Showing posts with label bezmiesne. Show all posts
Showing posts with label bezmiesne. Show all posts

Wednesday, 5 February 2014

Rajma masala

Cos mi sie zdaje, ze pora powoli budzic sie z zimowego snu.
Bo swiatla coraz wiecej i az chce sie zyc. Bo nagle robi sie za cieplo w czapce i szaliku. Bo chwilami mam wrazenie, ze wiosna jest blisko...
Wiem, wiem, moze jeszcze spasc snieg. Ale mam cicha nadzieje, ze jednak juz nie spadnie. I ze wkrotce na lakach zakwitna pierwsze kwiaty.
Dzis jeszcze zimowo, rozgrzewajaco i jednogarnkowo. Indyjsko, wiec aromatycznie. A do tego wegansko. Ten przepis zaintrygowal mnie od pierwszego wejrzenia i wiedzialam, ze musze koniecznie przygotowac to curry, poki jeszcze za oknem chlodno i chce sie konkretnego, sycacego jedzenia. Efekt jest naprawde smaczny. Danie jest proste w przygotowaniu, wymaga tylko troche czasu, jesli uzyjemy suchej czerwonej fasoli; jesli zastapimy ja fasola z puszki, robi sie blyskawicznie. Pachnace kuminem, kolendra i cynamonem fasolowe curry mozna podac z indyjskimi chlebkami (np. naan albo paratha) lub z ryzem basmati. 
Do wspolnego pichcenia namowilam Malwinne i Martynosie

Rajma masala
Skladniki:
- 1 1/2 szklanki suchej czerwonej fasoli
- 1 duza albo 2 stednie cebule, posiekane
- 4 duze zabki czosnku, posiekane
- 2,5 cm kawalek swiezego korzenia imbiru, obrany i pokrojony w cienkie plasterki
- 1 laska cynamonu
- 3 gozdziki
- 1 lyzka nasion kolendry
- 1/2 lyzeczki nasion kuminu
- 5-7 lagodnych suszonych papryczek chilli 
- 3 duze pomidory, zmielone na puree
- 1 duza lyzka koncentratu pomidorowego
- 1/2 lyzki suszonych lisci kozieradki, pokruszonych
- olej do smazenia
- sol, do smaku

Fasole dokladnie umyc i zamoczyc w wodzie na 8 godzin albo na cala noc. 
Rozgrzac 1 lyzke oleju w garnku lub na patelni, dodac cynamon, gozdziki, nasiona kolendry i kuminu oraz suszone chilli. Smazyc, mieszajac, przez 1-2 minuty na malym ogniu. Dodac posiekana cebule, czosnek i imbir, smazyc przez okolo 3 minuty, az cebula sie zeszkli. Zdjac z ognia i ostudzic, nastepnie zmiksowac na gladka paste. 
W duzym garnku rozgrzac kolejna lyzke oleju, dodac paste i liscie kozieradki i dobrze wymieszac. Dodac pomidory i koncentrat, gotowac przez 2-3 minuty. Dodac fasole i 3-4 szklanki wody, w zaleznosci od tego, czy wolimy gestszy, czy rzadszy sos. Doprawic do smaku sola. Gotowac przez 40-45 minut, az fasola zrobi sie miekka. Przed podaniem mozna udekorowac swieza kolendra (o czym ja zapomnialam).

Dla 4-6 osob



 photo DSC_0011_zpsd1f84c47.jpg


Przepis dodaje do zimowej edycji akcji Warzywa straczkowe.


(Warzywa strączkowe edycja zimowa-ZAPROSZENIE

Monday, 20 January 2014

Zupa z czerwonej soczewicy z mlekiem kokosowym

Lubie zupy.
Nie zawsze tak bylo. Kiedys tolerowalam tylko rosol (dokladnie przecedzony, plywajace kawalki marchwi wywolywaly u mnie panike) i pomidorowa (w wersji bardzo popularnej w polskich domach, czyli rosol + koncentrat pomidorowy), a na wszystkie inne zupy krecilam nosem.
Wszystko zaczelo sie zmieniac za sprawa zupy-kremu z pomidorow, ktora podano mi w pewnej restauracji. Zupa ta zasmakowala mi tak bardzo, ze postanowilam odtworzyc ja w domu. Potem poszlo z gorki.
Lubie soczewice.
To tez dosc swieze odkrycie, bo jeszcze kilka lat temu nie wiedzialam nawet, z czym to sie je i jak to smakuje. Z soczewica bylo latwiej niz z zupami: sprobowalam - i juz wiedzialam, ze lubie.
Ta zupa z czerwonej soczewicy jest fantastyczna. Gesta, aromatyczna, sycaca, z delikatna nuta mleka kokosowego lagodzaca nieco smak pikantnych przypraw. Cudownie rozgrzewa i mozna sie nia najesc, wiec jesli nie jestescie glodni jak wilki, z powodzeniem mozecie pominac drugie danie. Jest tez stosunkowo tania w przygotowaniu, co pod koniec miesiaca nie jest bez znaczenia. Ja podalam moja zupe z kapka smietany, ale wystarczy ja pominac i stanie sie weganska.
Pozmienialam to i owo, wiec podaje przepis z moimi zmianami. A ze akcja, do ktorej go dodaje, wymaga wyszczegolnienia cen produktow, podaje je w nawiasie. Swoja droga, to sie nazywa tanie gotowanie - gar zupy wystarczajacy dla 4 osob kosztowal mnie jakies £3.30, czyli okolo 16 zlotych, wiec porcja dla dwoch osob to koszt okolo 8 zl.

Zupa z czerwonej soczewicy z mlekiem kokosowym
Skladniki:
- 1 cebula, posiekana (£0.20)
- 3 zabki czosnku, przecisniete przez praske (£0.10)
- 2,5-cm kawalek swiezego imbiru, starty (£0.10)
- 1 papryczka chilli, posiekana (£0.20)
- 2 marchewki, obrane i posiekane (£0.40)
- 1 lyzka mielonego kuminu
- 1 lyzka mielonej kolendry
- 1 lyzka mielonej papryki
- 1 l bulionu warzywnego (£0.50)
- 2 szklanki czerwonej soczewicy, oplukanej (£0.70)
- 1/2 szklanki mleka kokosowego (£0.50)
- 4 lyzki koncentratu pomidorowego (£0.20)
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki (£0.40)

W duzym garnku rozgrzac odrobine oliwy. Dodac cebule, czosnek, imbir, chilli i marchew, smazyc przez okolo 10 minut, mieszajac czesto, az wszystko zmieknie. Dodac przyprawy, wymieszac. Dodac bulion i soczewice, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez okolo 10 minut.
Dodac mleko kokosowe, koncentrat i pomidory, gotowac kolejne 20 minut. Jesli lubicie kremowe zupy, mozna zmiksowac blenderem (ja tak zrobilam).

Dla 4 osob


 photo redlentilsoupcoconutmilk_zps8a5f0456.jpg


Przepis bierze udzial w akcji Tani i syty obiad dla dwoch osob.

Tani i syty obiad dla dwóch osób!

