Frużelina wiśniowa
Frużelina. Najlepszy dodatek do gofrów kupowanych nad morzem, na Mazurach, nad jeziorem... Nakładana na gofra wprost z wielkiego, plastikowego wiadra. Zawsze miałam do niej słabość ;)
Zrobienie frużeliny w domu jest bardzo proste, jednak większość przepisów, na jakie natknęłam się w internecie zawiera albo żelatynę, albo mąkę ziemniaczaną. W tym pierwszym przypadku otrzymamy raczej galaretkowaty dżem, w drugim – bardziej kisiel. A frużelina jest czymś pomiędzy. I tak analizując różne przepisy, opracowałam swoją wersję. Według mnie – to jest to :)
FRUŻELINA WIŚNIOWA
½ kg wydrylowanych wiśni,
½ szklanki cukru,
3 łyżeczki żel-fixu,
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
Wiśnie i cukier umieścić w rondlu, wlać niewielką ilość wody i całość zagotować na niewielkim ogniu. Dodać mąkę ziemniaczaną rozmieszaną w niewielkiej ilości wody i żel-fix, dokładnie wymieszać. Gotować jeszcze ok. 1 minuty, zdjąć z ognia, ewentualnie jeszcze dosłodzić do smaku.
Gorąca frużelina wydaje się trochę zbyt rzadka, jednak gęstnieje w miarę stygnięcia.
Frużelinę można przechowywać kilka dni w lodówce lub zapasteryzować w słoiczkach.
8 komentarze
pycha:)
OdpowiedzUsuńMuszę się uśmiechnąć po wiśnie do kochanego sąsiada :]
OdpowiedzUsuńi podaruję mu później takiej frużeliny :]
a ile minut pasteryzować?
OdpowiedzUsuńJa pasteryzuję przetwory w piekarniku - 120 stopni, czas: 20 minut i zostawiam w piekarniku do całkowitego ostudzenia. Bardziej szczegółowa instrukcja: http://www.beawkuchni.com/2010/06/przetwory-truskawkowe-i-slow-kilka-o-pasteryzacji.html
UsuńWidzę, że w tym roku frużelina wiśniowa jest bardzo popularna...ja już mam pół spiżarki...ale dobrego nigdy dość:)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie! Też muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę smaczną frużelinę o poprawnej według mnie konsystencji znalazłam kilka lat temu w Kauflandzie i koniecznie chciałam spróbować zrobić ją we własnym zakresie, niestety nie wyrobiłam się "w sezonie". Przypadkowo spotkałam się z Twoim przepisem w 2014 roku wypromowanym w jakiejś gazetce (?) W każdym razie to nie był ten blog, a na pewno w stopce zawarta była informacja, że przepis pochodzi stąd. Nie przywiązałam wtedy uwagi do składników, pamiętam tylko że składnikami żelującymi była i skrobia i żel-fix i kiedy naszła mnie w końcu ochota na zrobienie tego cuda, postępowałam według innej receptury - wyszedł kisiel. Spróbowałam jeszcze innego przepisu - wyszedł prawie dżem... Zaczęłam szperać w internecie żeby znaleźć właśnie TWÓJ przepis - przepis Mirabelki i wreszcie się udało! Frużelina jest wprost idealna! Zapasteryzowałam jedynie 8 słoiczków (z ostrożności przez ostatnie dwa niewypały) i zapasy skończyły mi się w listopadzie... :):) Najlepiej smakowała z czekoladowym lava cake, bo swoją kwaskowatością przełamywała ciężkie nuty czekolady i wszystko wspaniale prezentowało się na talerzu. W 2016 wracam do Twojego przepisu pełna zapału, bo sezon owocowy trwa i postanowiłam w tym komentarzu wyrazić swój zachwyt względem tej autorskiej receptury :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowało i dziękuję za ten komentarz :) takie komentarze są właśnie najcenniejsze :) pozdrawiam!
Usuń