Jest kilka takich kulinarnych momentów, na które czekam cały rok. Pojawienie się kwiatów cukinii, truskawek, które nie smakują jak woda, pierwszego świeżego bobu czy groszku w strąkach. Ale chyba najbardziej wyczekiwane co roku są przeze mnie szparagi.
Pierwszy raz miałam okazję jeść je jeszcze w Polsce. Były to białe, marynowane szparagi. Wtedy zastanowiłam się nad tym, jak ludzie mogą się tym delektować? Bez konkretnego smaku, lekko włókniste. Czystym snobizm - pomyślałam wówczas.
Zdanie zmieniłam w Anglii, szparagowym raju i od dnia kiedy pierwszy raz spróbowałam szparagów z Yorkshire czy Lancashire, co roku o tej samej porze do naszego menu wchodzą szparagowe dania, które królują na stole przez kilka tygodni. Sezon na szparagi zaczyna się pod koniec kwietnia, a kończy ok. 20 czerwca.
Szeroki dostęp i popularność szparagów w Anglii bardzo mnie cieszy. Od momentu zebrania, do momentu kiedy wylądują na moim talerzu mija raptem kilka czy kilkanaście godzin. Najprawdopodobniej właśnie dostępność do najświeższych i dobrej jakości szparagów, które nie musiały pokonać pół kuli ziemskiej, zanim trafiły na stoisko na moim targu, zmieniła moje zdanie na temat tych warzyw.
Ale do rzeczy. Zacznę jak co roku od rzeczy najprostszej.
Szparagi z solą morską, masłem i parmezanem
2 porcje - jako przystawka
8-12 zielonych szparagów
6-8 plasterków ustruganego parmezanu (do zrobienia ich używam obieraczki do warzyw)
4 łyżki roztopionego masła
sól do gotowania szparagów
sól w płatkach do serwowania
Szparagi chwytam mniej więcej w połowie i przy dolnej, twardej części łodygi i lekko zginam. Szparagi naturalnie pękają w miejscu, gdzie kończy się zdrewniała łodyga. Te twarde końcówki mrożę, a potem używam do gotowania bulionu warzywnego, np. do podlewania risotto... ze szparagami, a jakże.
Gotuję je we wrzącej wodzie, starając się ułożyć je tak, aby główki wystawały ponad powierzchnię wody - są delikatniejsze i szybciej się gotują niż łodyga. Nie gotuję ich dłużej niż 3-5 minut. Odcedzam, kładę na talerzu, skrapiam masłem, posypuję parmezanem i solą w płatkach i zjadam mrucząc.