Saturday, 18 January 2014

Jajka zapiekane z pomidorami i feta

Wiem, ze zdarzaja sie ludzie, ktorzy z tych czy innych wzgledow notorycznie unikaja jedzenia sniadan. Wiem, ze niektorzy po prostu nie sa w stanie przelknac czegokolwiek o poranku, inni nie maja czasu albo wola pospac chwile dluzej, a jeszcze inni wychodza z zalozenia, ze kawa i papieros to tez sniadanie. Wiem, ale...
No wlasnie: nie rozumiem.
Moze dlatego, ze sama naleze do tych osob, ktore bez sniadania nie sa w stanie funkcjonowac. I nie byloby przesada stwierdzenie, ze dla mnie to najwazniejszy posilek dnia.
Weekendy lubie z wielu powodow, a fakt, ze mam wtedy czas na celebrowanie porannego posilku, jest jednym z nich. I wlasnie w weekend czesto pojawiaja sie na moim stole jajka. Ta wersja powstala z koniecznosci wykorzystania zblizajacej sie do konca terminu przydatnosci fety. Przepis znalazlam tutaj. Od razu przypadl mi do gustu, bo jestem wielka fanka fety pieczonej w pomidorowym sosie i pomyslalam, ze to danie bedzie smakowalo podobnie. Nie mylilam sie. Aromatyczne, pachnace czosnkiem pomidory z dodatkiem pokruszonej fety sa pyszna baza dla jajka z cudownie rozlewajacym sie zoltkiem. Tak przygotowane jajka z pewnoscia beda u mnie goscic czesciej - i wam rowniez serdecznie je polecam!

Jajka zapiekane z pomidorami i feta
Skladniki:
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 1 mala cebula, posiekana
- 2 zabki czosnku, posiekane
- 1/4 lyzeczki platkow chilli (opcjonalnie)
- 2-3 srednie pomidory, pokrojone w kostke
- 1/4 lyzeczki suszonego oregano
- sol i pieprz, do smaku
- garsc posiekanych swiezych ziol (u mnie natka pietruszki i bazylia)
- 100 g pokruszonego sera feta
- 2 jajka

Na patelni rozgrzac oliwe, dodac cebule i smazyc na malym ogniu pprzez 5-7 minut, az zmieknie. Dodac czosnek i platki chilli, smazyc, mieszajac, az zaczna pachniec, okolo 1 minute. Dodac pomidory, oregano, sol i pieprz, dusic przez 5-10 minut, az sos zgestnieje. Zdjac z ognia, dodac swieze siola i fete, wymieszac.
Pomidory podzielic miedzy dwa nieduze naczynia do zapiekania, zrobic w srodku wglebienia i wbic po jednym jajku. Piec w 200 stopniach przez 8-14 minut, do momentu, kiedy bialko sie zetnie. Zoltko powinno byc nadal plynne. Podawac od razu.

Dla 2 osob


 photo bakedeggsfetatomatoes_zpse233d5c5.jpg

Monday, 9 December 2013

Baklazanowe roladki ze szpinakiem i ricotta

Jeszcze kilka lat temu nie podejrzewalam, ze zakocham sie w baklazanie. Owszem, podobala mi sie jego blyszczaca, fioletowa skorka i kragle ksztalty, ale... Zwyczajnie nie mialam odwagi sprobowac. Bo nieznane, bo dziwne, bo a nuz nie zasmakuje.
A potem w koncu sie przelamalam. Sprobowalam. Zasmakowal, i to jeszcze jak!
Latem i jesienia szalalam z baklazanowymi daniami, testowalam przepis za przepisem i objadalam sie do oporu. A ostatnio znow zachcialo mi sie baklazanow. Jak bardzo sie chcialo, zorientowalam sie po pierwszym kesie tego prostego, a smakowitego dania. Przepis, wyszperany tutaj, to wlasciwie wariacja na temat klasycznego dania kuchni wloskiej, melanzane alla parmigiana, czyli baklazanow zapieczonych z pomidorami pod parmezanowa skorupka. W tej wersji plastry baklazana sa zwiniete w roladki i wypelnione kremowym farszem z ricotty i szpinaku. Efekt jest naprawde pyszny, a przy tym z powodzeniem moga sie nim rozkoszowac nawet ci, ktorzy licza kalorie, bo danie jest lekkie i, co najwazniejsze, zdrowe.
Jesli nie macie czasu, mozecie uzyc gotowego sosu pomidorowego ze sloiczka, ale jesli nic was nie goni, przygotujcie domowy sos na bazie pomidorow z puszki albo passaty. Zamiast swiezego szpinaku mozecie uzyc mrozonego - wystarczy go wczesniej rozmrozic i odcisnac z nadmiaru wody.

Baklazanowe roladki ze szpinakiem i ricotta
Skladniki:
- 2 baklazany, pokrojone wzdluz w cienkie plastry
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 500 g swiezego szpinaku
- 250 g ricotty
- swiezo starta galka muszkatolowa
- sol i pieprz, do smaku
- 350 g sosu pomidorowego
- 4 lyzki bulki tartej
- 4 lyzki startego parmezanu (albo wegetarianskiego odpowiednika)

Rozgrzac piekarnik do 220 stopni (200 z termoobiegiem). Plastry baklazana posmarowac oliwa z obu stron, ulozyc na duzej blasze i piec przez 15-20 minut, az zmiekna, przewracajac w polowie pieczenia.
W miedzyczasie wlozyc szpinak do duzego durszlaka, przelac wrzatkiem, by liscie zwiedly, przestudzic, a nastepnie dobrze odcisnac z nadmiaru wody. Przelozyc do miski, dodac ricotte, doprawic do smaku galka muszkatolowa, sola i pieprzem.
Na podpieczonych plastrach baklazana ukladac po lyzce serowo-szpinakowej mieszanki, a nastepnie zwijac i ukladac w naczyniu do zapiekania, zlaczeniem do dolu. Zalac sosem pomidorowym, posypac bulka tarta i parmezanem, piec przez 20-25 minut, az wierzch sie zrumieni.

Dla 4 osob

 photo auberginespinachricottarolls_zps1f9fe558.jpg

Friday, 29 November 2013

Kluski z ciecierzycy w pikantnym pomidorowym sosie

Jestem wszystkozerca, to niezaprzeczalny fakt. Mieso i ryby nie pojawiaja sie jednak na moim stole codziennie. Dosc czesto zdarza mi sie eksperymentowac z przepisami wegetarianskimi i weganskimi, a efekt jest naprawde przepyszny.
Ten przepis wpadl mi w oko dzieki przepieknym zdjeciom, na ktorych widok pociekla mi slinka. Kiedy okazalo sie, ze mam w domu wszystkie skladniki, ktore sa potrzebne do upichcenia tego dania, az zapiszczalam z radosci.
Po raz drugi zapiszczalam, kiedy sprobowalam sosu. Z dwoch powodow. Jest bowiem naprawde pyszny i... naprawde pikantny. Jesli nie lubicie ostrych dan, to raczej nie przypadnie wam do gustu. Za to jesli jestescie wielbicielami indyjskiej kuchni i nie straszne wam potrawy, ktore wyciskaja lzy z oczu, istnieje szansa, ze bedziecie zachwyceni.
Same kluski sa dosc zwarte i sycace. Autorka bloga, na ktorym znalazlam przepis, podaje je z ryzem, ale wydaje mi sie, ze nie jest on konieczny. Moja wersja nie jest weganska, bo uzylam jogurtu greckiego, ale mozecie zastapic go jogurtem sojowym.


 photo DSC_0006_zps0015f37f.jpg



Kluski z ciecierzycy w pikantnym pomidorowym sosie
Skladniki:
- 1 szklanka maki z ciecierzycy
- 1/2 szklanki posiekanej swiezej kolendry, plus troche wiecej do dekoracji
- 1/4 szklanki + 1 lyzka oleju arachidowego
- 1/3 szklanki jogurtu greckiego (w wersji weganskiej zastapic jogurtem sojowym)
- 2 papryczki chilli, oczyszczone z nasion i drobno posiekane
- 1 cebula, drobno posiekana
- 2 lyzeczki nasion kolendry
- 1 lyzeczka nasion gorczycy
- 1 lyzeczka nasion kuminu
- 1 1/2 lyzki curry
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 1/2 lyzeczki kurkumy
- 2,5-cm kawalek swiezego korzenia imbiru, obrany i starty

Na duzej patelni na srednim ogniu rozgrzac 1 lyzke oleju. Dodac nasiona kolendry, gorczycy i kuminu, smazyc przez okolo 1 minute, az zaczna podskakiwac. Dodac curry, polowe cebuli i 1 papryczke chilli, smazyc przez 5 minut, az zmiekna. Dodac pomidory, kurkume, imbir i 1 szklanke wody. Doprowadzic do wrzenia, a nastepnie gotowac przez 10 minut, az sos zgestnieje.
W miedzyczasie przygotowac kluski: w misce polaczyc pozostala cebule, chilli, make z ciecierzycy, kolendre, olej, jogurt i sol. Wymieszac, az skladniki sie polacza i powstanie geste ciasto. Za pomoca lyzki klasc kluski do pomidorowego sosu, przykryc i gotowac przez 5-7 minut.
Zdjac z ognia i podawac posypane kolendra i (opcjonalnie) polane dodatkowym jogurtem.

