Ach, zupy... Zima bez nich bylaby prawdziwa udreka. Bo gdy za oknem wieje tak, ze czapki spadaja z glow, gdy temperatura skutecznie pozbawia czucia w koncowkach palcow i gdy nie ma sie ochoty wysciubiac nosa na zewnatrz, nic nie daje tyle radosci co miska goracej zupy.
Ta jest doskonala na chlody i, jak zapewnia Komarka, u ktorej znalazlam przepis, swietnie dziala jako srodek zapobiegawczy przeciwko przeziebieniom. Ja sie wprawdzie nie przeziebiam, ale to w zadnym wypadku nie stoi na przeszkodzie w zajadaniu sie ta wspaniala, aromatyczna, zimowa polewka. (Swoja droga, slowo "polewka" ma swoj staropolski urok, prawda?)
Dzieki cieciorce i miesnej wkladce zupa jest na tyle sycaca, ze z powodzeniem moze robic za caly obiad. Choc jest pelna aromatycznych przypraw, to w smaku jest dosc swojska, wiec polecam ja wszystkim, ktorzy chca sprobowac czegos nowego, ale boja sie nadmiaru egzotyki.
Komarka kurczaka usmazyla, ja ugotowalam; ktorakolwiek opcje wybierzecie, bedzie dobrze. Mozecie tez wykorzystac np. resztki pieczonego kurczaka albo mieso z rosolu. Dalam tez wiecej pomidorow i cieciorki, bo nie widzialam sensu w zostawianiu resztek na dnie puszki. Sok z cytryny pominelam, bo zupa i bez tego byla wystarczajaco kwasna.
Tu mala uwaga: zdjecie gdzies mi ucieklo, wiec dodam, jak znajde. A jesli nie znajde, zrobie te zupe jeszcze raz, bo jest tak pyszna, ze moglabym sie nia zajadac bez konca.
Wraz ze mna zupy z dodatkiem zimowych straczkow przygotowaly dzis Martynosia, Mirabelka i Ania.
Marokanska zupa z kurczakiem i cieciorka
Skladniki:
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 1 filet z piersi kurczaka
- 2 zabki czosnku, posiekane
- 1 cebula, posiekana
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 400 g ugotowanej ciecierzycy z puszki, oplukanej i odcedzonej
- 1 lyzka swiezego korzenia imbiru, obranego i startego na tarce
- 1 lyzeczka mielonego kuminu
- 1 lyzeczka mielonej kolendry
- 1/2 lyzeczki kurkumy
- 1/2 lyzeczki slodkiej papryki w proszku
- 1/2 lyzeczki cynamonu
- 2 plaskie lyzki maki
- 1/2 l bulionu drobiowego
- 1/2 l wody
- sol i pieprz, do smaku
- posiekana swieza kolendra, do dekoracji
Kurczaka ugotowac albo podsmazyc na odrobinie oliwy, a nastepnie rozdrobnic widelcem na cienkie paski.
Oliwe rozgrzac w duzym garnku. Dodac cebule, czosnek i imbir, dusic na malym ogniu, az cebula bedzie miekka. Dodac kumin, kolendre, kurkume, papryke i cynamon, przesmazyc, mieszajac, az przyprawy zaczna pachniec. Dodac make, przesmazyc chwile z reszta skladnikow, nastepnie zalac wszystko bulionem i woda. Gotowac na malym ogniu bez przykrycia przez okolo 20 minut. Dodac ciecierzyce i pomidory, doprawic do smaku sola i pieprzem, gotowac jeszcze 10 minut. Na koniec dodac mieso. Przed podaniem udekorowac posiekana kolendra.
Dla 4 osob
Przepis dodaje do zimowej edycji akcji Warzywa straczkowe oraz do IV Festiwalu Kuchni Arabskiej.
Showing posts with label zupy. Show all posts
Showing posts with label zupy. Show all posts
Friday, 7 February 2014
Monday, 20 January 2014
Zupa z czerwonej soczewicy z mlekiem kokosowym
Lubie zupy.
Nie zawsze tak bylo. Kiedys tolerowalam tylko rosol (dokladnie przecedzony, plywajace kawalki marchwi wywolywaly u mnie panike) i pomidorowa (w wersji bardzo popularnej w polskich domach, czyli rosol + koncentrat pomidorowy), a na wszystkie inne zupy krecilam nosem.
Wszystko zaczelo sie zmieniac za sprawa zupy-kremu z pomidorow, ktora podano mi w pewnej restauracji. Zupa ta zasmakowala mi tak bardzo, ze postanowilam odtworzyc ja w domu. Potem poszlo z gorki.
Lubie soczewice.
To tez dosc swieze odkrycie, bo jeszcze kilka lat temu nie wiedzialam nawet, z czym to sie je i jak to smakuje. Z soczewica bylo latwiej niz z zupami: sprobowalam - i juz wiedzialam, ze lubie.
Ta zupa z czerwonej soczewicy jest fantastyczna. Gesta, aromatyczna, sycaca, z delikatna nuta mleka kokosowego lagodzaca nieco smak pikantnych przypraw. Cudownie rozgrzewa i mozna sie nia najesc, wiec jesli nie jestescie glodni jak wilki, z powodzeniem mozecie pominac drugie danie. Jest tez stosunkowo tania w przygotowaniu, co pod koniec miesiaca nie jest bez znaczenia. Ja podalam moja zupe z kapka smietany, ale wystarczy ja pominac i stanie sie weganska.
Pozmienialam to i owo, wiec podaje przepis z moimi zmianami. A ze akcja, do ktorej go dodaje, wymaga wyszczegolnienia cen produktow, podaje je w nawiasie. Swoja droga, to sie nazywa tanie gotowanie - gar zupy wystarczajacy dla 4 osob kosztowal mnie jakies £3.30, czyli okolo 16 zlotych, wiec porcja dla dwoch osob to koszt okolo 8 zl.
Zupa z czerwonej soczewicy z mlekiem kokosowym
Skladniki:
- 1 cebula, posiekana (£0.20)
- 3 zabki czosnku, przecisniete przez praske (£0.10)
- 2,5-cm kawalek swiezego imbiru, starty (£0.10)
- 1 papryczka chilli, posiekana (£0.20)
- 2 marchewki, obrane i posiekane (£0.40)
- 1 lyzka mielonego kuminu
- 1 lyzka mielonej kolendry
- 1 lyzka mielonej papryki
- 1 l bulionu warzywnego (£0.50)
- 2 szklanki czerwonej soczewicy, oplukanej (£0.70)
- 1/2 szklanki mleka kokosowego (£0.50)
- 4 lyzki koncentratu pomidorowego (£0.20)
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki (£0.40)
W duzym garnku rozgrzac odrobine oliwy. Dodac cebule, czosnek, imbir, chilli i marchew, smazyc przez okolo 10 minut, mieszajac czesto, az wszystko zmieknie. Dodac przyprawy, wymieszac. Dodac bulion i soczewice, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez okolo 10 minut.
Dodac mleko kokosowe, koncentrat i pomidory, gotowac kolejne 20 minut. Jesli lubicie kremowe zupy, mozna zmiksowac blenderem (ja tak zrobilam).
Dla 4 osob
Przepis bierze udzial w akcji Tani i syty obiad dla dwoch osob.
Nie zawsze tak bylo. Kiedys tolerowalam tylko rosol (dokladnie przecedzony, plywajace kawalki marchwi wywolywaly u mnie panike) i pomidorowa (w wersji bardzo popularnej w polskich domach, czyli rosol + koncentrat pomidorowy), a na wszystkie inne zupy krecilam nosem.
Wszystko zaczelo sie zmieniac za sprawa zupy-kremu z pomidorow, ktora podano mi w pewnej restauracji. Zupa ta zasmakowala mi tak bardzo, ze postanowilam odtworzyc ja w domu. Potem poszlo z gorki.
Lubie soczewice.
To tez dosc swieze odkrycie, bo jeszcze kilka lat temu nie wiedzialam nawet, z czym to sie je i jak to smakuje. Z soczewica bylo latwiej niz z zupami: sprobowalam - i juz wiedzialam, ze lubie.
Ta zupa z czerwonej soczewicy jest fantastyczna. Gesta, aromatyczna, sycaca, z delikatna nuta mleka kokosowego lagodzaca nieco smak pikantnych przypraw. Cudownie rozgrzewa i mozna sie nia najesc, wiec jesli nie jestescie glodni jak wilki, z powodzeniem mozecie pominac drugie danie. Jest tez stosunkowo tania w przygotowaniu, co pod koniec miesiaca nie jest bez znaczenia. Ja podalam moja zupe z kapka smietany, ale wystarczy ja pominac i stanie sie weganska.
Pozmienialam to i owo, wiec podaje przepis z moimi zmianami. A ze akcja, do ktorej go dodaje, wymaga wyszczegolnienia cen produktow, podaje je w nawiasie. Swoja droga, to sie nazywa tanie gotowanie - gar zupy wystarczajacy dla 4 osob kosztowal mnie jakies £3.30, czyli okolo 16 zlotych, wiec porcja dla dwoch osob to koszt okolo 8 zl.
Zupa z czerwonej soczewicy z mlekiem kokosowym
Skladniki:
- 1 cebula, posiekana (£0.20)
- 3 zabki czosnku, przecisniete przez praske (£0.10)
- 2,5-cm kawalek swiezego imbiru, starty (£0.10)
- 1 papryczka chilli, posiekana (£0.20)
- 2 marchewki, obrane i posiekane (£0.40)
- 1 lyzka mielonego kuminu
- 1 lyzka mielonej kolendry
- 1 lyzka mielonej papryki
- 1 l bulionu warzywnego (£0.50)
- 2 szklanki czerwonej soczewicy, oplukanej (£0.70)
- 1/2 szklanki mleka kokosowego (£0.50)
- 4 lyzki koncentratu pomidorowego (£0.20)
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki (£0.40)
W duzym garnku rozgrzac odrobine oliwy. Dodac cebule, czosnek, imbir, chilli i marchew, smazyc przez okolo 10 minut, mieszajac czesto, az wszystko zmieknie. Dodac przyprawy, wymieszac. Dodac bulion i soczewice, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez okolo 10 minut.
Dodac mleko kokosowe, koncentrat i pomidory, gotowac kolejne 20 minut. Jesli lubicie kremowe zupy, mozna zmiksowac blenderem (ja tak zrobilam).
Dla 4 osob
Przepis bierze udzial w akcji Tani i syty obiad dla dwoch osob.
Tuesday, 26 November 2013
Tajska zupa fistaszkowa z grzankami z maslem orzechowym
Ach, zima... Podobno tu i owdzie spadl juz snieg. W moich stronach sniegu jeszcze nie ma, ale w powietrzu czuc juz mroz, a rankiem na maskach samochodow i zdzblach trawy widac biala warstewke szronu. A skoro jest zimno, to trzeba sie rozgrzewac. Czym? Tez pytanie. Zupa, oczywiscie.
Ta zupa rozgrzewa podwojnie, bo jest dosc pikantna. Jest tez jednak slodka i kwasna, i orzechowa, i zupelnie inna niz wszystkie. Tak to juz jest z tajskimi daniami, ze mieszaja sie w nich wszystkie mozliwe smaki. I choc to malo prawdopodobne, mieszaja sie tak, ze az chce sie jesc. Grzanki z chleba posmarowanego maslem orzechowym nie sa moze konieczne, ale jesli macie czas, warto je przygotowac, bo swietnie wspolgraja z zupa. Przepis podpatrzylam tutaj, zamienilam czerwona paste curry na zielona, bo akurat taka mialam pod reka, podaje wiec przepis z moimi modyfikacjami. Polecam wszystkim milosnikom kulinarnych eksperymentow!
Tajska zupa fistaszkowa z grzankami z maslem orzechowym
Skladniki:
- 2 duze slodkie ziemniaki
- 2 lyzki oleju arachidowego
- 1/2 cebuli, posiekanej
- 1 zielona papryczka chilli, posiekana
- 1 duzy zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 3 lyzki zielonej pasty curry
- 3 szklanki mleka kokosowego
- 3 szklanki bulionu warzywnego
- 1/3 szklanki masla orzechowego bez dodatku cukru
- 3 lyzki posiekanej swiezej kolendry, plus odrobina do dekoracji
- sol i pieprz, do smaku
- 1/2 lyzeczki pieprzu cayenne
- sok z limonki, do smaku
- garsc solonych fistaszkow, posiekanych, do dekoracji
Na grzanki:
- 8 kromek razowego chleba, podpieczonego w tosterze
- 8 lyzek masla orzechowego
- olej do smazenia
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni. Ponakluwac bataty widelcem i piec przez 50-60 minut, az beda miekkie. Odstawic do ostygniecia na 10 minut, a nastepnie zdjac skorke, wlozyc ziemniaki do miski i rozgniesc widelcem.
