W tygodniu często nie mam czasu na gotowanie pracochłonnych dań. Po powrocie z pracy, zasiadając przy dużym drewnianym kuchennym stole marzymy, aby coś ciepłego i pysznego pojawiło się na nim jak najszybciej.
Proste dania makaronowe nadają się idealnie na szybkie i kojące kolacje w środku tygodnia. Większość moich ulubionych dodatków do makaronu można przyrządzić w czasie, gdy zagotowuje się woda, a potem gotuje makaron.
Bardzo lubię eksperymentować z różnymi rodzajami pesto, a dziś pokażę moje ulubione - ze szpinakiem i orzechami włoskimi. Lampka czerwonego wytrawnego wina jak najbardziej wskazana.
Linguine z pesto szpinakowo-orzechowym
2 porcje
150-200g linguine (możecie użyć swojego ulubionego makaronu)
garść łuskanych orzechów włoskich
2 garści świeżego szpinaku (użyłam odmiany drobnolistnej)
1 ząbek czosnku, obrany
2 łyżki oliwy
4 łyżki startego parmezanu
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
odrobina świeżo utartej gałki muszkatołowej
Nastawiam wodę na makaron i zanim się zagotuje przygotowuję pesto. Szpinak, orzechy, oliwę, 2 łyżki parmezanu, szczyptę soli, nieco zmielonego pieprzu i gałkę muszkatołową umieszczam w robocie kuchennym i miele na gładką masę. Możecie użyć ręcznego blendera i zmiksować pesto w wysokim naczyniu.
Pesto jest dość gęste więc dodaje 4 łyżki wody z gotowania makaronu i jeszcze chwilkę miksuję. Makaron gotuję al dente, odcedzam, wrzucam z powrotem do garnka i dodaję do niego pesto. Mieszam dokładnie, aby pesto oblepiło makaron.
Rozdzielam na talerze i posypuję resztą parmezanu.
Witam, i chętnie wściubię nochal:), bo strasznie lubię takie dania makaronowe, tej wersji jeszcze nie robiłam, ale mam spory zapas szpinaku, więc jutro danie trafi na mój DUUŻY talerz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie!
ładny ma kolor to makaronowe danie!
OdpowiedzUsuńNo dobra pochylam głowę z pokorą i przyznaję – to MUSI być pyszne!
OdpowiedzUsuńAle mnie natchnęłaś bo zrobiłam sobie danie śmieciówkę z ryzu, którego nie jadłam chyba ze dwa misiące pycha wyszło :)
Kurdę z tego Londynu to do Was szmat drogi nie?
Szpinak to ciekawa alternatywa dla bazylii. Koniecznie muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńMniam. Moje ulubione makarony to chyba jednak te najbardziej minimalistyczne. Lubie kazde pesto z udzialem kazdych zielonych "lisci", wlasciwie chyba nie potrafie tutaj wyroznic ulubionego - za wszystkimi przepadam jednakowo. To szpinakowe na pewno zrobie w sobote z domowym makaronem, hihi. juz postanowione.
OdpowiedzUsuńnie dziwię się, ze to Twoje ulubione pesto, ja też je uwielbiam, szpinak i orzechy włoskie świetnie współgrają z makaronem :) zresztą same z sobą też ;)
OdpowiedzUsuńAnno-Mario, dziękuję ślicznie za odwiedziny. :) Mam nadzieję, że smakowało. Lubię duuuże talerze. :D
OdpowiedzUsuńAsiejko, fakt - cieszy oczy. A kubki smakowe? Jeszcze bardziej. ;)
Polko, Ty chyba niemakaronowa, co? :) Londyn daleko, przy dobrych wiatrach i braku korków na M25 to jakieś 4.5 godziny jazdy samochodem. (to jeszcze zależy jak szybko się jedzie... ;))
Apolonio, witaj na blogu. :) Spróbuj koniecznie. U mnie szpinakowe wyparło klasyczne genovese, ale ja jestem szpinakożercą. ;)
Magda, to już sama makaron rozwałkujesz swoim nowym gadżetem, hę? ;)
Aga-aa, zawsze liczę po cichu na Twój komentarz w wątkach makaronowych. ;)
Pozdrowienia wiosenne dla wszystkich, bo wygląda na to, że wiosna przyszła do Yorkshire (wreszcie!). :)
tak, dokladnie :) teraz szukac musze dobre przepisy na makarony wloskie.
OdpowiedzUsuńSpiesze doniesc, ze przedwczoraj maszyna do makaronu przeszla chrzest bojowy przy przyrzadzaniu tagliatelle oraz spaghetti. Fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńTagliatelle zjedlismy z pesto inspirowanym Twoim przepisem. Uzylam orzechy wloskie, ale zamiast szpinaku (za ktorym maz niestety nie przepada) dalam peczek bazylii i 150 g swiezej rukoli.
Super! Nakręciłam się na maszynkę, to będzie mój następny zakup. A pesto z rukolą też bardzo lubię. Fajnie, że dałaś znać. Miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuń