Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chilli. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chilli. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 sierpnia 2013

Łosoś pieczony z batatami.


Na facebookowym Fanpage'u łosoś wygrał jednym głosem z omletem owsianym, czas więc na przepis :). Omlet również postaram się dodać na dniach - o ile znowu nie padnie mi komputer, jak tym razem, bowiem łosoś miał pojawić się już w piątek...
Ale wracając do meritum: obiad naprawdę niezwykle prosty, nieczasochłonny (przygotowanie zajmuje około 40 minut spędzonych głównie na czekaniu, aż jedzenie zrobi się w piekarniku). Łosoś jest rybą, która doskonale smakuje z najbardziej podstawowymi przyprawami, do tego pieczone bataty, których lekko słodki smak fajnie pasuje do dyniowego puree... Całość lekka, zdrowa i prosta, czego więc chcieć więcej w wakacyjne popołudnie? :)

niedziela, 18 sierpnia 2013

Krewetki z kaszą jaglaną, miętą i zielonym groszkiem.


Krewetek ciąg dalszy. Zostało mi w lodówce jedno opakowanie, więc możecie spodziewać się jeszcze jednego przepisu na dniach ;)
Tym razem wyszło bardziej minimalistycznie, jeśli chodzi o przyprawy, ale na talerzu zdecydowanie bardziej wakacyjnie - zielone i żółte składniki w żywych odcieniach nadają potrawie letniego klimatu, a całość smakuje rewelacyjnie, chociaż danie jest zupełnie niewymagające (poza krewetkami ;)) i nie potrzeba do niego nie wiadomo jak urozmaiconej kompozycji przypraw. 
Krewetki w tej odsłonie smakowały mi zdecydowanie tak samo bardzo, jak w tej poprzedniej. Zachęcam więc szczerze do spróbowania obydwu! :)

sobota, 10 sierpnia 2013

Smażony ryż z krewetkami i awokado.


Ponieważ krewetki mam w lodówce po raz pierwszy od bardzo dawna, nie mogłam  wrzucić ich do tradycyjnego zestawu ryż/kasza/makaron + warzywa.
Pomimo tego, że jednak padło na ryż, to z pomocą przypraw (marynata z imbiru, curry i chilli - dla mnie brzmi bardzo zachęcająco ;)), dojrzałego awokado i reszty dodatków - zwykły "ryż z krewetkami" zamienił się w naprawdę fajne (i szybkie danie).
Jeśli tylko będziecie mieć pod ręką krewetki, koniecznie je wypróbujcie :)

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Szybki makaron z indykiem i warzywami. Może na wynos?


Niektóre dania powtarzam dzień w dzień, na okrągło, na wiele posiłków. Pakuję do pudełka i zabieram do szkoły, innym razem robię szybko i jem szybko w domu przed treningiem albo biorę na wynos jako doładowanie po siłowni.
Ten makaron jest właśnie jednym z nich, ostatnio jednak, z okazji odwiedzin trzech bloggerek: Sylwii, Ali oraz Siaśki, powstał w ilości czterokrotnie większej. Dziewczyny zjechały się do mnie na pierwszy wrocławski półmaraton (teraz to właściwie oficjalnie Wrocławski Nocny PseudoPółmaraton, ewentualnie Wrocławski Nielegalny Półmaraton), więc "obiad" przełożyłam do dużej michy i do lodówki.
Zjedzony przez wygłodniałe biegaczki o 1 w nocy smakował świetnie bez względu na jego temperaturę, jednak zwykle jem go mniej wygłodniała i z ręką na sercu potwierdzam, że równie dobrze smakuje podany na ciepło, jak i na zimno :)

sobota, 16 marca 2013

Kurczakowe gofry na patyku.


Wam też się wydaje, że w tytule mamy trochę za dużo niezgodności? ;)
Kurczaka z goframi przedstawiłam do tej pory raz - na blogu śniadaniowym, jednak w postaci nieco bardziej normalnej, chociaż na słodko (i może na tym skończę ;)). Ale kurczaka w gofrze jadłam pierwszy raz. I to na patyku, w formie lizaka...
Kurczak usmażony w ulubionych przyprawach i otulony (niesłodkim) ciastem prosto z gofrownicy jest naprawdę świetną odskocznią od typowych dań mięsnych.
Może to być lekki obiad, dodatek do obiadu, przekąska, drugie śniadanie (nawet na wynos) czy kolacja, jeśli dodamy do tego warzywa (u mnie właśnie w tej roli). Jedno jest pewne - komukolwiek ich nie podamy, będzie zaskoczony i pomysłem, i wyglądem, i smakiem.

czwartek, 31 stycznia 2013

"Fish and chips" w bardzo zdrowej odsłonie. Pieczone frytki i łosoś.


