Mowa o serii grejpfrutowej tym razem w formie żelu peelingującego przeznaczona do cery trądzikowej. Osobiście takowej nie posiadam ale wszelkie niespodzianki lubią czasem mi się pokazać. Dzięki zawartości drobinek grejpfruta oraz witaminy C, ta wyjątkowa formuła zapewnia oczyszczenie skóry zarówno z zaskórników jak i wyprysków. Dodatkowo wygładza ją i pozostawia wyraznie zdrowszą.
Sam żel ma przede wszystkim przeokrutnie grejfpfrutowy zapach. Tak soczysty tak rześki, no uwielbiam go! Jego konsystencja jest dość gęsta i zawartość drobinek peelingujących jest całkiem zadowalająca i nie jest zbyt szorstka dla skóry. Podczas masażu twarzy jak i ciała ( tak, używam go wszędzie) bardzo dobrze czuć jego działanie. Plus też za opakowanie, które ma charakter informacyjny, ponieważ zawiera wszystkie informacje o produkcie. Podoba mi się również fakt, że producent wspomina, że owy peeling nie zawiera "plastikowych-sztucznych" mikroperełek.
Mam cerę mieszaną ze skłonnością do przesuszania się. Wypryski pojawiają się sporadycznie i pojedynczo. Dlatego używanie jego dla mnie było w celu dobrego oczyszczenia, złuszczenia naskórka i no i upojeniem się jego zapachem, bo naprawdę totalny zastrzyk energii. Poza tym kosmetyk działa łagodnie na skórę, nie podrażnia jej, nie powoduje pieczenia ani zaczerwienienia. Skóra wygląda na jaśniejszą i bardziej miękką. Chociaż zalecenia producenta sugerują, że produkt ten nalezy stosować dwa razy dziennie, osobiście uważam, że może to spowodować wysuszenie skóry z czym ja miałam przyjemność się spotkać. Dlatego z mojego doświadczenia wynika, że stosowanie tego peelingu raz na dwa dni jest wystarczające i zaspokajające cerę. No i taka ciekawostka dla osób z suchą skórą by po niego nie sięgały, gdyż ta wersja została stworzona specjalnie dla osób o tłustej skórze. Reasumując ja jestem z niego zadowolona jak i z całej różowej serii. Myślę, że dla osób, które męczy trądzik będzie on miał jeszcze lepsze zadanie nie mówiąc o efektach!
Pozdrawiam,