Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wegańskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wegańskie. Pokaż wszystkie posty

5 lutego 2016

Szybkie wprowadzenie do zielonych koktaji (oraz 5 prostych przepisów)




Jak Wam minął styczeń? U mnie był on bardzo kolorowy. Wzięłam udział w trzydziestodniowym wyzwaniu. Podjęłam się picia jednego zielonego koktajlu dziennie przez cały miesiąc. Wprawdzie, jeśli chodzi o koktajle, nie jestem, nomen omen, zielona, bo pijam je od kilku lat, ale tak z ręką na sercu nigdy nie miałam dłuższego okresu picia ich regularnie. A to ciąża i mdłości, a to zepsuty blender, a to wymówki, że pomysłu brak, albo, że na zakupach się zapomniało o dużej torbie zieleniny.

Zawzięłam się. Było cudownie. No dobra – z małymi wyjątkami, gdy zachciało mi się eksperymentowania z połączeniami, o których chyba nie będę tu wspominać. Grunt to zaplanować, co tydzień uzupełnić zapasy zieleniny i owoców, ewentualnie baz płynnych i do dzieła! Ale co z czym, jak i dlaczego dowiecie się z poniższych akapitów.

Dlaczego zielone, choć czasem jakby brunatne?

Ich bazą zawsze powinna być zielenina. Inne dodatki determinują również kolor koktajlu, ale zasadniczo nie o kolor koktajlu nam chodzi, a o zawartość dobroczynnego chlorofilu. Tak więc czasem będą zielone jak ufoludki, a czasem po prostu będą miały kolor błota. Zielone liście to pokłady magnezu, żelaza, kwasu foliowego, witamin takich jak: A, C lub K.

Co do koktajlu?

Najlepiej 60% zieleniny, reszta owoców i baza płynna, a czasami można dosypać jakieś dodatkowe składniki jak nasiona, orzechy, czy proszkowane algi, a w przypadku osób ćwiczących – odżywkę proteinową. Jeśli jednak zaczynacie dopiero przygodę z koktajlami, to można zwiększyć delikatnie ilość owoców, aby zamaskować lekko warzywny smak (w przypadku, gdy to przeszkadza), proporcje 40% zieleniny i 60% owoców są gwarancją, że koktajl będzie smakował owocowo. Zapewniam jednak, że pewne zieleniny nie są praktycznie wyczuwalne, o czym niżej!

Zieleniny i dlaczego warto stosować ich rotację?

Szpinak, jarmuż, rukola, kapusty jak pak choi (bok choi), sałaty, boćwina, natka marchewki to tylko najpopularniejsze. Najbardziej delikatny smak (a co za tym idzie – najmniej wyczuwalny) moim zdaniem mają szpinak i pak choi. Warto stosować ich rotację, aby zawarte w tych roślinach mikro ilości związków, które mogą być szkodliwe dla organizmu, nie miały szansy się w nim odłożyć. Jedzenie np. szpinaku kilogramami pewnie nikomu by na zdrowie nie wyszło! Na początek tygodniowa rotacja wystarczy, potem gdy dojdzie się do wprawy z planowaniem i zakupami, można stosować 2–3 rodzaje zieleniny tygodniowo.

A co z ziołami?

Ależ proszę! Pietruszka (źródło witaminy C), kolendra (znana z właściwości oczyszczania organizmu z metali ciężkich), mięta (wspomaga trawienie), bazylia (pomaga w pracy nerek) – na co macie ochotę! Każde z nich niesie ze sobą odmienne walory smakowe i zdrowotne. Można dorzucić garstkę do koktajlu.

Bazy płynne

  • Woda (dobrej jakości) – podstawa życia, chyba nie trzeba się rozwodzić?
  • Woda kokosowa (niesłodzona) – bogata w potas i elektrolity, idealna dla tych, którzy regularnie uprawiają aktywność fizyczną.
  • Mleka roślinne (moje ulubione to migdałowe i kokosowe, oba niesłodzone) – bardziej lekkostrawne niż krowie i dostarczające białka, witaminy E czy błonnika.
  • Świeżo wyciśnięte soki owocowe – zastrzyk witamin, ale i niestety cukru – jeśli używacie, zbalansujcie większą ilością zieleniny i owocami o niskiej zawartości cukru. Można je też rozcieńczyć wodą w proporcjach 50/50.
  • Zielona herbata – zawartość kofeiny może pomóc osobom, które dotychczas zaczynały dzień od kawy.
 

