Cerkwie
Na stacji benzynowej
Przykłady budownictwa
Zabudowania gospodarcze
Szkoła na wsi- w tle powstaje duży murowany budynek
Urokliwa, stara chatynka - obecnie niezamieszkała
Współczesny dom- zbudowany z bali barwionych na żółto
Niestety nie mogłam się skupić na obserwowaniu widoków za oknem autobusu, bo kiwanie powodowało zbawienny sen.
Przeciwnie w drodze powrotnej zupełnie zmrużyć oka nie mogłam, gdyż mocno rozochoceni wycieczkowicze, nie tylko radośnie i głośno rozmawiali, ale i śpiewali. W roli głównych zapiewajłów wystąpili: kolega brata i brat. I zanim dalej pociągnę wątek śpiewów chóralnych, wyjaśnię iż właśnie na tej wycieczce spotkał mój brat kolegę, z którym chodził do szkoły i mieszkał w jednym pokoju w akademiku. Panowie ostatnio widzieli się dobrych kilka lat temu. No więc kiedy Staszek powiedział do brata: "Józek - pośpiewajmy trochę" - uśmiechnęłam się z powątpiewaniem.
Zwierzęta
Krowy i konie pasą się na górskich łąkach, same, bez opieki;
mają na szyjach zawieszone dzwonki
Te dwa konie witały się pięknie kiwając głowami
Koń samodzielnie zmierzający do swojej stajni
Najpierw dało się słyszeć dzwonek, potem zobaczyliśmy zwierzę...
...tu wchodzi do środka
Wiejski sklepik - ten akurat zamknięty
Zbliżenie na szyld za szybą; napis: "magazyn, początek roboty, koniec roboty, przerwa na obiad, dzień wolny" - miejsca na informacje niewypełnione
Popołudniowe spacery po wsi
Relaks po zejściu z gór
Przydrożny handel
Grzyby obrodziły
Można też kupić borówki
A tu kurki i już wysuszone grzyby
Relacja z gór następnym razem - jeżeli pozwoli czas i działania fachowców, którzy dzisiaj rozwalili kuchnię do "żywych" murów. Zrywanie boazerii i płytek ściennych odbyło błyskawicznie. Nie mam na czym zrobić sobie herbaty, gdyż zapomniałam przywieźć z chałupy czajnik bezprzewodowy. Zupinkę mięsną spożyliśmy tylko (zagrzałam w mikrofali). Wieczorem dopiero udałam się do pobliskiego "Lidla" po jakieś pieczywo i dodatki. Lodówka i kuchnia gazowa stoją w przedpokoju. Stare meble kuchenne w większości w małym pokoju (stwierdziłam, że wyniesiemy je później - bo teraz można w nich trzymać to wszystko, na co nie starczyłoby miejsca na podłodze. Zlewozmywak wymontowany, kaloryfer odmontowany.
Pomnik wszechobecnego Tarasa Sz.
a) najpierw ubrałam jej kaganiec i dałam szansę powąchania panów, jednak nawet wtedy usiłowała capnąć za rękę;
b) zamknęłam w małym pokoju z klamką obrotową, której nie umie otwierać. Tam nadal szczekała i skalała na drzwi. W końcu nagle znalazła się w przedpokoju rozrywając, niczym cyrkówka, folię malarską oddzielającą remontowaną część mieszkania od reszty.
W końcu wzięłam obydwie psice do auta i zawiozłam na czołgowisko, żeby się wybiegały (wybiegały się, a jakże, ja też), ale pobudzenie zostało i uspokoiła się dopiero po wyjściu panów. O dziwo sąsiada, który przychodził robić przy hydraulice Ifka zaakceptowała bez problemu, a przy kolejnym wejściu, nawet merdała ogonem.
No wiec dzisiaj tylko zdjęcia obyczajowe i architektura.
Post pisany w poniedziałek - opublikował się we wtorek.
Część zdjęć autorstwa mojego brata.