Jakiś czas temu (a dokładniej we wrześniu :D) będąc w zielarni Lawenda kupiłam olej kokosowy od Biooil, wspominałam o tym tutaj. Jako, że nie było Parachute to postanowiłam wziąć ten w słoiczku - tylko on był zimnotłoczony i nierafinowany oraz w miarę tani, więc wielkiego wyboru nie miałam.
Olej otwiera się dość łatwo - to tylko szklany słoiczek z białą nakrętką. Kosmetyk można zmienić w ciecz w dowolny sposób :)
a. "wyskrobać" na talerzyk, talerzyk na gorącą herbatkę i czekać aż się rozstopi
b. wsadzić paluszki i rozetrzeć w dłoniach
c. grzejnik
Pachnie trochę inaczej niż Parachute - bardziej kokosowo, ten zapach jest dużo bardziej przyjemny i nie jest duszący. Niestety nie jest tak piękny jak mój nowy, niemiecki olej kokosowy, ale o nim się dowiecie kiedy indziej :)
Ciężko było mi go zmyć; musiałam myć włosy dwa razy szamponem IHT9 i to dodatkowo jeszcze trzymać "producenckie" dwie minuty. Przy pierwszym użyciu włosy były nawilżone, ale i bardzo oklapnięte, z tyłu głowy był po prostu tłuszcz, dodatkowo włosy się wyprostowały. Przy drugim blask i nawilżenie, oczywiście włosy dzięki niemu myłam co trzy dni, bo świetnie odbijał włosy od nasady jak Parachute :)
Później odkryłam idealną ilość oleju jaką moje włosy potrzebują, to nawet nie jest cała łyżeczka do herbaty, a 1/5! W każdym bądź razie po znalezieniu odpowiedniej ilości już nie zdarzało mi się niedomycie. Raz tylko przy myciu mydlnicą nad karkiem, ale nie było widać z zewnątrz :)
Ten olej pomaga mi przy okiełznaniu zdrowych (średnio-niskoporowatych) włosów do wysokości ucha. Na długość już tak super nie działa, raczej pojawia się puch i nieogar niż piękny blask.
Jak włosy po tym olejku wyglądają? :) Patrzcie na włosy od nasady do mniej więcej wysokości ucha.
Olej otwiera się dość łatwo - to tylko szklany słoiczek z białą nakrętką. Kosmetyk można zmienić w ciecz w dowolny sposób :)
a. "wyskrobać" na talerzyk, talerzyk na gorącą herbatkę i czekać aż się rozstopi
b. wsadzić paluszki i rozetrzeć w dłoniach
c. grzejnik
Pachnie trochę inaczej niż Parachute - bardziej kokosowo, ten zapach jest dużo bardziej przyjemny i nie jest duszący. Niestety nie jest tak piękny jak mój nowy, niemiecki olej kokosowy, ale o nim się dowiecie kiedy indziej :)
Ciężko było mi go zmyć; musiałam myć włosy dwa razy szamponem IHT9 i to dodatkowo jeszcze trzymać "producenckie" dwie minuty. Przy pierwszym użyciu włosy były nawilżone, ale i bardzo oklapnięte, z tyłu głowy był po prostu tłuszcz, dodatkowo włosy się wyprostowały. Przy drugim blask i nawilżenie, oczywiście włosy dzięki niemu myłam co trzy dni, bo świetnie odbijał włosy od nasady jak Parachute :)
Później odkryłam idealną ilość oleju jaką moje włosy potrzebują, to nawet nie jest cała łyżeczka do herbaty, a 1/5! W każdym bądź razie po znalezieniu odpowiedniej ilości już nie zdarzało mi się niedomycie. Raz tylko przy myciu mydlnicą nad karkiem, ale nie było widać z zewnątrz :)
Ten olej pomaga mi przy okiełznaniu zdrowych (średnio-niskoporowatych) włosów do wysokości ucha. Na długość już tak super nie działa, raczej pojawia się puch i nieogar niż piękny blask.
Jak włosy po tym olejku wyglądają? :) Patrzcie na włosy od nasady do mniej więcej wysokości ucha.
Moim zdaniem wyglądają pięknie :)
A Wy używacie oleju kokosowego?
A Wy używacie oleju kokosowego?