Owoce

To już zależy od Waszej wyobraźni, smaku czy zasobów lokalnego warzywniaka. Warto jednak pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze dodatek banana, mango lub awokado spowoduje, że koktajl będzie miał przyjemną aksamitną konsystencję. Dodatkowo awokado zawiera bardzo zdrowe, niezbędne w zbilansowanej diecie tłuszcze. Po drugie warto dodawać owoce o różnych kolorach – dzięki temu organizmowi dostarczymy bardziej zróżnicowanych witamin i minerałów. Dodatkową radą, jaką chciałabym Wam dać, jest używanie jednej porcji zamrożonych owoców – zamrożony banan daje niesamowitą, lodowo-kremową konsystencję, a generalnie zamrożone owoce powodują, że koktajl jest bardzo orzeźwiający. Poza tym łatwiej mieć zapas owoców w zamrażarce – są zawsze po ręką i nie psują się, dodatkowo można je zamrozić, gdy są tanie i najzdrowsze (w sezonie).

Inne dodatki

Do koktajlu można dodać też inne składniki, które niosą ze sobą walory zdrowotne. Na przykład nasiona szałwii hiszpańskiej (chia) lub nasze rodzime siemię lniane – źródła nienasyconych kwasów tłuszczowych i błonnika. Olej kokosowy – nierafinowany, toczony na zimno, najlepiej organiczny – łyżeczka w koktajlu spowoduje, że nasyci Was na dłużej, a spirulina, czyli sproszkowane algi jest świetnym źródłem białka pochodzenia roślinnego. Jeśli koktajle są dla Was mało słodkie, to można dorzucić do nich jednego suszonego daktyla.

Ale jak? Czyli o technice.

Zasadniczo wrzucić wszystkie składniki do blendera i zmiksować na gładką konsystencję. Niektóry rekomendują jednak zmielenie bazy płynnej z zieleniną, a dopiero potem dodanie reszty składników. Ma to zapobiec obecności niezmiksowanych liści w koktajlu, co bywa nieprzyjemne. Stosuję tę technikę przy kapustnych, gdyż one są nieco twardsze niż sałaty, czy szpinak. Jeśli to tylko możliwe, to z owoców nie usuwamy skórki, a jedynie myjemy je. Z zieleniny, szczególnie z tych kapustnych, warto usunąć twarde nerwy przed miksowaniem.

Jaki sprzęt?

Dość mocny blender. Słabe silniki po prostu mogą się spalić i okaże się, że stosunkowo tani blender jednak nie był taki tani, skoro po roku trzeba go wymienić na nowy. Ja używam Nutribullet i polecam każdemu, kto chce zacząć przygodę koktajlami (i nikt mi za to polecanie nie płaci! Autentycznie to były najlepiej wydane pieniądze w 2015 roku w naszym domu). Jest to nadal blender w umiarkowanej cenie, bardzo mały, mocny i szybki. Zmiksowanie koktajlu zajmuje 20 sekund, konsystencja jest cudownie gładka, a kubek, w którym się miksowało, można zakręcić i zabrać ze sobą. Są oczywiście jeszcze lepsze, ale i odpowiednio droższe sprzęty. Polecam każdemu zrobienie rozeznania przed kupnem.

Kiedy pić?

Zasadniczo, gdy mamy ochotę. Najlepiej jednak na pusty żołądek – zmielone owoce i zielenina trafiają od razu do układu trawiennego i zawarte w nich dobroczynne składniki są przekazywane błyskawicznie do krwiobiegu. Koktajle z dodatkami węglowodanów (w postaci odzywki czy płatków owsianych) są dobre przed treningami, te z dodatkiem odżywek białkowych są świetne po wysiłku.

Posiłek czy napój?

