Soczewice odkrylam stosunkowo niedawno, szukajac zamiennika dla makaronu, ryzu i ziemniakow. Niegdys dobrze znana, takze w polskiej kuchni, z biegiem lat stracila na popularnosci, ale teraz wraca w wielkim stylu. I bardzo dobrze, bo soczewica to doskonale zrodlo bialka. Zawiera tez wiele cennych skladnikow, w tym kwas foliowy i wapn. A do tego smakuje pysznie!
Choc w tym daniu jest - przynajmniej z zalozenia - tylko dodatkiem do ryby, tak naprawde to wlasnie ona gra pierwsze skrzypce. Aromatyczna, lekko pikantna, o wyraznym, orzechowym posmaku, swietnie sie komponuje z pieczonym lososiem doprawionym curry. W oryginale zamiast lososia pojawia sie dorsz; osobiscie mysle, ze sprawdzi sie tu kazda ryba o zwartym miesie. Danie jest lekkie i zdrowe, wiec dobrze sprawdzi sie w dietetycznym menu.
Pieczony losos z pikantna soczewica
Skladniki:
- 2 lyzki oliwy z oliwek, plus dodatkowo odrobina do smazenia
- 2 lyzeczki lagodnej przyprawy curry
- 4 filety z lososia, okolo 200 g kazdy
Pikantna soczewica puy:
- 275 g suchej soczewicy puy
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 2 duze zabki czosnku, drobno posiekane
- 1 czerwona papryczka chilli, oczyszczona z nasion i drobno posiekana
- 1/2 lyzeczki mielonego kuminu
- 1 mala czerwona cebula, drobno posiekana
- 60 ml bulionu drobiowego
- sok z cytryny, do smaku
- 3 lyzki posiekanej swiezej kolendry, plus odrobina do dekoracji
Soczewice gotowac we wrzacej wodzie przez 20 minut, az zmieknie, a nastepnie odcedzic. Na patelni rozgrzac 1 lyzke oliwy, dodac czosnek, chilli i kumin. Kiedy zaczna pachniec, dodac soczewice, cebule i bulion. Podsmazyc wszystko razem, az bedzie cieple, dodac sok z cytryny i kolendre, doprawic do smaku, wymieszac.
W miedzyczasie przygotowac rybe: rozgrzac piekarnik do 220 stopni (200 z termoobiegiem), w malej misce wymieszac oliwe i curry, tak powstala mieszanka posmarowac lososia i doprawic. Rozgrzac patelnie, ktora mozna wlozyc do piekarnika, na srednim ogniu, lekko nasmarowac oliwa i ulozyc na niej lososia, skorka do gory. Smazyc przez 2-3 minuty, az sie przyrumieni, przewrocic na druga strone i wlozyc do piekarnika na 5 minut. Podawac rybe z ciepla soczewica, udekorowana jogurtem naturalnym i liscmi kolendry.
Dla 4 osob
Przepis dodaje do zimowej edycji akcji Warzywa straczkowe.
Showing posts with label losos. Show all posts
Showing posts with label losos. Show all posts
Monday, 17 February 2014
Monday, 19 August 2013
Losos po baskijsku
Zamieszkujacy glownie Hiszpanie, ale rowniez poludnie Francji, Baskowie bardzo sobie cenia swoja tozsamosc kulturowa. Jednym z najwazniejszych jej elementow jest kuchnia, w ktorej znaczaca role odgrywaja ryby i owoce morza.
Ten przepis przypadl mi do gustu od pierwszego wejrzenia. Prosty, jednogarnkowy, a do tego lekki i zdrowy, jest kwintesencja tego, co lubie w kuchni. Delikatny losos swietnie sie komponuje z wyrazistymi w smaku duszonymi warzywami doprawionymi pikantna wedzona papryka, ktore same w sobie sa tak pyszne, ze moga stanowic oddzielne danie. Idealna na lato, ta potrawa jest sycaca, a przy tym niskokaloryczna, wiec swietnie nadaje sie dla dbajacych o linie.
Losos po baskijsku
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 3 roznokolorowe papryki, oczyszczone z nasion i pokrojone w plastry
- 1 duza cebula, pokrojona w cienkie plastry
- 400 g mlodych ziemniakow, pokrojonych w kawalki
- 2 lyzeczki wedzonej papryki
- 2 zabki czosnku, pokrojone w plasterki
- 2 lyzeczki suszonego tymianku
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 4 filety z lososia
- 1 lyzka posiekanej natki pietruszki, do dekoracji
Rozgrzac oliwe w duzym garnku, dodac papryke, cebule i ziemniaki. Smazyc, mieszajac, przez 5-8 minut, az warzywa sie lekko przyrumienia. Dodac wedzona papryke, czosnek, tymianek i pomidory. Doprowadzic do wrzenia, wymieszac i przykryc, zmniejszyc ogien i dusic przez 12 minut. Jesli sos zrobi sie zbyt gesty, mozna dodac troche wody.
Doprawic warzywa i ulozyc na wierzchu lososia, skorka do dolu. Ponownie przykryc i gotowac kolejne 8 minut, az ryba bedzie ugotowana w srodku. Przed podaniem posypac posiekana natka.
Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.
Ten przepis przypadl mi do gustu od pierwszego wejrzenia. Prosty, jednogarnkowy, a do tego lekki i zdrowy, jest kwintesencja tego, co lubie w kuchni. Delikatny losos swietnie sie komponuje z wyrazistymi w smaku duszonymi warzywami doprawionymi pikantna wedzona papryka, ktore same w sobie sa tak pyszne, ze moga stanowic oddzielne danie. Idealna na lato, ta potrawa jest sycaca, a przy tym niskokaloryczna, wiec swietnie nadaje sie dla dbajacych o linie.
Losos po baskijsku
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 3 roznokolorowe papryki, oczyszczone z nasion i pokrojone w plastry
- 1 duza cebula, pokrojona w cienkie plastry
- 400 g mlodych ziemniakow, pokrojonych w kawalki
- 2 lyzeczki wedzonej papryki
- 2 zabki czosnku, pokrojone w plasterki
- 2 lyzeczki suszonego tymianku
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 4 filety z lososia
- 1 lyzka posiekanej natki pietruszki, do dekoracji
Rozgrzac oliwe w duzym garnku, dodac papryke, cebule i ziemniaki. Smazyc, mieszajac, przez 5-8 minut, az warzywa sie lekko przyrumienia. Dodac wedzona papryke, czosnek, tymianek i pomidory. Doprowadzic do wrzenia, wymieszac i przykryc, zmniejszyc ogien i dusic przez 12 minut. Jesli sos zrobi sie zbyt gesty, mozna dodac troche wody.
Doprawic warzywa i ulozyc na wierzchu lososia, skorka do dolu. Ponownie przykryc i gotowac kolejne 8 minut, az ryba bedzie ugotowana w srodku. Przed podaniem posypac posiekana natka.
Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.
Friday, 5 April 2013
Kremowy losos z ratatouille
Odkad polubilam sie z rybami, pojawiaja sie na moim stole dosc czesto. Zwykle wychodze z zalozenia, ze jesli idzie o ryby, to im prosciej, tym lepiej - ot, wystarczy odrobina soli, pieprzu i soku z cytryny i kilkanascie minut w piekarniku.
Ale kiedy tylko zobaczylam ten przepis, wiedzialam, ze musze go wyprobowac.
