Dutch Baby
Dutch Baby w dosłownym tłumaczeniu oznacza „holenderskie dziecko”, jednak przepis ten nie ma nic wspólnego z Holandią. Jest to amerykańska wersja niemieckich placków Pfannkuchen. Słowo „Dutch” pochodzi w tym wypadku od niemieckojęzycznych imigrantów przybyłych do stanu Pensylwania, których określano mianem Pennsylvania Dutch.
Naleśniki te pierwszy raz zaserwowano w Manca's Cafe w Seattle, a nazwę wymyśliła córka właściciela.
Przygotowanie Dutch Baby jest bardzo łatwe, najlepiej jednak jest zrobić go przy użyciu grubej patelni z możliwością wstawienia do piekarnika (a więc bez plastikowej rączki). Można go także zrobić w okrągłym, żaroodpornym naczyniu – wówczas tylko smarujemy jego dno masłem i nie podsmażamy wstępnie naleśnika na kuchence.
Jeden taki naleśnik wystarczy na śniadanie dla 2 osób. Polecamy! :)
DUTCH BABY
(1 naleśnik/2 porcje)
- 3 duże jajka
- ½ szklanki mąki
- 2/3 szklanki mleka
- 1 solidna łyżka klarowanego masła
- ½ łyżeczki ekstraktu waniliowego
- szczypta soli
- sok z cytryny
- cukier puder
Piekarnik nagrzać do 220 stopni C.
Jajka, mleko, mąkę, ekstrakt z wanilii i szczyptę soli zmiksować na gładkie ciasto. Na średniej wielkości patelni rozgrzać masło klarowane. Wlać ciasto i smażyć kilkanaście sekund. Następnie zdjąć z ognia i wstawić do piekarnika. Piec przez 20-25 minut, aż brzegi naleśnika mocno podniosą się do góry i zrobią się rumiane.
Upieczonego naleśnika skropić sokiem z cytryny i posypać cukrem pudrem. Po wyjęciu z piekarnika naleśnik nieco opada.
Świetnie smakuje ze świeżymi, sezonowymi owocami.
(na podstawie przepisu stąd, z moimi niewielkimi zmianami)
5 komentarze
Witam no trzeba przyznać, że jest to bardzo ciekawy przepis. Chociaż nie lubię specjalnie Niemców to chyba się skuszę i wypróbuję tą potrawę. W sumie nazwa to holenderskie dziecko, a przepis niemiecki. No ale nic nie spróbuję to się nie przekonam, czy to danie podbije moje podniebienie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę jest dobre :v
UsuńObalę sama *.*'
OdpowiedzUsuńshariankoweleben.wordpress.com
Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTo typ naleśnika, który zawsze wychodzi ;)
na pierwszy rzut oka wygląda jak omlet :D chyba muszę go spróbować :)
OdpowiedzUsuń