Jedno i drugie! Koktajl zawiera kilka z pięciu rekomendowanych porcji warzyw i owoców dziennie, które powinniśmy jeść, aby zachować zdrowie. Wypicie go jest łatwiejsze i szybsze niż przeżuwanie porcji surowego (!) jarmużu czy kapusty. Jednocześnie koktajle zawierają porcję płynu (z bazy wodnej i ze składników), który nawadnia organizm, a prawidłowe nawodnienie organizmu jest kluczowe dla jego zdrowego funkcjonowania.

Czy warto?

Oczywiście, że tak. Codzienna porcja surowizny, zastrzyk witamin i minerałów postawiła na nogi matkę dwulatka, który ciągle nie przesypia całych nocy, osobę pracującą, prowadzącą 3–4 zajęcia Zumby tygodniowo, studiującą w koledżu wieczorami i nie mającą pomocy niani, pani sprzątającej czy kucharki. Tak – to o mnie! Odstawiłam też poranne kawy. Czuję się lepiej, także mentalnie – zrobiłam coś uprzejmego dla mojego ciała. Polecam to uczucie każdemu.

Zielone koktajle mogą być wspaniałym wstępem do rozpoczęcia zdrowszego sposobu odżywiania, do utraty wagi, do polepszenia swojego zdrowia i samopoczucia. Picie zielonych koktajli to nie dieta z doskoku, warto uczynić to stylem życia. Jeśli Was przekonałam, to pewnie chcielibyście spróbować. Zapraszam więc na kilka prostych przepisów.

Podaję proporcje składników, choć są one orientacyjne i nie trzeba się sztywno ich trzymać. Jeśli koktajl jest zbyt gęsty, należy dodać nieco więcej bazy płynnej. Metoda jest ta sama we wszystkich przepisach – zmiksować najpierw bazę płyną z zieleniną, a następnie dodać resztę składników i zmiksować ponownie do uzyskania gładkiej konsystencji. Miarka, której używam, ma 250 ml. Zielenina odmierzana miarką oznacza, że napakowałam jej do tej miarki dość ciasno.

Koktajl jarmużowy z mango


miarka jarmużu,
pół miarki mango,
ćwiartka miarki borówek,
pół banana,
miarka wody.

Koktajl jarmużowy z mango

Koktajl szpinakowy z ananasem i awokado


miarka szpinaku,
miarka ananasa,
pół awokado,
miarka (do półtorej) niesłodzonej wody kokosowej.

Koktajl szpinakowy z ananasem i awokado

Koktajl szpinakowo-jabłkowy o nucie szarlotki


miarka szpinaku,
mały banan,
małe jabłko,
ćwierć łyżeczki karobu lub niesłodzonego kakao,
szczypta cynamonu,
miarka (do półtorej) niesłodzonego mleka migdałowego.

Koktajl szpinakowo-jabłkowy o nucie szarlotki

 

Koktajl z pak choi i mango


średnia kapusta bok choi (pak choi),
pół banana,
pół miarki mango,
ćwiartka miarki borówek,
miarka (do półtorej) niesłodzonego mleka migdałowego.

Koktajl z kapustą i mango

Koktajl jarmużowy z gruszką


miarka jarmużu,
pół banana,
mała gruszka,
ćwiartka miarki borówek,
miarka (do półtorej) niesłodzonego mleka migdałowego.

Koktajl jarmużowy z gruszką



Smacznego i niech moc koktajli będzie z Wami!

29 września 2014

Kukurydza z orzechami po gruzińsku





Moja siostra przeprowadziła się niedaleko nas i wreszcie ja ją mogę mieć na obiadkach, albo stołować się u niej, co zawsze daje mi powiew świeżego powietrza, jeśli chodzi o nowe potrawy. Ona często ma oko do fajnych, lekkich przepisów. Tak było i tym razem. 

Podczas przeprowadzki mieszkała u mnie i wertowała kilka moich książek kucharskich. Wstyd się przyznać, że po zachwytach nad kuchnią gruzińską i kupieniu książki "Tradycyjna kuchnia gruzińska" (wyd. Rea) nie zabrałam się w końcu za gotowanie potraw z tamtej części świata. Zabrała się za to moja siostra. 

