Pokazywanie postów oznaczonych etykietą imbir. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą imbir. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 sierpnia 2013

Łosoś pieczony z batatami.


Na facebookowym Fanpage'u łosoś wygrał jednym głosem z omletem owsianym, czas więc na przepis :). Omlet również postaram się dodać na dniach - o ile znowu nie padnie mi komputer, jak tym razem, bowiem łosoś miał pojawić się już w piątek...
Ale wracając do meritum: obiad naprawdę niezwykle prosty, nieczasochłonny (przygotowanie zajmuje około 40 minut spędzonych głównie na czekaniu, aż jedzenie zrobi się w piekarniku). Łosoś jest rybą, która doskonale smakuje z najbardziej podstawowymi przyprawami, do tego pieczone bataty, których lekko słodki smak fajnie pasuje do dyniowego puree... Całość lekka, zdrowa i prosta, czego więc chcieć więcej w wakacyjne popołudnie? :)

sobota, 10 sierpnia 2013

Smażony ryż z krewetkami i awokado.


Ponieważ krewetki mam w lodówce po raz pierwszy od bardzo dawna, nie mogłam  wrzucić ich do tradycyjnego zestawu ryż/kasza/makaron + warzywa.
Pomimo tego, że jednak padło na ryż, to z pomocą przypraw (marynata z imbiru, curry i chilli - dla mnie brzmi bardzo zachęcająco ;)), dojrzałego awokado i reszty dodatków - zwykły "ryż z krewetkami" zamienił się w naprawdę fajne (i szybkie danie).
Jeśli tylko będziecie mieć pod ręką krewetki, koniecznie je wypróbujcie :)

niedziela, 5 maja 2013

Owsiane pełnoziarniste ciasteczka degistive w czekoladzie.


Wracam po miesiącu, ale jestem :). Przepraszam za wyjątkowo długą nieobecność, jednak pewnego dnia mój komputer po prostu się obraził i wyłączył, co czasem mu się zdarzało, jednak zwykle potem się włączał. Tu nie, tu było gorzej. Padł twardy dysk i laptop poszedł do naprawy. Wymiana dysku, wymiana oprogramowania i wszystkie moje pamiątki w postaci zdjęć z kilku ostatnich lat odeszły w niepamięć...
Chyba jeszcze nie mogę uwierzyć w to, że zdjęcia z (jak dotąd) najważniejszego okresu mojego życia po prostu już nie istnieją.

Tymczasem jednak wracam do bloga śniadaniowego oraz tego przepisowego, zaczynając od wielkanocnych ciasteczek degistive. Ciasteczka są pełnoziarniste, z dodatkiem płatków owsianych, z bardzo małą ilością cukru (a właściwie syropu klonowego), po prostu świetne, szybkie, proste i bardzo zdrowe. Z czekoladą lub bez - będę powtarzać i nigdy nie pojawią się u mnie już te kupne (nawet na spodzie do ciasta). Polecam przez cały rok, bo przecież kształt może być dowolny :).

środa, 3 kwietnia 2013

Pełnoziarnisty białkowy keks z orzechami, rodzynkami i żurawiną.


Na tegoroczną Wielkanoc postawiłam na sprawdzony puszysty sernik bez spodu oraz makowiec zawijany (spontanicznie doszły też ciasteczka degistive - przepis niebawem), ale, jak to ja, musiałam zrobić także coś nowego. Padło na pełnoziarnisty keks z mnóstwem orzechów włoskich, rodzynek oraz suszonej żurawiny. Puszysty i niezwykle wyrośnięty dzięki dodatkowi ubitych białek, zaś dzięki mleku daleko mu do suchego ciasta czy babki piaskowej, chociaż tak może wyglądać ze zdjęcia.
Choć w moim domu roi się od fanów wszystkiego związanego z masą makową oraz serników, to keks znikł pierwszy. A ponieważ babcia jest smutna, że nie zdążyła poczęstować znajomych ;) to piekę go ponownie już na najbliższy weekend - to najlepszy dowód, że ciasto jest idealne, bo nieczęsto powtarzam jakiekolwiek ciasta, a tym bardziej w odstępie 7 dni.
Aha - wspominałam, że ciasto (poza pieczeniem) robi się w 20 minut? :)

sobota, 16 marca 2013

Kurczakowe gofry na patyku.