Ratatouille to jedna z tych rzeczy, ktorej nie robie zbyt czesto. I wlasciwie sama nie wiem, dlaczego, bo bardzo je lubie. Kojarzy mi sie z latem, z wyglaskanymi slonecznym blaskiem warzywami, z wakacjami w jakims cieplym miejscu, gdzie czas plynie leniwie i spokojnie. Delikatny losos pod serowa pierzynka z chrupiacymi orzeszkami piniowymi swietnie sie komponuje z aromatami i smakami ratatouille. Danie zdecydowanie do powtorzenia! Nastepnym razem zrobie wiecej i zamroze kilka porcji - nigdy nie wiadomo, kiedy znow zachce mi sie lata...
Wraz ze mna lososia przygotowali
Kremowy losos z ratatouille
(na 8 porcji)
Skladniki na ratatouille:
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 2 baklazany, pokrojone w kostke
- 6 zabkow czosnku, pokrojonych w plasterki
- 5 roznokolorowych papryk, oczyszczonych z nasion i pokrojonych na duze kawalki
- 3 duze cukinie, pokrojone w grube slupki
- 680 g passaty
- 300 ml bulionu warzywnego
- mala garsc lisci bazylii, wiekszosc posiekana, kilka lisci w calosci, do dekoracji
Losos:
- 125 g czosnkowego serka kremowego
- 100 g serka kremowego
- 40 g swiezej bulki tartej
- 40 g orzeszkow piniowych
- 8 filetow z lososia bez skory
Rozgrzac oliwe w duzym garnku albo woku, dodac baklazany i smazyc przez 5 minut, mieszajac, az zaczna mieknac i sie rumienic. Dodac czosnek, smazyc kilka sekund, mieszajac, nastepnie dodac papryke, cukinie, passate, bulion i polowe posiekanej bazylii. Doprawic do smaku i gotowac pod przykryciem przez 20 minut, mieszajac od czasu do czasu. Przestudzic, dodac pozostala posiekana bazylie, wymieszac i przelozyc do naczynek do zapiekania o pojemnosci 250 ml (u mnie jedno wieksze naczynie).
Wymieszac razem czosnkowy i zwykly serek. Na talerzu wymieszac bulke tarta i orzeszki piniowe. Na kazdym filecie rozsmarowac serek i zanurzac w bulce wymieszanej z orzeszkami. Ulozyc rybe na ratatouille i piec 15 minut w 200 stopniach (180 z termoobiegiem). Mozna podawac z chlebem, ale nie jest to konieczne.
Jesli chcemy zamrozic kilka porcji, wystarczy, ze przygotowane porcje w naczyniach do zapiekania wlozymy do woreczkow i zuzyjemy w ciagu 6 tygodni. Zamrozone porcje wyjmujemy z workow, ukladamy na blasze i wkladamy do zimnego piekarnika, pieczemy w 200 stopniach (180 z termoobiegiem) przez 55 minut. Jesli wierzch za szybko sie przypieka, nalezy przykryc go folia aluminiowa.
Ale kiedy tylko zobaczylam ten przepis, wiedzialam, ze musze go wyprobowac.
Ratatouille to jedna z tych rzeczy, ktorej nie robie zbyt czesto. I wlasciwie sama nie wiem, dlaczego, bo bardzo je lubie. Kojarzy mi sie z latem, z wyglaskanymi slonecznym blaskiem warzywami, z wakacjami w jakims cieplym miejscu, gdzie czas plynie leniwie i spokojnie. Delikatny losos pod serowa pierzynka z chrupiacymi orzeszkami piniowymi swietnie sie komponuje z aromatami i smakami ratatouille. Danie zdecydowanie do powtorzenia! Nastepnym razem zrobie wiecej i zamroze kilka porcji - nigdy nie wiadomo, kiedy znow zachce mi sie lata...
Wraz ze mna lososia przygotowali
Kremowy losos z ratatouille
(na 8 porcji)
Skladniki na ratatouille:
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 2 baklazany, pokrojone w kostke
- 6 zabkow czosnku, pokrojonych w plasterki
- 5 roznokolorowych papryk, oczyszczonych z nasion i pokrojonych na duze kawalki
- 3 duze cukinie, pokrojone w grube slupki
- 680 g passaty
- 300 ml bulionu warzywnego
- mala garsc lisci bazylii, wiekszosc posiekana, kilka lisci w calosci, do dekoracji
Losos:
- 125 g czosnkowego serka kremowego
- 100 g serka kremowego
- 40 g swiezej bulki tartej
- 40 g orzeszkow piniowych
- 8 filetow z lososia bez skory
Rozgrzac oliwe w duzym garnku albo woku, dodac baklazany i smazyc przez 5 minut, mieszajac, az zaczna mieknac i sie rumienic. Dodac czosnek, smazyc kilka sekund, mieszajac, nastepnie dodac papryke, cukinie, passate, bulion i polowe posiekanej bazylii. Doprawic do smaku i gotowac pod przykryciem przez 20 minut, mieszajac od czasu do czasu. Przestudzic, dodac pozostala posiekana bazylie, wymieszac i przelozyc do naczynek do zapiekania o pojemnosci 250 ml (u mnie jedno wieksze naczynie).
Wymieszac razem czosnkowy i zwykly serek. Na talerzu wymieszac bulke tarta i orzeszki piniowe. Na kazdym filecie rozsmarowac serek i zanurzac w bulce wymieszanej z orzeszkami. Ulozyc rybe na ratatouille i piec 15 minut w 200 stopniach (180 z termoobiegiem). Mozna podawac z chlebem, ale nie jest to konieczne.
Jesli chcemy zamrozic kilka porcji, wystarczy, ze przygotowane porcje w naczyniach do zapiekania wlozymy do woreczkow i zuzyjemy w ciagu 6 tygodni. Zamrozone porcje wyjmujemy z workow, ukladamy na blasze i wkladamy do zimnego piekarnika, pieczemy w 200 stopniach (180 z termoobiegiem) przez 55 minut. Jesli wierzch za szybko sie przypieka, nalezy przykryc go folia aluminiowa.
Labels:
baklazan,
cukinia,
losos,
papryka,
ryby i owoce morza
Thursday, 28 March 2013
Jajka po norwesku
W okolicach swiat wielkanocnych kulinarna blogosfera pelna jest przepisow na babki, mazurki i zurki. No i, oczywiscie, na jajka. Bo przeciez jajka musza byc, prawda?
No wiec dzisiaj jajka sa i u mnie. Moze nie do konca tradycyjne, ale bardzo, bardzo smaczne. I zdecydowanie odswietne. Te skandynawska wariacje na temat jajek à la Benedict wyszperalam w "Scandilicious" Signe Johansen. Roznica nie jest wielka: zamiast plastra szynki mamy tutaj wedzonego lososia. Cala reszta to wlasciwie to samo: angielski sniadaniowy muffin, jajko gotowane w koszulce i clou programu: wspanialy, kremowy sos holenderski. Po prostu poezja.
Jajka ugotowalam swoim sposobem, ale jesli potraficie obyc sie bez sztuczek, chyle czola i zachecam do przygotowania tego oblednego (snia)dania.
Wraz ze mna jaja robili sobie Mirabelka, Panna Malwinna, Pela, Emma, Siankoo i Shinju.
Jajka po norwesku
(dla 2 osob)
Sos holenderski:
- 3 lyzki bialego octu winnego
- 4 ziarna bialego pieprzu
- 1 lisc laurowy
- szczypta galki muszkatolowej
- 2 srednie zoltka
- 1 lyzka soku z cytryny
- 120 g masla + dodatkowo odrobina do posmarowania muffinow
Cala reszta:
- 4 duze, swieze jajka
- 2 angielskie muffiny sniadaniowe
- 4 plastry (okolo 100 g) wedzonego lososia
- trybula, do dekoracji (opcjonalnie; nie mialam, wiec pominelam)
Do malego garnka wlac ocet, dodac ziarna pieprzu, lisc laurowy i galke muszkatolowa oraz 6 lyzek wody. Podgrzewac, az mieszanka zredukuje sie do okolo 1 lyzki, nastepnie przecedzic i wlac do malego, podgrzanego naczynia.