Dzisiejszy wpis to efekt naszej współpracy. Ona przygotowała to danie, a ja zajęłam się stylizacją i fotografią. Jest to fantastyczna sałatka, którą można jeść jako samodzielne danie, albo dodatek do innego, ciepłego dania. Wykonanie dania zostało lekko zmienione - orzechy namoczyłyśmy przed mieleniem.

12 marca 2014

Curry z zieloną soczewicą, szpinakiem i słodkimi ziemniakami


Zrobiłam przegląd szafek i znalazłam napoczętą i zapomnianą paczkę zielonej francuskiej soczewicy. Soczewica Puy jest nieco droższa od innych gatunków, ale jest bardzo aromatyczna, po ugotowaniu zachowuje kształt i ma bardzo konkretną, żeby nie powiedzieć - mięsistą konsystencję. Idealny wypełniacz do wegetariańskiego curry. 


Soczewica jest niesamowicie odżywcza i zdrowa, lubicie to strączkowe? Oprócz soczewicy znajdziecie w tym curry pożywne słodkie ziemniaki, szpinak, a całość wykończona jest chrupkimi, głęboko smażonymi szalotkami. Serwowałam z kupnym chlebem naan - w tym przypadku moim absolutnie ukochanym naanem peszwarskim (z kokosem i rodzynkami). W wersji wegańskiej wystarczy pominąć jogurt, albo zamienić go na produkt roślinny.

26 stycznia 2014

Frytki idealne


W piątek miałam ochotę na wycieczkę nad morze (Whitby, Scarborough) i po spacerze na obiad w stylu nadmorskiego bistro. Pogoda i chęć spania w sobotę po śniadaniu mnie pokonały. Więc pospałam w ciągu dnia 3 godziny (to musi być ciąża, mi się drzemki w ciągu dnia praktycznie nigdy nie zdarzają!), a po obudzeniu obiad ogarnęłam w domu. Poza kupnymi scampi (langustynkami w panierce), które nie były rewelacyjne (choć też nie straszne, co więcej dostępne w zamrażarkach każdego spożywczaka w UK), reszta domowych dodatków wynagrodziła brak wycieczki nad morze. Myślę, że było nawet lepiej niż w przeciętnym nadmorskim bistro! 



Dziś mam więc przepis na frytki idealne. Bardzo podobnie robiłam frytki pracując w profesjonalnej kuchni na początku mojej przygody z emigracją, ale potem metodę zmodyfikowałam wedle niektórych wskazówek Hestona Blumenthala. Ich zaletą jest to, że można przygotować je wcześniej (nawet do 3 dni) i tylko zarumienić przez kilka minut przed podaniem. To naprawdę są najlepsze frytki jakie jadłam. Dajcie proszę znać, jakie są Wasze sposoby na idealne frytki i czy znacie ten? 

27 listopada 2013

Luby gotuje. Curry z kalafiora i dyni, surówka z marchewki i ostre smażone cytryny.





Różnego rodzaju indyjskie curry to u nas częste danie w domu. Zainteresowałam się tą kuchnią po przyjeździe do Wielkiej Brytanii, gdzie (jak żartują sobie tubylcy) kurczak tikka masala to tutejsze danie narodowe. U nas bywa mięsne, rybne, wegetariańskie, czasem łagodne, a czasem takie, że gębę wypala. A tym razem za indyjskości zabrał się luby z pomocą Jamiego O. (i z jego zboczeniem lania oliwy - znowu! W autentycznej kuchni jest olej roślinny lub klarowane masło). Jest tu trochę półproduktów - pasty Patak's są u mnie w kuchni od lat, polecałam je wielokrotnie (w przeciwieństwie do gotowych sosów - tych nie znoszę) i woziłam do Polski zanim pojawiły się na tamtejszym rynku. Dobrej jakości chapatti też leżą u mnie w sklepie, ale można zrobić samemu, jak się ma czas i ochotę. Chrupkich chlebków poppadom nigdy nie robiłam sama, zawsze kupuję gotowe.