Dla 2-3 osob


 photo DSC_0007_zpsa8dfc426.jpg

Tuesday, 26 November 2013

Tajska zupa fistaszkowa z grzankami z maslem orzechowym

Ach, zima... Podobno tu i owdzie spadl juz snieg. W moich stronach sniegu jeszcze nie ma, ale w powietrzu czuc juz mroz, a rankiem na maskach samochodow i zdzblach trawy widac biala warstewke szronu. A skoro jest zimno, to trzeba sie rozgrzewac. Czym? Tez pytanie. Zupa, oczywiscie.
Ta zupa rozgrzewa podwojnie, bo jest dosc pikantna. Jest tez jednak slodka i kwasna, i orzechowa, i zupelnie inna niz wszystkie. Tak to juz jest z tajskimi daniami, ze mieszaja sie w nich wszystkie mozliwe smaki. I choc to malo prawdopodobne, mieszaja sie tak, ze az chce sie jesc. Grzanki z chleba posmarowanego maslem orzechowym nie sa moze konieczne, ale jesli macie czas, warto je przygotowac, bo swietnie wspolgraja z zupa. Przepis podpatrzylam tutaj, zamienilam czerwona paste curry na zielona, bo akurat taka mialam pod reka, podaje wiec przepis z moimi modyfikacjami. Polecam wszystkim milosnikom kulinarnych eksperymentow!

Tajska zupa fistaszkowa z grzankami z maslem orzechowym
Skladniki:
- 2 duze slodkie ziemniaki
- 2 lyzki oleju arachidowego
- 1/2 cebuli, posiekanej
- 1 zielona papryczka chilli, posiekana
- 1 duzy zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 3 lyzki zielonej pasty curry
- 3 szklanki mleka kokosowego
- 3 szklanki bulionu warzywnego
- 1/3 szklanki masla orzechowego bez dodatku cukru
- 3 lyzki posiekanej swiezej kolendry, plus odrobina do dekoracji
- sol i pieprz, do smaku
- 1/2 lyzeczki pieprzu cayenne
- sok z limonki, do smaku
- garsc solonych fistaszkow, posiekanych, do dekoracji
Na grzanki:
- 8 kromek razowego chleba, podpieczonego w tosterze
- 8 lyzek masla orzechowego
- olej do smazenia

Rozgrzac piekarnik do 200 stopni. Ponakluwac bataty widelcem i piec przez 50-60 minut, az beda miekkie. Odstawic do ostygniecia na 10 minut, a nastepnie zdjac skorke, wlozyc ziemniaki do miski i rozgniesc widelcem.
W garnku rozgrzac 1 lyzke oleju arachidowego na srednim ogniu. Dodac cebule i smazyc, az zmieknie. Dodac chilli i czosnek, smazyc 1 minute, nastepnie dodac paste curry, mleko kokosowe i bulion, wymieszac. Dodac rozgniecione bataty, wymieszac. Zdjac z ognia i zmiksowac blenderem na gladka konsystencje. Dodac maslo orzechowe, posiekana kolendre, pieprz cayenne, doprawic do smaku sola, pieprzem i sokiem z limonki. Podgrzac i dokladnie wymieszac przed podaniem.
Przygotowac grzanki: posmarowac chleb maslem orzechowym, na patelni rozgrzac odrobine oleju i smazyc chleb przez okolo 2-3 minuty z kazdej strony, az zrobi sie chrupiacy. Pokroic w kwadraty.
Zupe podawac z grzankami, dodatkowo posypana swieza kolendra i posiekanymi solonymi fistaszkami.

Dla 4 osob


 photo thaipeanutsouppeanutcroutons_zps44768278.jpg

Wednesday, 20 November 2013

Aloo dum

Nie jest tajemnica, ze kuchnia indyjska jest jedna z moich ulubionych. Pelna aromatycznych przypraw i wyrazistych smakow, przemawia do mnie i mojego podniebienia. Jest tez zdumiewajaco laskawa dla portfela: jesli masz pod reka odpowiednie przyprawy, mozesz z latwoscia upichcic cos smakowitego z bardzo podstawowych skladnikow.
Aloo dum, najpopularniejsze chyba bezmiesne curry w Indiach, jest wlasnie takim tanim daniem. Jego podstawa sa ziemniaki, podsmazone, a nastepnie wymieszane z pikantnym pomidorowym sosem. Pierwsze skojarzenie? Indyjska wariacja na temat frytek. Smakowita, pikantna i swietnie spelniajaca sie w roli samodzielnego dania, choc moze rownie dobrze stanowic dodatek np. do miesa. Moja wersje podpatrzylam tutaj i tylko nieznacznie zmodyfikowalam, pomijajac przyprawy, ktorych akurat nie mialam pod reka.
Wraz ze mna aloo dum przygotowali dzis Siaska i Bartoldzik.


Aloo dum
Skladniki:
- 1 kg ziemniakow, obranych i pokrojonych w 3-cm kawalki
- 4 lyzki oleju roslinnego
- 1 lyzeczka kurkumy
Na sos:

- 3 lyzki oleju roslinnego
- 2 liscie laurowe
- 1/4 lyzeczki asafetydy
- 1 srednia cebula, bardzo drobno posiekana
- 6 zabkow czosnku, przecisnietych przez praske
- 5-cm kawalek swiezego korzenia imbiru, startego na drobnych oczkach
- 1 lyzeczka chilli
- 1 lyzeczka kuminu
- 1 lyzeczka kolendry
- 1/2 lyzeczki kurkumy
- 1/2 lyzeczki soli
- 200 g passaty pomidorowej
- 2 zielone chilli, pokrojone wzdluz w cienkie paski
- 150 g mrozonego zielonego groszku
- 1 lyzeczka garam masali
- posiekana kolendra, do dekoracji (pominelam, bo nie mialam, ale warto ja dodac)

Ziemniaki gotowac w osolonej wodzie przez okolo 8 minut az zmiekna (uwaga, nie moga byc zbyt miekkie), dobrze odcedzic. Rozgrzac olej w duzym garnku na srednim ogniu i smazyc ziemniaki przez okolo 5 minut, az zrobia sie zlotobrazowe. Dodac kurkume, smazyc jeszcze 30 sekund. Zdjac z ognia.
Przygotowac sos: rozgrzac olej w drugim garnku na srednim ogniu, dodac liscie laurowe, smazyc przez 1 minute, dodac asafetyde i wymieszac. Dodac cebule, smazyc przez okolo 5 minut, dodac czosnek i imbir, smazyc kolejne 5 minut, az wszystko zmieknie i lekko sie zrumieni.
Dodac sproszkowana chilli, kumin, kolendre, kurkume i sol, smazyc przez 1 minute, nastepnie wlac passate, dodac zielone chilli i 100 ml wody. Wymieszac, dodac podsmazone ziemniaki, zmniejszyc ogien, przykryc i gotowac przez 10 minut, co jakis czas mieszajac i dodajac odrobine wody, jesli cos zacznie przywierac do garnka.
Zdjac pokrywke, dodac groszek i garam masale, gotowac jeszcze 3-4 minuty. Przed podaniem posypac posiekanymi liscmi kolendry.