W malakserze zmiksowac zoltka z odrobina soli przez okolo 1 minute, nastepnie dodac ciepla octowa mieszanke oraz sok z cytryny. Zmiksowac ponownie.
Na malym ogniu rozpuscic maslo, uwazajac, by sie nie przypalilo, a nastepnie powoli wlewac do jajek, wciaz miksujac. Im wolniej bedziemy wlewac, tym mniejsza szansa, ze sos sie nie rozdzieli. Jesli zauwazymy, ze sie rozdziela, dodac lyzke zimnej wody, by go uratowac. Kiedy sos bedzie gesty i gladki, przelac go do miski, przykryc i postawic nad garnkiem z woda na bardzo malym ogniu. Mozna tez przelac do termosu.
Ugotowac jajka w koszulkach, przekroic muffiny na pol i podpiec w tosterze, posmarowac maslem, polozyc na kazdej polowce po plastrze lososia, nastepnie po jednym jajku, po czym zalac wszystko sosem holenderskim.
Przepis dodaje do akcji Wielkanocne Smaki III.
No wiec dzisiaj jajka sa i u mnie. Moze nie do konca tradycyjne, ale bardzo, bardzo smaczne. I zdecydowanie odswietne. Te skandynawska wariacje na temat jajek à la Benedict wyszperalam w "Scandilicious" Signe Johansen. Roznica nie jest wielka: zamiast plastra szynki mamy tutaj wedzonego lososia. Cala reszta to wlasciwie to samo: angielski sniadaniowy muffin, jajko gotowane w koszulce i clou programu: wspanialy, kremowy sos holenderski. Po prostu poezja.
Jajka ugotowalam swoim sposobem, ale jesli potraficie obyc sie bez sztuczek, chyle czola i zachecam do przygotowania tego oblednego (snia)dania.
Wraz ze mna jaja robili sobie Mirabelka, Panna Malwinna, Pela, Emma, Siankoo i Shinju.
Jajka po norwesku
(dla 2 osob)
Sos holenderski:
- 3 lyzki bialego octu winnego
- 4 ziarna bialego pieprzu
- 1 lisc laurowy
- szczypta galki muszkatolowej
- 2 srednie zoltka
- 1 lyzka soku z cytryny
- 120 g masla + dodatkowo odrobina do posmarowania muffinow
Cala reszta:
- 4 duze, swieze jajka
- 2 angielskie muffiny sniadaniowe
- 4 plastry (okolo 100 g) wedzonego lososia
- trybula, do dekoracji (opcjonalnie; nie mialam, wiec pominelam)
Do malego garnka wlac ocet, dodac ziarna pieprzu, lisc laurowy i galke muszkatolowa oraz 6 lyzek wody. Podgrzewac, az mieszanka zredukuje sie do okolo 1 lyzki, nastepnie przecedzic i wlac do malego, podgrzanego naczynia.
W malakserze zmiksowac zoltka z odrobina soli przez okolo 1 minute, nastepnie dodac ciepla octowa mieszanke oraz sok z cytryny. Zmiksowac ponownie.
Na malym ogniu rozpuscic maslo, uwazajac, by sie nie przypalilo, a nastepnie powoli wlewac do jajek, wciaz miksujac. Im wolniej bedziemy wlewac, tym mniejsza szansa, ze sos sie nie rozdzieli. Jesli zauwazymy, ze sie rozdziela, dodac lyzke zimnej wody, by go uratowac. Kiedy sos bedzie gesty i gladki, przelac go do miski, przykryc i postawic nad garnkiem z woda na bardzo malym ogniu. Mozna tez przelac do termosu.
Ugotowac jajka w koszulkach, przekroic muffiny na pol i podpiec w tosterze, posmarowac maslem, polozyc na kazdej polowce po plastrze lososia, nastepnie po jednym jajku, po czym zalac wszystko sosem holenderskim.
Przepis dodaje do akcji Wielkanocne Smaki III.
Thursday, 24 January 2013
Losos w azjatyckim sosie z ryzem do sushi
Zdarza sie wam, ze podczas przegladania ksiazki kulinarnej macie ochote cos przygotowac, i to teraz, zaraz, juz, a potem... zapominacie o tym? Mysle, ze nie jestem pod tym wzgledem wyjatkiem. Ilez to razy, wertujac "Kitchen: Recipes From the Heart of the Home", obiecywalam sobie, ze w koncu zrobie tego nieszczesnego azjatyckiego lososia? Czas mijal, a lososia nie bylo.
W koncu, jakos miedzy swietami a sylwestrem, przyszedl odpowiedni moment. Zmeczona tradycyjnym swiatecznym jedzeniem, siegnelam po ksiazke, wyjelam odpowiednie skladniki i zabralam sie do dziela. I wiecie co? Nie wiem, czemu tak dlugo czekalam. Bo danie jest banalnie proste do zrobienia, a przy tym naprawde smaczne, jesli ktos lubi kwasno-ostro-slodkie azjatyckie nuty. Jesli wolicie lagodniejsze smaki, zalecam ostroznosc z dawkowaniem sosu. Z drugiej strony, to wlasnie on nadaje tej potrawie charakteru, wiec moze warto podjac wyzwanie?
Losos w azjatyckim sosie z ryzem do sushi
Skladniki:
(dla 6 osob, robilam z polowy)
- 2 szklanki ryzu do suski
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 600 g filetu z lososia bez skory
Na sos:
- 60 ml sosu rybnego
- 2 lyzki sake
- 2 lyzki mirinu
- 2 lyzki wody
- 2 lyzki drobno startego korzenia imbiru
- 2 duze zabki czosnku, przecisniete przez praske
- 2 male albo 1 duza czerwona papryczka chilli, bardzo drobno posiekana wraz z nasionami
- sok z 2 limonek
Ugotowac ryz wedlug instrukcji na opakowaniu.
Olej rozgrzac na duzej patelni na srednim ogniu. Dodac rybe i smazyc przez 5 minut, przewrocic na druga strone i smazyc jeszcze chwile, az losos zrobi sie nieprzezroczysty (2-4 minuty, w zaleznosci od grubosci filetu). Przelozyc na deske do krojenia i podzielic na 6 porcji.
W miedzyczasie wymieszac skladniki sosu w malej misce.
Ryz podzielic na rowne porcje i wlozyc do misek; podzielic kazdy kawalek lososia widelcem na mniejsze kawalki i ulozyc na ryzu. Polac sosem (albo postawic miseczke na stole, tak, by kazdy mogl to zrobic samodzielnie).
W koncu, jakos miedzy swietami a sylwestrem, przyszedl odpowiedni moment. Zmeczona tradycyjnym swiatecznym jedzeniem, siegnelam po ksiazke, wyjelam odpowiednie skladniki i zabralam sie do dziela. I wiecie co? Nie wiem, czemu tak dlugo czekalam. Bo danie jest banalnie proste do zrobienia, a przy tym naprawde smaczne, jesli ktos lubi kwasno-ostro-slodkie azjatyckie nuty. Jesli wolicie lagodniejsze smaki, zalecam ostroznosc z dawkowaniem sosu. Z drugiej strony, to wlasnie on nadaje tej potrawie charakteru, wiec moze warto podjac wyzwanie?