Zestaw, który dziś prezentuję jest naprawdę ostry, a ja lubię i dobrze toleruję ostre jedzenie. Więc jeśli macie ochotę na coś konkretnego, wyrazistego, sycącego i wege to zapraszam serdecznie. 

30 września 2013

Focaccia. Jeden przepis, wiele możliwości.



Focaccia z archiwum - z rozmarynem i solą morską

Wstyd mi okropnie, bo przepis obiecałam szmat czasu temu i jakoś nie mogłam się zabrać za wpis, za porządne sfotografowanie tego pieczywa, ale teraz jestem trochę pod ścianą, bo mam w zanadrzu cudny przepis z serii "Luby gotuje", do którego on użył mojej domowej focacci - to był mój wkład w kolację, bo kupnej u nas nie uświadczymy. Nadal nie mam porządnych zdjęć, ale czas nagli, a ja nie zdążyłam upiec pieczywa i zorganizować mu sesji foto. Podaję więc to co mam. Przepis to przepis, mam nadzieję, że się komuś przyda. 

Focaccia na imprezę charytatywną - z oliwkami, cebulą i oregano

Być może ktoś z Was będzie miał ochotę na ten zestaw, który pojawi się tu wkrótce (kanapka na obiad brzmi dziwnie? Nie ta, przekonacie się za niedługo), a być może widzieliście na facebook wypieki, które przygotowałam na charytatywną imprezę w wiosce i dopytywaliście o przepis, a być może po prostu nie robiliście nigdy tego włoskiego pieczywa i chcecie spróbować. 

15 września 2013

Luby gotuje. Esencjonalna pomidorówka i guacamole z przekąskami.




Najlepsza pomidorówka, jaką jadłam w życiu. Sama esencja pomidorów, zauważcie, że nie ma w niej nawet bulionu. Do tego przekąski i obiad gotowy. Niby lekki, ale jednak sycący - zupa podana jest z upieczonym pieczywem. Przepis na 4 porcje. Zapraszam!

4 września 2013

Rejuvelac i ser z nerkowców (nie do smarowania)



Dość sceptycznie jestem nastawiona do produktów nazywanych serem, do zrobienia których nie użyto ani grama mleka. A tu proszę – taka niespodzianka, odkryta dzięki Thiessie z bloga kulinarnego Podróże kulinarne Thiessy. Ser z nerkowców to całkiem smaczna alternatywa – dla wegan, dla tych, którzy nie mogą spożywać mleka i jego pochodnych, dla ciekawych nowych smaków.

Do produkcji tego sera należy podejść na ładnych kilka dni przed planowaną konsumpcją, ponieważ proces jest uzależniony od płynu, który powstaje w wyniku fermentacji kiełkujących nasion, a który nazywa się rejuvelac. Dzięki temu ser ten ma w składzie probiotyki i naprawdę smakiem i właściwościami może udawać prawdziwy ser z mleka. Nie jest to typ serka z nerkowców do smarowania, tak popularnego na wegańskich blogach. Raczej z tych świeżych niż dojrzewających, ale dla osób, które nie mają alternatywy, to całkiem dobre rozwiązanie. Sam rejuvelac można pić regularnie dla zdrowotności, bo jest bogaty w witaminy i dobre bakterie, podobno wspomaga odporność.

 

1 sierpnia 2013

Zupa z kopru włoskiego, selera i umeboshi




Umeboshi zwane są śliwkami. Ale to nie śliwki, a gatunek moreli. To dość kontrowersyjny produkt - ich smak i zapach są, mówiąc delikatnie, trudne. Wyobraźcie sobie miny cudzoziemców na smak i zapach naszych wędzonych węgierek. Ja nie muszę, bo widziałam. Podejrzewam, że wiele osób spoza Japonii może mieć podobną reakcję na ich rarytas.

Owoce te są zbierane i kiszone w okresie letnim (sezon przypada na czerwiec, a kiszenie się kończy w sierpniu), są słone w smaku, ale mają niezwykły kwiatowy aromat. Do kiszenia potrzebne są liście zioła shiso, któremu przypisuje się wiele dobrych wartości odżywczych, a spożywanie soku z shiso podobno ma gwarantować długowieczność. Ukiszone umeboshi też są nazywane super jedzeniem - mają działanie zasadotwórcze, odtruwające i antyseptyczne.
 