Dla 6 osob


 photo aloodum_zps9c66aa22.jpg

Monday, 4 November 2013

Turecka zupa z czerwonej soczewicy - Mercimek Çorbası

Zupy jem przez caly rok, ale latem latwiej byloby mi sie bez nich obejsc. Za to jesienia i zima nie wyobrazam sobie zycia bez miski goracej, rozgrzewajacej zupy. Najbardziej lubie kremy, tak geste, ze mozna w nich postawic lyzke.
Ta zupa wlasnie taka jest. Wypatrzylam ja u Madleine i od razu nabralam na nia ochoty. Niemal z niecierpliwoscia czekalam, az zrobi sie zimno, a kiedy temperatury gwaltownie spadly, stwierdzilam, ze to juz pora. Zupa jest naprawde znakomita, tak gesta i sycaca, ze nie potrzebuje juz zadnych dodatkow. Ja zjadlam moja z grzankami, ale i bez nich spokojnie mozna sie nia najesc. Z pewnoscia przypadnie do gustu milosnikom aromatycznych przypraw.
Zmienilam niewiele: dalam mniej bulionu, zeby zupa byla gestsza. Doszedlszy do wniosku, ze kminek w kuchni tureckiej raczej nie wystepuje i ze jego pojawienie sie w przepisie to efekt niezbyt dokladnego tlumaczenia z angielskiego, zamienilam go na kumin, ktory powszechnie w tureckiej kuchni. Zupe mozna latwo zweganizowac: wystarczy pominac maslo i podsmazyc cebule tylko na oleju.

Turecka zupa z czerwonej soczewicy - Mercimek Çorbası
Skladniki:
- 2 szklanki czerwonej soczewicy
- 1 lyzka masla (w wersji weganskiej pominac)
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 1 cebula, obrana i posiekana
- 1 duzy ziemniak, obrany i pokrojony w kostke
- 1 marchew, obrana i pokrojona w kostke
- 2 zabki czosnku
- 2 lyzki koncentratu pomidorowego
- sol, pieprz, ostra papryka, mieta, tymianek i kumin - do smaku
- 1-1,5 l bulionu, w zaleznosci od tego, jak gesta ma byc zupa

Soczewice oplukac i namoczyc w wodzie na 30 minut. W duzym garnku rozgrzac maslo i olej (albo sam olej), dodac cebule i czosnek, smazyc, az zmiekna. Dodac ziemniaki, marchew, soczewice i bulion, gotowac do miekkosci, okolo 15-20 minut. Dodac przecier pomidorowy, zmiksowac, doprawic do smaku. Mozna udekorowac papryka i podawac z ulubionymi dodatkami.

Dla 4-6 osob


 photo tureckazupazsoczewicy_zpsd8560504.jpg

Tuesday, 29 October 2013

Zapiekane nalesniki z serem

Z moich tegorocznych wakacji w Dalmacji (ale sie pieknie zrymowalo!) przywiozlam niewiele: kilka woreczkow suszonej lawendy, troche wina, sloiczek miodu z suszonymi sliwkami. Przywiozlam tez wspomnienia, w tym i te kulinarne. Chorwacka kuchnia byla mi do niedawna niemal calkowicie obca, ale nie potrzebowalam wiele czasu, by zakochac sie w niej bez pamieci.
Wciaz pamietam brudet, czyli rybna potrawke w aromatycznym pomidorowym sosie, ktora zaserwowano mi w pewnej restauracji w Orebiču. Pamietam jej wspanialy zapach i smak, upaprane dlonie (bo to jedno z tych dan, przy ktorych jedzeniu nie da sie nie pobrudzic), blogosc, kiedy zobaczylam dno kociolka, w ktorym ja podano...
Pamietam crni rižot, czyli risotto z atramentem kalamarnicy. Jadlam to danie juz w kilku miejscach, robilam je w domu, ale chyba nigdzie nie smakowalo tak fantastycznie jak w Dubrovniku.
Pamietam serbskie pierozki nadziewane cielecina, w cudownym, kremowym sosie na bazie sera kaymak. I krewetki na buzaru w pachnacym, pomidorowo-czosnkowym sosie. I ćevapčići z ajvarem i salatka w ogromnej bulce - lokalny fast food, o niebo lepszy od wszystkich makdonaldow swiata.
I pamietam palačinke sa sirom. Czyli po prostu nalesniki z serem. Niby nic, a jednak pyszne. Takie zwyczajne, domowe. Zaloze sie, ze niejeden z was pamieta takie z domu. Czasem im prosciej, tym lepiej.
Te nalesniki to taka troche podkrecona wersja. Bo nie dosc, ze serowe nadzienie, to jeszcze do tego smietana. Jeden w zupelnosci wystarczy na sniadanie, choc jesli lubicie slodkosci, podejrzewam, ze na tym nie poprzestaniecie. Przepis wyszperalam tutaj, z polowy porcji wyszly mi cztery nalesniki. Idealny pomysl na leniwe weekendowe sniadanie.

Zapiekane nalesniki z serem (Zapečene palačinke sa sirom)
Skladniki na nalesniki:
- 1,5 szklanki maki
- 2 szklanki mleka
- 2 jajka
- 1 lyzka roztopionego masla
- szczypta soli
Na nadzienie:
- 500 g ricotty albo twarozku
- skorka starta z 1 cytryny
- 3 jajka, zoltka oddzielone od bialek
- 2/3 szklanki cukru
- 2/3 szklanki kwasnej smietany

W duzej misce wymieszac make, mleko, jajka, sol i roztopione maslo. Na patelni rozgrzac odrobine masla. Kiedy zacznie sie rozpuszczac, rozprowadzic je rownomiernie na calej powierzchni patelni za pomoca pedzelka albo papierowego recznika (te procedure nalezy powtarzac co 2-3 nalesniki). Na rozgrzana patelnie wlac chochelke nalesnikowego ciasta i szybkim, kolistym ruchem rozprowadzic je rownomiernie na calej powierzchni patelni. Smazyc, az powierzchnia bedzie prawie scieta, przewrocic na druga strone i smazyc jeszcze przez chwile. Powtarzac, az wykorzystamy cale ciasto.
Przygotowac nadzienie: bialka ubic na sztywna piane. W drugiej misce ubic zoltka z cukrem na jasnozolta, gladka mase. Dodac ser i skorke z cytryny, wymieszac, az skladniki sie polacza. Dodac piane z bialek, wymieszac. Rozprowadzic nadzienie na nalesnikach, zwinac i ulozyc w naczyniu do zapiekania. Jesli zostanie nam troche nadzienia, wymieszac je z kwasna smietana.
Rozprowadzic smietane na zwinietych nalesnikach, starajac sie zakryc brzegi, by nie byly suche. Piec przez 25-30 minut w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni (170 z termoobiegiem). Przed podaniem posypac cukrem pudrem.



 photo zapecenepalacinkesasirem_zps8a53a643.jpg

Tuesday, 22 October 2013

Zupa z dyni pizmowej z chilli i crème fraîche

Odkad zapoznalam sie blizej z dynia, co roku z niecierpliwoscia czekam na sezon na nia. Za kazdym razem zaczynam go zupa i czesto takze zupa koncze. Moze jestem przewidywalna, ale coz poradzic, mam slabosc do pysznych, rozgrzewajacych zup z dodatkiem tego warzywa. Ta wpadla mi w oko gdzies w okolicach wrzesnia i wiedzialam, ze to wlasnie ona otworzy tegoroczne dyniowe gotowanie.
Zupa jest naprawde przepyszna: gesta, kremowa, z wyrazista nuta chilli, ktora lagodzi odrobine dodatek crème fraîche. Banalnie prosta, nie wymaga wielu skladnikow, a efekt koncowy na pewno zasmakuje nie tylko dyniowym entuzjastom, ale i tym, ktorzy dopiero zaczynaja eksperymentowanie z tym jesiennym warzywem.
Do wspolnego dyniowego gotowania zebrala sie silna grupa: wraz ze mna pichcili dzis Chantel, Dobromila, Gin, Lejdi, Martynosia, Mirabelka, Mopsik, Pela, Siankoo, Siaska i Bartoldzik. Wyglada wiec na to, ze do niedawna zapomniana dynia swieci triumfy!