Losos w azjatyckim sosie z ryzem do sushi
Skladniki:
(dla 6 osob, robilam z polowy)
- 2 szklanki ryzu do suski
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 600 g filetu z lososia bez skory
Na sos:
- 60 ml sosu rybnego
- 2 lyzki sake
- 2 lyzki mirinu
- 2 lyzki wody
- 2 lyzki drobno startego korzenia imbiru
- 2 duze zabki czosnku, przecisniete przez praske
- 2 male albo 1 duza czerwona papryczka chilli, bardzo drobno posiekana wraz z nasionami
- sok z 2 limonek
Ugotowac ryz wedlug instrukcji na opakowaniu.
Olej rozgrzac na duzej patelni na srednim ogniu. Dodac rybe i smazyc przez 5 minut, przewrocic na druga strone i smazyc jeszcze chwile, az losos zrobi sie nieprzezroczysty (2-4 minuty, w zaleznosci od grubosci filetu). Przelozyc na deske do krojenia i podzielic na 6 porcji.
W miedzyczasie wymieszac skladniki sosu w malej misce.
Ryz podzielic na rowne porcje i wlozyc do misek; podzielic kazdy kawalek lososia widelcem na mniejsze kawalki i ulozyc na ryzu. Polac sosem (albo postawic miseczke na stole, tak, by kazdy mogl to zrobic samodzielnie).
Labels:
Azja,
chilli,
imbir,
Japonia,
losos,
Nigella Lawson,
ostre,
ryby i owoce morza
Saturday, 1 September 2012
Wiedzminska zupa rybna
"- Zupa z ryb?
- Jasne. Mamy kupe tego drobiazgu, mamy sol - Jaskier ilustrowal wyliczanie odginaniem kolejnych palcow. - Zdobylismy cebule, marchew, pietruszke, seler z nacia. I kociol. Po zsumowaniu otrzymujemy zupe.
- Zdaloby sie troche przypraw.
- Och - usmiechnal sie Regis, siegajac do torby. - Z tym problemu nie bedzie. Bazylia, piment, pieprz, lisc laurowy, szalwia...
- Dosc, dosc - powstrzymal go Jaskier. - Wystarczy, mandragory w zupie nam nie potrzeba. Dobra, do roboty. Oczysc rybki, Milva.
- Sam je czysc! Patrzajta ich! Mysla, ze jak maja niewiaste w kompanii, to im bedzie przy kuchni harowac!"
(Andrzej Sapkowski, "Chrzest ognia")
Sa takie ksiazki, do ktorych moge wracac w nieskonczonosc. Nie zlicze, ile razy przeczytalam sage o wiedzminie, ale wiem jedno: na tym na pewno sie nie skonczy. Tolkienowski "Wladca Pierscieni" jest moze wspaniala historia z bogatym swiatem w tle, ale brakuje mu jednego: humoru. U Sapkowskiego jest go mnostwo. Bezbledne, zapadajace w pamiec dialogi, swietnie nakreslone postacie, wciagajaca fabula... Dla mnie to mistrzostwo swiata, jesli idzie o literature fantasy.
Kiedy zaczelam myslec o zorganizowaniu akcji Literatura na talerzu, od razu przyszla mi do glowy slynna zupa rybna, przy ktorej gotowaniu uformowala sie wiedzminska druzyna. Od dawna chcialam ja ugotowac, ale jakos nie bylo okazji. A to przeciez takie proste: ot, kilka malych rybek, warzywa, przyprawy. Do tego kawalek duzej, miesistej ryby.
Kociol, oczywiscie, musi byc. I sitko. Bo...
"- Mniam, mniam, alez pachnie. Gdy sie to wszystko wygotuje, odcedzimy smieci.
- Przez onuce chyba - wykrzywila sie Milva, strugajac kolejna lyzke. - Jakze cedzic, gdy przetaka nie mamy?
- Alez droga Milvo - usmiechnal sie Regis. - Tak nie mozna! To, czego nie mamy, z latwoscia zastapimy tym, co mamy. To wylacznie kwestia inicjatywy i myslenia pozytywnego.
- Idz do biesa z tym swoim uczonym gadaniem, wampirze.
- Przecedzimy przez moja kolczuge - powiedzial Cahir. - Co tam, potem sie ja wyplucze.
- Przedtem tez sie ja wyplucze - oswiadczyla Milva. - Inaczej ja tej zupy jesc nie bede."
(Andrzej Sapkowski, "Chrzest ognia")
Tak wiec sami widzicie, drodzy czytelnicy, ze sitko to znacznie bardziej higieniczna i wygodniejsza opcja :)
Idac za tokiem rozumowania Regisa, zastapilam to, czego nie mialam, tym, co mialam: zamiast szczupaka - losos, zamiast szalwii - tymianek. Od siebie dodalam pora, pomidory i plasterki cytryny. Prosto, pysznie, pozywnie.
Wiedzminska zupa rybna
Skladniki:
- 500-600 ml wody
- 5-6 malych rybek
- 1 por
- 1 marchewka
- 1 korzen pietruszki
- 1 lodyga selera naciowego
- 1-2 galazki natki pietruszki
- 1 mala cebula
- 1 galazka tymianku
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- 4 ziarenka czarnego pieprzu
- 2 liscie laurowe
- 3 pomidory, pokrojone w cwiartki
- 300-400 g filetow z ryby (u mnie losos)
- kilka plasterkow cytryny, do dekoracji
- natka pietruszki, do dekoracji
Wode zagotowac w garnku, dodac oczyszczone male rybki, obrana marchewke, seler, pietruszke, cebule, pora i natke. Posolic i gotowac przez 20-25 minut, az warzywa zmiekna. Przecedzic wywar, odlozyc na bok marchewke, pora, seler i pietruszke, pokroic w slupki, reszte wyrzucic.
Wlac bulion z powrotem do garnka, dodac tymianek, ziele angielskie, pieprz, listki laurowe, pomidory oraz rybe. Gotowac na malym ogniu przez 10-15 minut, az ryba bedzie ugotowana. Doprawic do smaku sola i pieprzem, dodac pokrojone w slupki warzywa. Podawac udekorowana plasterkami cytryny i posiekana natka.
Przepis dodaje do akcji Literatura na talerzu 2012.
- Jasne. Mamy kupe tego drobiazgu, mamy sol - Jaskier ilustrowal wyliczanie odginaniem kolejnych palcow. - Zdobylismy cebule, marchew, pietruszke, seler z nacia. I kociol. Po zsumowaniu otrzymujemy zupe.
- Zdaloby sie troche przypraw.
- Och - usmiechnal sie Regis, siegajac do torby. - Z tym problemu nie bedzie. Bazylia, piment, pieprz, lisc laurowy, szalwia...
- Dosc, dosc - powstrzymal go Jaskier. - Wystarczy, mandragory w zupie nam nie potrzeba. Dobra, do roboty. Oczysc rybki, Milva.
- Sam je czysc! Patrzajta ich! Mysla, ze jak maja niewiaste w kompanii, to im bedzie przy kuchni harowac!"
(Andrzej Sapkowski, "Chrzest ognia")
Sa takie ksiazki, do ktorych moge wracac w nieskonczonosc. Nie zlicze, ile razy przeczytalam sage o wiedzminie, ale wiem jedno: na tym na pewno sie nie skonczy. Tolkienowski "Wladca Pierscieni" jest moze wspaniala historia z bogatym swiatem w tle, ale brakuje mu jednego: humoru. U Sapkowskiego jest go mnostwo. Bezbledne, zapadajace w pamiec dialogi, swietnie nakreslone postacie, wciagajaca fabula... Dla mnie to mistrzostwo swiata, jesli idzie o literature fantasy.
