W niedzielę czeka nas ważne wydarzenie - roczek naszej córci. Pomimo wypowiedzi sugerujących, że to jak będzie ten dzień wyglądał jest zupełnie nie istotne ( bo przecież dziecko pamiętać tego nie będzie), podchodzę do tematu bardzo poważnie i z wielkim zaangażowaniem. Chcę, aby był to wyjątkowy dzień w jej życiu. Dlatego postanowiliśmy zorganizować imprezę w plenerze. Garden Party to idea, która marzyła mi się od dawna.
Sama mam urodziny szarym listopadem. Nie tylko zazwyczaj pogoda nie sprzyja ogrodowym posiedzeniom, to w dodatku w sklepach już szał mikołajkowo - świąteczny i często wyraża się on także w prezentach, które dostaję. Zawsze chciałam mieć urodziny w takim okresie, aby można było urządzić przyjęcie w ogrodzie i jeszcze zaprosić na nie przyjaciół ze szkoły. Czerwiec to idealny miesiąc na taką imprezę. Ciepło, zielono, nadal kwitnąco i jeszcze szkoła się nie skończyła, a więc znajomi nie wyjechali na wakacje. Cieszy mnie, że urodziny córki wypadają właśnie teraz. Pragnę, aby każdy dzień jej życia był wyjątkowy, jednak wiadomo jak to jest. Codzienność często przytłacza, nadmiar obowiązków sprawia, że nie zawsze możemy wycisnąć każdą chwilę jak cytrynę i cieszyć się nią wraz z dzieckiem. Dlatego są uroczystości, święta, okazje. Właśnie po to aby w codzienności znaleźć czas na celebrację! I tak właśnie zamierzam uczynić każde jej święto wyjątkowym. Niniejszym zapoczątkowuję urodziny w ogrodzie i mam nadzieję, że staną się one naszą tradycją. W tym roku i zapewne przez kilka najbliższych świętujemy w gronie najbliższej rodziny. Jednak gdy relacje towarzyskie córki wejdą w etap bardziej intensywny, zamierzamy zapraszać naszych przyjaciół i ich pociechy, a tym samym urządzać typowo dziecięce przyjęcia. Pomimo tego, że w niedzielę będzie jedynie dwójka dzieci ( z solenizantką włącznie), chcę aby było to przyjęcie dziecięce. Przyjęcie nie dla gości ( chociaż o nich nie zapomnimy), a dla Mai.
W mojej głowie powstał obraz idealnego przyjęcia. Popołudnie, ogród, cień namiotu, pod nim białe meble ogrodowe, pastelowa zastawa, różowo - niebieskie dodatki. Delikatnie, zwiewnie, słodko, dziewczęco. Oczywiście to moje wyobrażenia. Być może za kilka lat moja mała królewna powie, że chce mieć przyjęcie Hello Kitty. No cóż jakie będzie chciała takie jej zrobię, jednak dopóki mogę kształtować jej gust, wpajać zasady estetyki, będę to robić. Więc ma być tak:
Oczywiście nie chodzi o to, aby udać się teraz do sklepu, wydać miliony monet i skopiować wiernie załączone powyżej inspiracje. Jedna pensja ogranicza nam budżet zdecydowanie, dlatego musimy przejrzeć nasze zasoby i uszyć z nich wymarzony obrazek. Jak wyjdzie? Zobaczycie niebawem.
Po pierwsze, trzeba sobie dokładnie wyobrazić jak ma ona wyglądać. Następnie najlepiej znaleźć przykłady, odzwierciedlenia naszej idei w sieci ;) mając obrazek w ręce, lub na monitorze łatwiej realizować wizję i przedstawiać ją zainteresowanym osobom.
Moim następnym krokiem było poszukiwanie dodatków. Bo to one tworzą klimat imprezy. Znalazłam więc w internetowych sklepach kilka drobiazgów, które posłużą realizacji planów. Obrus i zastawa stołowa, to główny element wystroju. Postawiłam na błękitny obrus w białe groszki, obiad zaserwuję na naszej rodzinnej Fryderyce, a do popołudniowego grilla posłużą papierowe zamienniki.
Do tego kilka drobiazgów, lampion, rozeta, pompon i wesoły napis. Na ławkach kilka kolorowych poduszek i kocyków, balony...
Kolejną kwestią jest menu. U nas podzielone będzie na trzy części. Tradycyjny, dwudaniowy obiad, cześć słodko - kawowa ( tort, ciasto z truskawkami i galaretką), grill z grillowaną karkówką i warzywami. Do picia przygotuję kompot rabarbarowy, lemoniadę ogórkową i wodę z cytryną i miętą.
Mam nadzieję, że wszystko się uda, a nasza córka będzie mieć niezapomniane wspomnienia.
Źródło |
W mojej głowie powstał obraz idealnego przyjęcia. Popołudnie, ogród, cień namiotu, pod nim białe meble ogrodowe, pastelowa zastawa, różowo - niebieskie dodatki. Delikatnie, zwiewnie, słodko, dziewczęco. Oczywiście to moje wyobrażenia. Być może za kilka lat moja mała królewna powie, że chce mieć przyjęcie Hello Kitty. No cóż jakie będzie chciała takie jej zrobię, jednak dopóki mogę kształtować jej gust, wpajać zasady estetyki, będę to robić. Więc ma być tak:
Oczywiście nie chodzi o to, aby udać się teraz do sklepu, wydać miliony monet i skopiować wiernie załączone powyżej inspiracje. Jedna pensja ogranicza nam budżet zdecydowanie, dlatego musimy przejrzeć nasze zasoby i uszyć z nich wymarzony obrazek. Jak wyjdzie? Zobaczycie niebawem.
Jak przygotować się do takiej imprezy.
Moim następnym krokiem było poszukiwanie dodatków. Bo to one tworzą klimat imprezy. Znalazłam więc w internetowych sklepach kilka drobiazgów, które posłużą realizacji planów. Obrus i zastawa stołowa, to główny element wystroju. Postawiłam na błękitny obrus w białe groszki, obiad zaserwuję na naszej rodzinnej Fryderyce, a do popołudniowego grilla posłużą papierowe zamienniki.
Źródło |
Źródło: Internet |
Mam nadzieję, że wszystko się uda, a nasza córka będzie mieć niezapomniane wspomnienia.