W garnku rozgrzac 1 lyzke oleju arachidowego na srednim ogniu. Dodac cebule i smazyc, az zmieknie. Dodac chilli i czosnek, smazyc 1 minute, nastepnie dodac paste curry, mleko kokosowe i bulion, wymieszac. Dodac rozgniecione bataty, wymieszac. Zdjac z ognia i zmiksowac blenderem na gladka konsystencje. Dodac maslo orzechowe, posiekana kolendre, pieprz cayenne, doprawic do smaku sola, pieprzem i sokiem z limonki. Podgrzac i dokladnie wymieszac przed podaniem.
Przygotowac grzanki: posmarowac chleb maslem orzechowym, na patelni rozgrzac odrobine oleju i smazyc chleb przez okolo 2-3 minuty z kazdej strony, az zrobi sie chrupiacy. Pokroic w kwadraty.
Zupe podawac z grzankami, dodatkowo posypana swieza kolendra i posiekanymi solonymi fistaszkami.
Dla 4 osob
Ta zupa rozgrzewa podwojnie, bo jest dosc pikantna. Jest tez jednak slodka i kwasna, i orzechowa, i zupelnie inna niz wszystkie. Tak to juz jest z tajskimi daniami, ze mieszaja sie w nich wszystkie mozliwe smaki. I choc to malo prawdopodobne, mieszaja sie tak, ze az chce sie jesc. Grzanki z chleba posmarowanego maslem orzechowym nie sa moze konieczne, ale jesli macie czas, warto je przygotowac, bo swietnie wspolgraja z zupa. Przepis podpatrzylam tutaj, zamienilam czerwona paste curry na zielona, bo akurat taka mialam pod reka, podaje wiec przepis z moimi modyfikacjami. Polecam wszystkim milosnikom kulinarnych eksperymentow!
Tajska zupa fistaszkowa z grzankami z maslem orzechowym
Skladniki:
- 2 duze slodkie ziemniaki
- 2 lyzki oleju arachidowego
- 1/2 cebuli, posiekanej
- 1 zielona papryczka chilli, posiekana
- 1 duzy zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 3 lyzki zielonej pasty curry
- 3 szklanki mleka kokosowego
- 3 szklanki bulionu warzywnego
- 1/3 szklanki masla orzechowego bez dodatku cukru
- 3 lyzki posiekanej swiezej kolendry, plus odrobina do dekoracji
- sol i pieprz, do smaku
- 1/2 lyzeczki pieprzu cayenne
- sok z limonki, do smaku
- garsc solonych fistaszkow, posiekanych, do dekoracji
Na grzanki:
- 8 kromek razowego chleba, podpieczonego w tosterze
- 8 lyzek masla orzechowego
- olej do smazenia
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni. Ponakluwac bataty widelcem i piec przez 50-60 minut, az beda miekkie. Odstawic do ostygniecia na 10 minut, a nastepnie zdjac skorke, wlozyc ziemniaki do miski i rozgniesc widelcem.
W garnku rozgrzac 1 lyzke oleju arachidowego na srednim ogniu. Dodac cebule i smazyc, az zmieknie. Dodac chilli i czosnek, smazyc 1 minute, nastepnie dodac paste curry, mleko kokosowe i bulion, wymieszac. Dodac rozgniecione bataty, wymieszac. Zdjac z ognia i zmiksowac blenderem na gladka konsystencje. Dodac maslo orzechowe, posiekana kolendre, pieprz cayenne, doprawic do smaku sola, pieprzem i sokiem z limonki. Podgrzac i dokladnie wymieszac przed podaniem.
Przygotowac grzanki: posmarowac chleb maslem orzechowym, na patelni rozgrzac odrobine oleju i smazyc chleb przez okolo 2-3 minuty z kazdej strony, az zrobi sie chrupiacy. Pokroic w kwadraty.
Zupe podawac z grzankami, dodatkowo posypana swieza kolendra i posiekanymi solonymi fistaszkami.
Dla 4 osob
Monday, 4 November 2013
Turecka zupa z czerwonej soczewicy - Mercimek Çorbası
Zupy jem przez caly rok, ale latem latwiej byloby mi sie bez nich obejsc. Za to jesienia i zima nie wyobrazam sobie zycia bez miski goracej, rozgrzewajacej zupy. Najbardziej lubie kremy, tak geste, ze mozna w nich postawic lyzke.
Ta zupa wlasnie taka jest. Wypatrzylam ja u Madleine i od razu nabralam na nia ochoty. Niemal z niecierpliwoscia czekalam, az zrobi sie zimno, a kiedy temperatury gwaltownie spadly, stwierdzilam, ze to juz pora. Zupa jest naprawde znakomita, tak gesta i sycaca, ze nie potrzebuje juz zadnych dodatkow. Ja zjadlam moja z grzankami, ale i bez nich spokojnie mozna sie nia najesc. Z pewnoscia przypadnie do gustu milosnikom aromatycznych przypraw.
Zmienilam niewiele: dalam mniej bulionu, zeby zupa byla gestsza. Doszedlszy do wniosku, ze kminek w kuchni tureckiej raczej nie wystepuje i ze jego pojawienie sie w przepisie to efekt niezbyt dokladnego tlumaczenia z angielskiego, zamienilam go na kumin, ktory powszechnie w tureckiej kuchni. Zupe mozna latwo zweganizowac: wystarczy pominac maslo i podsmazyc cebule tylko na oleju.
Turecka zupa z czerwonej soczewicy - Mercimek Çorbası
Skladniki:
- 2 szklanki czerwonej soczewicy
- 1 lyzka masla (w wersji weganskiej pominac)
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 1 cebula, obrana i posiekana
- 1 duzy ziemniak, obrany i pokrojony w kostke
- 1 marchew, obrana i pokrojona w kostke
- 2 zabki czosnku
- 2 lyzki koncentratu pomidorowego
- sol, pieprz, ostra papryka, mieta, tymianek i kumin - do smaku
- 1-1,5 l bulionu, w zaleznosci od tego, jak gesta ma byc zupa
Soczewice oplukac i namoczyc w wodzie na 30 minut. W duzym garnku rozgrzac maslo i olej (albo sam olej), dodac cebule i czosnek, smazyc, az zmiekna. Dodac ziemniaki, marchew, soczewice i bulion, gotowac do miekkosci, okolo 15-20 minut. Dodac przecier pomidorowy, zmiksowac, doprawic do smaku. Mozna udekorowac papryka i podawac z ulubionymi dodatkami.
Dla 4-6 osob
Ta zupa wlasnie taka jest. Wypatrzylam ja u Madleine i od razu nabralam na nia ochoty. Niemal z niecierpliwoscia czekalam, az zrobi sie zimno, a kiedy temperatury gwaltownie spadly, stwierdzilam, ze to juz pora. Zupa jest naprawde znakomita, tak gesta i sycaca, ze nie potrzebuje juz zadnych dodatkow. Ja zjadlam moja z grzankami, ale i bez nich spokojnie mozna sie nia najesc. Z pewnoscia przypadnie do gustu milosnikom aromatycznych przypraw.
Zmienilam niewiele: dalam mniej bulionu, zeby zupa byla gestsza. Doszedlszy do wniosku, ze kminek w kuchni tureckiej raczej nie wystepuje i ze jego pojawienie sie w przepisie to efekt niezbyt dokladnego tlumaczenia z angielskiego, zamienilam go na kumin, ktory powszechnie w tureckiej kuchni. Zupe mozna latwo zweganizowac: wystarczy pominac maslo i podsmazyc cebule tylko na oleju.
Turecka zupa z czerwonej soczewicy - Mercimek Çorbası
Skladniki:
- 2 szklanki czerwonej soczewicy
- 1 lyzka masla (w wersji weganskiej pominac)
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 1 cebula, obrana i posiekana
- 1 duzy ziemniak, obrany i pokrojony w kostke
- 1 marchew, obrana i pokrojona w kostke
- 2 zabki czosnku
- 2 lyzki koncentratu pomidorowego
- sol, pieprz, ostra papryka, mieta, tymianek i kumin - do smaku
- 1-1,5 l bulionu, w zaleznosci od tego, jak gesta ma byc zupa
Soczewice oplukac i namoczyc w wodzie na 30 minut. W duzym garnku rozgrzac maslo i olej (albo sam olej), dodac cebule i czosnek, smazyc, az zmiekna. Dodac ziemniaki, marchew, soczewice i bulion, gotowac do miekkosci, okolo 15-20 minut. Dodac przecier pomidorowy, zmiksowac, doprawic do smaku. Mozna udekorowac papryka i podawac z ulubionymi dodatkami.
Dla 4-6 osob
Tuesday, 22 October 2013
Zupa z dyni pizmowej z chilli i crème fraîche
Odkad zapoznalam sie blizej z dynia, co roku z niecierpliwoscia czekam na sezon na nia. Za kazdym razem zaczynam go zupa i czesto takze zupa koncze. Moze jestem przewidywalna, ale coz poradzic, mam slabosc do pysznych, rozgrzewajacych zup z dodatkiem tego warzywa. Ta wpadla mi w oko gdzies w okolicach wrzesnia i wiedzialam, ze to wlasnie ona otworzy tegoroczne dyniowe gotowanie.
Zupa jest naprawde przepyszna: gesta, kremowa, z wyrazista nuta chilli, ktora lagodzi odrobine dodatek crème fraîche. Banalnie prosta, nie wymaga wielu skladnikow, a efekt koncowy na pewno zasmakuje nie tylko dyniowym entuzjastom, ale i tym, ktorzy dopiero zaczynaja eksperymentowanie z tym jesiennym warzywem.
Do wspolnego dyniowego gotowania zebrala sie silna grupa: wraz ze mna pichcili dzis Chantel, Dobromila, Gin, Lejdi, Martynosia, Mirabelka, Mopsik, Pela, Siankoo, Siaska i Bartoldzik. Wyglada wiec na to, ze do niedawna zapomniana dynia swieci triumfy!
Zupa z dyni pizmowej z chilli i crème fraîche
Skladniki:
- 1 dynia pizmowa o wadze okolo 1 kg, obrana i oczyszczona z nasion
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1 lyzka masla
- 2 cebule, posiekane
- 1 zabek czosnku, pokrojony w cienkie plasterki
- 2 srednie czerwone papryczki chillli, oczyszczone z nasion i drobno posiekane
- 850 ml bulionu warzywnego
- 4 lyzki crème fraîche, plus odrobina do podania
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni (180 z termoobiegiem). Dynie pokroic w kostke o srednicy okolo 4 cm, a nastepnie obtoczyc kawalki w 1 lyzce oliwy. Piec przez 30 minut, przewracajac raz na druga strone, az kawalki beda miekkie i zlociste.
W miedzyczasie rozpuscic maslo z pozostala oliwa w duzym garnku, dodac cebule, czosnek i 3/4 chilli. Przykryc i dusic na bardzo malym ogniu przez 15-20 minut, az cebule zmiekna. Dodac upieczone kawalki dyni, bulion i crème fraîche, nastepnie zmiksowac blenderem na gladka konsystencje. Podgrzac, doprawic do smaku i podawac udekorowana dodatkowa crème fraîche oraz pozostala chilli.
Dla 4 osob
Przepis dodaje do tegorocznego Festiwalu Dyni.
Zupa jest naprawde przepyszna: gesta, kremowa, z wyrazista nuta chilli, ktora lagodzi odrobine dodatek crème fraîche. Banalnie prosta, nie wymaga wielu skladnikow, a efekt koncowy na pewno zasmakuje nie tylko dyniowym entuzjastom, ale i tym, ktorzy dopiero zaczynaja eksperymentowanie z tym jesiennym warzywem.
Do wspolnego dyniowego gotowania zebrala sie silna grupa: wraz ze mna pichcili dzis Chantel, Dobromila, Gin, Lejdi, Martynosia, Mirabelka, Mopsik, Pela, Siankoo, Siaska i Bartoldzik. Wyglada wiec na to, ze do niedawna zapomniana dynia swieci triumfy!
Zupa z dyni pizmowej z chilli i crème fraîche
Skladniki:
- 1 dynia pizmowa o wadze okolo 1 kg, obrana i oczyszczona z nasion
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1 lyzka masla
- 2 cebule, posiekane
- 1 zabek czosnku, pokrojony w cienkie plasterki
- 2 srednie czerwone papryczki chillli, oczyszczone z nasion i drobno posiekane
- 850 ml bulionu warzywnego
- 4 lyzki crème fraîche, plus odrobina do podania
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni (180 z termoobiegiem). Dynie pokroic w kostke o srednicy okolo 4 cm, a nastepnie obtoczyc kawalki w 1 lyzce oliwy. Piec przez 30 minut, przewracajac raz na druga strone, az kawalki beda miekkie i zlociste.