Kiedy zaczelam myslec o zorganizowaniu akcji Literatura na talerzu, od razu przyszla mi do glowy slynna zupa rybna, przy ktorej gotowaniu uformowala sie wiedzminska druzyna. Od dawna chcialam ja ugotowac, ale jakos nie bylo okazji. A to przeciez takie proste: ot, kilka malych rybek, warzywa, przyprawy. Do tego kawalek duzej, miesistej ryby.
Kociol, oczywiscie, musi byc. I sitko. Bo...
"- Mniam, mniam, alez pachnie. Gdy sie to wszystko wygotuje, odcedzimy smieci.
- Przez onuce chyba - wykrzywila sie Milva, strugajac kolejna lyzke. - Jakze cedzic, gdy przetaka nie mamy?
- Alez droga Milvo - usmiechnal sie Regis. - Tak nie mozna! To, czego nie mamy, z latwoscia zastapimy tym, co mamy. To wylacznie kwestia inicjatywy i myslenia pozytywnego.
- Idz do biesa z tym swoim uczonym gadaniem, wampirze.
- Przecedzimy przez moja kolczuge - powiedzial Cahir. - Co tam, potem sie ja wyplucze.
- Przedtem tez sie ja wyplucze - oswiadczyla Milva. - Inaczej ja tej zupy jesc nie bede."
(Andrzej Sapkowski, "Chrzest ognia")
Tak wiec sami widzicie, drodzy czytelnicy, ze sitko to znacznie bardziej higieniczna i wygodniejsza opcja :)
Idac za tokiem rozumowania Regisa, zastapilam to, czego nie mialam, tym, co mialam: zamiast szczupaka - losos, zamiast szalwii - tymianek. Od siebie dodalam pora, pomidory i plasterki cytryny. Prosto, pysznie, pozywnie.
Wiedzminska zupa rybna
Skladniki:
- 500-600 ml wody
- 5-6 malych rybek
- 1 por
- 1 marchewka
- 1 korzen pietruszki
- 1 lodyga selera naciowego
- 1-2 galazki natki pietruszki
- 1 mala cebula
- 1 galazka tymianku
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- 4 ziarenka czarnego pieprzu
- 2 liscie laurowe
- 3 pomidory, pokrojone w cwiartki
- 300-400 g filetow z ryby (u mnie losos)
- kilka plasterkow cytryny, do dekoracji
- natka pietruszki, do dekoracji
Wode zagotowac w garnku, dodac oczyszczone male rybki, obrana marchewke, seler, pietruszke, cebule, pora i natke. Posolic i gotowac przez 20-25 minut, az warzywa zmiekna. Przecedzic wywar, odlozyc na bok marchewke, pora, seler i pietruszke, pokroic w slupki, reszte wyrzucic.
Wlac bulion z powrotem do garnka, dodac tymianek, ziele angielskie, pieprz, listki laurowe, pomidory oraz rybe. Gotowac na malym ogniu przez 10-15 minut, az ryba bedzie ugotowana. Doprawic do smaku sola i pieprzem, dodac pokrojone w slupki warzywa. Podawac udekorowana plasterkami cytryny i posiekana natka.
Przepis dodaje do akcji Literatura na talerzu 2012.
Wednesday, 29 August 2012
Losos z cytryna i pesto
Lubie ryby. Wciaz nie moge sie nadziwic, jak to mozliwe, ze zylam bez nich tak dlugo i nawet nie chcialam o nich slyszec (podobnie zreszta jak o wielu innych rzeczach, ktorymi teraz sie zajadam). Tyle zmarnowanych lat... Moze dlatego teraz tak czesto je jadam, chcac nadrobic ten stracony czas?
Lubie ryby, a ryby lubia prostote. I cytryne tez lubia. W zasadzie nie potrzebuja nic wiecej, by podkreslic ich smak. Ja jednak, zainspirowana tym przepisem (czy to w ogole jest przepis?), poszlam jeszcze dalej i ozenilam cytrynowa skorke z pesto i bulka tarta, tworzac aromatyczna pierzynke o przyjemnej teksturze na soczystym filecie z lososia. Dla rybolubnych - poezja!
Losos z cytryna i pesto
Skladniki:
- 1 filet z lososia
- 1 lyzka bulki tartej
- skorka starta z 1/2 cytryny
- 1 lyzka zielonego pesto
Rozgrzac piekarnik do 220 stopni (200 z termoobiegiem). Wymieszac pesto z bulka tarta i skorka z cytryny, mieszanke ulozyc na rybie, lekko dociskajac. Piec przez 10-12 minut, podawac z cwiartkami cytryny i chrupiaca mieszanka salat.
Lubie ryby, a ryby lubia prostote. I cytryne tez lubia. W zasadzie nie potrzebuja nic wiecej, by podkreslic ich smak. Ja jednak, zainspirowana tym przepisem (czy to w ogole jest przepis?), poszlam jeszcze dalej i ozenilam cytrynowa skorke z pesto i bulka tarta, tworzac aromatyczna pierzynke o przyjemnej teksturze na soczystym filecie z lososia. Dla rybolubnych - poezja!
Losos z cytryna i pesto
Skladniki:
- 1 filet z lososia
- 1 lyzka bulki tartej
- skorka starta z 1/2 cytryny
- 1 lyzka zielonego pesto
Rozgrzac piekarnik do 220 stopni (200 z termoobiegiem). Wymieszac pesto z bulka tarta i skorka z cytryny, mieszanke ulozyc na rybie, lekko dociskajac. Piec przez 10-12 minut, podawac z cwiartkami cytryny i chrupiaca mieszanka salat.
Monday, 20 August 2012
Slonecznie. Losos w ziarnie quinoa ze smietanowo-musztardowym sosem. I 11 pytan.
O tym, ze ryby sa zdrowe, wszyscy chyba wiemy. Ale nie zmienia to faktu, ze wciaz siegamy po nie za rzadko - a to dlatego, ze ich nie lubimy, a to ze wzgledu na wysokie ceny dobrych, swiezych ryb, a to dlatego, ze nie bardzo wiemy, jak je przygotowac, by byly smaczne. Mozna usmazyc w panierce, ale raz, ze nie zawsze ma sie na to ochote, a dwa, ze tak przygotowana ryba automatycznie staje sie mniej zdrowa (i bardziej kaloryczna).
Dzisiejsza wersja jest zdecydowanie zdrowsza i, moim zdaniem, smaczniejsza. Quinoa (czy wiedzieliscie, ze ta roslina jest spokrewniona z burakami i szpinakiem?) sprawia, ze losos staje sie przyjemnie chrupiacy i nadaje interesujaca teksture skadinad zwyczajnemu daniu. Sos zas jest lekko kwaskowaty, z pikantna nuta, ktora zawdziecza musztardzie. Przepis znalazlam tutaj i wiem, ze zachowam go w swoim segregatorze, bo ta rybka to naprawde cos!
Losos w ziarnie quinoa ze smietanowo-musztardowym sosem
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 2 x 150 g filetu z lososia
- 100 g ziarna quinoa (komosy ryzowej)
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- sok z 1 cytryny
Sos:
- 180 ml creme fraiche
- 2 lyzki muszrardy Dijon
- 2 lyzki posiekanej natki pietruszki
- sok z 1 cytryny
- sol i pieprz, do smaku
- cwiartki cytryny do dekoracji
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni.
Obtoczyc filety z lososia w komosie, dociskajac tak, by ziarno rownomiernie pokrylo rybe. Na patelni, ktora mozna wlozyc do piekarnika, rozgrzac oliwe i podsmazyc lososia przez 2-3 minuty z kazdej strony, az quinoa zrobi sie delikatnie zlotobrazowa. Wlozyc do piekarnika na 6-8 minut, az ryba bedzie gotowa. Wyjac z piekarnika, skropic sokiem z cytryny.