Po przepis na zupę zapraszam serdecznie do nowego numeru miesiecznika LIBERTAS.

24 lipca 2013

Konfitura z moreli z rozmarynem i różowym pieprzem



Obok korzennej konfitury z moreli z wodą różaną ta jest moją drugą ulubioną. Zrobiłam eksperymentalnie kilka słoiczków zeszłego lata, a w tym roku podwoiłam ilosć. Nie bójcie się proszę różowego pieprzu. Jest on lekko pikantny i słodkawy, jakby owocowy, łagodniejszy od pieprzu czarnego i bardziej aromatyczny. Pasuje idealnie do owocowych przetworów.  

22 lipca 2013

Zupa z boćwiną




Totalny eksperyment i jak się okazuje - nasz nowy hit zupowy w domu. Wstępnie miało być curry z boćwiną, ale przyszła mi ochota na zupę i przypomniałam sobie, że kiedyś do innej pysznej zupy dodawałam masło orzechowe i efekt był świetny. Użyłam młodych, delikatnych listków i łodyżek boćwiny z mojego ogródka, jeśli dysponujecie tymi wielkimi, to gotujcie zupę po dodaniu zieleniny ciut dłużej niż ja.

21 lipca 2013

Boćwina


 

Boćwina, burak liściowy, mangold, kapusta rzymska, burak szpinakowy - pod takimi nazwami możecie znać to warzywo. Znacie? Lubicie?

Liście na zdjęciu pochodzą z mojego ogródka. Zerwałam boćwinę, a piętnaście minut później wylądowała w zupie. Jeśli macie ochotę na ciekawą zupę z wykorzystaniem tego zdrowego i smacznego warzywa, które na dodatek jest piękne, to zajrzyjcie tu jutro. Pamiętajcie, że nie ustępuje swoimi właściwościami odżywczymi szpinakowi i jedzcie boćwinę na zdrowie.


17 lipca 2013

Kotlety mielone inaczej oraz surówka z marchewki i cukinii




Sporo wody upłynęło w rzece od momentu, gdy jedliśmy ostatnio tradycyjne kotlety mielone. Jakoś tak jest, że to obiad, który najlepiej smakuje mi u babci, cioci, czy w rodzinnym domu, więc u mnie tradycyjny zestaw mielonych z pure ziemniaczanym i buraczkami bywa rzadko. Co nie znaczy, że nie bywa w innej odsłonie. Tym razem przyprawiłam kotlety na modłę azjatycką i podałam je z surówką, którą też lekko podrasowałam azjatyckimi smakami. Kotlety usmażyłam na oleju kokosowym, który ma świetny aromat (nie zostawia jednak mocnego posmaku w mięsie) i nagrzewa się do wysokiej temperatury bez dymienia - stąd kotlety były chrupiące na zewnątrz, a w środku niezwykle miękkie.


12 lipca 2013

Chutney z agrestu z dodatkiem daktyli i suszonych śliwek




Przygotowuję się do licznych wizyt przyjaciół i rodziny tego lata - zapas dżemów, chutneyów, dojrzewające ciasto, tak aby nam starczyło i coś ze słoiczków zostało też na zimę i na prezenty dla smakoszy

Kupiłam na targu kilogram agrestu i miał być chutney, który już robiłam - chutney z agrestu, bardzo prosty. Tak się jednak składa, że dzień przed weekendową produkcją chuneya nastawiłam dojrzewające ciasto owocowe i zużyłam wszystkie rodzaje rodzynek, które miałam w domu oraz żurawinę i większość brązowego cukru. Jak może wiecie, mieszkam w środku pola. Do delikatesów mam 15km w jedną stronę - nie ma bata, że pojadę po cukier, czy rodzynki. Poza tym to wyzwanie zrobić chutney z tego, co się akurat ma w domu. To zrobiłam. Po ugotowaniu smakował dobrze, choć był mocno octowy. Jestem pewna, że po 4-6 tygodniach dojrzewania będzie tylko lepszy. Zaufacie mi kolejny raz?


