Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maggie Stiefvater. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maggie Stiefvater. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 marca 2015

Maggie Stiefvater - "Złodzieje snów" [recenzja przedpremierowa]

Uwaga! “Złodzieje snów” to książka będąca bezpośrednią kontynuacją “Króla Kruków” - jej fabuła dość mocno opiera się na wydarzeniach w poprzedniej części. Tym samym niniejsza recenzja zawiera liczne spoilery na temat historii opisanej w pierwszym tomie. Zainteresowanych recenzją “Króla Kruków” zapraszam tutaj.


Choć Blue i chłopakom z Aglionby udało się obudzić linię mocy biegnącą pod Henriettą, ich poszukiwania legendarnego Glendowera stanęły w martwym punkcie. Grupa przyjaciół nie może znaleźć zbyt wielu nowych wskazówek, zaś te dotychczas odkryte - po prostu znikają. Dodatkowo na jaw wychodzą długo skrywane tajemnice, a z w parze z nimi idą liczne problemy. Ronan, który potrafi wyciągać przedmioty ze snów, jednak musi zmagać się z koszmarami; jego umiejętność chętnie posiadło by wiele osób. Adam musi poradzić sobie zarówno z przeszłością, jak i z samym sobą. Poza tym do miasta przybywa tajemniczy mężczyzna ubrany na szaro, który prowadzi tu swoje poszukiwania - co łączy go z grupą nastolatków? I skąd u Kavinsky’ego - najbardziej obcesowego ze wszystkich uczniów Aglionby - wzięło się niezdrowe zainteresowanie osobą Ronana?

Złodzieje snów to niemalże bezpośrednia kontynuacja Króla Kruków - obserwujemy tu wydarzenia, które dzieją się krótko po zakończeniu fabuły pierwszego tomu i, rzecz jasna, mocno się do niego odnoszą. Chociaż wiele faktów i informacji na temat świata jest tutaj przytoczone, zdecydowanie nie polecam lektury tej książki bez znajomości poprzedniej części - w przeciwnym wypadku czytelnik zostanie od razu rzucony na głęboką wodę niesamowitości stworzonego przez Maggie Stiefvater świata, w którym ciężko będzie mu się odnaleźć. Głównie z powodu faktu, iż choć w Złodziejach snów kontynuowane są elementy mistyczne znane z pierwszego tomu, sporo jest też rzeczy całkowicie nowych, których ilość może przytłoczyć.

Jeśli miałbym opisać tę książkę krótkim zdaniem, powiedziałbym “więcej znaczy lepiej”. Z takiego założenia wyszła chyba autorka - wszystkie aspekty, które wcześniej sprawdziły się idealnie, tutaj dostaniemy w jeszcze większej ilości. Zaskakujące zwroty akcji pojawiają się jeden za drugim, nie czuć jednak ich przesytu. Magia staje się bardziej powszechna, coraz częściej przenikając się ze światem, który znamy. Odkrywane tajemnice prowadzą do kolejnych, jeszcze trudniejszych w rozwikłaniu. Mniej jest za to fragmentów dogłębnie emocjonujących, które potrafiły wywołać u mnie dreszcze na skórze. W tym jednym przypadku postawiono na jakość - parę razy książka zostawiła mnie w tak dziwnym stanie, że przez dłuższą chwilę nie potrafiłem robić nic poza siedzeniem i tępym wpatrywaniem się w kartkę, podczas gdy w mojej głowie szalały myśli na temat tego, co właśnie przeczytałem.

Choć powieść, tak jak poprzedniczka, jest młodzieżową przygodówką w klimatach fantasy, została wzbogacona o elementy innych gatunków. Parę scen mocno czerpało z horroru, i to w dość specyficznym wydaniu - groteskowym, jednocześnie przerażającym i intrygującym - natomiast pewne wątki fabularne poprowadzone były niczym w najlepszych powieściach kryminalnych i sensacyjnych. Taka różnorodność niesamowicie ubarwiła książkę i zwiększyła przyjemność płynącą z lektury. Wzbogacone zostały również język i styl. Autorka zdecydowała się użyć w paru miejscach celowych powtórzeń - te opierające się na całych zwrotach lub zdaniach wyszły moim zdaniem zabawnie, niejednokrotnie przywołując na moją twarz uśmiech; te związane z pewnym natłokiem jednego słowa wypadły nieco gorzej. Dodatkowo parę razy pojawiły się różne ciekawe eksperymenty z formą narracji, zaś sam styl wielokrotnie stawał się “mroczny”, idealnie oddając nacechowanie opisywanych akurat scen.