W miedzyczasie przygotowac sos: w malym garnku podgrzac creme fraiche z musztarda, mieszajac, az powstanie gladka, jednolita mieszanka. Dodac natke i sok z cytryny, doprawic do smaku sola i pieprzem. Podawac rybe polana sosem, udekorowana cwiartkami cytryny.
Gosia wyroznila mnie nominacja do wziecia udzialu w blogowej zabawie. Dziekuje! Rzadko zdarza mi sie brac udzial w tego typu akcjach, ale mam dzis jakis "rozgadany" nastroj i pomyslalam, ze tym razem dam sie skusic. A wiec:
1. Ulubiony zestaw śniadaniowy.
Platki (najlepiej takie ciemne, otrebowe, z kawalkami suszonych owocow) z mlekiem albo jogurtem + kawa
2. Kawa z mlekiem czy bez?
Bez. Nie ma to jak szatansko mocne, czarne jak noc podwojne espresso.
3. Miasto, które najbardziej chcesz odwiedzić.
Lista jest dluga, ale w tej chwili na jej szczycie znajduje sie Sztokholm.
4. Uprawiasz jakiś sport?
Namietnie jezdze na rowerze, chodze tez na silownie, a od czasu do czasu zdarza mi sie spacerowac na dlugich dystansach.
5. Samochód czy autobus?
Hmm... Rower!
6. Ulubione letnie owoce.
Maliny.
7. Masz w domu jakiegoś zwierzaka?
Dwa koty: rosyjskiego niebieskiego "ksiecia" Lokiego i mala bengalska wariatke Care.
8. Lubisz robić coś, czego inni kompletnie nie rozumieją?
Lubie sie zmeczyc fizycznie. Tak porzadnie, ze rece opadaja, a nogi odmawiaja posluszenstwa. Na rowerze, wedrujac, tanczac - niewazne, liczy sie efekt.
9. Jak najczęściej spędzasz wolny czas?
Duzo czytam, duzo pedaluje, grywam w RPG, chodze na koncerty i wciaz na nowo odkrywam moje miasto.
10. Obiad czy deser?
Deser. Uwielbiam slodkosci.
11. Ulubiona pora dnia.
Wczesny ranek. Lubie, kiedy wszystko jeszcze spi.
Gosiu, wybacz, ale nie bede nominowala kolejnych blogerow - wiem, ze nie wszyscy lubia takie zabawy i choc chetnie dowiedzialabym sie tego czy owego o niektorych, nie chce na nikogo naciskac. Jestem pewna, ze zabawa i tak bedzie sie toczyc dalej.
Dzisiejsza wersja jest zdecydowanie zdrowsza i, moim zdaniem, smaczniejsza. Quinoa (czy wiedzieliscie, ze ta roslina jest spokrewniona z burakami i szpinakiem?) sprawia, ze losos staje sie przyjemnie chrupiacy i nadaje interesujaca teksture skadinad zwyczajnemu daniu. Sos zas jest lekko kwaskowaty, z pikantna nuta, ktora zawdziecza musztardzie. Przepis znalazlam tutaj i wiem, ze zachowam go w swoim segregatorze, bo ta rybka to naprawde cos!
Losos w ziarnie quinoa ze smietanowo-musztardowym sosem
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 2 x 150 g filetu z lososia
- 100 g ziarna quinoa (komosy ryzowej)
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- sok z 1 cytryny
Sos:
- 180 ml creme fraiche
- 2 lyzki muszrardy Dijon
- 2 lyzki posiekanej natki pietruszki
- sok z 1 cytryny
- sol i pieprz, do smaku
- cwiartki cytryny do dekoracji
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni.
Obtoczyc filety z lososia w komosie, dociskajac tak, by ziarno rownomiernie pokrylo rybe. Na patelni, ktora mozna wlozyc do piekarnika, rozgrzac oliwe i podsmazyc lososia przez 2-3 minuty z kazdej strony, az quinoa zrobi sie delikatnie zlotobrazowa. Wlozyc do piekarnika na 6-8 minut, az ryba bedzie gotowa. Wyjac z piekarnika, skropic sokiem z cytryny.
W miedzyczasie przygotowac sos: w malym garnku podgrzac creme fraiche z musztarda, mieszajac, az powstanie gladka, jednolita mieszanka. Dodac natke i sok z cytryny, doprawic do smaku sola i pieprzem. Podawac rybe polana sosem, udekorowana cwiartkami cytryny.
Gosia wyroznila mnie nominacja do wziecia udzialu w blogowej zabawie. Dziekuje! Rzadko zdarza mi sie brac udzial w tego typu akcjach, ale mam dzis jakis "rozgadany" nastroj i pomyslalam, ze tym razem dam sie skusic. A wiec:
1. Ulubiony zestaw śniadaniowy.
Platki (najlepiej takie ciemne, otrebowe, z kawalkami suszonych owocow) z mlekiem albo jogurtem + kawa
2. Kawa z mlekiem czy bez?
Bez. Nie ma to jak szatansko mocne, czarne jak noc podwojne espresso.
3. Miasto, które najbardziej chcesz odwiedzić.
Lista jest dluga, ale w tej chwili na jej szczycie znajduje sie Sztokholm.
4. Uprawiasz jakiś sport?
Namietnie jezdze na rowerze, chodze tez na silownie, a od czasu do czasu zdarza mi sie spacerowac na dlugich dystansach.
5. Samochód czy autobus?
Hmm... Rower!
6. Ulubione letnie owoce.
Maliny.
7. Masz w domu jakiegoś zwierzaka?
Dwa koty: rosyjskiego niebieskiego "ksiecia" Lokiego i mala bengalska wariatke Care.
8. Lubisz robić coś, czego inni kompletnie nie rozumieją?
Lubie sie zmeczyc fizycznie. Tak porzadnie, ze rece opadaja, a nogi odmawiaja posluszenstwa. Na rowerze, wedrujac, tanczac - niewazne, liczy sie efekt.
9. Jak najczęściej spędzasz wolny czas?
Duzo czytam, duzo pedaluje, grywam w RPG, chodze na koncerty i wciaz na nowo odkrywam moje miasto.
10. Obiad czy deser?
Deser. Uwielbiam slodkosci.
11. Ulubiona pora dnia.
Wczesny ranek. Lubie, kiedy wszystko jeszcze spi.
Gosiu, wybacz, ale nie bede nominowala kolejnych blogerow - wiem, ze nie wszyscy lubia takie zabawy i choc chetnie dowiedzialabym sie tego czy owego o niektorych, nie chce na nikogo naciskac. Jestem pewna, ze zabawa i tak bedzie sie toczyc dalej.
Monday, 23 July 2012
Na sniadanie. Wrap z jajkiem, lososiem i majonezem.
Sniadaniowe blogi staly sie ostatnio bardzo popularne. Przegladam je czasem, zachwycam sie pomyslami prowadzacych je dziewczyn i mysle sobie, ze fajnie by bylo miec takiego bloga. Niestety, w moim wypadku to niewykonalne, bo rzadko mam czas na celebrowanie porannych posilkow.
Ale kiedy go mam, lubie przygotowac sobie cos specjalnego. Dzis padlo na wrapa z lososiem, majonezem i jajkiem. Tortille to swietna i lekka alternatywa dla tradycyjnego pieczywa. Az trudno uwierzyc, ze kilka prostych elementow moze dac tak pyszny rezultat. Do tego troche zieleniny, kubek kawy i nowe "Zwierciadlo". Bo przeciez udany poranek to udany dzien.