Wam też się wydaje, że w tytule mamy trochę za dużo niezgodności? ;)
Kurczaka z goframi przedstawiłam do tej pory raz - na blogu śniadaniowym, jednak w postaci nieco bardziej normalnej, chociaż na słodko (i może na tym skończę ;)). Ale kurczaka w gofrze jadłam pierwszy raz. I to na patyku, w formie lizaka...
Kurczak usmażony w ulubionych przyprawach i otulony (niesłodkim) ciastem prosto z gofrownicy jest naprawdę świetną odskocznią od typowych dań mięsnych.
Może to być lekki obiad, dodatek do obiadu, przekąska, drugie śniadanie (nawet na wynos) czy kolacja, jeśli dodamy do tego warzywa (u mnie właśnie w tej roli). Jedno jest pewne - komukolwiek ich nie podamy, będzie zaskoczony i pomysłem, i wyglądem, i smakiem.

sobota, 26 stycznia 2013

Gruszkowo-imbirowe muffiny z kruszonką z granoli.


Pamiętacie jeszcze tę śniadaniową muffinę? Obiecałam Wam wówczas przepis na nie, jednak z powodów niezależnych ode mnie wpis musiał być przesunięty w czasie. Dodałam więc przepis na granolę, która do tego wypieku zdecydowanie jest niezbędna i dziś dotrzymuję słowa, dzieląc się przepisem na (kolejne) najlepsze babeczki, które jadłam.
Słodkie muffinki z dużymi kawałkami gruszek świetnie komponują się z dodatkiem świeżego imbiru, limonka równoważy smaki i nadaje im delikatnego, kwaśnego pazura, a chrupiąca, słodka kruszonka (która dzięki granoli chrupie wyjątkowo!) dopełnia całości. Idealne :)

Muffiny upiekłam w wspólnej kuchni wraz z GinTomkiem oraz Mirabelką. Dziękuję i już pędzę zobaczyć, co Wy upichciliście :).

czwartek, 20 września 2012

Kuskus z awokado i ricottą - na słodko i wytrawnie jednocześnie.


Sałatka z dość oryginalnymi składnikami, trzeba je lubić, aby i ją polubić. Dla mnie stała się ulubioną od razu przy pierwszym kęsie, przyjaciółce natomiast smakowała, jednak awokado zostawiła na koniec i zjadła oddzielnie ;).
Ten eksperyment miał być początkowo na wytrawnie, stąd sól, pieprz i wytrawne przyprawy, na koniec jednak dolałam syropu klonowego (nie pytajcie dlaczego, nie wiem co mi strzeliło do głowy ;)) i wyszedł naprawdę ciekawy efekt, trzeba tylko pamiętać, aby nie przesadzić z ilością zarówno wytrawnych przypraw, jak i syropu.

piątek, 1 czerwca 2012

Moje pierwsze marchewkowe. W formie muffin.


Do tej pory nie upiekłam żadnego ciasta marchewkowego. A przecież tak je uwielbiam! Uwielbiam zajadać się nim u mojej "niani", która kilkanaście lat temu zajmowała się mną, gdy rodzice i dziadkowie szli do pracy, uwielbiam ciasto marchewkowe koleżanki z klasy, które przyniosła na wigilię klasową... Jednak sama go jeszcze nie upiekłam. Czemu? Nie wiem. Chyba wolę piec ciasta mocno czekoladowe (brownie ), z kremami (z moich ulubionych, to bounty, kopiec kreta i konar), albo te lekkie - z owocami i galaretką. Nie lubię piec "suchych" ciast, bo mam wrażenie, że są mało wymagające... A ja lubię wyzwania w kuchni ;). Wyjątkiem są chyba tylko - póki co - chlebek bananowy, piegusek (który chcę niedługo wykorzystać jako bazę do dwóch innych wypieków, ale o tym nie dzisiaj...) i oczywiście muffiny. Małe, słodkie, ekspresowe...

W tych muffinach, tak jak w cieście marchewkowym, marchewki w ogóle nie czuć. Dowodem jest moja koleżanka, która w czwartek zamówiła ciasto dla taty na urodziny. Tylko bez warzyw. Nie jadła nigdy ciasta z warzywami, ale nie, bez warzyw.
Tak więc dzisiaj zaniosłam jej warzywną muffinkę. Wahała się chyba 5 minut przed pierwszym gryzem, ale w końcu, pospieszona przez inną znajomą, która chciała tę muffinkę jej wyrwać dla siebie, zjadła. Werdykt? Pyszna.
To samo zresztą powiedziała moja mama: "Szczerze? Najlepsze muffiny, jakie zrobiłaś do tej pory"
Zresztą powiedziała to już drugi raz przy innych muffinach, co chyba świadczy o tym, że robię postępy :).

wtorek, 8 maja 2012

Najszybsze ciasto świata. Klasyczny chlebek bananowy.