Zupa z dyni pizmowej z chilli i crème fraîche
Skladniki:
- 1 dynia pizmowa o wadze okolo 1 kg, obrana i oczyszczona z nasion
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1 lyzka masla
- 2 cebule, posiekane
- 1 zabek czosnku, pokrojony w cienkie plasterki
- 2 srednie czerwone papryczki chillli, oczyszczone z nasion i drobno posiekane
- 850 ml bulionu warzywnego
- 4 lyzki crème fraîche, plus odrobina do podania

Rozgrzac piekarnik do 200 stopni (180 z termoobiegiem). Dynie pokroic w kostke o srednicy okolo 4 cm, a nastepnie obtoczyc kawalki w 1 lyzce oliwy. Piec przez 30 minut, przewracajac raz na druga strone, az kawalki beda miekkie i zlociste.
W miedzyczasie rozpuscic maslo z pozostala oliwa w duzym garnku, dodac cebule, czosnek i 3/4 chilli. Przykryc i dusic na bardzo malym ogniu przez 15-20 minut, az cebule zmiekna. Dodac upieczone kawalki dyni, bulion i crème fraîche, nastepnie zmiksowac blenderem na gladka konsystencje. Podgrzac, doprawic do smaku i podawac udekorowana dodatkowa crème fraîche oraz pozostala chilli.

Dla 4 osob


 photo butternutsquashsoupcremefraichechilli_zps058d75f0.jpg


Przepis dodaje do tegorocznego Festiwalu Dyni.


Wednesday, 9 October 2013

Chrupiaca salatka z pomidorami i feta

Dziwna ta pogoda w tym roku. Niby pazdziernik, a jednak wciaz cieplo, slonecznie, jakos tak... Letnio niemal. Zaczynam miec nadzieje, ze jesienno-zimowa szaruga w tym roku zapomni o nas, a typowe dla niej ulewy i porywiste wiatry przejda bokiem. Wiem, wiem, to sie pewnie nie zdarzy, ale nadzieje miec mozna, prawda?
Ta salatka to wspomnienie lata, hold dla slonecznych promieni, piesn pochwalna dla greckich smakow: pomidorow, fety, oliwek. Chrupiaca, orzezwiajaca, lekka i przepyszna, zyskuje dodatkowe punkty za obecnosc podpieczonej ciabatty, dzieki ktorej jest na tyle sycaca, ze mozna ja zjesc na lunch albo lekka kolacje. Oj, bede tesknic za takimi salatkami, kiedy scisnie mroz...

Chrupiaca salatka z pomidorami i feta
Skladniki:

- 1/2 malej ciabatty
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 4 pomidory, pokrojone w kostke
- 1/2 ogorka, pokrojonego w kostke
- duza garsc czarnych oliwek bez pestek
- 100 g fety
- garsc swiezych lisci bazylii
- ocet balsamiczny, do smaku

Rozgrzac grill w piekarniku do wysokiej temperatury. Pokroic ciabatte w kawalki na jeden kes i rozlozyc w jednej warstwie na blasze do pieczenia. Skropic 1 lyzka oliwy i grillowac przez 3-4 minuty, przewracajac co jakis czas, az sie zrumienia. Odstawic do ostygniecia.
Ciabatte wlozyc do miski wraz z pomidorami, ogorkiem, oliwkami i feta. Porwac w rekach liscie bazylii, dodac do salatki. Wymieszac dokladnie ocet balsamiczny z pozostala oliwa, skropic salatke i delikatnie wymieszac. Podawac natychmiast.

Dla 2-4 osob.

 photo crispymedsalad_zpsaece4302.jpg

Monday, 7 October 2013

Pieczone jajka z suszonymi pomidorami

W tygodniu - szybkie i pozywne, w weekend leniwie celebrowane, niespieszne, relaksujace... Sniadanie. Moge zapomniec o kolacji, moge nie zjesc lunchu, ale cokolwiek by sie nie dzialo, sniadanie musi byc.
Pieczone jajka sa jedna z moich ulubionych porannych potraw. Fakt, ze mozna do nich dodac wlasciwie wszystko, na co mamy ochote, sprawia, ze mozna jesc je czesto i nigdy sie nie znudzic. Najbardziej chyba lubie wersje z wedzonym lososiem, kwasna smietana i koperkiem, ale i ta, z suszonymi pomidorami i oregano, jest naprawde pyszna. Dobrze zaczac dzien od takich smakowitosci!

Pieczone jajka z suszonymi pomidorami
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 4 jajka
- 2-3 lyzki crème fraîche
- 4-6 suszonych pomidorow, posiekanych
- garsc swiezych lisci oregano, posiekanych
- maslo, do wysmarowania foremek
- sol i pieprz, do smaku

Do dwoch wysmarowanych maslem foremek wbic po 2 jajka. Dodac crème fraîche, pomidory i oregano, posypac sola i pieprzem. Piec w 200 stopniach (180 z termoobiegiem) przez 8-10 minut, az bialko sie zetnie. Podawac z chlebem.

 photo bakedeggssundriedtom01_zps6b54f821.jpg

Tuesday, 10 September 2013

Pasta alla norma

Nie jestem zwolenniczka diet eliminujacych z jadlospisu cale grupy pokarmow. Wierze, ze najzdrowsza dieta jest jesc wszystko, ale w granicach rozsadku. Ale gdyby kiedykolwiek jakims cudem przyszlo mi do glowy wyeliminowac z mojej diety weglowodany, mysle, ze pokonalaby mnie moja milosc do makaronow.
Sama nie wiem, jak to mozliwe, ze jeszcze nie mam tego dania na blogu. Wszak to jedno z moich ulubionych. Pasta alla norma, bo o niej wlasnie mowa, to klasyka sycylijskiej kuchni. Nazwe zawdziecza podobno operze "Norma" Belliniego, a smak - pomidorom, baklazanowi i czosnkowi. To banalnie proste, szybkie, bezmiesne danie jest takze laskawe dla domowego budzetu. Tradycyjnie dodaje sie do niego ser ricotta salata, ktory jest bardziej slony i twardszy od dobrze wszystkim znanej, swiezej wersji, ale rownie dobrze sprawdzi sie pecorino albo parmezan.
Wraz ze mna to klasyczne danie przygotowala dzis Panna Malwinna.

Pasta alla norma
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 maly baklazan, pokrojony w plastry o grubosci 1 cm
- oliwa z oliwek
- 2 zabki czosnku, drobno posiekane
- duza szczypta platkow chilli
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 1/2 malego peczka bazylii, porwanej
- 200 g makaronu (u mnie linguine)
- 50 g sera pecorino lub parmezanu, startego

Pokroic plastry baklazana w slupki. Rozgrzac odrobine oliwy na duzej patelni i smazyc baklazana na dosc duzym ogniu, az zrobi sie bardzo miekki i zlocisty (ja robilam to partiami). Przelozyc na talerz i doprawic.
Przetrzec patelnie recznikiem kuchennym, wlac na nia 1 lyzke oliwy i podsmazyc czosnek przez okolo 1 minute. Dodac platki chilli i pomidory, dusic przez 10 minut. W miedzyczasie ugotowac makaron wedlug instrukcji na opakowaniu. Do sosu dodac bazylie i podsmazone kawalki baklazana, podgrzac, a nastepnie dodac odcedzony makaron. Dobrze wymieszac, podawac od razu, posypany serem.


 photo pastaallanorma_zpsd3697b33.jpg


Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.