Co powiecie na znane angielskie danie fish and chips? Przedstawiam je w jednej z najzdrowszych możliwych wersji - wyjątkowo zdrowy łosoś pieczony z warzywami i pieczone frytki (grube - na wzór angielski), jednak pieczone tak, że nie ujmuje im to smaku. Kto chętny? :)

Razem ze mną fish and chips upichcili: WieraTomek oraz Dobromiła. Dziękuję bardzo! :)

czwartek, 13 września 2012

Ukochane sernikobrownies w bardzo zdrowej wersji.


Bardzo zdrowej i, muszę koniecznie dodać, nieprzyzwoicie pysznej :).
Z okazji odwiedzin dawno nie widzianej pewnej osoby, która jest mi bliska od ponad 10 lat (i bardzo prosiła o przygotowanie czegoś pysznego), miałam upiec zupełnie inne ciasto, które upiekłam także kilka dni wcześniej, jednak doszłam do wniosku, że czas zrobić coś innego, mniej typowego, mniej suchego (tamto było w stylu babki, biszkoptu), z ukochaną przeze mnie czekoladą w wersji zakalcowatej i ukochanego przez moją mamę sera, którym i ja nie pogardzę (co widać na blogu śniadaniowym ;)).
Za inspirację robił przepis znaleziony foodnetwork, który pozmieniałam i upiekłam chyba najlepsze (do tej pory!) z moich ciast :) Wspaniałe sernikobrownies z dużą ilością bardzo wilgotnego czekoladowego ciasta oraz mazistym, wcale nie puszystym, serem. Puszysty ser by tu w ogóle nie pasował, więc wszystko współgrało ze sobą idealnie... Może oprócz tego, że całe ciasto znikło po 4 godzinach. No cóż...

czwartek, 8 marca 2012

Ezogelin. Moje pierwsze podejście do kaszy bulgur.


Witam w Dzień Kobiet! :)
Muszę powiedzieć, że ostatnio tryskam dobrym humorem, więc cieszę się z każdej małej rzeczy, w tym z ocen z różnych przedmiotów w szkole, ale ponieważ to blog kulinarny, to nie będę odbiegać tematem i wypisywać tu opowieści dziwnej treści ;)
Powracając więc do tematyki strony: ezogelin to wyśmienita turecka zupa na zasmażce z kaszy bulgur i soczewicy. Ciecierzycę dodałam od siebie, ale świetnie się wkomponowała. Gęsta, sycąca, rozgrzewająca... na taki pochmurny, deszczowy i zimny dzień jak dziś. Podana z grubą opieczoną kromką chleba... uwielbiam te klimaty.

wtorek, 28 lutego 2012

Sambouseki. Drożdżowe pierożki arabskie.


Nie sądziłam, że kiedyś uskutecznię tego typu obiad w zwykły dzień, bez okazji. Lubię zaskakiwać ;).
Mama wróciła z miasta, usiadła przy stole, podałam sambouseki, a ona, zamiast zacząć jeść, patrzyła na nie przez 3 minuty, wciąż powtarzając "jestem w szoku" ^^
Choć pierożki są nieco czasochłonne, to nie aż tak pracochłonne. Mnie przygotowywanie ich bardzo pasowało, bo lubię bawić się (z) ciastem drożdżowym, a efekt pracy wynagradza wszystko. W dodatku nadają się nawet dla tych na diecie, po nie dość, że razowe, to nafaszerowane mięsem drobiowym i warzywami,
Podobno sambouseki są idealne zarówno na ciepło, jak i na zimno, ale moje nie dotrwały wystygnięcia ;).

Te pierożki to kolejne danie, które przygotowałam w wirtualnej kuchni. Tym razem spotkałam się z Tu-tusiąMichałemAniąMirabelkąDobromiłąShinju oraz Panną Malwinną, organizatorką II Festiwalu Kuchni Arabskiej. Wszyscy korzystaliśmy z tego przepisu.

środa, 1 lutego 2012

Ciecierzyca, soczewica i pomidory, czyli arabska pomidorówka.


