Kuba to perfekcyjny turystyczny skansen, w którym każdy obywatel jest żywym eksponatem wystawiającym się na sprzedaż[1].
Czy tak jest naprawdę? Śmiem w to wątpić, ale mam nadzieję niebawem móc to poprzeć własnymi obserwacjami. Na razie spotykam się z różnymi opiniami. Dla jednych Kubańczycy to ludzie nastawieni na to, by jak najwięcej zedrzeć z turystów. Dla innych - to ciepli, serdeczni ludzie, którzy służą pomocą nie tylko za dolary.
Prawda, jak to ma w zwyczaju, pewnie jest gdzieś pośrodku.