Na szczęście z dnia na dzień owe poranne wstawanie mniej mnie i męczy i denerwuje. Wręcz przeciwnie, odkrywam jego uroki. Dzięki temu mogę z mężem świadomie się pożegnać (a nie, jak do tej pory, w pół śnie majacząc "Pa") i pomachać mu na drogę. Mogę usłyszeć kukuryku u sąsiadów, oraz mam czas na powolną, poranną kawę, gdy córcia na macie wierzga nóżkami.
Dziś na przykład zachwyciło mnie poranne słońce i to jak pięknie wygląda w nim nasz dom. Zaczęło się od igraszek promieni na schodach, przeniosło do sypialni... i stąd właśnie idea dzisiejszego posta - kącik niemowlęcy.
Nasza sypialnia, obok kuchni, to moje ulubione miejsce w domu, czuję się tu wyjątkowo przytulnie i komfortowo. Dodatkowo jest to jedno z niewielu pomieszczeń, o którym mogę powiedzieć, że jest skończone w 100%. Kiedy w czasie ciąży zastanawiałam się gdzie i jak ulokować nasza kruszynkę, wiedziałam jedno - będzie to sypialnia (nie wyobrażam sobie noworodka w osobnym pomieszczeniu). Jednak nie chciałam tego naszego azylu zagracić dziecięcą zbieraniną różności, tracąc tym samym jego sielski klimat. Dlatego dokładnie zaplanowałam co, gdzie i jak. Wybrałam meble i dodatki oraz określiłam kolorystykę i tak oto powstała nasza wspólna sypialnia, w której zarówno Maja jak i my mamy kąt dla siebie. Zapraszam do zwiedzania...
Starałam się, aby to czym otaczamy naszą córkę podobało się nam, oraz kształtowało jej gust już od pierwszych chwil. Postawiłam na naturalne materiały: drewno, bawełna, wiklina. Barwy ciepłe i stonowane: delikatny róż, szarości, beż. Nie ma tutaj również typowo"dziewczyńskich" akcentów. Zamiast na Hello Kitty zaprosiliśmy misie i króliki
Jeżeli chodzi o meble, ograniczyliśmy się do minimum. Łóżeczko z przewijakiem w stylistyce całej sypialni, biała komoda, własnoręcznie przerobiona oraz fotel do karmienia. Tyle na razie nam wystarczy. Mamy miłe poduchy, kocyki i mobilek zrobiony przez Magdę z Simply Home Abaut. Królika dostałyśmy od Dusi ze Skrawka Nieba. Lubuję się również w koszach wiklinowych, pięknie wyglądają a do tego są praktyczne - mieszczą nasze pieluszki oraz zabawki.
Miało być miło, przytulnie, dziecięco, delikatnie. Nasza córka wydaje się być zadowolona :)
Cudny blog,pięknie pisany.Ja dopiero zaczynam przygodę z życiem na wsi,ale czytając Cię wierzę,że nie będzie żle.Odnalazłam Twojego bloga po bardzo długim czasie i zostaję tu stałym gościem.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Będzie na pewno! Tylko trzeba być otwartym na zmiany i elastycznie je przyjmować ;)
Usuń