W miedzyczasie rozpuscic maslo z pozostala oliwa w duzym garnku, dodac cebule, czosnek i 3/4 chilli. Przykryc i dusic na bardzo malym ogniu przez 15-20 minut, az cebule zmiekna. Dodac upieczone kawalki dyni, bulion i crème fraîche, nastepnie zmiksowac blenderem na gladka konsystencje. Podgrzac, doprawic do smaku i podawac udekorowana dodatkowa crème fraîche oraz pozostala chilli.
Dla 4 osob
Przepis dodaje do tegorocznego Festiwalu Dyni.
Monday, 14 October 2013
Zupa porowo-ziemniaczana z kurczakiem i bekonem
„Świat pełen jest rzeczy wartych więcej od złota. Ale wydobywamy z ziemi ten nieszczęsny metal, a potem zagrzebujemy go gdzie indziej. Jaki to ma sens? Czy jesteśmy srokami? Chodzi o to, że błyszczy? Wielkie nieba, ziemniaki są warte więcej od złota!”
Terry Pratchett - Świat finansjery
Ach, ziemniak... Skromne to takie, niepozorne, ubrane w brazowo-bury plaszcz. W srodku twarde, zimne, nie zachwyca zapachem, nie powala kolorem. A jednak wielu ludziom trudno sobie wyobrazic zycie bez ziemniakow. I, prawde mowiac, wcale mnie to nie dziwi!
Do niedawna byly okryte zla slawa. Pamietacie jeszcze te czasy, kiedy mowilo sie, ze ziemniaki sa tuczace? Potem okazalo sie, ze to nie one sa winne, a zawiesiste, geste sosy, ktore najczesciej im towarzyszyly w polskich domach. Same ziemniaki to doskonale zrodlo witaminy C - maja jej wiecej niz jablka czy dynie. Zawieraja tez niewiele tluszczu i, wbrew powszechnemu przekonaniu, dostarczaja organizmowi piec razy mniej kalorii niz kasze czy makarony. Co tam zloto, wiwat ziemniaki!
Ta rozgrzewajaca, gesta zupa jest idealna na jesien i zime. Tresciwa i pyszna, niewyszukana, chlopska, swojska. Bardzo sycaca - z powodzeniem moze robic za caly posilek. Przepis znalazlam w ksiazeczce wydawnictwa Love Food, zatytulowanej "Soup". Na pewno jeszcze niejeden raz z niego skorzystam podczas chlodnych jesienno-zimowych miesiecy. Skorzystajcie i wy, bo warto!
Zupa porowo-ziemniaczana z kurczakiem i bekonem
Skladniki:
- 1 lyzka masla
- 2 zabki czosnku, posiekane
- 1 cebula, pokrojona w plasterki
- 250 g chudego wedzonego bekonu, posiekanego
- 2 duze pory, pokrojone w plastry
- 2 lyzki maki
- 1 l bulionu drobiowego
- 800 g ziemniakow, obranych i pokrojonych w kostke
- 200 g piersi z kurczaka, bez skory, pokrojonej w kawalki
- 4 lyzki kremowki
- sol i pieprz, do smaku
- natka pietruszki i, opcjonalnie, plastry grillowanego bekonu, do dekoracji
Maslo rozpuscic w duzym garnku na srednim ogniu. Dodac czosnek i cebule, smazyc przez 3 minuty, mieszajac, az zmiekna nieco. Dodac bekon i pory i dusic kolejne 3 minuty, mieszajac.
W misce wymieszac make z odrobina bulionu, tak, by powstala gladka pasta, nastepnie dodac ja do garnka i gotowac, mieszajac, przez 2 minuty. Wlac pozostaly bulion, dodac ziemniaki i kurczaka. Doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez 25 minut, az kurczak bedzie ugotowany, a ziemniaki miekkie.
Dodac kremowke i gotowac kolejne 2 minuty, nastepnie zdjac z ognia, przelac do misek i podawac udekorowana natka pietruszki i (opcjonalnie) plastrami grillowanego bekonu.
Dla 4 osob
Przepis dodaje do akcji Literatura na talerzu 2013.
Terry Pratchett - Świat finansjery
Ach, ziemniak... Skromne to takie, niepozorne, ubrane w brazowo-bury plaszcz. W srodku twarde, zimne, nie zachwyca zapachem, nie powala kolorem. A jednak wielu ludziom trudno sobie wyobrazic zycie bez ziemniakow. I, prawde mowiac, wcale mnie to nie dziwi!
Do niedawna byly okryte zla slawa. Pamietacie jeszcze te czasy, kiedy mowilo sie, ze ziemniaki sa tuczace? Potem okazalo sie, ze to nie one sa winne, a zawiesiste, geste sosy, ktore najczesciej im towarzyszyly w polskich domach. Same ziemniaki to doskonale zrodlo witaminy C - maja jej wiecej niz jablka czy dynie. Zawieraja tez niewiele tluszczu i, wbrew powszechnemu przekonaniu, dostarczaja organizmowi piec razy mniej kalorii niz kasze czy makarony. Co tam zloto, wiwat ziemniaki!
Ta rozgrzewajaca, gesta zupa jest idealna na jesien i zime. Tresciwa i pyszna, niewyszukana, chlopska, swojska. Bardzo sycaca - z powodzeniem moze robic za caly posilek. Przepis znalazlam w ksiazeczce wydawnictwa Love Food, zatytulowanej "Soup". Na pewno jeszcze niejeden raz z niego skorzystam podczas chlodnych jesienno-zimowych miesiecy. Skorzystajcie i wy, bo warto!
Zupa porowo-ziemniaczana z kurczakiem i bekonem
Skladniki:
- 1 lyzka masla
- 2 zabki czosnku, posiekane
- 1 cebula, pokrojona w plasterki
- 250 g chudego wedzonego bekonu, posiekanego
- 2 duze pory, pokrojone w plastry
- 2 lyzki maki
- 1 l bulionu drobiowego
- 800 g ziemniakow, obranych i pokrojonych w kostke
- 200 g piersi z kurczaka, bez skory, pokrojonej w kawalki
- 4 lyzki kremowki
- sol i pieprz, do smaku
- natka pietruszki i, opcjonalnie, plastry grillowanego bekonu, do dekoracji
Maslo rozpuscic w duzym garnku na srednim ogniu. Dodac czosnek i cebule, smazyc przez 3 minuty, mieszajac, az zmiekna nieco. Dodac bekon i pory i dusic kolejne 3 minuty, mieszajac.
W misce wymieszac make z odrobina bulionu, tak, by powstala gladka pasta, nastepnie dodac ja do garnka i gotowac, mieszajac, przez 2 minuty. Wlac pozostaly bulion, dodac ziemniaki i kurczaka. Doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez 25 minut, az kurczak bedzie ugotowany, a ziemniaki miekkie.
Dodac kremowke i gotowac kolejne 2 minuty, nastepnie zdjac z ognia, przelac do misek i podawac udekorowana natka pietruszki i (opcjonalnie) plastrami grillowanego bekonu.
Dla 4 osob
Przepis dodaje do akcji Literatura na talerzu 2013.
Monday, 9 September 2013
Marokanska zupa kalafiorowa
Kalafior to jedno z tych warzyw, z ktorymi jakos nie moge sie zaprzyjaznic. Mam z nim tak, jak niektorzy maja ze szpinakiem: w wyniku traumy z dziecinstwa budzi we mnie negatywne uczucia. Jakze ja nie znosilam rozgotowanego kalafiora, polanego bulka tarta... Mama chowala go skrzetnie miedzy ziemniakami, maskujac go przed moim czujnym okiem. Nie na wiele sie to zdalo, bo kiedy tylko odkrywalam kawalek, odechciewalo mi sie jesc.
Do tej pory rzadko uzywam kalafiora w kuchni. Wyjatkiem sa kremowe, geste zupy, w ktorych jego obecnosc mi nie przeszkadza. Kiedy wiec pojawila sie propozycja, by w ramach wspolnego gotowania przyrzadzic kalafiorowa zupe, wyszperalam ten przepis. Planowalam ja zrobic juz jakis czas temu, ale temperatury za oknem raczej nie sprzyjaly jedzeniu zup; ostatnio jednak mocno spadly, a wiadomo, ze na chlody nie ma jak zupa.
Ta jest naprawde smaczna, gesta, rozgrzewajaca i dosc pikantna dzieki dodatkowi harissy. To wlasnie jej zawdziecza tez swoj unikalny kolor, zupelnie inny niz wszystkie kalafiorowe zupy, ktore do tej pory gotowalam. Jesienia i zima na pewno bedzie czestym, gosciem na moim stole, bo jest po prostu przepyszna. A ze uzylam bulionu warzywnego zamiast drobiowego, jest takze weganska.
Wraz ze mna zupe kalafiorowa przygotowaly Pela i Martynosia.
Marokanska zupa kalafiorowa
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 duzy kalafior
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1/2 lyzeczki cynamonu
- 1/2 lyzeczki kuminu
- 1/2 lyzeczki mielonej kolendry
- 2 lyzki harissy, plus odrobina do dekoracji
- 1 l goracego bulionu warzywnego
- 50 g platkow migdalow, plus odrobina do dekoracji
Kalafiora podzielic na male rozyczki. Rozgrzac oliwe w duzym garnku, dodac harisse i przyprawy, smazyc przez 2 minuty, mieszajac. Dodac kalafiora, bulion i migdaly. Gotowac pod przykryciem przez okolo 20 minut, az kalafior zmieknie, a nastepnie zmiksowac w blenderze na gladka konsystencje. Przed podaniem udekorowac odrobina harissy i platkami migdalow.
Do tej pory rzadko uzywam kalafiora w kuchni. Wyjatkiem sa kremowe, geste zupy, w ktorych jego obecnosc mi nie przeszkadza. Kiedy wiec pojawila sie propozycja, by w ramach wspolnego gotowania przyrzadzic kalafiorowa zupe, wyszperalam ten przepis. Planowalam ja zrobic juz jakis czas temu, ale temperatury za oknem raczej nie sprzyjaly jedzeniu zup; ostatnio jednak mocno spadly, a wiadomo, ze na chlody nie ma jak zupa.
Ta jest naprawde smaczna, gesta, rozgrzewajaca i dosc pikantna dzieki dodatkowi harissy. To wlasnie jej zawdziecza tez swoj unikalny kolor, zupelnie inny niz wszystkie kalafiorowe zupy, ktore do tej pory gotowalam. Jesienia i zima na pewno bedzie czestym, gosciem na moim stole, bo jest po prostu przepyszna. A ze uzylam bulionu warzywnego zamiast drobiowego, jest takze weganska.
Wraz ze mna zupe kalafiorowa przygotowaly Pela i Martynosia.
Marokanska zupa kalafiorowa
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 duzy kalafior
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1/2 lyzeczki cynamonu
- 1/2 lyzeczki kuminu
- 1/2 lyzeczki mielonej kolendry
- 2 lyzki harissy, plus odrobina do dekoracji
- 1 l goracego bulionu warzywnego
- 50 g platkow migdalow, plus odrobina do dekoracji
Kalafiora podzielic na male rozyczki. Rozgrzac oliwe w duzym garnku, dodac harisse i przyprawy, smazyc przez 2 minuty, mieszajac. Dodac kalafiora, bulion i migdaly. Gotowac pod przykryciem przez okolo 20 minut, az kalafior zmieknie, a nastepnie zmiksowac w blenderze na gladka konsystencje. Przed podaniem udekorowac odrobina harissy i platkami migdalow.
Tuesday, 27 August 2013
Indyjska zupa pomidorowa
Lato sie konczy, to fakt niezaprzeczalny. Za dnia wciaz jeszcze mozna sie wygrzac w cieplych promieniach slonca (albo, jesli ktos slonca unika, chowac sie przed nimi w ciemnej piwnicy, wzglednie w pokoju ze szczelnie zaslonietymi roletami), ale ranki sa juz chlodne. Wieczory zreszta tez.
A co jest najlepszym lekarstwem na chlody? Zupa, naturalnie.
Zupa pomidorowa jest chyba jedna z najpopularniejszych na swiecie. Jej wariantow jest tyle, ze zycia by nie starczylo, by przetestowac wszystkie. Ten zachwycil mnie kombinacja przypraw, obietnica pikantnego smaku i dodatkiem - niewielkim, ale jednak - czerwonej soczewicy, za ktora przepadam. Zupa jest bardzo rozgrzewajaca, naprawde smaczna i stanowi swietna odmiane od bardziej tradycyjnych wersji pomidorowej. W wersji weganskiej wystarczy pominac jogurt albo zastapic go sojowym.
Wraz ze mna zupe przygotowali dzis Panna Malwinna, Pela, Dobromila, Bartoldzik, Mopsik, Mirabelka, Chantel i Marta.
