7/10
Ta opowieść, jak zwykle z historiami nie mojego gatunku, wpadła, a właściwie została mi wręczona, w ręce, dzięki mojej ulubionej Pani bibliotekarz z mojej szkoły, która na moje odwieczne marudzenie zawsze coś zaradzi i zazwyczaj iście trafnie. Tym razem, przeciwnie do Ofiary w środku zimy, ostatnio opisywanej, prosiłam o coś wyjątkowo niemorderczego, a lekkiego i nawet śmiesznego.
Podstawową rzeczą, którą chciałabym napisać o tej książce jest to, że ona wcale, a wcale NIE jest śmieszna. Jest ciepła, miła i tchnie tym czymś dobrym życiowo, co zachęca nas, a przynajmniej mnie, do spróbowania jeszcze raz i znowu.
Książka ujęła mnie od początku tym, że jest to książka o mężczyźnie. Ostatnio jakoś w literaturze trafia mi się kobiet, szczególnie w lekturach gatunków lekkich, wesołych i przyjemnych. W dodatku są to często, żeby powiedzieć dosadnie, kobiety niespełna rozumu, co w ogóle nie odbiera im uroku, z masą kolorowych przygód. Ta jest inna. Podejrzewam, że jest sporo tego typu książek o mężczyznach, jak ta, lecz ta była dla mnie pierwszą i z tego powodu istotnie interesującą.
Książka, pomimo tego, że zawiera niewiele dialogów, jest pisana bardzo przyjemnym językiem i wśród ton przemyśleń wtrąca prawdy ogólne, czy rady, jak czerpać radość z dnia codziennego. To taki 'alchemik' naszych czasów, cudownie współczesny ze swoimi myślami i wspaniale wszechczasowy z ich wynikiem.
O treści powiem tylko tyle, oprócz tego, czego można się domyślić z powyższego, że tych wszystkich zmian w życiu dojrzałego naszego głównego bohatera dokonuje mała istotka z okładki, a mianowicie - kot. A jak, przynajmniej tym posiadającym kotomaniakom, wiadomo kot to zawsze KOT nie ważny jaki malutki.
- Atomy i komórki nie są ważne.
- A ja myślałem, że są najważniejsze – odparowałem – oczywiście poza próżnią. Czytałem wystarczająco dużo na ten temat i wiem, że próżnia jest wszechobecna zarówno w kosmosie, jak i na poziomie komórek.
- Proszę zapomnieć o próżni. Największą próżnię ma pan w głowie.
- A ja myślałem, że są najważniejsze – odparowałem – oczywiście poza próżnią. Czytałem wystarczająco dużo na ten temat i wiem, że próżnia jest wszechobecna zarówno w kosmosie, jak i na poziomie komórek.
- Proszę zapomnieć o próżni. Największą próżnię ma pan w głowie.