Wrap z jajkiem, lososiem i majonezem
Skladniki:
- 1 pszenna tortilla
- 1 lyzka majonezu
- 1 jajko ugotowane na twardo, pokrojone w kostke
- 2 plasterki wedzonego lososia
- garsc rukoli
Tortille posmarowac majonezem, ulozyc na niej rukole, jajko i lososia, zwinac i przekroic na pol. Mozna doprawic odrobina swiezo zmielonego czarnego pieprzu. Podawac z zielona salata.
Ale kiedy go mam, lubie przygotowac sobie cos specjalnego. Dzis padlo na wrapa z lososiem, majonezem i jajkiem. Tortille to swietna i lekka alternatywa dla tradycyjnego pieczywa. Az trudno uwierzyc, ze kilka prostych elementow moze dac tak pyszny rezultat. Do tego troche zieleniny, kubek kawy i nowe "Zwierciadlo". Bo przeciez udany poranek to udany dzien.
Wrap z jajkiem, lososiem i majonezem
Skladniki:
- 1 pszenna tortilla
- 1 lyzka majonezu
- 1 jajko ugotowane na twardo, pokrojone w kostke
- 2 plasterki wedzonego lososia
- garsc rukoli
Tortille posmarowac majonezem, ulozyc na niej rukole, jajko i lososia, zwinac i przekroic na pol. Mozna doprawic odrobina swiezo zmielonego czarnego pieprzu. Podawac z zielona salata.
Tuesday, 5 June 2012
Lekka i pyszna. Salatka z kaszy gryczanej z wedzonym lososiem.
Kasza gryczana nie jest na Wyspach szczegolnie popularna. Kiedys kupilam opakowanie w polskim sklepie z mysla o jakims konkretnym przepisie. Nie byla to chyba jakas wybitna uczta dla zmyslow, bo pamietalabym, co to byl za przepis, a tymczasem wylecialo mi z glowy. W kazdym razie kasze nabyla, otworzylam, uzylam raz i zapomnialam o niej. I tak lezala sobie, czekajac na lepsze czasy.
A potem trafilam w ksiazeczce "200 super salads" z serii Hamlyn All Colours na przepis na salatke z kasza gryczana wlasnie. Spodobala mi sie od pierwszego wejrzenia: lekka, ale wystarczajaco sycaca, by zabrac ja do pracy na lunch, pelna orzezwiajacych smakow, z lekkim, cytrusowym dressingiem - a do tego z wedzonym lososiem, ktorego bardzo lubie. Klopot w tym, ze Mezczyzna niespecjalnie za nim przepada. Salatke zjadl, ale bez wiekszego zachwytu. Za to ja bylam wniebowzieta. Coz, odrobina zdrowego - doslownie - egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodzila.
Salatka z kaszy gryczanej z wedzonym lososiem
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 300 g kaszy gryczanej
- 250 g brokulow, podzielonych na rozyczki
- 250 g pomidorkow koktajlowych, przekrojonych na pol (ja uzylam miniaturowych pomidorkow, ktore byly rozmiaru jagod i nazywaly sie "tomberries")
- 250 g wedzonego lososia
- maly peczek natki pietruszki, posiekanej
- 4 lyzki posiekanego swiezego koperku
- sol i pieprz, do smaku
Dressing:
- sok z 1 cytryny
- 3 lyzki oliwy z oliwek
Kasze wlozyc do garnka, zalac zimna woda i dodac szczypte soli. Doprowadzic do wrzenia i gotowac przez 10-15 minut - powinna byc wciaz twardawa i nie rozgotowana. Oplukac pod zimna woda zaraz po ugotowaniu, a potem jeszcze raz, kiedy ostygnie.
Zagotowac wode w duzym garnku i blanszowac brokuly przez 2-3 minuty. Przelac zimna woda.
W misce wymieszac pomidory z kasza i brokulami, lososia pokroic w plastry i dodac do miski wraz z natka pietruszki i polowa koperku. Przygotowac dressing: wymieszac sok z cytryny z oliwa, a nastepnie polac nim salatke, wymieszac delikatnie i doprawic do smaku sola i pieprzem. Podawac udekorowana pozostalym koperkiem.
A potem trafilam w ksiazeczce "200 super salads" z serii Hamlyn All Colours na przepis na salatke z kasza gryczana wlasnie. Spodobala mi sie od pierwszego wejrzenia: lekka, ale wystarczajaco sycaca, by zabrac ja do pracy na lunch, pelna orzezwiajacych smakow, z lekkim, cytrusowym dressingiem - a do tego z wedzonym lososiem, ktorego bardzo lubie. Klopot w tym, ze Mezczyzna niespecjalnie za nim przepada. Salatke zjadl, ale bez wiekszego zachwytu. Za to ja bylam wniebowzieta. Coz, odrobina zdrowego - doslownie - egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodzila.
Salatka z kaszy gryczanej z wedzonym lososiem
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 300 g kaszy gryczanej
- 250 g brokulow, podzielonych na rozyczki
- 250 g pomidorkow koktajlowych, przekrojonych na pol (ja uzylam miniaturowych pomidorkow, ktore byly rozmiaru jagod i nazywaly sie "tomberries")
- 250 g wedzonego lososia
- maly peczek natki pietruszki, posiekanej
- 4 lyzki posiekanego swiezego koperku
- sol i pieprz, do smaku
Dressing:
- sok z 1 cytryny
- 3 lyzki oliwy z oliwek
Kasze wlozyc do garnka, zalac zimna woda i dodac szczypte soli. Doprowadzic do wrzenia i gotowac przez 10-15 minut - powinna byc wciaz twardawa i nie rozgotowana. Oplukac pod zimna woda zaraz po ugotowaniu, a potem jeszcze raz, kiedy ostygnie.
Zagotowac wode w duzym garnku i blanszowac brokuly przez 2-3 minuty. Przelac zimna woda.
W misce wymieszac pomidory z kasza i brokulami, lososia pokroic w plastry i dodac do miski wraz z natka pietruszki i polowa koperku. Przygotowac dressing: wymieszac sok z cytryny z oliwa, a nastepnie polac nim salatke, wymieszac delikatnie i doprawic do smaku sola i pieprzem. Podawac udekorowana pozostalym koperkiem.
Tuesday, 3 April 2012
Lekki i pyszny. Gotowany losos z maslem z anchois.
Norwegia slynie z wielu rzeczy (w tym z pieknych fiordow, kosmicznych cen, ostrej polityki antyalkoholowej i brutalnego black metalu), ale tamtejsza kuchnia nie jest zbyt dobrze znana. Dlatego kiedy znalazlam ten przepis, poczulam sie mocno zaintrygowana. Ryba? W dodatku gotowana? Z takim aromatycznym maselkiem? Musialam sprobowac.
I nie zawiodlam sie! Losos bardzo szybko nasiaka innymi smakami, totez przeszedl octowa kwaskowatoscia plynu, w ktorym sie gotowal. Nie spodziewalam sie, ze bedzie az tak pyszny. Ale najlepsze bylo maselko z anchois i pietruszka. Slone, wyraziste, moglabym nim smarowac chleb i nie potrzebowalabym do niego nic wiecej. Podalam rybke z liscmi rukoli i szpinaku polanymi odrobina dressingu na bazie oliwy i octu balsamicznego, ale dodatki sa kwestia indywidualna. Gotowane albo pieczone ziemniaki na pewno sprawdza sie niezle, podobnie jak gruba pajda dobrego chleba.
