i roztopione masło.
Mieszać, aż masa będzie gładka.
Wylać na wiśnie.
Piec 15 minut w 200 st C, następnie zmniejszyć temperaturę do 180 st C
i piec kolejne 30 minut, aż clafoutis nieco się podniesie i zrumieni.
Wystudzić na kratce i odstawić na co najmniej godzinę.
Tuż przed podaniem posypać cukrem pudrem.