Monday, 9 September 2013

Marokanska zupa kalafiorowa

Kalafior to jedno z tych warzyw, z ktorymi jakos nie moge sie zaprzyjaznic. Mam z nim tak, jak niektorzy maja ze szpinakiem: w wyniku traumy z dziecinstwa budzi we mnie negatywne uczucia. Jakze ja nie znosilam rozgotowanego kalafiora, polanego bulka tarta... Mama chowala go skrzetnie miedzy ziemniakami, maskujac go przed moim czujnym okiem. Nie na wiele sie to zdalo, bo kiedy tylko odkrywalam kawalek, odechciewalo mi sie jesc.
Do tej pory rzadko uzywam kalafiora w kuchni. Wyjatkiem sa kremowe, geste zupy, w ktorych jego obecnosc mi nie przeszkadza. Kiedy wiec pojawila sie propozycja, by w ramach wspolnego gotowania przyrzadzic kalafiorowa zupe, wyszperalam ten przepis. Planowalam ja zrobic juz jakis czas temu, ale temperatury za oknem raczej nie sprzyjaly jedzeniu zup; ostatnio jednak mocno spadly, a wiadomo, ze na chlody nie ma jak zupa.
Ta jest naprawde smaczna, gesta, rozgrzewajaca i dosc pikantna dzieki dodatkowi harissy. To wlasnie jej zawdziecza tez swoj unikalny kolor, zupelnie inny niz wszystkie kalafiorowe zupy, ktore do tej pory gotowalam. Jesienia i zima na pewno bedzie czestym, gosciem na moim stole, bo jest po prostu przepyszna. A ze uzylam bulionu warzywnego zamiast drobiowego, jest takze weganska.
Wraz ze mna zupe kalafiorowa przygotowaly Pela i Martynosia.

Marokanska zupa kalafiorowa
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 duzy kalafior
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1/2 lyzeczki cynamonu
- 1/2 lyzeczki kuminu
- 1/2 lyzeczki mielonej kolendry
- 2 lyzki harissy, plus odrobina do dekoracji
- 1 l goracego bulionu warzywnego
- 50 g platkow migdalow, plus odrobina do dekoracji

Kalafiora podzielic na male rozyczki. Rozgrzac oliwe w duzym garnku, dodac harisse i przyprawy, smazyc przez 2 minuty, mieszajac. Dodac kalafiora, bulion i migdaly. Gotowac pod przykryciem przez okolo 20 minut, az kalafior zmieknie, a nastepnie zmiksowac w blenderze na gladka konsystencje. Przed podaniem udekorowac odrobina harissy i platkami migdalow.


 photo moroccancauliflowersoup_zps072f3cf6.jpg

Thursday, 5 September 2013

Kremowe curry z tofu i papryka

Na ten przepis natrafilam, szukajac pomyslow do mojej indyjskiej akcji. Nie zdazylam przed jej koncem, ale nie moglam przestac o nim myslec. Chodzilo za mna, kusilo kolorem i obietnica smaku. Az w koncu skusilo.
Nie jest moze tak ladne jak na oryginalnym zdjeciu - to troche efekt mojego lenistwa (bo nie chcialo mi sie przerabiac pomidorow na puree), a troche tego, ze silken tofu, ktore kupilam, bylo z rodzaju tych twardszych, wiec w efekcie nie zmiksowalo sie na gladka konsystencje. Ale nic to! Bo w smaku to curry jest absolutnie bezbledne. Pachnace, pikantne, kremowe... Wiec jesli ktos probuje wam wmowic, ze nie da sie zrobic kremowego weganskiego curry (bo jak to? Bez smietanki?), wiedzcie, ze klamie :) Na pewno wroce jeszcze do tego przepisu, chocby po to, by sprawdzic, jak smakuje z suszonymi papryczkami chilli, ktorych tym razem nie mialam pod reka.
Autorka przepisu twierdzi, ze curry zrobionego z podanych ponizej proporcji wystarczy dla 6-8 osob. Jak na moj gust, to porcja raczej dla 4. Podalam je z ryzem basmati i papadamami.

Kremowe curry z tofu i papryka
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 1 lyzeczka nasion gorczycy
- 1 lyzeczka nasion kuminu
- 1-2 suszone czerwone papryczki chilli, polamane na kawalki (nie mialam, zastapilam odrobina platkow chilli)
- szczypta asafetydy
- 3 duze, roznokolorowe papryki, oczyszczone z nasion
- 340 g silken tofu (im mieksze, tym lepsze), zmiksowanego na gladkie puree
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki albo 4 duze, dojrzale pomidory, zmiksowane na puree
- 1 srednia cebula, drobno posiekana
- 3,5-cm kawalek swiezego korzenia imbiru, obranego i startego na drobnych oczkach
- 3/4 szklanki lisci kolendry, drobno posiekanych
- 1/2 - 1 lyzka cukru trzcinowego albo brazowego
- sol, do smaku
- 1 lyzeczka mielonej chilli
- 1/2 lyzeczki kurkumy
- 1 lyzka mielonej kolendry

Rozgrzac olej na duzej patelni i dodac nasiona gorczycy. Kiedy zaczna skwierczec i podskakiwac, dodac nasiona kuminu, suszone papryczki chilli i asafetyde. Smazyc na srednim ogniu, mieszajac, az nasiona kuminu nabiora brazowego koloru (okolo 15 sekund). Dodc cebule i smazyc przez okolo 2 minuty, az zacznie sie rumienic, nastepnie dodac imbir i smazyc kolejna minute.
Dodac pomidory i dobrze wymieszac. Zwiekszyc ogien i doprowadzic do wrzenia. Gotowac 3-4 minuty, ciagle mieszajac. Dodac polowe posiekanych lisci kolendry, cukier, mielona chilli, kurkume, mielona kolendre, sol oraz 1 1/2 szklanki wrzacej wody. Dobrze wymieszac, przykryc i gotowac na srednim ogniu przez 5-7 minut, mieszajac od czasu do czasu.
Dodac papryke i tofu oraz pozostale liscie kolendry, wymieszac i gotowac bez przykrycia przez 5-7 minut na srednim ogniu. Doprawic do smaku, mozna tez dodac wiecej wody, jesli sos bedzie zbyt gesty. Gotowac jeszcze przez 5 minut, a nastepnie podawac z ryzem basmati albo indyjskimi chlebkami.


 photo creamypeppertofucurry_zps16a8e412.jpg


Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013 i Paprykujemy 4.

Sunday, 1 September 2013

Escalivada i odrobina ekshibicjonizmu.

Katalonia to specyficzny region. Niby czesc Hiszpanii, a jednak jej mieszkancy uwazaja sie za odrebny narod. Maja wlasny jezyk, hymn, narodowe barwy, a nawet swieto. I, oczywiscie, maja takze wlasna kuchnie.
Z tej wlasnie kuchni wywodzi sie escalivada. Jej nazwa pochodzi od katalonskiego slowa escalivar, oznaczajacego gotowanie w popiele, bo wlasnie w ten sposob tradycyjnie piecze sie warzywa na te potrawe. Najczesciej jako skladniki wykorzystywane sa baklazany, cukinie, pomidory i papryka, choc niektore wersje zawieraja tez inne warzywa, takie jak ziemniaki czy cebula. Upieczone - w popiele lub w piekarniku - warzywa kroi sie w cienkie paski i podaje, skropione oliwa z oliwek i posypane sola. Escalivada swietnie sprawdzi sie w roli przystawki, jest tez doskonalym dodatkiem do dan miesnych.
Korzystalam z tego przepisu, ponizej podaje wersje z piekarnika. Wraz ze mna escalivade przygotowal dzis Mopsik.

