Swojego czasu w ogóle nie przywiązywałam uagi do swojego makijażu. Aby tylko eyeliner na powiekę i wio do pracy, czy gdziekolwiek. Odkąd uczestniczę w życiu blogosfery jestem jak nowonarodzona. Nauczyłam się różnych sztuczekk, różnych trików makijażowych no i mój make up jest już troszkę bogatszy.
Brwi zawsze sama sobie regulowałam i na tym się kończyło. Jednak kiedy odkryłam, że to brwi nadają całemu makijażowi wygląd, starałam się je uwydatnić. Od henny po różne kredki kończą na cieniach. Dzisiaj własnie mowa będzie o jednej z kredek do brwii od Catrice.
Co jak co ale kredki sa wygodniejsze w użytkowaniu. Kredka jak kredka niczym szczególnym się nie wyróżnia, no może jedną końcówką, którą jest grzebyk-spiralka. Po co mi grzebyk??? A no po to by sobie przeczesać te bujne włosiska, które czasem lubią stać w innych stronach niż powinny, ewentualnie zebrać nadmiar produktu,w tym momencie kredki, ale potem trzeba ponownie poprawić, bo niestety przy zbieraniu nadmiaru schodzi lekko zarys brwi.
Trwałość i jakość jej należy do dobrej. Na brwiach wytrzymuje cały dzień i nie ściera się z nich. Kredka nie jest ani twarda ani za miękka jest w sam raz. Trzeba tylko systematycznie nią temperować, wtedy jest łatwiejsza w obrysowaniu.
Teraz najważniejsze - otóż ta kredka , dokładnie ten kolor niestety nie wpasował w moje gusta. Raz, że jest ona za jasna, jako brunetka, po wykończeniu brwi tym odcieniem, wyglądam jakoś dziwnie, jak by mi czegoś brakowało. Fakt, nadaje ksztłat bardzo dokładnie i precyzyjnie, jednak nie dałam rady nosić brwii w "rudo-brązowym" ocieniu. Zdecydowanie wolę swój pędzelek i cienie w mocniejszych tonach. Nie mówię nie kredkom, może znajdę kolor idealny dla mnie, jednak wiem, że taki dość jasny kolor to zdecydowanie nie moja bajka.
Cena: ok. 14 zł / 1.6g
Dostępność: http://www.iperfumy.pl/
Brwi zawsze sama sobie regulowałam i na tym się kończyło. Jednak kiedy odkryłam, że to brwi nadają całemu makijażowi wygląd, starałam się je uwydatnić. Od henny po różne kredki kończą na cieniach. Dzisiaj własnie mowa będzie o jednej z kredek do brwii od Catrice.
Co jak co ale kredki sa wygodniejsze w użytkowaniu. Kredka jak kredka niczym szczególnym się nie wyróżnia, no może jedną końcówką, którą jest grzebyk-spiralka. Po co mi grzebyk??? A no po to by sobie przeczesać te bujne włosiska, które czasem lubią stać w innych stronach niż powinny, ewentualnie zebrać nadmiar produktu,w tym momencie kredki, ale potem trzeba ponownie poprawić, bo niestety przy zbieraniu nadmiaru schodzi lekko zarys brwi.
Druga końcówka to nasza kredka, którą obrysowujemy zarys brwi by nadać im swój wymarzony kształt. Mój kolor to 020 Date With Assh-ton. Brąz, deliaktny brąz prawie jak bawarka z mniejszą domieszką mleka. Idealny dla blondynek i rudowłosych kobietek. Nadaje delikatnego i naturalnego koloru ( choć słyszałam, że może też dać czerwone refleksy)nie sprawiająć krzywdy naszej urodzie.
Trwałość i jakość jej należy do dobrej. Na brwiach wytrzymuje cały dzień i nie ściera się z nich. Kredka nie jest ani twarda ani za miękka jest w sam raz. Trzeba tylko systematycznie nią temperować, wtedy jest łatwiejsza w obrysowaniu.
Teraz najważniejsze - otóż ta kredka , dokładnie ten kolor niestety nie wpasował w moje gusta. Raz, że jest ona za jasna, jako brunetka, po wykończeniu brwi tym odcieniem, wyglądam jakoś dziwnie, jak by mi czegoś brakowało. Fakt, nadaje ksztłat bardzo dokładnie i precyzyjnie, jednak nie dałam rady nosić brwii w "rudo-brązowym" ocieniu. Zdecydowanie wolę swój pędzelek i cienie w mocniejszych tonach. Nie mówię nie kredkom, może znajdę kolor idealny dla mnie, jednak wiem, że taki dość jasny kolor to zdecydowanie nie moja bajka.
Cena: ok. 14 zł / 1.6g
Dostępność: http://www.iperfumy.pl/
Pozdrawiam