Indyjska zupa pomidorowa
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 cebula, posiekana
- 2 lyzeczki garam masali
- szczypta platkow chilli
- 2 lyzki czerwonej soczewicy
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 500 ml bulionu warzywnego
- 1/2 peczka swiezej kolendry, posiekanej
- jogurt naturalny (opcjonalnie)
Wszystkie skladniki, poza kolendra i jogurtem, wlozyc do garnka, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez okolo 20 minut, az soczewica zmieknie. Dodac kolendre, gotowac jeszcze przez minute. Zmiksowac blenderem. Przed podaniem mozna dodac odrobine jogurtu naturalnego (zwyklego albo sojowego).
Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.
A co jest najlepszym lekarstwem na chlody? Zupa, naturalnie.
Zupa pomidorowa jest chyba jedna z najpopularniejszych na swiecie. Jej wariantow jest tyle, ze zycia by nie starczylo, by przetestowac wszystkie. Ten zachwycil mnie kombinacja przypraw, obietnica pikantnego smaku i dodatkiem - niewielkim, ale jednak - czerwonej soczewicy, za ktora przepadam. Zupa jest bardzo rozgrzewajaca, naprawde smaczna i stanowi swietna odmiane od bardziej tradycyjnych wersji pomidorowej. W wersji weganskiej wystarczy pominac jogurt albo zastapic go sojowym.
Wraz ze mna zupe przygotowali dzis Panna Malwinna, Pela, Dobromila, Bartoldzik, Mopsik, Mirabelka, Chantel i Marta.
Indyjska zupa pomidorowa
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 cebula, posiekana
- 2 lyzeczki garam masali
- szczypta platkow chilli
- 2 lyzki czerwonej soczewicy
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 500 ml bulionu warzywnego
- 1/2 peczka swiezej kolendry, posiekanej
- jogurt naturalny (opcjonalnie)
Wszystkie skladniki, poza kolendra i jogurtem, wlozyc do garnka, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez okolo 20 minut, az soczewica zmieknie. Dodac kolendre, gotowac jeszcze przez minute. Zmiksowac blenderem. Przed podaniem mozna dodac odrobine jogurtu naturalnego (zwyklego albo sojowego).
Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.
Monday, 13 May 2013
Zupa z czerwonej soczewicy z chorizo
Przenikliwy, porywisty wiatr? Jest. Deszcz? Prosze bardzo. Temperatury oscylujace najwyzej w okolicach 10 stopni? Mowisz i masz. Witamy w maju, drodzy panstwo. Ech, nic, tylko usiasc i plakac.
I rozgrzewac sie. Jednogarami, zapiekankami albo zupami. Takimi jak ta.
Juz sam kolor sprawia, ze czlowiekowi robi sie cieplej: soczysty, ognisty, pomaranczowo-czerwony. Gesta, aromatyczna, lekko pikantna, pelna wyrazistych, hiszpanskich smakow, ta zupa na pewno bedzie czestym gosciem na moim stole. Sycaca, wiec nie potrzebuje zadnych dodatkow, choc wyjatkowo glodni moga zagryzc ja kawalkiem chleba. Robi sie ja szybko, spokojnie mozna trzymac ja w lodowce przez kilka dni bez strachu, ze sie zepsuje, mozna tez zamrozic, jesli wyjdzie za duzo. Zupa-cud, w sam raz na taka wiosne-nie-wiosne jak ta.
Zupa z czerwonej soczewicy z chorizo
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 1 lyzka oliwy z oliwek, plus troche do dekoracji
- 200 g kielbasy chorizo, pokrojonej w kostke
- 1 duza cebula, posiekana
- 2 marchewki, posiekane
- szczypta nasion kuminu
- 3 zabki czosnku, posiekane
- 1 lyzeczka wedzonej papryki, plus odrobina do posypania
- szczypta drobnego cukru
- 1 lyzka czerwonego octu winnego
- 250 g czerwonej soczewicy
- 800 g posiekanych pomidorow z puszki
- 850 ml bulionu drobiowego
- jogurt naturalny, do dekoracji
Rozgrzac oliwe w duzym garnku. Dodac chorizo i smazyc, az zrobi sie chrupiace i uwolni wiekszosc czerwonego, pachnacego tluszczu. Wyjac kielbase z garnka, zostawiajac tluszcz, i podsmazyc na nim cebule, marchew i nasiona kuminu przez okolo 10 minut, az zmiekna. Dodac czosnek, smazyc przez 1 minute, nastepnie dodac papryke i cukier i smazyc kolejna minute. Dodac ocet, gotowac przez chwile, dodac soczewice, pomidory i bulion. Dobrze wymieszac i gotowac na malym ogniu przez okolo 30 minut, az soczewica zmieknie. Zmiksowac blenderem na w miare gladka konsystencje. Przed podaniem udekorowac jogurtem, odrobina oliwy z oliwek, wedzonej papryki i podsmazonymi kawalkami chorizo.
I rozgrzewac sie. Jednogarami, zapiekankami albo zupami. Takimi jak ta.
Juz sam kolor sprawia, ze czlowiekowi robi sie cieplej: soczysty, ognisty, pomaranczowo-czerwony. Gesta, aromatyczna, lekko pikantna, pelna wyrazistych, hiszpanskich smakow, ta zupa na pewno bedzie czestym gosciem na moim stole. Sycaca, wiec nie potrzebuje zadnych dodatkow, choc wyjatkowo glodni moga zagryzc ja kawalkiem chleba. Robi sie ja szybko, spokojnie mozna trzymac ja w lodowce przez kilka dni bez strachu, ze sie zepsuje, mozna tez zamrozic, jesli wyjdzie za duzo. Zupa-cud, w sam raz na taka wiosne-nie-wiosne jak ta.
Zupa z czerwonej soczewicy z chorizo
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 1 lyzka oliwy z oliwek, plus troche do dekoracji
- 200 g kielbasy chorizo, pokrojonej w kostke
- 1 duza cebula, posiekana
- 2 marchewki, posiekane
- szczypta nasion kuminu
- 3 zabki czosnku, posiekane
- 1 lyzeczka wedzonej papryki, plus odrobina do posypania
- szczypta drobnego cukru
- 1 lyzka czerwonego octu winnego
- 250 g czerwonej soczewicy
- 800 g posiekanych pomidorow z puszki
- 850 ml bulionu drobiowego
- jogurt naturalny, do dekoracji
Rozgrzac oliwe w duzym garnku. Dodac chorizo i smazyc, az zrobi sie chrupiace i uwolni wiekszosc czerwonego, pachnacego tluszczu. Wyjac kielbase z garnka, zostawiajac tluszcz, i podsmazyc na nim cebule, marchew i nasiona kuminu przez okolo 10 minut, az zmiekna. Dodac czosnek, smazyc przez 1 minute, nastepnie dodac papryke i cukier i smazyc kolejna minute. Dodac ocet, gotowac przez chwile, dodac soczewice, pomidory i bulion. Dobrze wymieszac i gotowac na malym ogniu przez okolo 30 minut, az soczewica zmieknie. Zmiksowac blenderem na w miare gladka konsystencje. Przed podaniem udekorowac jogurtem, odrobina oliwy z oliwek, wedzonej papryki i podsmazonymi kawalkami chorizo.
Thursday, 4 April 2013
Wiosenne minestrone z klopsikami
Minestrone to bardzo wdzieczna zupa. Idealna, by wykorzystac to, co akurat mamy pod reka. Pewnie dlatego pojawia sie na moim stole regularnie, bez wzgledu na pore roku. Najbardziej lubie te wiosenne i letnie wersje, lekkie, ale i pozywne.
Ta zupa jest wlasnie taka. Rozgrzewajaca, co nie jest bez znaczenia, kiedy za oknem - mimo kalendarzowej wiosny - wciaz chlodno. Pozywna dzieki klopsikom i makaronowi. Prosta w przygotowaniu i w smaku. Taka domowa. Troche jak nasz polski rosol, choc nie do konca, bo kto dodaje do rosolu parmezanu?
Przepis znalazlam tutaj i zmodyfikowalam odpowiednio do zawartosci mojej lodowki: klopsiki (swoja droga, pyszne same w sobie) zrobilam z wieprzowiny i dodalam dymke zamiast szczypiorku, pominelam szpinak, bo akurat nie mialam, ale za to dodalam zielony groszek, bo lubie zielen na talerzu. Efekt? Bardzo smaczna zupa, ktora z powodzeniem mozna sie najesc.
Przepis podaje z moimi modyfikacjami.
Wraz ze mna gotowali Mirabelka, Malwinna, Michal i Wojciech.
Wiosenne minestrone z klopsikami
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 200 g mielonej wieprzowiny
- 1/2 szklanki bulki tartej
- 6 lyzek swiezo startego parmezanu
- 4 zabki czosnku, 2 przecisniete przez praske, 2 pokrojone w cienkie plasterki
- 2 lyzki posiekanej dymki
- 1 duze jajko, rozklocone
- sol i pieprz, do smaku
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1 por, tylko biala czesc, pokrojony w dosc grube plastry
- 5 szklanek bulionu drobiowego
- 3/4 szklanki drobnego makaronu
- 1 szklanka marchwi, obranej i pokrojonej w plastry (moja byla gruba, wiec pokroilam na mniejsze kawalki)
- 100 g mrozonego zielonego groszku
- posiekana swieza bazylia, do dekoracji
W misce wymieszac mieso, 3 lyzki parmezanu, rozgniecione zabki czosnku, dymke i jajko, doprawic sola i pieprzem i wyrobic rekami, az powstanie zwarta masa. Wilgotnymi dlonmi formowac male klopsiki.
W duzym garnku rozgrzac oliwe i podsmazyc na niej klopsiki przez 3-4 minuty, az sie zrumienia z kazdej strony. Przelozyc na talerz, odstawic.
Do garnka wrzucic pora i dusic przez okolo 3 minuty, mieszajac czesto, az zacznie mieknac. Dodac pokrojony w plasterki czosnek, smazyc przez minute, nastepnie wlac bulion wraz z 2 szklankami wody, doprowadzic do wrzenia. Dodac makaron i marchew, gotowac, az makaron bedzie prawie al dente. Dodac klopsiki i groszek, gotowac jeszcze przez 3-4 minuty, az klopsiki beda ugotowane w srodku, marchew miekka, a makaron al dente. Dodac pozostaly parmezan, wymieszac. Doprawic do smaku sola i pieprzem. Przed podaniem udekorowac posiekana bazylia i - opcjonalnie - dodatkowym parmezanem.
Ta zupa jest wlasnie taka. Rozgrzewajaca, co nie jest bez znaczenia, kiedy za oknem - mimo kalendarzowej wiosny - wciaz chlodno. Pozywna dzieki klopsikom i makaronowi. Prosta w przygotowaniu i w smaku. Taka domowa. Troche jak nasz polski rosol, choc nie do konca, bo kto dodaje do rosolu parmezanu?
Przepis znalazlam tutaj i zmodyfikowalam odpowiednio do zawartosci mojej lodowki: klopsiki (swoja droga, pyszne same w sobie) zrobilam z wieprzowiny i dodalam dymke zamiast szczypiorku, pominelam szpinak, bo akurat nie mialam, ale za to dodalam zielony groszek, bo lubie zielen na talerzu. Efekt? Bardzo smaczna zupa, ktora z powodzeniem mozna sie najesc.
Przepis podaje z moimi modyfikacjami.
Wraz ze mna gotowali Mirabelka, Malwinna, Michal i Wojciech.
Wiosenne minestrone z klopsikami
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 200 g mielonej wieprzowiny
- 1/2 szklanki bulki tartej
- 6 lyzek swiezo startego parmezanu
- 4 zabki czosnku, 2 przecisniete przez praske, 2 pokrojone w cienkie plasterki
- 2 lyzki posiekanej dymki
- 1 duze jajko, rozklocone
- sol i pieprz, do smaku
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1 por, tylko biala czesc, pokrojony w dosc grube plastry
- 5 szklanek bulionu drobiowego
- 3/4 szklanki drobnego makaronu
- 1 szklanka marchwi, obranej i pokrojonej w plastry (moja byla gruba, wiec pokroilam na mniejsze kawalki)
- 100 g mrozonego zielonego groszku
- posiekana swieza bazylia, do dekoracji
W misce wymieszac mieso, 3 lyzki parmezanu, rozgniecione zabki czosnku, dymke i jajko, doprawic sola i pieprzem i wyrobic rekami, az powstanie zwarta masa. Wilgotnymi dlonmi formowac male klopsiki.
W duzym garnku rozgrzac oliwe i podsmazyc na niej klopsiki przez 3-4 minuty, az sie zrumienia z kazdej strony. Przelozyc na talerz, odstawic.