Chociaż przyrównując książkę do poprzedniego tomu wiele elementów jest na takim samym albo i wyższym poziomie, niektóre rzeczy uległy pewnemu pogorszeniu. Niektóre zachowania bohaterów (na szczęście głównie drugoplanowych) były najzwyczajniej w świecie nieuzasadnione i pozbawione najmniejszego sensu i logiki, inne zaś śmiało można określić jako dziwne. Podobnie jest z kilkoma scenami - wiele z nich wydało mi się oderwanych od reszty fabuły. Choć z czasem okazało się, że były one istotne dla wprowadzenia czy zmiany pewnych wątków, uważam, że dało się to zrobić lepiej, w sposób bardziej naturalny. Dodatkowo zwiększając rolę aspektów magicznych dla opisywanych wydarzeń autorka nie do końca wiarygodnie opisała ich relacje z tym, co realne. Wątek miłosny, choć wciąż będący raczej na marginesie, w pewnym momencie stał się dla mnie irytujący; całe szczęście, że późniejsze jego poprowadzenie było o wiele lepsze i bardziej sensowne oraz dojrzałe.

Złodzieje snów to książka będąca znakomitą kontynuacją Króla Kruków, idealnie rozwijająca historię nastolatków z Henrietty, a przy tym jeszcze lepiej wykorzystująca zastosowane wcześniej rozwiązania. Jednocześnie jest to powieść, która obarczona jest pewnymi wcześniej nieistniejącymi wadami, które wpływają na całokształt odbioru tekstu. Mamy tu pewien paradoks - drugi tom cyklu jest jednocześnie lepszy i gorszy od swojego poprzednika. A może jest po prostu tak samo dobry, tylko w inny sposób? Jedno wiem na pewno: kto ma już za sobą lekturę Króla Kruków, ten czym prędzej powinien zagłębić się w dalszych losach Blue i spółki. Uczciwie jednak ostrzegam - cliffhenger na końcu, choć inny od kończącego pierwszy tom, jest co najmniej równie silny...


Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Uroborosbędącemu częścią GW Foksal.
Premiera 18 marca.

sobota, 7 marca 2015

Maggie Stiefvater - "Król Kruków"

Mieszkająca w Henrietcie Blue od najmłodszych lat słyszała tę samą przepowiednię: jeśli pocałuje chłopaka, którego będzie kochać, ten umrze. Choć wróżby z reguły nie są zbyt precyzyjne, w jej przypadku jest to jednak możliwe - Blue, choć sama nie posiada magicznych mocy, działa jak swojego rodzaju “magiczny akumulator”, wzmacniając paranormalne zdolności osób w jej pobliżu. Ponieważ dziewczyna pochodzi z rodziny wróżek, proroctwo powtarzano jej na każdym kroku; teraz, jako nastolatka, stara się trzymać jak najdalej od chłopaków. Zwłaszcza tych z Aglionby, elitarnej szkoły dla chłopców, na temat których Blue wyrobiła sobie niezbyt pochlebną opinię. Przeznaczenia nie da się jednak oszukać - los postanawia skrzyżować jej drogę z przygodami Ganseya, Adama oraz Ronana. Blue dołącza do ich poszukiwań, których celem jest odnalezienie legendarnego walijskiego księcia, Glendowera. Czy rzeczywiście jego grób znajduje się w tak niepozornym miasteczku, jakim jest Henrietta?

