Pokazywanie postów oznaczonych etykietą science-fiction. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą science-fiction. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 listopada 2015

Suzanne Collins "Kosogłos"
Mam dość roli pionka!

Suzanne Collins
Igrzyska śmierci. Trylogia
Wyd. Media Rodzina
2015
822 strony
Trylogia Igrzyska śmierci, tom 3
Nie da się pisać o trzecim tomie tak, by choć częściowo nie zdradzić tego, co zdarzyło się w dwóch poprzednich, więc jeśli nie macie za sobą czy to lektury książek czy zaliczonych seansów filmowych, raczej pomińcie ten tekst zadowalając się stwierdzeniem, że Kosogłos okazał się bardzo dobrym zamknięciem Igrzysk śmierci.

wtorek, 24 listopada 2015

Suzanne Collins "W pierścieniu ognia"
Pamiętaj, kto jest twoim wrogiem

Suzanne Collins
Igrzyska śmierci. Trylogia
Wyd. Media Rodzina
2015
822 strony
Trylogia Igrzyska śmierci, tom 2

To nie tak miało być. Wygrana w Głodowych Igrzyskach miała być nagrodą, przynieść sławę, ale przede wszystkim możliwość godnego i bezpiecznego życia. Tzn. godnego i bezpiecznego jak na warunki panujące w dwunastym dystrykcie kraju zwanego Panem, państwa powstałego po licznych katastrofach tam, gdzie obecnie wciąż jeszcze istnieje kontynent zwany Ameryką Północną.

Zwycięzca Igrzysk zostaje mentorem i wspiera kolejnych nieszczęśników trafiających na arenę, na której co roku dzieci walczą o przetrwanie, mając świadomość, że tylko jedno z nich może ujść z życiem.
Zwycięzca nie musi martwić się o głód i chłód. Wraz z rodziną przenosi się do Wioski Zwycięzców, bogatego osiedla, w którym domy wyposażone są w takie luksusy jak łazienka czy ciepła woda.

To nie tak miało być. A jednak coś się zmieniło. Brawurowa decyzja głównej bohaterki, Katniss Everdeen, w finale pierwszego tomu trylogii Igrzysk śmierci okazała się kamyczkiem zdolnym zapoczątkować lawinę.

Nietrudno zgadnąć, że nie każdy był zadowolony z takiego obrotu spraw. Ale lawina już ruszyła...

sobota, 14 listopada 2015

Suzanne Collins "Igrzyska śmierci"
Wesołych Głodowych Igrzysk!

Suzanne Collins
Igrzyska Śmierci. Trylogia
Wyd. Media Rodzina
2015
822 strony
trylogia Igrzyska śmierci, tom 1

Powroty do przeczytanych książek nie zdarzają się zbyt często. Ilekroć nachodzi mnie myśl, by wrócić do jakiejś historii, zerkam na półki uginające się od książek, piętrzące się stosy, recenzenckie zaległości. 

Ochota na powrót mija jak ręką odjął, choć... zdarza się, że robię wyjątek. I tak oto, któregoś wieczoru, znowu znalazłam się w Panem, państwie, które powstało na gruzach miejsca znanego niegdyś Ameryką Północną[1].

Nie ma już świata, który znamy. Miejsce, gdzie Amerykanie spożywali apple pies i naleśniki z syropem klonowym, gdzie wielkie emocje wzbudzał baseball, a 4 lipca niebo rozświetlały sztuczne ognie, zniszczyły liczne katastrofy. Susze, burze, pożary, podniesienie poziomu wód oceanicznych. Ludność toczyła brutalną wojnę o żywność. By zapanować nad społeczeństwem, szaleństwu nadano uporządkowaną formę trzynastu dystryktów kierowanych twardą ręką władzy skupionej w centrum - Kapitolu. Nie był to spektakularny sukces, bo początkowa radość z nowego porządku ustąpiła buntowniczym nastrojom. Trzynaście dystryktów stanęło do powstania. Dwanaście z nich po pewnym czasie skapitulowało, ostatni zmieciono z powierzchni ziemi. W Panem nie ma miejsca dla buntowników.

niedziela, 19 lipca 2015

Thomas Sweterlitsch "Jutro, jutro i znów jutro"
"Zostaliśmy wybrani, by cierpieć"

Thomas Sweterlitsch
Jutro, jutro i znów jutro
Wyd. W.A.B.
2015
320 stron
Wydawało mi się, że najtrudniej jest pisać o książkach przeciętnych. Powieść Jutro, jutro i znów jutro uświadomiła mi, że się myliłam. Najtrudniej pisze się o książkach niezłych, ale które kompletnie nie są w moim guście. 

Staram się nie zamykać w obrębie jednego czy dwóch gatunków literackich, choć są i zawsze będą takie typy książek, które będą mnie przyciągać silniej niż inne. Uznawszy, że kombinacja kryminału i science-fiction brzmi bardziej intrygująco niż strasznie (futurologia mnie kręci równie mocno jak wróżbiarstwo z fusów), sięgnęłam po debiutancką powieść Amerykanina, Thomasa Sweterlitscha. Przeliczyłam się, przemęczyłam i dopiero dwa tygodnie po lekturze biorę za pisanie tekstu. Tyle potrzebowałam, żeby zrozumieć, że ta książka nie jest taka zła i przedstawia ciekawą wizję przyszłości, a mój problem polega nie tyle na tym, że ta wizja mnie nie ciekawi, co na fakcie, że autor zbyt szybko i gwałtownie wrzucił mnie w wykreowany świat, tak inny od tego, który znam. 

sobota, 24 listopada 2012

Herbert George Wells "Wehikuł czasu"
W świecie Elojów i Morloków

Herbert George Wells
Wehikuł czasu
Wyd. Amber
1985
111 stron
Zwykle wyzwania czytelnicze nie są mi straszne. Tym razem było inaczej, bo do przeczytania miałam wybrać książkę z motywem science-fiction. Rzadko sięgam po fantastykę, a jeżeli już to zwykle jest to horror, ewentualnie jakieś bardzo polecane fantasy. Science-fiction omijam raczej szerokim łukiem, tkwiąc w przeświadczeniu, że zostanę zasypana gradem nudnych zagadnień z dziedziny matematyki, fizyki czy techniki. Skoro jednak postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu, to słowa należało dotrzymać. Wybór lektury okazał się trudny, ale nie niemożliwy. Postawiłam na klasykę, czyli Wehikuł czasu autorstwa Herberta George'a Wellsa. Muszę jednak przyznać, że i niewielka objętość tej powieści nie była bez znaczenia.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...