Zgodnie z oczekiwaniami wiosna niemal od razu zmieniła się w lato. Mamy sezon na lodowo-bananowo-kakaowe smoothie, sukienki, sandały i długie spacery. Kiedy jest tak ślicznie, a słońce od rana świeci w okno, nie jestem w stanie długo spać, więc zrywam się bladym świtem, a wieczorem trafiam do łóżka znacznie później niż jeszcze kilka tygodni temu. Mam więcej czasu. Dlaczego zatem nie przekłada się to na częstotliwość nowych postów? Planów było mnóstwo, głowę mam pełną pomysłów na nowe wpisy, stosik czytelniczy rośnie i prawie zakrywa okno, a ja tymczasem...
Długo zastanawiałam się, co pochłania moje cenne minuty i nagle doznałam olśnienia – powody są tylko dwa, ale jakże absorbujące! Zapraszam na opowieść o majowych pożeraczach czasu.
Długo zastanawiałam się, co pochłania moje cenne minuty i nagle doznałam olśnienia – powody są tylko dwa, ale jakże absorbujące! Zapraszam na opowieść o majowych pożeraczach czasu.
Terraformujemy Marsa!
Rok 2315. Ziemia jest przeludniona i wyeksploatowana ponad miarę, a ludzkość staje przed dylematem: wyrzec się wszelkiego rozwoju, którego do tej pory dokonała, lub zacząć ekspansję na inne planety Układu Słonecznego. Wspierane przez Rząd Ziemi korporacje stają do wyścigu, w którym nadrzędnym zadaniem jest jak najszybsze i jak najskuteczniejsze przystosowanie Marsa do normalnego życia. W tym celu zaangażowane zostaną wszelkie środki i zasoby. Cel jest wspólny, a jednak każda korporacja dąży do jak największych zysków.
W Terraformacji Marsa każdy z nas reprezentuje jedną z korporacji. To planszówka z ogromnym udziałem kart, w której będziemy rozwijali swoje możliwości produkcyjne i finansowe tak, aby jak najefektywniej przekształcić Marsa w miejsce zdolne do życia poprzez podnoszenie temperatury, zwiększanie ilości tlenu w atmosferze oraz pojawianie się kolejnych oceanów. Będziemy budować miasta i sadzić lasy. Będziemy doprowadzać do zrównoważonego rozwoju ludzkości.
Choć swoją przygodę z tą grą zaczęliśmy już w kwietniu, to maj był miesiącem, kiedy poświęciliśmy się jej całkowicie, m.in. rozgrywając pierwszą pełną partię. Ta gra wciągnęła nas dzięki swojemu klimatowi, bardzo przemyślanej konstrukcji i mnogości rozwiązań. Podoba się nawet mnie, choć przegrywam zdecydowaną większość partii! Jedna rozgrywka w trybie dla zaawansowanych trwa 2,5 godziny, a my w wolny dzień potrafimy zagrać trzy pod rząd. Chyba nikogo nie dziwi, że miałam w tym miesiącu mało czasu na czytanie?
Zdobywam nowego skilla!
Pewnie część z Was wie, że praktycznie nie żyję bez artystycznego hobby: rysuję, maluję, wyklejam, tworzę, pakuję prezenty, uczę się kaligrafii i Bóg wie co jeszcze. Uwielbiam wszelkie prace, których efekt widać od razu i w których mogę się doskonalić oceniając na bieżąco postępy. Na przełomie roku postanowiłam spróbować swoich sił z manicure hybrydowym – przede wszystkim dlatego, że należę do tych nieszczęśników, u których zwykły lakier trzyma się na paznokciach dokładnie jeden dzień. Hybryda faktycznie jest trwalsza (zmieniam paznokcie co około 2 tygodnie ze względu na odrost i znudzenie kolorem), ale ma jeszcze jedną, ogromną zaletę – pozwala mi wyżyć się artystycznie. Od tego czasu wciąż ćwiczę nowe, coraz trudniejsze wzory i zachwycam się możliwościami. Potrafię siedzieć do 1:00 i wstać o 5:00 żeby pomalować jeszcze kilka wzorników, spróbować jeszcze czegoś. Już dawno nie pasjonowałam się czymś tak mocno i tak długo.
A jak u Ciebie minął przepiękny maj? Aktywnie, poza domem? A może rekordowo książkowo?