7 lipca 2013

Co do jedzenia do pracy? Sałatka ze świeżych warzyw i pęczaku.




Moja propozycja na letni lunch do pracy. Sałatka jest lekka, ale sycąca, robię ją korzystając z obfitości warzyw i tego, co rośnie mi w donicach, czy na grządkach. Schłodzona bardzo dobrze odświeża w gorący dzień. Proporcje nie są ważne, a dobór warzyw i ziół zależy od tego, co się lubi i ma pod ręką. Świeża chilli  daje jej kopa. Zapraszam na jedną z moich ulubionych sałatek, które zabieram do pracy.

1 lipca 2013

Sałatka z soczewicy i pomidorów




To jest granat wyjątkowy. Granat podróżnik. Kupiony miesiąc temu wraz ze swoim współtowarzyszem, jakimś cudem ostał się w koszyku z owocami przez ponad 2 tygodnie. Postanowiłam, że pojedzie z nami do Szkocji i tam na pewno zużyję go do jakiejś sałatki. Przeleżał kolejny tydzień rozkoszując się widokiem za oknem - zatoką Seaforth... i wrócił do Yorkshire. Zrobił jakieś 1400km od momentu sprzedania na targu w Yorkshire (bogowie raczą wiedzieć ile km przeleciał zanim trafił do Yorkshire!) do momentu zjedzenia. Doświadczony był. Wiele widział. Dobrze sprawdził się w sałatce. 

A sałatka powstała w wyniku improwizacji. Soczewicę zawsze mam w domu, piękne pomidory kupiłam na targu po przyjeździe i tym razem nigdzie ich nie woziłam. Dodałam do sałatki z granatem podróżnikiem. 

24 czerwca 2013

Orzeźwiający napój. Bezmleczny i bez dodatku cukru.




Jeśli jesteście szczęściarzami, którzy mają upały, to zróbcie go dla orzeźwienia. Ma też niezłą dawkę witamin i minerałów, a takich jak np. potas Wam trzeba, gdy nadmiernie się pocicie podczas gorącej pogody. Jeśli macie powody, aby narzekać na deszcz, jak ja w ten weekend (choć nie powinnam narzekać, bo warzywa są przynajmniej porządnie podlane), to zróbcie sobie ten napój dla poprawy humoru. Nie zawiera on mleka, nie ma dodanego cukru, jest prawdziwą bombą witaminową. Na zdrowie! 

4 czerwca 2013

Łosoś ze słodkim chilli, dip z rzodkiewek i młoda kapusta ze szpinakiem (i jeszcze szparagi)




Dziś prezentuję kolejny zestaw obiadowy - lekki, wiosenny, niemal gotowy na przyjęcie lata. Bardzo świeży, jednocześnie napakowany smakami, które - jak nie da się ukryć - bardzo są ze mną w zgodzie ostatnimi czasy. Być może zechcecie zrobić dokładnie taki zestaw, być może wykorzystacie jakieś jego elementy. Dip z rzodkiewek to hit jako dodatek do grillowanych mięs i warzyw, tak samo jak tzatziki - jest do nich bardzo podobny. Kapusta z rzodkiewkami to nieco inne spojrzenie na to popularne o tej porze roku warzywo. Łosoś ze słodkim chilli to u nas w domu absolutna klasyka i najszybszy sposób na bezproblemowy rybny obiad.

Dla tych, którzy lubią i muszą bardziej pojeść, bo potrzebują więcej węglowodanów (jak mój luby) proponuję do tego pieczone frytki z kaparami, które nie załapały się do zdjęcia tym razem, ale zapraszam do przepisu archiwalnego.

1 czerwca 2013

Młoda kapusta, szparagi i polędwiczka wieprzowa




Wieprzowina i kapusta to takie polskie połączenie, prawda? U mnie tym razem pojawiło się na jednym talerzu pełnym smakowitości inspirowanych azjatyckimi smakami. Czyli dużo chilli, czosnku, imbiru, limonka, olej sezamowy, kolendra, a jako dodatek makaron ryżowy. Dla wielbicieli eksplozji smaków.