Obsługiwane przez usługę Blogger.

Smaki dzieciństwa: kisiel truskawkowy

By 00:12 , , , , ,

Odkurzając smaki dzieciństwa, przypomniałam sobie o niepozornym i jakże pysznym deserze, kisielem* zwanym. Wiem, nie wszyscy lubią. Ale ja uwielbiam od zawsze. A już szczególnie taki najprawdziwszy, domowy. Żadne tam syntetyczne, z barwnikami i aromatami. Kisiel z prawdziwych truskawek rządzi!
Wczoraj zrobiłam go ze świeżych, ale poza sezonem doskonale spiszą się mrożone truskawy, które wcześniej trzeba rozmrozić i zagotować razem z tym sokiem, co puściły.
Zazwyczaj jadłam go na ciepło, tak miało być też i tym razem. Ale jak już go zrobiłam, to stwierdziłam, że jest za gorąco, i że jednak wolę zimny. Przestudziłam, choć przyznam, że sporą część podjadłam w tak zwanym międzyczasie. Nie mogłam się powstrzymać. A potem tylko czapeczka z bitej śmietany i... prawie zapomniałam, że miałam się uczyć na egzamin. :)





KISIEL TRUSKAWKOWY
(2 porcje) 

  • 200g świeżych truskawek,
  • 100 ml wody + trochę do rozrobienia mąki,
  • 2 czubate łyżeczki mąki ziemniaczanej,
  • 3 łyżeczki cukru,
  • odrobina cukru wanilinowego

Truskawki odszypułkować, umyć, rozgnieść na paciaję widelcem. Przelać do garnuszka, wlać wodę, dodać cukier i cukier wanilinowy. Zagotować. 
Mąkę ziemniaczaną rozrobić w niedużej ilości zimnej wody, wlać do truskawek. Mieszać i gotować jeszcze chwilę, aż zgęstnieje.


*kisielem, nie kiślem! Jak mnie denerwuje, jak ktoś tak mówi. Po polskawemu ;)

Może zainteresuje Cię również

11 komentarze

  1. kisiel z owoców domowy to ja zawsze i o każdej porze dnia

    OdpowiedzUsuń
  2. taki kisiel musi być pyszny.... skorzystam z przepisu i też zrobię..;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ostatni raz kisiel jadłam wieki temu, na bank z 12 lat będzie... muszę przerwać ten kisielowy celibat ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. gdy chłodzą się i czekają na nas takie pyszności.. to nie da się myślec o egzaminowej nauce.. :-) pyszne wspomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mama robilam nam chyba najczesciej wisniowy, a takze zurawinowy. Nie ma porownania z produktem kisielopodobnym z torebki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pysznie wygląda ten Twój kisiel.
    Wcale się nie dziwię, że oderwał Cię od nauki. ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. W dziecinstwie kisiel zawsze u mnie górował nad budyniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja wolałem budyń, ale jak był kisiel też pożerałem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pycha!! Pierwszy raz jadłam domowy kisiel.

    OdpowiedzUsuń