Do garnka wrzucic pora i dusic przez okolo 3 minuty, mieszajac czesto, az zacznie mieknac. Dodac pokrojony w plasterki czosnek, smazyc przez minute, nastepnie wlac bulion wraz z 2 szklankami wody, doprowadzic do wrzenia. Dodac makaron i marchew, gotowac, az makaron bedzie prawie al dente. Dodac klopsiki i groszek, gotowac jeszcze przez 3-4 minuty, az klopsiki beda ugotowane w srodku, marchew miekka, a makaron al dente. Dodac pozostaly parmezan, wymieszac. Doprawic do smaku sola i pieprzem. Przed podaniem udekorowac posiekana bazylia i - opcjonalnie - dodatkowym parmezanem.
Labels:
lekkie,
marchew,
mieso mielone,
por,
wieprzowina,
zupy
Monday, 18 March 2013
Arabska zupa z soczewicy Laili
Nie bylam pewna, czy uda mi sie przygotowac arabska zupe na dzisiejsze wspolne gotowanie. Przegladalam przepis za przepisem i jakos nic mnie specjalnie nie kusilo, a jesli kusilo, to bylo albo czasochlonne, albo pracochlonne.
Az wreszcie znalazlam te zupke. Autorka bloga dostala przepis od niejakiej Laili, u ktorej goscila w Palestynie. Zupa jest banalnie prosta, szybka, sycaca. Zimowa jeszcze, wiec idealnie komponujaca sie z paskudna pogoda za oknem. Gdyby usunac z listy skladnikow kumin, nie mialaby pewnie nic wspolnego z kuchnia arabska. Nie mialaby tez tego glebokiego, ziemistego aromatu. Od siebie dodalam odrobine chilli, bo lubie dania z chocby lekka nutka pikanterii. Podaje przepis z tym malym dodatkiem.
Zrobilam blad: z rozpedu zaczelam miksowac zupe blenderem, choc przeciez wcale nie chcialam tego robic. Tak wiec, jesli zdecydujecie sie przygotowac te zupe i zalezy wam na tym, by wygladala apetycznie, nie idzcie ta droga ;)
Wraz ze mna gotowali dzisiaj Mirabelka, Lejdi, Malwinna, Siankoo, Tomasz i Wojciech.
Arabska zupa z soczewicy Laili
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 1 mala cebula, obrana i pokrojona w drobna kostke
- 1 srednia marchew, obrana i pokrojona w kostke
- 1-2 zabki czosnku, obrane i posiekane
- 1/2 szklanki zielonej albo brazowej soczewicy
- 1/2 lyzeczki kuminu
- 1/2 lyzeczki mielonej chilli
- sol, do smaku
Rozgrzac oliwe w srednim garnku. Dodac cebule i dusic na srednim ogniu, az zmieknie i sie zeszkli. Dodac marchew i czosnek, smazyc przez 30 sekund. Dodac soczewice, kumin i chilli, smazyc przez chwile, mieszajac. Nastepnie dodac 3 szklanki wody, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac pod przykryciem, az soczewica zmieknie (okolo 30 minut). Jesli zupa bedzie sie robic zbyt gesta, dolac wiecej wody.
Kiedy zupa bedzie gotowa, zdjac z ognia i za pomoca rozgniataczki do ziemniakow rozgniesc czesc soczewicy. Im wiecej rozgnieciesz, tym gestsza bedzie zupa. Podawac udekorowana liscmi kolendry lub pietruszki albo platkami chilli.
Przepis dodaje do III Festiwalu Kuchni Arabskiej.
Az wreszcie znalazlam te zupke. Autorka bloga dostala przepis od niejakiej Laili, u ktorej goscila w Palestynie. Zupa jest banalnie prosta, szybka, sycaca. Zimowa jeszcze, wiec idealnie komponujaca sie z paskudna pogoda za oknem. Gdyby usunac z listy skladnikow kumin, nie mialaby pewnie nic wspolnego z kuchnia arabska. Nie mialaby tez tego glebokiego, ziemistego aromatu. Od siebie dodalam odrobine chilli, bo lubie dania z chocby lekka nutka pikanterii. Podaje przepis z tym malym dodatkiem.
Zrobilam blad: z rozpedu zaczelam miksowac zupe blenderem, choc przeciez wcale nie chcialam tego robic. Tak wiec, jesli zdecydujecie sie przygotowac te zupe i zalezy wam na tym, by wygladala apetycznie, nie idzcie ta droga ;)
Wraz ze mna gotowali dzisiaj Mirabelka, Lejdi, Malwinna, Siankoo, Tomasz i Wojciech.
Arabska zupa z soczewicy Laili
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 1 mala cebula, obrana i pokrojona w drobna kostke
- 1 srednia marchew, obrana i pokrojona w kostke
- 1-2 zabki czosnku, obrane i posiekane
- 1/2 szklanki zielonej albo brazowej soczewicy
- 1/2 lyzeczki kuminu
- 1/2 lyzeczki mielonej chilli
- sol, do smaku
Rozgrzac oliwe w srednim garnku. Dodac cebule i dusic na srednim ogniu, az zmieknie i sie zeszkli. Dodac marchew i czosnek, smazyc przez 30 sekund. Dodac soczewice, kumin i chilli, smazyc przez chwile, mieszajac. Nastepnie dodac 3 szklanki wody, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac pod przykryciem, az soczewica zmieknie (okolo 30 minut). Jesli zupa bedzie sie robic zbyt gesta, dolac wiecej wody.
Kiedy zupa bedzie gotowa, zdjac z ognia i za pomoca rozgniataczki do ziemniakow rozgniesc czesc soczewicy. Im wiecej rozgnieciesz, tym gestsza bedzie zupa. Podawac udekorowana liscmi kolendry lub pietruszki albo platkami chilli.
Przepis dodaje do III Festiwalu Kuchni Arabskiej.
Monday, 25 February 2013
Zupa-krem z pieczarek
Za oknem znow zrobilo sie przerazliwie zimno. Porywisty wiatr, minusowe temperatury i szare, zawieszone tuz nad dachami budynkow chmury nie nastrajaja pozytywnie. To idealna pogoda, by zostac w domu, zaszyc sie pod kocem z kubkiem goracej herbaty, ksiazka i kotem, albo jeszcze lepiej, dwoma.
Idealna pogoda na zupy.
Ta jest banalnie prosta - zaledwie kilka skladnikow. Delikatna i kremowa w smaku. Moze odrobine za rzadka, ale to zaden klopot, na przyszlosc dam mniej bulionu i tyle. Dla tych, ktorzy za grzybowymi zupami nie przepadaja, moze byc swietnym pierwszym krokiem, by to zmienic: aromat i smak pieczarek jest wyraznie wyczuwalny, ale smietana lagodzi go nieco. Przepis Nigela Slatera, z niezawodnej "Real Fast Food".
Zupa-krem z pieczarek
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 50 g masla
- 225 g pieczarek, zmiksowanych w malakserze
- 1 mala cebula, drobno posiekana
- 1 zabek czosnku, posiekany
- 2 lyzki maki
- 900 ml bulionu drobiowego (albo warzywnego, jesli gotujemy wersje wegetarianska)
- 250 ml kremowki
- 250 ml mleka
- swiezo starta galka muszkatolowa, sol i bialy pieprz, do smaku
Rozpuscic maslo w garnku i poddusic na nim grzyby, cebule i czosnek. Kiedy cebula sie zeszkli, dodac make, wymieszac i gotowac przez 2 minuty, by smak maki przestal byc wyczuwalny. Zalac bulionem, gotowac na malym ogniu przez 10 minut. Dodac mleko i smietanke, zmiksowac na gladka konsystencje, podgrzac, doprawic do smaku i podawac z chlebem.
Idealna pogoda na zupy.
Ta jest banalnie prosta - zaledwie kilka skladnikow. Delikatna i kremowa w smaku. Moze odrobine za rzadka, ale to zaden klopot, na przyszlosc dam mniej bulionu i tyle. Dla tych, ktorzy za grzybowymi zupami nie przepadaja, moze byc swietnym pierwszym krokiem, by to zmienic: aromat i smak pieczarek jest wyraznie wyczuwalny, ale smietana lagodzi go nieco. Przepis Nigela Slatera, z niezawodnej "Real Fast Food".
Zupa-krem z pieczarek
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 50 g masla
- 225 g pieczarek, zmiksowanych w malakserze
- 1 mala cebula, drobno posiekana
- 1 zabek czosnku, posiekany
- 2 lyzki maki
- 900 ml bulionu drobiowego (albo warzywnego, jesli gotujemy wersje wegetarianska)
- 250 ml kremowki
- 250 ml mleka
- swiezo starta galka muszkatolowa, sol i bialy pieprz, do smaku
Rozpuscic maslo w garnku i poddusic na nim grzyby, cebule i czosnek. Kiedy cebula sie zeszkli, dodac make, wymieszac i gotowac przez 2 minuty, by smak maki przestal byc wyczuwalny. Zalac bulionem, gotowac na malym ogniu przez 10 minut. Dodac mleko i smietanke, zmiksowac na gladka konsystencje, podgrzac, doprawic do smaku i podawac z chlebem.
Thursday, 17 January 2013
Chowder kukurydziany z nachos
Powoli pakuje do kartonow wszystkie moje ksiazki kulinarne. Choc nie jest to moze szczegolnie imponujaca kolekcja, to jednak troche sie ich uzbieralo. Najblizsze dwa tygodnie (z malym haczykiem) nie beda pewnie obfitowac w kulinarne szalenstwa. Moze to i dobrze, bo mam sporo zaleglych przepisow do opublikowania.
Te zupe robilam niemal dwa miesiace temu. Wyszperalam przepis w "Nigella Express", zauroczyl mnie jej sloneczny kolor oraz szybkosc i prostota wykonania. Zrobilam - i zachwycilam sie jeszcze bardziej jej delikatnym smakiem i sycaca gestoscia. Chrupiace, serowe nachos moze nie sa najzdrowszym dodatkiem, ale idealnie pasuja do tej zupy. Mozna, oczywiscie, z nich zrezygnowac, choc, moim zdaniem, to juz nie bedzie to samo...
Chowder kukurydziany z nachos
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 1 kg mrozonej kukurydzy, rozmrozonej
- 3 dymki, oczyszczone i przekrojone na pol
- 1 zabek czosnku, obrany
- 35 g semoliny
- 1,5 l bulionu warzywnego (dalam mniej, okolo 1,2 litra, bo lubie geste zupy)
- 400 g solonych chipsow tortilla
- 200 g startego Cheddara
- 2 czerwone papryczki chilli, oczyszczone z nasion i drobno posiekane
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni.
Kukurydze odsaczyc z wody i wlozyc do malaksera wraz z dymka, czosnkiem i semolina. Zmiksowac (partiami, jesli to konieczne) na puree i przelozyc mieszanke do duzego garnka. Dodac bulion, wymieszac i doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac pod czesciowym przykryciem przez 10 minut.
W miedzyczasie ulozyc chipsy na blasze do pieczenia wylozonej folia, posypac serem i piec przez 5-10 minut, az ser sie rozpusci. Podawac zupe w miskach, udekorowana sterta chipsow z serem i posypana posiekana chilli.
Te zupe robilam niemal dwa miesiace temu. Wyszperalam przepis w "Nigella Express", zauroczyl mnie jej sloneczny kolor oraz szybkosc i prostota wykonania. Zrobilam - i zachwycilam sie jeszcze bardziej jej delikatnym smakiem i sycaca gestoscia. Chrupiace, serowe nachos moze nie sa najzdrowszym dodatkiem, ale idealnie pasuja do tej zupy. Mozna, oczywiscie, z nich zrezygnowac, choc, moim zdaniem, to juz nie bedzie to samo...
Chowder kukurydziany z nachos
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 1 kg mrozonej kukurydzy, rozmrozonej
- 3 dymki, oczyszczone i przekrojone na pol
- 1 zabek czosnku, obrany
- 35 g semoliny
- 1,5 l bulionu warzywnego (dalam mniej, okolo 1,2 litra, bo lubie geste zupy)
- 400 g solonych chipsow tortilla
- 200 g startego Cheddara
- 2 czerwone papryczki chilli, oczyszczone z nasion i drobno posiekane
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni.
Kukurydze odsaczyc z wody i wlozyc do malaksera wraz z dymka, czosnkiem i semolina. Zmiksowac (partiami, jesli to konieczne) na puree i przelozyc mieszanke do duzego garnka. Dodac bulion, wymieszac i doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac pod czesciowym przykryciem przez 10 minut.
W miedzyczasie ulozyc chipsy na blasze do pieczenia wylozonej folia, posypac serem i piec przez 5-10 minut, az ser sie rozpusci. Podawac zupe w miskach, udekorowana sterta chipsow z serem i posypana posiekana chilli.
