Follow my blog with Bloglovin
Jest takie miejsce, w którym sen przychodzi łatwo i zawsze jest przyjemny. Jest takie miejsce, w którym "dzień dobry" nabiera głębszego znaczenia. Jest takie miejsce, w którym miło schronić się na poobiednią, letnią drzemkę. W chłodzie przyciemnionego zasłonami światła, w kwiecistej pościeli, na koronkowych poduszkach wypoczywa się cudownie. Zapraszam Was dziś do naszej sypialni. Miejsca, które jest naszym azylem, naszą w 100% prywatną przestrzenią, która w obecnej chwili dzielimy z naszą córcią i jak widać na załączonych zdjęciach z naszym żywym inwentarzem ;)





Sypialnia to pierwsze pomieszczenie które urządziliśmy. W założeniu miała być klimatyczna, z nutką romantyzmu i kobiecości. Białe meble i stonowane biszkoptowe ściany dają pole do popisu w dekoracjach. Z którymi jednak nie przesadzam. Gdzie jak gdzie, ale tutaj ład, harmonia i porządek są bezwzględnie wskazane. Dlatego do dekoracji służą głównie cięte kwiaty z ogrodu i kwieciste pościele. Delikatne zasłony, z białej bawełny lekko przesłaniają światło, dając przyjemny półcień. 





Chociaż zdaję sobie sprawę, z obecnie panującej mody na łączenie różnego stylu w jednym wnętrzu. Starałam się aby wszystko do siebie pasowało. Zasłony do abażurów, mebli i dywaników, chromowane elementy wykończeniowe w postaci karniszy, stelażu lamp, uchwytów w szafkach i komodach, oraz ramkach i świecznikach.

Prawie trzydzieści metrów kwadratowych przestrzeni nie tak prosto zaaranżować. Samo łóżko i szafki nocne nie wystarczą. Dobór mebli i ich ułożenie musi odpowiednio "zapełnić przestrzeń", aby z jednej strony nie pozostawić poczucia pustki, z drugiej nie przytłoczyć nadmiarem elementów.
Jeszcze wiele pozostaje do zrobienia. Przede wszystkim musimy odnowić stare, poniemieckie drzwi, podobierać resztę dodatków i wyprowadzić córcię do jej własnego pokoiku ;)