Tym, co moim zdaniem stanowi największą wartość finału, jest fakt, że autorowi udało się uniknąć „syndromu ostatniego tomu”. Choć już w poprzedniej części opisywane wydarzenia zdawały się dobiegać do zakończenia, okazało się, że Remigiusz Mróz miał jeszcze w zanadrzu kilka fabularnych niespodzianek, a akcja Głębi osobliwości nie sprowadza się bynajmniej wyłącznie do prezentowania łatwych rozwiązań i pospiesznego splatania wątków. Właściwie w ogóle nie ma tu pośpiechu, a na czytelnika do samego końca czekają świetne zwroty akcji, które niejednokrotnie serwują nam spore zaskoczenie i wiele emocji. Fabuła nie gna na łeb na szyję, a fakt, że jest to najgrubszy tom cyklu, sprawia, że znalazło się miejsce zarówno na dynamiczne prowadzenie wątków, jak i odpowiednie ich zakończenie.
Świat, który wykreował (a raczej którym posłużył się) Remigiusz Mróz nie jest miejscem przyjemnym. Autor odzwierciedlił okrucieństwa wojny, jednak nie pozwolił, by stały się one usprawiedliwieniem dla ludzkich zachowań. Podczas opisu funkcjonowania obozów, a także przy kreacji konkretnych oprawców wyraźnie podkreślone zostały własne skłonności postaci do sadyzmu, które w sprzyjających warunkach miały okazję się ujawnić i rozwinąć. W całej trylogii wiele jest postaci pozytywnych, wiele negatywnych, a kilka pozostaje niepewnych, co dodatkowo podbija autentyczność kreacji bohaterów. Nie ma dwóch takich samych osób tak w życiu realnym, jak i w książce Remigiusza Mroza, a niektóre postaci potrafią nas zaskoczyć nagłą zmianą postawy w związku z jakąś sytuacją.
Przy poprzednich częściach cyklu miałam poczucie niesprawiedliwości – pewne wątki toczyły się dużo bardziej niebezpiecznie niż inne. Po zakończeniu Głębi osobliwości muszę przyznać, że autorowi udało się obdzielić głównych bohaterów nieszczęściami mniej-więcej w równym stopniu. Tak jak nie można bez końca uciekać przed okrucieństwem wojny, która ogarnęła cały kontynent, tak też nie można żyć w jej sercu bez choćby pozoru ładu wokół siebie; w tym względzie równowaga została zachowana. Dodatkowo dzięki temu, że postaci jest sporo, autor mógł pokazać nam naprawdę różne oblicza wojny – wojsko, obozy, przesłuchania, domy ludności cywilnej… Obserwujemy działania zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie i (mam wrażenie) nic nie zostaje tutaj pominięte.
Zawsze lubiłam czytać o II wojnie światowej, a gdy dowiedziałam się o serii, która ujmuje temat fabularnie, postanowiłam spróbować i absolutnie tego nie żałuję. Parabellum to świetna opowieść, która dostarcza sporo emocji. Nie jest to obraz łatwy – znajdziemy tu wiele bezpośredniego okrucieństwa, śmierci i bólu, a jednak jest to historia wciągająca i niejednoznaczna, która trzyma w napięciu od początku do końca. Jeśli lubicie tę tematykę i podobne książki – zdecydowanie mogę Wam ją polecić.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie wydawnictwu Czwarta Strona.
Prędkość ucieczki | Horyzont zdarzeń | Głębia osobliwości