Gotowany losos po norwesku z maslem z anchois
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1,5 lyzki miekkiego masla
- 1,5 lyzki posiekanej natki pietruszki
- 3/4 lyzeczki pasty z anchois albo 2 rozgniecione fileciki anchois
- 1 cebula, pokrojona w plastry
- 1/3 szklanki bialego octu (u mnie bialy ocet winny)
- 1/4 szklanki cukru
- 1/2 lyzeczki ziaren czarnego pieprzu
- 1 lyzeczka nasion kolendry
- 1/2 lyzeczki nasion musztardowca
- 1 lyzeczka soli
- 2 steki z lososia o grubosci ok. 2,5 cm (u mnie filety)
W malej misce wymieszac maslo, pietruszke i anchois, doprawic swiezo mielonym czarnym pieprzem, przykryc i odstawic.
Do garnka wlozyc cebule, cukier, przyprawy, sol i ocet, dodac 4 szklanki wody, doprowadzic do wrzenia i gotowac na malym ogniu przez 15 minut. Przecedzic i wlac na duza, gleboka patelnie. Dodac lososia, podgrzac, az plyn zabulgocze, przykryc i gotowac przez 8-10 minut. Przelozyc na talerze i udekorowac maslem z anchois.
Przepis dodaje do akcji Owoce... morza!
I nie zawiodlam sie! Losos bardzo szybko nasiaka innymi smakami, totez przeszedl octowa kwaskowatoscia plynu, w ktorym sie gotowal. Nie spodziewalam sie, ze bedzie az tak pyszny. Ale najlepsze bylo maselko z anchois i pietruszka. Slone, wyraziste, moglabym nim smarowac chleb i nie potrzebowalabym do niego nic wiecej. Podalam rybke z liscmi rukoli i szpinaku polanymi odrobina dressingu na bazie oliwy i octu balsamicznego, ale dodatki sa kwestia indywidualna. Gotowane albo pieczone ziemniaki na pewno sprawdza sie niezle, podobnie jak gruba pajda dobrego chleba.
Gotowany losos po norwesku z maslem z anchois
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1,5 lyzki miekkiego masla
- 1,5 lyzki posiekanej natki pietruszki
- 3/4 lyzeczki pasty z anchois albo 2 rozgniecione fileciki anchois
- 1 cebula, pokrojona w plastry
- 1/3 szklanki bialego octu (u mnie bialy ocet winny)
- 1/4 szklanki cukru
- 1/2 lyzeczki ziaren czarnego pieprzu
- 1 lyzeczka nasion kolendry
- 1/2 lyzeczki nasion musztardowca
- 1 lyzeczka soli
- 2 steki z lososia o grubosci ok. 2,5 cm (u mnie filety)
W malej misce wymieszac maslo, pietruszke i anchois, doprawic swiezo mielonym czarnym pieprzem, przykryc i odstawic.
Do garnka wlozyc cebule, cukier, przyprawy, sol i ocet, dodac 4 szklanki wody, doprowadzic do wrzenia i gotowac na malym ogniu przez 15 minut. Przecedzic i wlac na duza, gleboka patelnie. Dodac lososia, podgrzac, az plyn zabulgocze, przykryc i gotowac przez 8-10 minut. Przelozyc na talerze i udekorowac maslem z anchois.
Przepis dodaje do akcji Owoce... morza!
Thursday, 1 March 2012
Witaj, Japonio! Ramen z lososiem i chilli.
Kuchnia japonska to dla mnie wciaz nieodkryty teren. Tak, jadlam kilka razy w japonskich restauracjach i jestem chyba uzalezniona od sushi, ale w domu bardzo rzadko zdarza mi sie przygotowywac potrawy rodem z Kraju Kwitnacej Wisni. Dlatego bardzo sie ucieszylam, kiedy dowiedzialam sie o akcji Kuchnia japonska. To doskonaly pretekst, by zapoznac sie z nia blizej.
Na pierwszy ogien prosta zupa, ktora przypomina nieco polski rosol, tyle, ze z orientalna nuta. Ramen, bo o niej mowa, to przede wszystkim bulion i japonski makaron; dodatki zaleza od inwencji tworczej gotujacego. Ja postawilam na lososia i ten przepis. Efekt okazal sie naprawde smaczny, lagodniejszy i bardziej swojski, niz sie spodziewalam. Mysle, ze to nie koniec mojej przygody z ramen i zamierzam wyprobowac inne warianty tego dania. Szybkie, nieskomplikowane, pyszne - czego chciec wiecej?
Wraz ze mna ramen przygotowali tez Pela, Michal, Ania, Dobromila i Malwinna. To nasza pierwsza (i, mam nadzieje, nie ostatnia) wspolna wyprawa kulinarna do Japonii.
Ramen z lososiem i chilli
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 opakowanie nudli ramen
- 750 ml bulionu drobiowego lub warzywnego
- 2 filety z lososia bez skorki
- 1 czerwona papryczka chilli, pokrojona w plasterki
- 2 szczypiory, pokrojone w plasterki
- sos sojowy
- 1/2 peczka swiezej kolendry, posiekanej
- 1 cytryna lub limonka, pokrojona w cwiartki
Ugotowac makaron wedlug instrukcji na opakowaniu i przelozyc do dwoch misek. Bulion podgrzac na glebokiej patelni. Kiedy zacznie bulgotac, dodac rybe i gotowac przez okolo 2 minuty, nastepnie dodac szczypior, chilli i odrobine sosu sojowego i gotowac kolejne 3 minuty, az losos bedzie twardy w dotyku.
Przelozyc po kawalku ryby do kazdej z misek i zalac bulionem. Posypac posiekana kolendra, podawac z cwiartkami cytryny lub limonki.
Przepis dodaje do akcji Kuchnia japonska.
Na pierwszy ogien prosta zupa, ktora przypomina nieco polski rosol, tyle, ze z orientalna nuta. Ramen, bo o niej mowa, to przede wszystkim bulion i japonski makaron; dodatki zaleza od inwencji tworczej gotujacego. Ja postawilam na lososia i ten przepis. Efekt okazal sie naprawde smaczny, lagodniejszy i bardziej swojski, niz sie spodziewalam. Mysle, ze to nie koniec mojej przygody z ramen i zamierzam wyprobowac inne warianty tego dania. Szybkie, nieskomplikowane, pyszne - czego chciec wiecej?
Wraz ze mna ramen przygotowali tez Pela, Michal, Ania, Dobromila i Malwinna. To nasza pierwsza (i, mam nadzieje, nie ostatnia) wspolna wyprawa kulinarna do Japonii.
Ramen z lososiem i chilli
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 opakowanie nudli ramen
- 750 ml bulionu drobiowego lub warzywnego
- 2 filety z lososia bez skorki
- 1 czerwona papryczka chilli, pokrojona w plasterki
- 2 szczypiory, pokrojone w plasterki
- sos sojowy
- 1/2 peczka swiezej kolendry, posiekanej
- 1 cytryna lub limonka, pokrojona w cwiartki
Ugotowac makaron wedlug instrukcji na opakowaniu i przelozyc do dwoch misek. Bulion podgrzac na glebokiej patelni. Kiedy zacznie bulgotac, dodac rybe i gotowac przez okolo 2 minuty, nastepnie dodac szczypior, chilli i odrobine sosu sojowego i gotowac kolejne 3 minuty, az losos bedzie twardy w dotyku.
Przelozyc po kawalku ryby do kazdej z misek i zalac bulionem. Posypac posiekana kolendra, podawac z cwiartkami cytryny lub limonki.
Przepis dodaje do akcji Kuchnia japonska.
Subscribe to:
Posts (Atom)