Monday, 7 January 2013
Zupa porowo-ziemniaczana z wedzonym lupaczem
Obiecywalam, ze bede pisac regularnie, a tymczasem znow ulotnilam sie na dluzszy czas. Wybaczcie. Mam teraz sporo na glowie: wkrotce czeka mnie przeprowadzka, a na razie pochlania mnie szukanie odpowiedniego mieszkania z wystarczajaco przestronna kuchnia i duza iloscia swiatla. To nie jest latwe, kiedy ma sie dwa koty, ale wierze, ze sie uda. Musi sie udac.
Tymczasem, ku pokrzepieniu serc i rozgrzaniu brzuchow, zupa, ktora robilam juz jakis czas temu i ktora zachwycila nie tylko mnie, ale i nie przepadajacego za rybami Mezczyzne. Gesta, kremowa, pozywna, doskonale sie sprawdzi w chlodny, zimowy wieczor. Por i ziemniaki to juz wlasciwie klasyczne polaczenie; wedzony lupacz stanowi wspanialy dodatek, dzieki ktoremu zupa staje sie bardziej tresciwa i aromatyczna. Lupacza mozna zastapic wedzonym dorszem, ktory jest podobny w smaku.
Przepis wyszperalam w "Gordon Ramsay's Fast Food".
Zupa porowo-ziemniaczana z wedzonym lupaczem
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 3 lyzki oliwy z oliwek, plus odrobina dodatkowo do skropienia
- 2 duze pory, pokrojone w cienkie plasterki
- 500 g ziemniakow, najlepiej odmiany Charlotte albo innych salatkowych, obranych i pokrojonych w 1cm kostke
- 1 lyzeczka przyprawy curry
- sol i pieprz, do smaku
- 400 ml pelnotlustego lub poltlustego mleka
- 300 ml bulionu rybnego lub warzywnego
- 1 lisc laurowy
- 250 g wedzonych filetow z lupacza (albo dorsza)
- 1 lyzka masla
- maly peczek szczypiorku, posiekany
Rozgrzac w garnku oliwe, dodac pora, ziemniaki, curry, sol i pieprz, dusic do miekkosci na srednim ogniu przez okolo 5 minut. Dodac mleko, bulion i lisc laurowy, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez 5 minut, az ziemniaki zrobia sie miekkie.
Dodac rybe, gotowac przez 2-3 minuty, wyjac rybe z garnka i zdjac skore, a nastepnie podzielic filety na mniejsze kawalki. Z zupy wylowic 1/4 pora i ziemniakow, wlozyc do miski, dodac maslo i delikatnie ugniesc widelcem. Dodac rybe i szczypiorek, wymieszac.
Wylowic lisc laurowy, zmiksowac zupe na gladka konsystencje, doprawic do smaku. W glebokich talerzach ukladac po lyzce ziemniaczano-porowo-rybnej mieszanki, wlac zupe tak, by rozlala sie wokolo. Przed podaniem skropic oliwa z oliwek.
Tymczasem, ku pokrzepieniu serc i rozgrzaniu brzuchow, zupa, ktora robilam juz jakis czas temu i ktora zachwycila nie tylko mnie, ale i nie przepadajacego za rybami Mezczyzne. Gesta, kremowa, pozywna, doskonale sie sprawdzi w chlodny, zimowy wieczor. Por i ziemniaki to juz wlasciwie klasyczne polaczenie; wedzony lupacz stanowi wspanialy dodatek, dzieki ktoremu zupa staje sie bardziej tresciwa i aromatyczna. Lupacza mozna zastapic wedzonym dorszem, ktory jest podobny w smaku.
Przepis wyszperalam w "Gordon Ramsay's Fast Food".
Zupa porowo-ziemniaczana z wedzonym lupaczem
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 3 lyzki oliwy z oliwek, plus odrobina dodatkowo do skropienia
- 2 duze pory, pokrojone w cienkie plasterki
- 500 g ziemniakow, najlepiej odmiany Charlotte albo innych salatkowych, obranych i pokrojonych w 1cm kostke
- 1 lyzeczka przyprawy curry
- sol i pieprz, do smaku
- 400 ml pelnotlustego lub poltlustego mleka
- 300 ml bulionu rybnego lub warzywnego
- 1 lisc laurowy
- 250 g wedzonych filetow z lupacza (albo dorsza)
- 1 lyzka masla
- maly peczek szczypiorku, posiekany
Rozgrzac w garnku oliwe, dodac pora, ziemniaki, curry, sol i pieprz, dusic do miekkosci na srednim ogniu przez okolo 5 minut. Dodac mleko, bulion i lisc laurowy, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez 5 minut, az ziemniaki zrobia sie miekkie.
Dodac rybe, gotowac przez 2-3 minuty, wyjac rybe z garnka i zdjac skore, a nastepnie podzielic filety na mniejsze kawalki. Z zupy wylowic 1/4 pora i ziemniakow, wlozyc do miski, dodac maslo i delikatnie ugniesc widelcem. Dodac rybe i szczypiorek, wymieszac.
Wylowic lisc laurowy, zmiksowac zupe na gladka konsystencje, doprawic do smaku. W glebokich talerzach ukladac po lyzce ziemniaczano-porowo-rybnej mieszanki, wlac zupe tak, by rozlala sie wokolo. Przed podaniem skropic oliwa z oliwek.
Friday, 9 November 2012
Zupa-krem z burakow z imbirem
Kiedy temperatury spadaja, a dni staja sie krotsze, na moim stole zaczynaja krolowac geste, kremowe zupy. Owszem, robie je takze latem, ale to wlasnie zima spelniaja swoja najwazniejsza (obok napelniania zoladka) funkcje: rozgrzewaja i sprawiaja, ze robi sie blogo na sercu.
Buraki to takie zimowe warzywo, prawda? Do niedawna kojarzyly mi sie wylacznie ze swiatecznym barszczem i potrzeba bylo czasu, bym dostrzegla ich inne zastosowania. Ta zupa wpadla mi w oko, kiedy pierwszy raz przegladalam "Scandilicious" Signe Johansen. Urzekl mnie jej kolor, zachwycila kremowa konsystencja, ale przede wszystkim zauroczyla niezwykla kombinacja rozgrzewajacych, korzennych przypraw. Czulam, ze bedzie wspaniala - i nie mylilam sie! Lekka i zdrowa, a przy tym pelna smaku, to idealna zupa na chlodne, jesienno-zimowe wieczory. Nic dziwnego, ze Skandynawowie za nia przepadaja!
Jesli chcemy, by zupa byla weganska, nic prostszego: wystarczy pominac dekoracje w postaci kleksa smietany.
Do wspolnego pichcenia namowilam Gin.
Zupa-krem z burakow z imbirem
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 cebula, grubo posiekana
- 1 marchew, grubo posiekana
- 1 lodyga selera naciowego, grubo posiekana
- 2 lyzki oleju roslinnego
- 2 gwiazdki anyzu gwiazdzistego
- 1/2 lyzeczki mielonego ziela angielskiego
- 1/2 lyzeczki mielonego jalowca
- 1/2 lyzeczki mielonej galki muszkatolowej
- 1/2 lyzeczki mielonego imbiru
- 5-cm kawalek swiezego imbiru, obrany i starty
- 450 g ugotowanych burakow, pokrojonych w kawalki
- 800 ml goracego bulionu warzywnego
- 1-2 lyzki octu jablkowego
- 1-2 lyzki Akvavitu, wodki albo dzinu (u mnie Zoladkowa Gorzka)
- sol i pieprz, do smaku
- 4 lyzki kwasnej smietany albo creme fraiche (opcjonalnie)
- posiekany szczypiorek, do dekoracji (opcjonalnie)
Olej rozgrzac w duzym garnku, dodac marchew, cebule i seler, dusic przez kilka minut, az zmiekna. Dodac suche przyprawy i polowe swiezego imbiru, smazyc przez minute, wciaz mieszajac. Dodac buraki, bulion, ocet i wodke, doprawic sola i pieprzem, gotowac, az zacznie bulgotac, a nastepnie gotowac jeszcze przez 15-20 minut na srednim ogniu. Zmiksowac na gladko za pomoca blendera, doprawic do smaku sola, pieprzem i pozostalym swiezym imbirem. Przed podaniem mozna udekorowac kleksem kwasnej smietany i odrobina posiekanego szczypiorku.
Przepis dodaje do akcji Kuchnia Skandynawska.
Buraki to takie zimowe warzywo, prawda? Do niedawna kojarzyly mi sie wylacznie ze swiatecznym barszczem i potrzeba bylo czasu, bym dostrzegla ich inne zastosowania. Ta zupa wpadla mi w oko, kiedy pierwszy raz przegladalam "Scandilicious" Signe Johansen. Urzekl mnie jej kolor, zachwycila kremowa konsystencja, ale przede wszystkim zauroczyla niezwykla kombinacja rozgrzewajacych, korzennych przypraw. Czulam, ze bedzie wspaniala - i nie mylilam sie! Lekka i zdrowa, a przy tym pelna smaku, to idealna zupa na chlodne, jesienno-zimowe wieczory. Nic dziwnego, ze Skandynawowie za nia przepadaja!
Jesli chcemy, by zupa byla weganska, nic prostszego: wystarczy pominac dekoracje w postaci kleksa smietany.
Do wspolnego pichcenia namowilam Gin.
Zupa-krem z burakow z imbirem
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 cebula, grubo posiekana
- 1 marchew, grubo posiekana
- 1 lodyga selera naciowego, grubo posiekana
- 2 lyzki oleju roslinnego
- 2 gwiazdki anyzu gwiazdzistego
- 1/2 lyzeczki mielonego ziela angielskiego
- 1/2 lyzeczki mielonego jalowca
- 1/2 lyzeczki mielonej galki muszkatolowej
- 1/2 lyzeczki mielonego imbiru
- 5-cm kawalek swiezego imbiru, obrany i starty
- 450 g ugotowanych burakow, pokrojonych w kawalki
- 800 ml goracego bulionu warzywnego
- 1-2 lyzki octu jablkowego
- 1-2 lyzki Akvavitu, wodki albo dzinu (u mnie Zoladkowa Gorzka)
- sol i pieprz, do smaku
- 4 lyzki kwasnej smietany albo creme fraiche (opcjonalnie)
- posiekany szczypiorek, do dekoracji (opcjonalnie)
Olej rozgrzac w duzym garnku, dodac marchew, cebule i seler, dusic przez kilka minut, az zmiekna. Dodac suche przyprawy i polowe swiezego imbiru, smazyc przez minute, wciaz mieszajac. Dodac buraki, bulion, ocet i wodke, doprawic sola i pieprzem, gotowac, az zacznie bulgotac, a nastepnie gotowac jeszcze przez 15-20 minut na srednim ogniu. Zmiksowac na gladko za pomoca blendera, doprawic do smaku sola, pieprzem i pozostalym swiezym imbirem. Przed podaniem mozna udekorowac kleksem kwasnej smietany i odrobina posiekanego szczypiorku.
Przepis dodaje do akcji Kuchnia Skandynawska.
Saturday, 6 October 2012
Pikantna zupa marchewkowa z soczewica
Zycie rowerzysty na Wyspach nie jest latwe, oj nie, zwlaszcza, kiedy przychodzi jesien. Wczoraj znow zlapal mnie deszcz. Dotarlam do domu przemoczona do nitki, zziebnieta, zmeczona. Wiedzialam jednak, ze wkrotce wszystko to stanie sie tylko odleglym wspomnieniem, a ja bede zajadac sie przepyszna, rozgrzewajaca zupa.
Ma same zalety: banalnie prosta, tania, szybka w przygotowaniu, pelna dobroczynnego zelaza, a do tego niskotluszczowa. No i smakuje oblednie! Kto by sie spodziewal, ze skromna marchewke wystarczy podkrecic troche aromatycznymi przyprawami, by nabrala charakteru? Kremowa, gesta, cudownie rozgrzewajaca, na pewno bedzie jednym z moich jesienno-zimowych hitow. Tym razem przygotowalam ja wedlug oryginalnego przepisu, ale mysle, ze przy nastepnej okazji pokombinuje troche z dodatkiem swiezej chilli, imbiru i czosnku. Zupe mozna latwo zweganizowac: wystarczy zastapic mleko mlekiem kokosowym (niskotluszczowe bedzie najlepsze, dzieki temu zupa nie stanie sie bomba kaloryczna; z drugiej strony, jesli nie musicie liczyc kalorii, pelnotluste mleko kokosowe zaowocuje glebszym smakiem) i udekorowac jogurtem sojowym albo w ogole z niego zrezygnowac.
Wraz ze mna zupe przygotowali Shinju, Malwinna, Dobromila, Bartoldzik i Siaska.
