Witam Was Kochani :) Tym razem jestem w pełni sił (i o bym była jak najdłużej) i piszę przede wszystkim dla odprężenia i odmóżdżenia mózgu po trochę burzliwym tygodniu. Bo oprócz tego, że mój mózg jest wręcz przepełniony nazwami łacińskimi nalewek to jeszcze rozpoczęłam redukcję od poprzedniego piątku. Na instagramie możecie zobaczyć fotki z treningów :) Przede wszystkim podnoszę ciężary, jak pogoda dopisuje to biegam. A jak nie mam ochoty ani na to ani na to to ćwiczę z youtuber(k)ami.
Na włosach też się działo, bo... poszłam spać, po raz pierwszy od wielu miesięcy, w wilgotnych włosach. Dodatkowo zawiązałam je w koczka, więc nazajutrz miałam tak okropny przyklap z tyłu głowy, że było to prawie nie do wytrzymania. Na dodatek nie wyschły przez noc, przez co musiałam je podsuszyć suszarką. Na następny dzień były bardzo suche i niesamowicie się plątały. Nałożyłam na nie miks oleju ryżowego z olejkiem eterycznym grejpfrutowym. To był taki strzał w kolano, że już nigdy tego nie zrobię. Włosy były jednocześnie tłuste i spuszone. Poniżej zdjęcie włosów zaraz po rozplątaniu w pierwszym dniu.
Co mogę zrobić dla włosów, aby się nie puszyły?
* spróbować olei znajdujących się w kuchni
Tak, ja nie próbowałam jeszcze oleju rzepakowego ani słonecznikowego, a nawet lnianego (co do niego nie jestem pewna czy nie próbowałam).
* zrobić nawilżającą mgiełkę z siemienia lnianego
Obiecałam sobie to już chyba z trzy tygodnie temu. Obecnie mam w butelce z atomizerem mgiełkę nagietkową i niestety nie spełniła moich oczekiwań, z czego jestem bardzo niezadowolona. Wykorzystam nagietek do farbowania.
* dodawać oleje do odżywek
Jakiś czas temu stosowałam tą metodę, ale chyba dodawałam za mało oleju w stosunku do ilości odżywki. Będę próbować.
Dodatkowo, proszę bardzo, moje włosy na 4 dzień, jak wyglądają po tej okropnej mieszance ryżowo-grejpfrutowej! Sprawcę łupieżu próbuję odnaleźć, ale jest to prawdopodobnie maska termoaktywna od Banii Agafii. Włosy są ujarzmione, bo przed chwilą rozplątałam je z koczka, ale powiem Wam że aż mnie ciarki przechodzą :P Jednocześnie suche, tłuste i takie nijakie.
Pełno włosów i łupieżu. Przy następnym razie zapewne połączę maskę Agafii z olejem ryżowym, który nie zakłóci pomiarów dotyczących wzrostu czy babyhair. Próbuję na wszystkie sposoby zafarbować odrosty bez henny, odżywka Fitomedu z henną + nagietek może by dał radę? Zobaczymy, może już w następnym tygodniu spróbuję tę mieszankę. Na pewno dam Wam znać, bo może akurat się uda? :)
A Wy jak sobie radzicie z puszeniem?