Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura niemiecka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura niemiecka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 lipca 2014

Sebastian Fitzek - Śmierć ma 143 cm Wzrostu

7/10

Robert Stern jest szanowanym, zdolnym i skutecznym prawnikiem. Niestety, po nagłej śmierci swojego nowo narodzonego synka i rychłym z tego powodu rozwodzie, wiedzie samotnicze i smutne życie nie pozwalając nikomu na zbytnie zbliżenie do siebie, gdyż każdy bliższy związek, który odsuwa go od cierpienia po dziecku, traktuje jako osobistą zdradę nieżyjącego dziecka.
Jak zmieni się jego życie po spotkaniu małego chłopca, który jest jakby chodzącą reinkarnacją? Czy uwierzy w wędrówkę dusz, czy będzie w stanie uwierzyć, że gdzieś tam jego syn nadal żyje?
Chory 10 latek, Simon, pewnego dnia prosi swoją pielęgniarkę o adwokata, ponieważ podczas terapii reinkarnacyjnej - prezentu na 10 urodziny - przypomina sobie, że zabił człowieka. 15 lat wcześniej.
W tak dziwny sposób, nasz prawnik Robert Stern zostaje wplątany w tak pokręconą i niesamowitą historie, że aż ciężko ją sobie wyobrazić.

czwartek, 6 marca 2014

Jurgen Thorwald - Stulecie Chirurgów

7/10

Jakiś czas temu, całkiem spory czas, oglądałam program na kanale Discovery na temat medycyny i chirurgii. W nim powiedziano, że jeszcze około 100 lat temu niemowlęta operowano 'na żywca' bez żadnego znieczulenia, ponieważ twierdzono, że tak małe dzieci nie były w stanie wytworzyć jeszcze tkanek nerwowych na tyle czułych, żeby było możliwe przez nie odczuwanie bólu. Nie pamiętam kiedy oglądałam ten program, ani z którego był roku, ale pamiętam ten fakt o operacjach malutkich dzieci. Było to dla mnie wstrząsające i nie chciałam w ogóle tego przyjąć do wiadomości. Kiedy zobaczyłam książkę Jurgena Thorwalda, Stulecie Chirurgów, wiedziałam, że wcześniej, czy później, ale z pewnością ją przeczytam.

Autor w swojej opowieści po latach rozwijającej się szeroko pojętej chirurgii podróżuje ze swoim bohaterem lekarzem będąc świadkiem wyśmiewania nowych pionierskich pomysłów, czy dosłownie rzeźnickich zabiegów chirurgicznych na ludziach przeprowadzanych, oczywiście, bez znieczulenia.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Leonie Swann - Sprawiedliwość owiec

5/10


Spacerując dość bezrozumnie po bibliotece, rzuciła mi się w oczy pewna ładna przyciągająca oczy okładka. Wyciągnęłam do niej rękę i książka, która się wysunęła to był Tryumf owiec. Tytuł mnie zafascynował. Pomyślałam sobie - Muszę ją przeczytać. Ale okazało się, że to drugi tom Sprawiedliwości owiec. Jakoś nie do końca byłam przekonana co do Sprawiedliwości, no ale skoro to pierwsza część, to trzeba przeczytać najpierw.

Sprawiedliwość owiec jest kryminalną historią opowiedzianą przez owce. A dlaczego owce? Ponieważ trupem okazuje się ich pasterz, a ponieważ pasterz był pasterzem dobrym, to jego stado nie mogło zostawić go bez sprawiedliwości. Jak w ogóle doszło do tego, że owce były przekonane o nienaturalności końca żywota swojego pasterza George'a?

- Jeszcze wczoraj był zdrowy - powiedziała Matylda, nerwowo strzygąc uszami.
- To nie ma nic do rzeczy - zauważył Sir Ritchfield, najstarszy tryk w stadzie. - Nie umarł na chorobę. Szpadel to nie choroba.

I tak stado zdecydowało powziąć odpowiednie kroki do rozwiązanie tej zagadkowej i śmiertelnej zagadki.

Myślę, że przede wszystkim sięgnęłam po tę książkę z sentymentu, a sentymentem była przeczytana przeze mnie historia we wczesnej młodości, historia kryminalna. Była to książka Detektyw Nosek i porywacze autorstwa Mariana Orłonia. Była to moja pierwsza powieść kryminalna i tak zapadła mi w pamięć, że tytuł pamiętam do dziś bez zmrużenia okiem. Nie pamiętam o czym była oprócz tego, że o porwaniu i psiaku, ale to wystarczy, żeby, widząc książkę z owcami w tytule, chcieć po ni ą sięgnąć. Ponadto na tylnej okładce napisano bardzo pochlebną opinię, a nawet przyrównano książkę do Folwarku Zwierzęcego, tyle, że koło Folwarku to może ona tylko stała. 
W Sprawiedliwości owiec stanowczo brakuje mi tej szeroko reklamowanej filozofii książki, jakoś nie mogłam jej za bardzo odnaleźć pomiędzy przeżuwaniem trawy a podsłuchiwaniem ludzi. Trzeba, oczywiście, oddać sprawiedliwość autorce Leonie Swann, że pomysł naprawdę przedni, intryga kryminalna interesująca, a rozwiązanie dość zaskakujące. Język jest przyjemny, dużo opisów natury, jako, że jednak to owce nam historię plotą, to można przypuszczać, że sporo opisów łąk, ale nie tylko. 

Pomimo wszystko nie jest to zła książka, nie najlepsza, ale można poświęcić dwa popołudnia na relaks na irlandzkich łąkach.


Książka bierze udział w wyzwaniu: ZACZNIJ CZYTAĆ KRYMINAŁY.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...