Escalivada
Skladniki:
- 1 sredni baklazan
- 1 duza papryka (u mnie czerwoja)
- 1 mala cebula
- 3-4 podluzne pomidory
- 1/2 szklanki oliwy z oliwek extra virgin
- sol i pieprz, do smaku
- 2 lyzki posiekanej nati pietruszki
- 1 lyzeczka octu sherry

Baklazana, papryke, cebule i pomidory dokladnie natrzec polowa oliwy, posypac sola i pieprzem. Kazde warzywo owinac w folie aluminiowa.
Rozgrzac piekarnik do 175 stopni, ulozyc owiniete w folie warzywa na blasze do pieczenia i piec, az beda calkowicie miekkie (u mnie wystarczyla godzina, ale moze to zajac do 2 godzin). Odwinac z folii, zdjac skorki z warzyw i oczyscic papryke z nasion. Posiekac miazsz, dodac pozostala oliwe i natke pietruszki, wymieszac. Doprawic do smaku sola, pieprzem i octem sherry.


 photo escalivada_zps49c20470.jpg


Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.

Joy nominowala mnie do LBA, za co serdecznie dziekuje. Moj ekshibicjonizm nie zna granic, wiec z przyjemnoscia odpowiem na pytania, nie nominuje jednak kolejnych blogerow do udzialu w zabawie, bo nie kazdy lubi sie wywnetrzac.

1.Najlepszy prezent jaki w życiu dostałaś/dostałeś?
Bilet na koncert Combichrist.

2.Twoja ulubiona liczba, i dlaczego ta?
8, bo jesli ja przewrocic na bok, wyglada jak symbol nieskonczonosci.

3.Jak sobie wyobrażasz swój przyszły dom?
Marzy mi sie loft z wielkimi oknami, wysokimi sufitami i przemyslowymi akcentami: tu jakas gola ceglana sciana, tam metalowa belka... Duzo przestrzeni, malo bibelotow.

4.Czy masz tatuaż? Jeśli tak to jaki, jeśli nie to jaki byś chciała/chciał mieć?
Mam, niebiesko-fioletowe kwiaty na prawym ramieniu. A za swiateczna premie planuje zrobic nastepny: rowerowe zebatki owiniete liscmi bluszczu.

5.Czego się obawiasz w życiu najbardziej?
Nudy i rutyny.

6.Kto jest Twoim życiowym bohaterem, wzorem do naśladowania?
Prawde mowiac, nie mam takiego. Ale cenie i podziwiam ludzi, ktorzy maja odwage isc pod prad.

7.Twoja ulubiona książka?
Tylko jedna? Trudny wybor. Ale gdybym miala wybrac, to mysle, ze bylaby to cala saga o wiedzminie Andrzeja Sapkowskiego. Od czasu do czasu zdarza mi sie do niej wrocic. I za kazdym razem czuje sie, jakby to byl ten pierwszy raz.

8.Złota rybka może spełnić jedno Twoje marzenie, jakie?
Moze to banalne, ale chcialabym miec troche pieniedzy. Nie strasznie, nieprzyzwoicie duzo, ale na tyle duzo, by o nic sie nie martwic. Ze wszystkim innym sobie radze, ale talentu do robienia pieniedzy nie mam za grosz, niestety.

9.Gdybyś mogła/mógł przeżyć jeden dzień ze swojego życia na nowo, jaki to by był dzień?
Mysle, ze ten dzien jest jeszcze przede mna.

10.Wolałabyś/wolałbyś zwiedzić kilka krajów ale na skromnie, czy jeden na bogato?
Kilka, ale skromnie. Luksusy mnie nie kreca. A juz najchetniej pomieszkiwalabym to tu, to tam, przy okazji zwiedzajac. Wydaje mi sie, ze to najlepszy sposob na chloniecie atmosfery danego miejsca, przesiakniecie nia.

11.Lubisz superbohaterów? Jeśli tak, to jaki jest Twój ulubiony?
Oj lubie! A ulubiony? Iron Man, za poczucie humoru.

Friday, 30 August 2013

Buraczane gnocchi z sosem z gorgonzoli i orzechami

Jesli idzie o kluchy, zdecydowanie wole je jesc niz robic. Niby nic trudnego, ale... Nie kreci mnie klejace sie do rak ciasto, ktore na dodatek wchodzi pod paznokcie i za nic w swiecie nie chce dac sie spod nich wykurzyc. Pewnie dlatego tak rzadko przygotowuje dania z kluchami w roli glownej.
Ale od czasu do czasu zdarza mi sie trafic na przepis, ktoremu nie moge sie oprzec. Taki jak ten. Wtedy odkladam na bok moje uprzedzenia podwijam rekawy i biore sie do (brudnej) roboty.
Moje gnocchi nie sa tak sliczne, foremne i intensywnie buraczkowe jak te u Panny Malwinny. Raz, ze moje zdolnosci manualne pozostawiaja wiele do zyczenia, dwa - uzylam ziemniakow, ktore zdecydowanie nie byly najlepsze do robienia gnocchi, wiec w efekcie musialam dosypac wiecej maki. Za jakis czas znow je zrobie, wykorzystujac maczyste ziemniaki o duzej zawartosci skrobi, bo wlasnie takie sa najlepsze. Kto wie, moze wtedy beda bardziej fotogeniczne? Moze nawet smaczniejsze, choc w to akurat watpie, bo smakowaly naprawde oblednie. Sos na bazie gorgonzoli i garsc uprazonych orzechow wloskich dopelnia calosci, czyniac z prostego, chlopskiego dania wykwinta uczte.

Buraczane gnocchi z sosem z gorgonzoli i orzechami
Skladniki:
(na 2 porcje)
- 60 g burakow
- 250 g maczystych, sypkich ziemniakow, obranych
- sol, do smaku
- 1 jajko
- ok. 75 g maki pszennej (u mnie nieco wiecej) plus maka do podsypania
Sos:
- 80 ml smietany kremowki
- 120 g sera gorgonzola
- sol i bialy pieprz, do smaku
Dodatkowo:
- garsc orzechow wloskich, uprazonych na suchej patelni

Buraki i ziemniaki mozna ugotowac dzien wczesniej. Buraki umyc, ugotowac do miekkosci, a kiedy ostygna, obrac ze skorki i zetrzec na tarce na malych oczkach. Ziemniaki obrac, ugotowac w osolonej wodzie do miekkosci, a nastepnie przepuscic przez praske aldo utluc dokladnie, tak, by nie bylo grudek. W misce wymieszac ziemniaki i buraki, dodac jajko i polowe maki. Wyrobic ciasto, w trakcie wyrabiania dodajac pozostala make. Ciasto nie powinno byc bardzo klejace; jesli jest, nalezy dosypac wiecej maki.
Oderwac kawalek ciasta i na wysypanej lekko maka stolnicy uformowac z niego walek, a nastepnie pokroic na kawalki o dlugosci 2,5 cm. Nadac kazdemu podluzny ksztalt i zrobic wzorek za pomoca widelca.
W duzym garnku zagotowac osolona wode. Kiedy zacznie wrzec, delikatnie wrzucic gnocchi. Kiedy wyplyna na powierzchnie, wylowic je lyzka cedzakowa i przelozyc na talerz.
W malym garnku podgrzac smietanke z serem, mieszajac, az sie polacza. Doprawic do smaku pieprzem i (opcjonalnie) sola. Gotowac przez 2-3 minuty, az sos zgestnieje. Podawac gnocchi polane sosem i posypane uprazonymi orzechami.