Lubię zupy, nawet bardzo. Szczególnie gęste, z dodatkiem chrupiących grzanek. Najchętniej wybieram wszelkie zupy krem, ale bywa i tak, że zjem zwykły babciny rosół czy pomidorówkę.
Dziś trochę inna pomidorówka - marokańska z ciecierzycą i soczewicą. Bardzo mi smakowała, głównie ze względu na bogatą kompozycję przypraw, ale także dlatego, że ostatnio szaleję za strączkami.

Zupę przygotowałam w wirtualnej kuchni z Malwinną, Anią, Kabką, Mirabelką, Maggie, Dobrusią, Pelą, Pluskotką, Michałem, Shinju oraz Ilonką. Bardzo Wam dziękuję, owoc tego spotkania był niesamowicie pyszny!

wtorek, 24 stycznia 2012

Wegetariański dahl z soczewicy. Z ziemniakiem, szpinakiem i grzankami.


...i znowu kochane strączki. 
Miał być zupełnie inny obiad, w zupełnie innej formie, choć też w klimacie arabskim. Ale zabrakło czasu i weny, więc znów postawiłam na wege obiad - prosty dahl z soczewicy, na który przepis znalazłam na stronie BBC GoodFood (ale oczywiście wprowadziłam parę zmian ;)). Danie ma postać bardzo gęstej zupy, jakby gulaszu, który doskonale ogrzewa w zimowe popołudnia po powrocie z długiego, mroźnego spaceru. Powinien być podany z chlebkami naan, których miałam okazję spróbować w Tunezji w podziemnym mieście Matmata, ale ponieważ takowych nie posiadam, to zastąpiłam je zwykłymi wieloziarnistymi grzankami. Mimo to efekt był rewelacyjny, więc polecam z z czystym sercem :).

sobota, 26 listopada 2011

Mocno marchewkowe placki z fetą i kuminem.


Placki na zakończenie Naleśnikowej Soboty. Pyszne, wyraźnie marchewkowe i lekko słonawe dzięki fecie. Spora ilość kuminu idealnie wieńczy całość, a delikatny sos jogurtowy dodatkowo podreśla ich smak.
To drugie warzywne placki w moim życiu (zaraz po ziemniaczanych, oczywiście). Teraz jeszcze zostały mi te, znane i lubiane chyba przez wszystkich, cukiniowe.
Tymczasem jednak serdecznie polecam Wam te, jeśli lubicie marchewkę, fetę i kumin.

wtorek, 25 października 2011

Karaibski kurczak z ryżem, ciecierzycą i mleczkiem kokosowym.


Po sałatce z kuskusu zostało mi pół puszki ciecierzycy. W szafce czekało mleczko kokosowe, a papryk znów mamy pod dostatkiem (w moim domu ruszyła produkcja konserwowej wercji tegoż warzywa ;)).
Papryczka chilli zmieniła to danie w istne piekło... ale bardzo pyszne piekło. Moja mama trochę narzekała, bo ma chore gardło, ale mnie bardzo smakowało ;). W razie czego zawsze można dać mniej pieprzu lub chilli, bo przecież dania z mleczkiem kokosowym same w sobie w ogóle nie są ostre.

sobota, 22 października 2011

Sobotnie naleśniki. Meksyk.


Tym razem przyszła pora na coś ostrzejszego i konkretnego, a zarazem innego.
Padło (jak zwykle w sobotę ;)) na naleśniki. Wiele lat nie jadłam fasoli... oczywiście nie licząc tej szparagowej. Mimo wszystko jednak po zjedzeniu tego obiadu doszłam do wnioku, że zmarnowałam te lata, ponieważ fasola zawiera dużo białka, jest bardzo zdrowa i pyszna! A przy okazji to jeden z najważniejszych składników kuchni meksykańskiej. No i jest w fasolce po bretońsku, której odmawiałam sobie przez tak długi czas, a mama od dawna prosi o zdrową i lżejszą wersję tego dania...
Powyższe naleśniki robiłam już 2 razy i z pewnością często będą gościć na moim stole.

piątek, 26 sierpnia 2011

Curry z kurczaka z mleczkiem kokosowym.


Dziś w ogóle miało nie być mięsa na obiad, miałam zupełnie co innego w planach... ciąg dalszy niebawem ;)
Z braku czasu zdecydowałam się jednak na to szybkie curry. Mleczko kokosowe nieco przytłumiło smak papryczki chilli, której dałam całkiem sporo i... w ten sposób udało mi się przygotować mniej pikantny niż zwykle, ale równie pyszny obiad. Polecam!