Na przyjazd Sylwii kupiłam 5 bananów. Nie jem ich dużo, ale liczyłam na to, że we dwie zjemy. No, nie udało się. Jeden znikł, jeden poszedł do zamrażarki, a 3 przejrzały.
I w ten oto sposób otrzymałam idealne banany do chlebka bananowego. Dlaczego pierwszy raz go piekłam? Ten zapach podczas pieczenia mówi wszystko, ale smak i wilgotność... niesamowite ciasto. I to nie koniec jego zalet! Patrzyłam na czas, ile zajęło mi robienie go (bez pieczenia). Niecałe... 10 minut.

środa, 29 lutego 2012

Shish Tawouq. Szybkie syryjskie kebaby drobiowe.


Szybkie, proste i przepyszne. Wyraziste w smaku, soczyste i delikatne. Podobno lekko kwaśne, co jest wprawdzie typowe dla tej kuchni, ale ja nie wyczułam, by kwaskowy posmak był zbyt przytłaczający. Jednak spróbujcie marynatę, jaka jest w smaku przez marynowaniem mięsa i ewentualnie dodajcie mniej kawaśnych dodatków.
Ponieważ ostatnio szalejemy w wirtualnej kuchni, te kebaby również zostały w niej przyrządzone :). Pichciły ze mną: Maggie, Ania KrólMichałTu-TusiaDobromiła, Mops w kuchniPelaMirabelkaPluskotka i Panna Malwinna, prowadząca II Festiwal Kuchni Arabskiej
Tym razem też zdecydowaliśmy się na jeden konkretny przepis, tym razem pochodzący z orangeblossomwater, ja podaję go ze swoimi zmianami.

wtorek, 28 lutego 2012

Sambouseki. Drożdżowe pierożki arabskie.


Nie sądziłam, że kiedyś uskutecznię tego typu obiad w zwykły dzień, bez okazji. Lubię zaskakiwać ;).
Mama wróciła z miasta, usiadła przy stole, podałam sambouseki, a ona, zamiast zacząć jeść, patrzyła na nie przez 3 minuty, wciąż powtarzając "jestem w szoku" ^^
Choć pierożki są nieco czasochłonne, to nie aż tak pracochłonne. Mnie przygotowywanie ich bardzo pasowało, bo lubię bawić się (z) ciastem drożdżowym, a efekt pracy wynagradza wszystko. W dodatku nadają się nawet dla tych na diecie, po nie dość, że razowe, to nafaszerowane mięsem drobiowym i warzywami,
Podobno sambouseki są idealne zarówno na ciepło, jak i na zimno, ale moje nie dotrwały wystygnięcia ;).

Te pierożki to kolejne danie, które przygotowałam w wirtualnej kuchni. Tym razem spotkałam się z Tu-tusiąMichałemAniąMirabelkąDobromiłąShinju oraz Panną Malwinną, organizatorką II Festiwalu Kuchni Arabskiej. Wszyscy korzystaliśmy z tego przepisu.

wtorek, 21 lutego 2012

Korzenna owsianka z piekarnika. Jesień w środku zimy.


Przyprawy korzenne kojarzą się wprawdzie od razu ze Świętami i piernikiem, ale... w połączeniu z jabłkiem od razu przywodzą mi na myśl jesień. Nie lubię tej pory roku za pogodę, ale krajobraz, który widać za oknem, będący świetnym obiektem do zdjęć nawet bez modeli... wspaniałe. Wprawdzie fotograf we wszystkim dopatrzy się warunków do fotografowania, jednak trzeba przyznać, że jesień (choć, nie da się ukryć, zima także) jest chyba do tego stworzona.
Ale chyba nie o jesiennej pogodzie miałam pisać w lutowym poście pod zdjęciem owsianki?
Pokrótce napiszę, że było to najlepsze śniadanie, jakie w życiu jadłam. Owsianka z góry jest chrupiąca, lekko  słodka, ale bardzo skarmelizowana (zasługa brązowego cukru), wewnątrz natomiast aksamitna, rozpływająca się w ustach i od razu powodująca błogi uśmiech na twarzy... w żadnym wypadku nie za sucha, jednak w połączeniu z serkiem wiejskim czy jogurtem naturalnym będzie jeszcze bardziej idealna (choć czy to na pewno możliwe?). Zapraszam po niezawodną receptę na dobry humor.

niedziela, 12 lutego 2012

Jednogarnkowe danie marokańskie. Kuskus i morele.


