Witam Was moi Kochani! Jak tam Wam mija dzień? U mnie wieje przeokropnie, w dodatku zaczyna lekko kropić. Pies znowu będzie miał depresję, a jeśli nie wiecie o jakiego psa chodzi to zapraszam do filmiku na Instagramie. To mój pies-masochista :)
Dzisiejszym bohaterem nie będzie jednak mój pies, a słynne już mydło cedrowe od Babuszki Agafii. Po raz pierwszy spotkałam się z nim po tym, jak Żaneta wysłała mi odlewkę. Zakochałam się w nim bezgranicznie i postanowiłam kupić wersję pełnowymiarową.
Mydło cedrowe nasycone korzystnymi właściwościami ziół i olei aktywnie regeneruje zniszczoną strukturę włosów i chroni je przed promieniami UV, ożywia skórę głowy i wzmacnia cebulki włosowe, oraz właściwości ochronne skóry. Odżywianie i nawilżanie zyskamy dzięki czerwonym jagodom jałowca, a organiczny olej arnikowy zahamuje wypadanie włosów, a także pomoże w walce z łupieżem.
Tak jest opisane nasze mydełko przez dystrybutora, czyli przez Skarby Syberii. Te zapewnienia są wydrukowane na papierowej karteczce przyklejonej do opakowania, która, nie wiem jakim cudem, trzyma się u mnie w całym kawałku.
Słoik o pojemności 300 ml jest wykonany z przeźroczystego i podatnego na ugięcia plastiku. Wydaje się być wytrzymały i póki co, na całe szczęście, nie spadł ani na panele, ani na płytki w łazience. Po otwarciu widzimy nakładkę zabezpieczającą taką jak w produktach Bingo Spa, niestety mnie zaczęła lekko denerwować i... sama się przykleiła do nakrętki. Problem rozwiązany :)
Konsystencja mydła jest gęsta i ciągnąca się. Trudno mi opisać zapach kosmetyku, ponieważ zawsze mam z nim problem, ale wydaje mi się być lekko mydlany i ziołowy. Skład tego mydła jest następujący:
Aqua, Pinus Sibirica Oil (olej z cedru syberyjskiego), Sorbitol (humektant), Sodium Cocoyl Isethionate, Sodium Methyl Cocoyl Taurate (substancje myjące), Stearic Acid (substancja myjąca i emulgator, może zapychać), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk), Empetrum Sibiricum Extract (ekstrakt z beżyny syberyjskiej), Juniperus Oxycedrus Extract (ekstrakt z czerwonych jagód jałowca), Organic Arnica Montana Oil (organiczny olej arnikowy), Saponaria Officinalis Extract (ekstrakt korzenia mydlnicy lekarskiej), Pinus Sylvestris Tar (żywica sosnowa), Cedrus Deodara Oil (ekstrakt z olejku cedrowego), Guaiacum Officinale Balm (gwajakowiec), Caramel (barwnik), Chlorophylin Copper Complex (pigment), Benzyl Alcohol (niezbyt bezpieczny konserwant, rozpuszczalnik i zapaszek), Sorbic Acid, Benzoic Acid (konserwanty, z czego BA zapycha i drażni skórę).Moim zdaniem skład jest dobry, ale zawsze mogło być lepiej, np. mogli użyć innego emulgatora. Mamy pełno ekstraktów i olei, które wypełniają ten kosmetyk. Dla wielbicieli ziół - jak najbardziej :)
włosy średnio porowate (od nasady do uszu) i wysoko porowate (reszta), cienkie, delikatne
skalp podatny na łupież
Wiele osób nie może znieść tego mydła na włosach, a powodem, dla którego nie mogą się do niego przekonać jest Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride. U jednych powoduje, że włosy są miękkie, piękne i nie zamierzają wracać do innych szamponów. U drugich jest to przyklap nie do zaakceptowania, a u jeszcze innych totalny przesusz. Guma ta różnie działa na różnych włosach i jeśli u Was coś jest nie tak to weźcie pod uwagę właśnie ten składnik.
U mnie to mydło radziło sobie bardzo dobrze, ale po bodajże 3 tygodniu włosy wołały o oczyszczenie, ponieważ czas między myciami skrócił się już o dobry dzień. Nie miałam przyklapu ani puszu, mogłam wręcz wyjść z włosami umytymi tylko tym mydłem. Co nie znaczy, że były super ekstra nawilżone. Ale nie plątały się i było super.
Kosmetyk Babuszki pomógł mi troszkę w walce z przyrostem - w ciągu trzech tygodni włosy urosły 0,5 centymetra, co w tym czasie (grudzień'14) było dla moich cebulek wyczynem. Włosy wypadały przy nim standardowo, może nawet troszkę mniej? Nie działał w żadnym wypadku drażniąco na moją skórę.
Niestety po jakimś czasie, chyba właśnie przed generalnym oczyszczaniem, nad czołem zaczęło mnie swędzieć i pojawił się łupież. Ale to tylko moja wina i niczyja inna.
skóra mieszana w kierunku suchej, trądzikowa
Tutaj to mydło miało pole do popisu. Twarz wiecznie sucha w niektórych miejscach (szczególnie w okresie zimowym), pełno wyprysków. Tutaj działanie ekstraktów i olei najbardziej mnie zdziwiło. Niestety nie nawilżało, ale nie będę tego oczekiwała od mydła. W jedną noc potrafi pozbyć się zaczerwienień wokół wyprysków i ich samych. To mydło dla mojej buzi jest niesamowite, mimo, że trochę je podsusza.
Dodatkowo korzystając z niego tylko na tę część długo go nie zużyjemy... na włosy i na twarz potrzeba niewiele mazi, by zaczęła pienić się jak szalona. Zostało mi go na prawdę dużo i nie jestem w stanie powiedzieć kiedy go zdenkuję. Możliwe, że dopiero za kilka miesięcy!
To zdecydowanie mój hit. Nie dość, że wydajny, to na promocji bardzo tani (okolice 15 zł) :) Dziękuję Żanecie za to, że wysłała mi odlewkę, bo dzięki niej odnalazłam swój ulubiony kosmetyk.
A Wy używałyście tego mydełka lub innej wersji? A może czarne, białe lub kwiatowe mydło się u Was znalazło? Napiszcie mi o nich :)