Pikantna zupa marchewkowa z soczewica
Skladniki:
(na 4 porcje)
- 2 lyzeczki nasion kuminu
- szczypta platkow chilli
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 600 g marchwi, umytej i startej na grubych oczkach (nie trzeba obierac)
- 140 g czerwonej soczewicy
- 1 l goracego bulionu warzywnego
- 125 ml mleka (albo mleka kokosowego)
- jogurt naturalny (w wersji weganskiej sojowy)
Rozgrzac duzy garnek i podprazyc nasiona kuminu i platki chilli przez okolo 1 minute, az zaczna pachniec i podskakiwac (uwaga, latwo sie przypalaja!). Wyjac polowe nasion z garnka i odlozyc. Dodac oliwe, marchew, soczewice, bulion i mleko, doprowadzic do wrzenia. Zmniejszyc ogien i gotowac przez 15 minut, az soczewica napecznieje i zmieknie. Zmiksowac blenderem na gladka mase, doprawic do smaku. Przed podaniem udekorowac lyzka jogurtu i odlozonymi podprazonymi przyprawami. Najlepiej smakuje z chlebkiem naan, ale mozna tez podac z innym pieczywem.
Ma same zalety: banalnie prosta, tania, szybka w przygotowaniu, pelna dobroczynnego zelaza, a do tego niskotluszczowa. No i smakuje oblednie! Kto by sie spodziewal, ze skromna marchewke wystarczy podkrecic troche aromatycznymi przyprawami, by nabrala charakteru? Kremowa, gesta, cudownie rozgrzewajaca, na pewno bedzie jednym z moich jesienno-zimowych hitow. Tym razem przygotowalam ja wedlug oryginalnego przepisu, ale mysle, ze przy nastepnej okazji pokombinuje troche z dodatkiem swiezej chilli, imbiru i czosnku. Zupe mozna latwo zweganizowac: wystarczy zastapic mleko mlekiem kokosowym (niskotluszczowe bedzie najlepsze, dzieki temu zupa nie stanie sie bomba kaloryczna; z drugiej strony, jesli nie musicie liczyc kalorii, pelnotluste mleko kokosowe zaowocuje glebszym smakiem) i udekorowac jogurtem sojowym albo w ogole z niego zrezygnowac.
Wraz ze mna zupe przygotowali Shinju, Malwinna, Dobromila, Bartoldzik i Siaska.
Pikantna zupa marchewkowa z soczewica
Skladniki:
(na 4 porcje)
- 2 lyzeczki nasion kuminu
- szczypta platkow chilli
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 600 g marchwi, umytej i startej na grubych oczkach (nie trzeba obierac)
- 140 g czerwonej soczewicy
- 1 l goracego bulionu warzywnego
- 125 ml mleka (albo mleka kokosowego)
- jogurt naturalny (w wersji weganskiej sojowy)
Rozgrzac duzy garnek i podprazyc nasiona kuminu i platki chilli przez okolo 1 minute, az zaczna pachniec i podskakiwac (uwaga, latwo sie przypalaja!). Wyjac polowe nasion z garnka i odlozyc. Dodac oliwe, marchew, soczewice, bulion i mleko, doprowadzic do wrzenia. Zmniejszyc ogien i gotowac przez 15 minut, az soczewica napecznieje i zmieknie. Zmiksowac blenderem na gladka mase, doprawic do smaku. Przed podaniem udekorowac lyzka jogurtu i odlozonymi podprazonymi przyprawami. Najlepiej smakuje z chlebkiem naan, ale mozna tez podac z innym pieczywem.
Friday, 28 September 2012
Laksa z indykiem
Czy wy tez tak macie, ze jesienia i zima chetniej siegacie po zupy? Ja - zdecydowanie tak. Latem moglabym zywic sie lodami, owocami i sushi, za to kiedy za oknem robi sie chlodniej, nie wyobrazam sobie tygodnia bez pysznej, rozgrzewajacej zupy. Zawsze gotuje jej troche wiecej, tak, by zostalo mi cos na lunch.
Jakis czas temu Malwinna zaproponowala, bysmy wspolnie przygotowali lakse z tego przepisu. Jestem wielka fanka takich orientalnych zup, wiec z radoscia dolaczylam do gromadki, w ktorej oprocz pomyslodawczyni znalezli sie rowniez Shinju, Dobromila i Paszczak. Zupa jest dokladnie taka, jak sie spodziewalam: pikantno-kwaskowata, z wyraznym posmakiem mleka kokosowego i chrupiacymi kielkami. Warto zmniejszyc ilosc makaronu o polowe, w innym wypadku zupa moze byc zbyt gesta. Jesli idzie o mleko kokosowe, w oryginalnym przepisie jest odtluszczone, ale ja uzylam zwyklego, bo oszczedzanie kalorii kosztem smaku nie jest w moim stylu. Zamiast indyka mozecie wykorzystac latwiej dostepne piersi z kurczaka.
Laksa z indykiem
Skladniki:
(na 4 porcje)
- 1-2 lyzki tajskiej czerwonej pasty curry
- 1 l bulionu z kurczaka
- 500 g piersi z indyka (albo kurczaka ) bez skorki, pokrojonej w paseczki
- 100-110 g nudli ryzowych (ja uzylam jajecznych)
- 1 czerwona papryka, oczyszczona z nasion i pokrojona w plasterki
- 300 g kielkow fasoli
- 400 ml mleka kokosowego
- sok z 1 limonki
- 2 lyzeczki cukru
- mala garsc swiezej kolendry
W duzym garnku podsmazyc paste curry przez 1 minute, az zacznie pachniec. Wlac bulion, doprowadzic do wrzenia, dodac mieso i gotowac przez 5 minut. Dodac nudle i gotowac kolejne 3 minuty.
Dodac papryke i kielki, gotowac kolejne 2 minuty, wlac mleko kokosowe, podgrzac, doprawic sokiem z limonki i cukrem, wymieszac. Podawac udekorowana listkami kolendry.
Laksa z indykiem
Skladniki:
(na 4 porcje)
- 1-2 lyzki tajskiej czerwonej pasty curry
- 1 l bulionu z kurczaka
- 500 g piersi z indyka (albo kurczaka ) bez skorki, pokrojonej w paseczki
- 100-110 g nudli ryzowych (ja uzylam jajecznych)
- 1 czerwona papryka, oczyszczona z nasion i pokrojona w plasterki
- 300 g kielkow fasoli
- 400 ml mleka kokosowego
- sok z 1 limonki
- 2 lyzeczki cukru
- mala garsc swiezej kolendry
W duzym garnku podsmazyc paste curry przez 1 minute, az zacznie pachniec. Wlac bulion, doprowadzic do wrzenia, dodac mieso i gotowac przez 5 minut. Dodac nudle i gotowac kolejne 3 minuty.
Dodac papryke i kielki, gotowac kolejne 2 minuty, wlac mleko kokosowe, podgrzac, doprawic sokiem z limonki i cukrem, wymieszac. Podawac udekorowana listkami kolendry.
Saturday, 1 September 2012
Wiedzminska zupa rybna
"- Zupa z ryb?
- Jasne. Mamy kupe tego drobiazgu, mamy sol - Jaskier ilustrowal wyliczanie odginaniem kolejnych palcow. - Zdobylismy cebule, marchew, pietruszke, seler z nacia. I kociol. Po zsumowaniu otrzymujemy zupe.
- Zdaloby sie troche przypraw.
- Och - usmiechnal sie Regis, siegajac do torby. - Z tym problemu nie bedzie. Bazylia, piment, pieprz, lisc laurowy, szalwia...
- Dosc, dosc - powstrzymal go Jaskier. - Wystarczy, mandragory w zupie nam nie potrzeba. Dobra, do roboty. Oczysc rybki, Milva.
- Sam je czysc! Patrzajta ich! Mysla, ze jak maja niewiaste w kompanii, to im bedzie przy kuchni harowac!"
(Andrzej Sapkowski, "Chrzest ognia")
Sa takie ksiazki, do ktorych moge wracac w nieskonczonosc. Nie zlicze, ile razy przeczytalam sage o wiedzminie, ale wiem jedno: na tym na pewno sie nie skonczy. Tolkienowski "Wladca Pierscieni" jest moze wspaniala historia z bogatym swiatem w tle, ale brakuje mu jednego: humoru. U Sapkowskiego jest go mnostwo. Bezbledne, zapadajace w pamiec dialogi, swietnie nakreslone postacie, wciagajaca fabula... Dla mnie to mistrzostwo swiata, jesli idzie o literature fantasy.
Kiedy zaczelam myslec o zorganizowaniu akcji Literatura na talerzu, od razu przyszla mi do glowy slynna zupa rybna, przy ktorej gotowaniu uformowala sie wiedzminska druzyna. Od dawna chcialam ja ugotowac, ale jakos nie bylo okazji. A to przeciez takie proste: ot, kilka malych rybek, warzywa, przyprawy. Do tego kawalek duzej, miesistej ryby.
Kociol, oczywiscie, musi byc. I sitko. Bo...
"- Mniam, mniam, alez pachnie. Gdy sie to wszystko wygotuje, odcedzimy smieci.
- Przez onuce chyba - wykrzywila sie Milva, strugajac kolejna lyzke. - Jakze cedzic, gdy przetaka nie mamy?
- Alez droga Milvo - usmiechnal sie Regis. - Tak nie mozna! To, czego nie mamy, z latwoscia zastapimy tym, co mamy. To wylacznie kwestia inicjatywy i myslenia pozytywnego.
- Idz do biesa z tym swoim uczonym gadaniem, wampirze.
- Przecedzimy przez moja kolczuge - powiedzial Cahir. - Co tam, potem sie ja wyplucze.
- Przedtem tez sie ja wyplucze - oswiadczyla Milva. - Inaczej ja tej zupy jesc nie bede."
(Andrzej Sapkowski, "Chrzest ognia")
Tak wiec sami widzicie, drodzy czytelnicy, ze sitko to znacznie bardziej higieniczna i wygodniejsza opcja :)
Idac za tokiem rozumowania Regisa, zastapilam to, czego nie mialam, tym, co mialam: zamiast szczupaka - losos, zamiast szalwii - tymianek. Od siebie dodalam pora, pomidory i plasterki cytryny. Prosto, pysznie, pozywnie.
Wiedzminska zupa rybna
Skladniki:
- 500-600 ml wody
- 5-6 malych rybek
- 1 por
- 1 marchewka
- 1 korzen pietruszki
- 1 lodyga selera naciowego
- 1-2 galazki natki pietruszki
- 1 mala cebula
- 1 galazka tymianku
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- 4 ziarenka czarnego pieprzu
- 2 liscie laurowe
- 3 pomidory, pokrojone w cwiartki
- 300-400 g filetow z ryby (u mnie losos)
- kilka plasterkow cytryny, do dekoracji
- natka pietruszki, do dekoracji
Wode zagotowac w garnku, dodac oczyszczone male rybki, obrana marchewke, seler, pietruszke, cebule, pora i natke. Posolic i gotowac przez 20-25 minut, az warzywa zmiekna. Przecedzic wywar, odlozyc na bok marchewke, pora, seler i pietruszke, pokroic w slupki, reszte wyrzucic.
Wlac bulion z powrotem do garnka, dodac tymianek, ziele angielskie, pieprz, listki laurowe, pomidory oraz rybe. Gotowac na malym ogniu przez 10-15 minut, az ryba bedzie ugotowana. Doprawic do smaku sola i pieprzem, dodac pokrojone w slupki warzywa. Podawac udekorowana plasterkami cytryny i posiekana natka.
Przepis dodaje do akcji Literatura na talerzu 2012.
- Jasne. Mamy kupe tego drobiazgu, mamy sol - Jaskier ilustrowal wyliczanie odginaniem kolejnych palcow. - Zdobylismy cebule, marchew, pietruszke, seler z nacia. I kociol. Po zsumowaniu otrzymujemy zupe.
- Zdaloby sie troche przypraw.
- Och - usmiechnal sie Regis, siegajac do torby. - Z tym problemu nie bedzie. Bazylia, piment, pieprz, lisc laurowy, szalwia...
- Dosc, dosc - powstrzymal go Jaskier. - Wystarczy, mandragory w zupie nam nie potrzeba. Dobra, do roboty. Oczysc rybki, Milva.
- Sam je czysc! Patrzajta ich! Mysla, ze jak maja niewiaste w kompanii, to im bedzie przy kuchni harowac!"
(Andrzej Sapkowski, "Chrzest ognia")
Sa takie ksiazki, do ktorych moge wracac w nieskonczonosc. Nie zlicze, ile razy przeczytalam sage o wiedzminie, ale wiem jedno: na tym na pewno sie nie skonczy. Tolkienowski "Wladca Pierscieni" jest moze wspaniala historia z bogatym swiatem w tle, ale brakuje mu jednego: humoru. U Sapkowskiego jest go mnostwo. Bezbledne, zapadajace w pamiec dialogi, swietnie nakreslone postacie, wciagajaca fabula... Dla mnie to mistrzostwo swiata, jesli idzie o literature fantasy.