Ostatnio robiłam morelowy obiad z ryżem, dziś przyszedł czas na kuskus. Bardzo smaczna propozycja - duże kawałki kurczaka, dużo ciecierzycy, odrobinę słodyczy dzięki suszonym morelom i ukochany kuskus. Do tego dodatek piekielnej harissy i mięty, którą dodałam od siebie, i jestem w niebie. A nawet nie tylko ja, ale i mama, która do tej pory wystrzegała się owoców  potrawach mięsnych na ciepło.
Danie przygotowałam wczoraj według przepisu z BBC Good Food w wirtualnej kuchni z MichałemPluskotkąEmiliąAnią (mopsik ;))Anią Król oraz, oczywiście, Panną Malwinną, bo to z okazji jej akcji 'II Festiwal Kuchni Arabskiej' powstało to danie. Post miał być dodany wczoraj o godzinie 19, ale niestety, jak to bywa z rzeczami martwymi i ich złośliwością... internet i telewizja zawiesiły mi się na cały wieczór. Przepis dodaję więc dziś rano, przepraszam za spóźnienie i dziękuję za wspólne spotkanie!

środa, 1 lutego 2012

Ciecierzyca, soczewica i pomidory, czyli arabska pomidorówka.


Lubię zupy, nawet bardzo. Szczególnie gęste, z dodatkiem chrupiących grzanek. Najchętniej wybieram wszelkie zupy krem, ale bywa i tak, że zjem zwykły babciny rosół czy pomidorówkę.
Dziś trochę inna pomidorówka - marokańska z ciecierzycą i soczewicą. Bardzo mi smakowała, głównie ze względu na bogatą kompozycję przypraw, ale także dlatego, że ostatnio szaleję za strączkami.

Zupę przygotowałam w wirtualnej kuchni z Malwinną, Anią, Kabką, Mirabelką, Maggie, Dobrusią, Pelą, Pluskotką, Michałem, Shinju oraz Ilonką. Bardzo Wam dziękuję, owoc tego spotkania był niesamowicie pyszny!

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Wciąż świątecznie. Pieczony pasztet drobiowy.


Na pomysł upieczenia go wpadłam dosłownie 2-3 dni przed świętami. Jak to ja, szybko zrealizowałam swój pomysł. O północy z czwartku na piątek, ale zrealizowałam.
Lubię pasztet. Jakkolwiek by to nie brzmiało. Ale jem je rzadko, raz na kilka miesięcy, gdy babcia kupi i podbiorę jej plasterek... w końcu to, co te kupne zawierają w sobie, nie mieści się w głowie. Dlaczego więc nie upiec własnego, domowego, w 100% zdrowego? Jeśli jest dobrze przyprawiony to jest bez porównania lepszy od wszystkich kupnych razem wziętych.
To co, mielimy?

niedziela, 6 listopada 2011

Jesień. Jabłka, cynamon i scones.


Mało brakowało, a moje dzisiejsze śniadanie wyglądałoby zupełnie inaczej. Czemu? Hmm... krótko mówiąc, wychodzi ze mnie leń ;).
Wieczorem zastanawiałam się, jakie leniwe śniadanie mogę rano zjeść.
Padło na scones. Ale one tak długo będą się piekły... Nie, lepiej kanapki. Albo może scones... Zdanie zmieniłam chyba z 5 razy, ale położyłam się z myślą, że zrobię te angielskie bułeczki.
Rano wstałam z myślą "nie, jednak kanapki". Poszłam do kuchni i, jakoś odruchowo, chwyciłam za mąkę, proszek do pieczenia... ;)
Były idealne, szkoda, że zrobiłam je dopiero teraz, bo zbierałam się już chyba z pół roku.
Chyba nie muszę mówić, że najlepiej smakują gorące?

piątek, 14 października 2011

Banan i cynamon. Kolejny omlet na słodko.


Jedyny śniadanowy omlet na słodko, którego jadłam do teraz, to omlet Kaiserschmarren. Dziś, dzięki wolnemu dniu z okazji Dnia Nauczyciela, uraczyłam swoje podniebienie innym omletem na słodko - tym razem z bananem. Polecam :)

piątek, 26 sierpnia 2011

Curry z kurczaka z mleczkiem kokosowym.


Dziś w ogóle miało nie być mięsa na obiad, miałam zupełnie co innego w planach... ciąg dalszy niebawem ;)
Z braku czasu zdecydowałam się jednak na to szybkie curry. Mleczko kokosowe nieco przytłumiło smak papryczki chilli, której dałam całkiem sporo i... w ten sposób udało mi się przygotować mniej pikantny niż zwykle, ale równie pyszny obiad. Polecam!

czwartek, 28 lipca 2011

Tym razem w stylu arabskim. Kurczak i oliwki.


Ostatnio przez brak ciekawej aury pogodowej bardzo aktywnie siedzę w kuchni. A to wyjdą jakieś babeczki, a to znowu jakiś obiad, który zaskoczy rodzinę... chociaż zaskakuje wszystkich, to gotuję dla mnie i mamy, bo dziadkowie, z którymi mieszkam, wolą tradycyjną polską kuchnię.
Tym razem przyszedł czas na idelanego kurczaka w delikatnym sosie słodko-kwaśnym. Pyszny, zdecydowanie polecam!