 photo buraczanegnocchisosgorgonzola_zps2cfcbc8e.jpg

Tuesday, 27 August 2013

Indyjska zupa pomidorowa

Lato sie konczy, to fakt niezaprzeczalny. Za dnia wciaz jeszcze mozna sie wygrzac w cieplych promieniach slonca (albo, jesli ktos slonca unika, chowac sie przed nimi w ciemnej piwnicy, wzglednie w pokoju ze szczelnie zaslonietymi roletami), ale ranki sa juz chlodne. Wieczory zreszta tez.
A co jest najlepszym lekarstwem na chlody? Zupa, naturalnie.
Zupa pomidorowa jest chyba jedna z najpopularniejszych na swiecie. Jej wariantow jest tyle, ze zycia by nie starczylo, by przetestowac wszystkie. Ten zachwycil mnie kombinacja przypraw, obietnica pikantnego smaku i dodatkiem - niewielkim, ale jednak - czerwonej soczewicy, za ktora przepadam. Zupa jest bardzo rozgrzewajaca, naprawde smaczna i stanowi swietna odmiane od bardziej tradycyjnych wersji pomidorowej. W wersji weganskiej wystarczy pominac jogurt albo zastapic go sojowym.
Wraz ze mna zupe przygotowali dzis Panna Malwinna, Pela, Dobromila, Bartoldzik, Mopsik, MirabelkaChantel i Marta.


Indyjska zupa pomidorowa
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 cebula, posiekana
- 2 lyzeczki garam masali
- szczypta platkow chilli
- 2 lyzki czerwonej soczewicy
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 500 ml bulionu warzywnego
- 1/2 peczka swiezej kolendry, posiekanej
- jogurt naturalny (opcjonalnie)

Wszystkie skladniki, poza kolendra i jogurtem, wlozyc do garnka, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez okolo 20 minut, az soczewica zmieknie. Dodac kolendre, gotowac jeszcze przez minute. Zmiksowac blenderem. Przed podaniem mozna dodac odrobine jogurtu naturalnego (zwyklego albo sojowego).


 photo indianspicedtomsoup_zps77603f28.jpg


Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.

Monday, 12 August 2013

Adżapsandali

Blyszczaca, fioletowa skorka, cudnie zaokraglony ksztalt, delikatny miazsz... Baklazanowa obsesja trwa w najlepsze. Po nadziewanych baklazanach, curry, burgerach i salatce pora na cos z kuchni gruzinskiej: adzapsandali.
Juz sama nazwa brzmi pieknie, obco i intrygujaco zarazem. Zapowiada prawdziwa uczte dla zmyslow. Wystarczy zas przeczytac liste skladnikow, by upewnic sie, ze to danie, choc banalnie proste, jest naprawde pyszne. Najlepiej smakuje wlasnie latem i wczesna jesienia, przyrzadzone ze swiezych warzyw u szczytu formy. Idealne dla wegetarian i wegan, moze byc dodatkiem do posilku, ale rownie swietnie sie sprawdza jako samodzielne danie, podawane z plaskim chlebkiem, takim jak lawasz.
Przepis, wyszperany przez Panne Malwinne, zmodyfikowalam bardzo nieznacznie: nie mialam kopru, za to mialam oregano, wiec powedrowalo do adzapsandali. W oryginale pojawia sie ostra zielona papryka, a ze nie bylam pewna, o jaka chodzi, dodalam zielona chilli, bo spelniala wszystkie warunki. Ponizej podaje moja wersje.
Wraz ze mna adzapsandali przygotowaly dzis Mopsik, Mirabelka, Panna Malwinna i Agata.

Adzapsandali
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 750 g baklazanow, pokrojonych w grube plastry
- 250 g ziemniakow, pokrojonych w grube plastry
- 1 cebula, pokrojona w piorka
- 4 dojrzale pomidory, sparzone, obrane ze skorki i pokrojne w osemki
- 1 zielona chilli, drobno posiekana
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 2 liscie laurowe
- kilka galazek kolendry, natki pietruszki, oregano i bazylii, tylko listki, posiekane
- 3 lyzki oleju
- sol, do smaku

Baklazany posolic i odstawic na 30 minut, by usunac goryczke (ja ten krok pominelam, bo jeszcze nie spotkalam sie z gorzkim baklazanem). W duzym garnku rozgrzac olej i podsmazyc na nim cebule na zlocisty kolor. Nastepnie dodac ziemniaki i smazyc przez 3-5 minut, mieszajac od czasu do czasu.
Dodac baklazany, pomidory i liscie laurowe, zmniejszyc ogien i dusic okolo 10-15 minut, az warzywa beda miekkie. Na 5 minut przed koncem gotowania dodac chilli, czosnek i posiekane ziola, zostawiajac troche do dekoracji. Doprawic do smaku sola. Przed podaniem udekorowac reszta posiekanych ziol.

 photo adzapsandali_zps1af37a66.jpg


Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.

Wednesday, 7 August 2013

Burgery z baklazanem i halloumi

Bezmiesne wariacje na temat burgerow zdobywaja swiat szturmem. Dla tych, ktorzy nie jedza miesa, unikaja wolowiny albo po prostu potrzebuja odmiany od tradycyjnego kotleta w bulce, to swietna wiadomosc. Nie dosc, ze w wiekszosci burgerowych knajp w menu mozna dzis znalezc przynajmniej trzy bezmiesne opcje, to jeszcze wokolo roi sie od przepisow na domowe wersje.
W tej zakochalam sie od pierwszego wejrzenia. Moja baklazanowa faza trwa w najlepsze, wiec po prostu musialam przyrzadzic te burgery. Efekt? Naprawde pyszne, bardzo aromatyczne i sycace danie. Mialam wziac jednego do pracy, ale zapach, ktory roznosil sie w kuchni, byl tak zniewalajacy, ze nie moglam sie oprzec i pozarlam go na miejscu. A paprykowy relish z harissa jest sam w sobie tak dobry, ze na pewno bedzie u mnie goscil czesciej.

Burgery z baklazanem i halloumi
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 2 1/2 lyzki oliwy z oliwek
- 2 cebule, pokrojone w bardzo cienkie plastry
- 1/2 baklazana, pokrojonego w 8 plastrow
- 250 g sera halloumi, pokrojonego w 8 plastrow
- 1 lyzka miekkiego brazowego cukru
- 1 pieczona czerwona papryka z zalewy, posiekana
- 2 lyzeczki harissy
- 4 bulki ciabatta, przekrojone na pol i lekko podpieczone w tosterze
- 4 lyzki hummusu

Na patelnie wlac 1 lyzke oliwy i dodac cebule. Smazyc na duzym ogniu przez kilka minut, nastepnie zmniejszyc ogien i smazyc, az zmiekna i sie zrumienia, okolo 8 minut.
W miedzyczasie rozgrzac kolejna 1 lyzke oliwy na patelni i podsmazyc na niej baklazana przez kilka minut z kazdej strony, az zmieknie i sie przyrumieni. Rozgrzac pozostala oliwe i podsmazyc na niej ser halloumi, az zrobi sie zlocisty.
Kiedy cebule beda miekkie, dodac do nich cukier, papryke i harisse. Smazyc, mieszajac, przez okolo 1 minute, az cukier sie rozpusci.
Bulki posmarowac hummusem, na wierzchu ulozyc halloumi, baklazana i pikantny relish. Podawac natychmiast.


 photo auberginehalloumiburger_zps3dc9c3ac.jpg