Kiedy zaczelam myslec o zorganizowaniu akcji Literatura na talerzu, od razu przyszla mi do glowy slynna zupa rybna, przy ktorej gotowaniu uformowala sie wiedzminska druzyna. Od dawna chcialam ja ugotowac, ale jakos nie bylo okazji. A to przeciez takie proste: ot, kilka malych rybek, warzywa, przyprawy. Do tego kawalek duzej, miesistej ryby.
Kociol, oczywiscie, musi byc. I sitko. Bo...
"- Mniam, mniam, alez pachnie. Gdy sie to wszystko wygotuje, odcedzimy smieci.
- Przez onuce chyba - wykrzywila sie Milva, strugajac kolejna lyzke. - Jakze cedzic, gdy przetaka nie mamy?
- Alez droga Milvo - usmiechnal sie Regis. - Tak nie mozna! To, czego nie mamy, z latwoscia zastapimy tym, co mamy. To wylacznie kwestia inicjatywy i myslenia pozytywnego.
- Idz do biesa z tym swoim uczonym gadaniem, wampirze.
- Przecedzimy przez moja kolczuge - powiedzial Cahir. - Co tam, potem sie ja wyplucze.
- Przedtem tez sie ja wyplucze - oswiadczyla Milva. - Inaczej ja tej zupy jesc nie bede."
(Andrzej Sapkowski, "Chrzest ognia")
Tak wiec sami widzicie, drodzy czytelnicy, ze sitko to znacznie bardziej higieniczna i wygodniejsza opcja :)
Idac za tokiem rozumowania Regisa, zastapilam to, czego nie mialam, tym, co mialam: zamiast szczupaka - losos, zamiast szalwii - tymianek. Od siebie dodalam pora, pomidory i plasterki cytryny. Prosto, pysznie, pozywnie.
Wiedzminska zupa rybna
Skladniki:
- 500-600 ml wody
- 5-6 malych rybek
- 1 por
- 1 marchewka
- 1 korzen pietruszki
- 1 lodyga selera naciowego
- 1-2 galazki natki pietruszki
- 1 mala cebula
- 1 galazka tymianku
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- 4 ziarenka czarnego pieprzu
- 2 liscie laurowe
- 3 pomidory, pokrojone w cwiartki
- 300-400 g filetow z ryby (u mnie losos)
- kilka plasterkow cytryny, do dekoracji
- natka pietruszki, do dekoracji
Wode zagotowac w garnku, dodac oczyszczone male rybki, obrana marchewke, seler, pietruszke, cebule, pora i natke. Posolic i gotowac przez 20-25 minut, az warzywa zmiekna. Przecedzic wywar, odlozyc na bok marchewke, pora, seler i pietruszke, pokroic w slupki, reszte wyrzucic.
Wlac bulion z powrotem do garnka, dodac tymianek, ziele angielskie, pieprz, listki laurowe, pomidory oraz rybe. Gotowac na malym ogniu przez 10-15 minut, az ryba bedzie ugotowana. Doprawic do smaku sola i pieprzem, dodac pokrojone w slupki warzywa. Podawac udekorowana plasterkami cytryny i posiekana natka.
Przepis dodaje do akcji Literatura na talerzu 2012.
Wednesday, 8 August 2012
GP Wegier. Gulyás leves, czyli zupa gulaszowa.
Gulasz wiekszosci z nas kojarzy sie z potrawka z miesa, cebuli i papryki. Tymczasem to, co nazywamy w Polsce gulaszem, to pörkölt, natomiast mianem gulyás Wegrzy okreslaja gesta, aromatyczna zupe z miesem, cebula i ziemniakami. Tak wiec jesli w wegierskiej restauracji zamowicie gulasz, przygotujcie sie na to, ze przed wami pojawi sie taka wlasnie zupa.
Przepis na dzisiejsza gulyás leves wygrzebalam tutaj. Zmodyfikowalam go nieznacznie: dodalam pokrojona w duze kawalki czerwona papryke, ktora domagala sie rychlego wykorzystania, i zwiekszylam ilosc pomidorow. Mieso nie powinno byc za chude; dzieki dlugiemu gotowaniu zyska kruchosc, jednoczesnie uzyczajac smaku zupie. Kluseczki sa milym, choc opcjonalnym akcentem; z tego przepisu wychodza nieco twardawe, mozna wiec skorzystac z wlasnego, sprawdzonego. Na pewno bede wracac do tego dania zima, bo zupa jest niezwykle rozgrzewajaca, idealna na chlodne, dlugie wieczory.
Gulyás leves
Skladniki:
- 900 g wolowiny, nie za chudej, pokrojonej w kostke
- 170 g cebuli, posiekanej
- olej, do smazenia
- 900 g ziemniakow, obranych i pokrojonych w kostke
- 1 czerwona papryka, pokrojona
- 1/2 lyzki mielonej slodkiej papryki
- sol
- 2 pomidory, pokrojone w kostke
Kluski:
- 170 g maki
- 1 jajko
W duzym garnku rozgrzac odrobine oleju, podsmazyc cebule na malym ogniu, az zmieknie. Dodac mieso, mielona papryke, sol i zalac woda, gotowac, az mieso zrobi sie miekkie (u mnie jakies 1,5 godziny). Dodac ziemniaki i czerwona papryke, dolac wode (ilosc zalezy od tego, ile chcemy miec zupy) i gotowac, az ziemniaki beda miekkie. Dodac pomidory, gotowac jeszcze przez chwile.
Przygotowac kluseczki: zagniesc ciasto z jajka, maki i odrobiny soli, rozwalkowac bardzo cienko, pokroic w male kwadraty i wrzucic do zupy na 1-2 minuty. Zdjac z ognia, przelac do misek i podawac.
Przepis dodaje do akcji F1 od kuchni 2012.
Przepis na dzisiejsza gulyás leves wygrzebalam tutaj. Zmodyfikowalam go nieznacznie: dodalam pokrojona w duze kawalki czerwona papryke, ktora domagala sie rychlego wykorzystania, i zwiekszylam ilosc pomidorow. Mieso nie powinno byc za chude; dzieki dlugiemu gotowaniu zyska kruchosc, jednoczesnie uzyczajac smaku zupie. Kluseczki sa milym, choc opcjonalnym akcentem; z tego przepisu wychodza nieco twardawe, mozna wiec skorzystac z wlasnego, sprawdzonego. Na pewno bede wracac do tego dania zima, bo zupa jest niezwykle rozgrzewajaca, idealna na chlodne, dlugie wieczory.
Gulyás leves
Skladniki:
- 900 g wolowiny, nie za chudej, pokrojonej w kostke
- 170 g cebuli, posiekanej
- olej, do smazenia
- 900 g ziemniakow, obranych i pokrojonych w kostke
- 1 czerwona papryka, pokrojona
- 1/2 lyzki mielonej slodkiej papryki
- sol
- 2 pomidory, pokrojone w kostke
Kluski:
- 170 g maki
- 1 jajko
W duzym garnku rozgrzac odrobine oleju, podsmazyc cebule na malym ogniu, az zmieknie. Dodac mieso, mielona papryke, sol i zalac woda, gotowac, az mieso zrobi sie miekkie (u mnie jakies 1,5 godziny). Dodac ziemniaki i czerwona papryke, dolac wode (ilosc zalezy od tego, ile chcemy miec zupy) i gotowac, az ziemniaki beda miekkie. Dodac pomidory, gotowac jeszcze przez chwile.
Przygotowac kluseczki: zagniesc ciasto z jajka, maki i odrobiny soli, rozwalkowac bardzo cienko, pokroic w male kwadraty i wrzucic do zupy na 1-2 minuty. Zdjac z ognia, przelac do misek i podawac.
Przepis dodaje do akcji F1 od kuchni 2012.
Sunday, 1 July 2012
Lekka i delikatna. Zupa z zielonego groszku i porow.
Warzywa straczkowe kojarza mi sie glownie z zima. To wtedy jadam najwiecej soczewicy, ciecierzycy i fasoli. Ale przeciez i lato ma swoje straczkowe gwiazdy: pyszny bob, fasolke szparagowa i slodki zielony groszek. To wlasnie on gra pierwsze skrzypce w dzisiejszej zupie, ktora upichcilam na otwarcie letniej edycji akcji Warzywa straczkowe.
Dlugo wahalam sie, ktory przepis wybrac: jest ich w sieci sporo, a kazdy kusi i neci. Zdecydowalam sie na ten, ale lekko go zmodyfikowalam, by dopasowac go do potrzeb: seler naciowy, ku mojej rozpaczy, musial odejsc (Mezczyzna nie lubi), czerwonoskore ziemniaki zastapilam zwyklymi, a zamiast tymianku dodalam rozmarynu, z czystego lenistwa, bo nie chcialo mi sie wychodzic do sklepu. Zupa wyszla naprawde smaczna, bardzo delikatna, choc dzieki porowi i cebuli nie mdla. No i ten piekny zielony kolor, ktory zacheca do jedzenia...
Wraz ze mna groszkowa zupe upichcila dzis Emma.
Zupa z zielonego groszku i porow
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 3 lyzki niesolonego masla
- 1 cebula, posiekana
- 4 male albo 2 duze pory, posiekane
- 1 czerwonoskory ziemniak, pokrojony w kostke
- 1 l bulionu warzywnego
- 1 peczek rozmarynu, zwiazany nitka
- 500 g zielonego groszku (moze byc mrozony)
- 125 ml slodkiej, gestej smietany
- 1 lyzeczka soli
- 1/2 lyzeczki bialego pieprzu
- 1 lyzeczka oliwy truflowej
Rozpuscic maslo w duzym garnku na srednim ogniu. Dodac cebule i pora, smazyc, az zmiekna. Dodac ziemniaki, rozmaryn i bulion, doprowadzic do wrzenia, a nastepnie zmniejszyc ogien i gotowac przez 10 minut, az ziemniaki zmiekna. Zdjac z ognia, odstawic, by zupa przeszla rozmarynem. W tym czasie zagotowac wode w drugim garnku, wrzucic do niej groszek, ponownie doprowadizc do wrzenia i gotowac przez 3-5 minut. Przelac zimna woda, by zachowal intensywny, zywy kolor i dodac do zupy. Wylowic rozmaryn i zmiksowac calosc blenderem na krem. Dodac smietane, sol, pieprz i oliwe truflowa, wymieszac. Mozna udekorowac dodatkowa smietana. Podawac na cieplo lub zimno.
Przepis jest moja pierwsza propozycja do akcji Warzywa straczkowe - edycja letnia.
Dlugo wahalam sie, ktory przepis wybrac: jest ich w sieci sporo, a kazdy kusi i neci. Zdecydowalam sie na ten, ale lekko go zmodyfikowalam, by dopasowac go do potrzeb: seler naciowy, ku mojej rozpaczy, musial odejsc (Mezczyzna nie lubi), czerwonoskore ziemniaki zastapilam zwyklymi, a zamiast tymianku dodalam rozmarynu, z czystego lenistwa, bo nie chcialo mi sie wychodzic do sklepu. Zupa wyszla naprawde smaczna, bardzo delikatna, choc dzieki porowi i cebuli nie mdla. No i ten piekny zielony kolor, ktory zacheca do jedzenia...
Wraz ze mna groszkowa zupe upichcila dzis Emma.
Zupa z zielonego groszku i porow
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 3 lyzki niesolonego masla
- 1 cebula, posiekana
- 4 male albo 2 duze pory, posiekane
- 1 czerwonoskory ziemniak, pokrojony w kostke
- 1 l bulionu warzywnego
- 1 peczek rozmarynu, zwiazany nitka
- 500 g zielonego groszku (moze byc mrozony)
- 125 ml slodkiej, gestej smietany
- 1 lyzeczka soli
- 1/2 lyzeczki bialego pieprzu
- 1 lyzeczka oliwy truflowej
Rozpuscic maslo w duzym garnku na srednim ogniu. Dodac cebule i pora, smazyc, az zmiekna. Dodac ziemniaki, rozmaryn i bulion, doprowadzic do wrzenia, a nastepnie zmniejszyc ogien i gotowac przez 10 minut, az ziemniaki zmiekna. Zdjac z ognia, odstawic, by zupa przeszla rozmarynem. W tym czasie zagotowac wode w drugim garnku, wrzucic do niej groszek, ponownie doprowadizc do wrzenia i gotowac przez 3-5 minut. Przelac zimna woda, by zachowal intensywny, zywy kolor i dodac do zupy. Wylowic rozmaryn i zmiksowac calosc blenderem na krem. Dodac smietane, sol, pieprz i oliwe truflowa, wymieszac. Mozna udekorowac dodatkowa smietana. Podawac na cieplo lub zimno.
Przepis jest moja pierwsza propozycja do akcji Warzywa straczkowe - edycja letnia.
Subscribe to:
Posts (Atom)