Dawno nie byłem pod takim wrażeniem po lekturze książki, jak teraz. Król Kruków to tekst, który w znakomity sposób pokazuje jak napisać świetne fantasy dla młodzieży bez uciekania się do najbardziej popularnych rozwiązań. Maggie Stiefvater stworzyła ciekawą, wielowątkową fabułę, w której każda z opowiadanych historii idealnie współgra z pozostałymi. Wspaniałym okazał się sam zamysł będący podwaliną całej książki: połączenie mistycyzmu z wyspiarskim folklorem i legendami w stylu arturiańskim wszyło po prostu świetnie. Co ważne, wyraźnie widać, że autorka miała na wszystko zgrabny pomysł - to, co się dzieje, jest w pełni uzasadnione, a ciąg wydarzeń jest spójny i przemyślany.

Tym, co dodatkowo wyróżnia Króla Kruków na tle innych młodzieżówek, jest jego uniwersalność. Książka idealnie sprawdzi się zarówno jako lektura dla chłopaka, jak i dla nastoletniej dziewczyny. Wpływ na to ma idealnie wyważenie różnych wątków - w powieści znaleźć można proporcjonalnie dobraną przygodę, tajemniczość, tło społeczne czy też wreszcie legendy i mistycyzm. Wątek miłosny, choć miał potencjał powielać schematy znane z innych reprezentantów gatunku, jest napisany rozsądnie i dojrzale, w sposób, który powinien przypaść do gustu każdej z płci. Dużą rolę odgrywa też dobór pierwszoplanowych aktorów wszystkich wydarzeń. Choć początkowo wydawać się może, że jedynie Blue jest główną postacią, szybko okazuje się, że trójka przyjaciół z Aglionby jest równie istotnymi bohaterami. Oczywiście wśród nich na pierwszy plan wysuwa się Gansey, będący niekwestionowanym liderem paczki, jednak sylwetki Adama i Ronana zostały wyraźnie zakreślone i nie ma wątpliwości co do wagi ich udziału w kontynuacjach powieści. Każdy z głównych bohaterów wyróżnia się czymś na tle pozostałych, dlatego czytelnikowi łatwo znaleźć kogoś, z kim mógłby się identyfikować.

Choć powieść ma blisko pięćset stron, zupełnie nie odczuwa się jej objętości. Lektura jest płynna i szybka, na co wpływ ma niewątpliwie styl autorki - różnorodny, bogaty w ciekawe określenia, a jednocześnie nie będący przesadnie skomplikowany; widać po nim literacki warsztat Maggie Stiefvater. Drobną skazą na jego powierzchni są niektóre dialogi - momentami w scenach, w których udział brało wiele postaci, ciężko było domyślić się, kto wypowiadał daną kwestię, brakowało bowiem odpowiednio nakierowujących zwrotów. Na szczęście gdy już się poznało dobrze głównych bohaterów nie nastręczało to problemów, bowiem każda z postaci zwraca się na tyle specyficznie, że da się ich rozróżnić po wypowiadanych kwestiach.

Lekkość lektury książka zawdzięcza również szczypcie niebanalnego humoru. Król Kruków nie jest komedią, ani nie próbuje nią być, jednak stale na jego kartach przewija się pewnego rodzaju wesołość i żartobliwość powodująca, że powieść czyta się z rzadko znikającym uśmiechem na ustach. Ogólna radość nie jest oczywiście jedynym uczuciem, jakie potrafi wzbudzić ta książka - nie brak w niej wydarzeń dramatycznych, niespodziewanych, które nie raz wywołały u mnie dreszcze albo zmusiły do odłożenia książki w celu ochłonięcia.

Król Kruków to tekst, po który warto sięgnąć, bez dwóch zdań. Zawiera wszystko to, co powinna mieć dobra powieść młodzieżowa, a jednocześnie nie powiela błędów i wad tak charakterystycznych dla tego gatunku. Przemyślana fabuła, spójna konstrukcja świata, nietuzinkowe rozwiązania, a do tego interesujący bohaterowie - czy można chcieć czegoś więcej? Jeśli więc szukacie porządnej książki młodzieżowej, a Króla Kruków jeszcze nie czytaliście, serdecznie Was do niego zachęcam.