- A gdzie masz czerwony krawat? - pyta studenta Kołakowski (tak, ten Kołakowski).
- Nie mam. Nie należę do ZMP.
Czerwona dwója w indeksie. Drugie podejście:
- Nie masz czerwonego krawata? - docieka egzaminator.
- Nie. Nie jestem zorganizowany - odpowiada kolejny raz student.
Druga dwója na egzaminie oznaczała relegowanie z uczelni. I tak się stało...
Byłam bardzo ciekawa, jak doszło do sytuacji, że taki "autorytet" był wykładowcą renomowanej uczelni.
Kto, kiedy i w jakich okolicznościach podmienił nam elity?
Nadarzyła się okazja, bo właśnie rzeszowskie środowiska patriotyczne zorganizowały spotkanie. Musiałam stanąć oko w oko z tym "sympatycznym, łysym, w okularach" - jak określił
Leszka Żebrowskiego Płużański.
I dostałam to, na co liczyłam - solidny, wartościowy wykład naszpikowany nazwiskami, przykładami, cytatami, ale też dygresjami dla złapania oddechu (a to pojawiał się Lech Bolesławowicz Wałęsa, to znów chrabia "Bul" Komorowski, by wrócić do nazwisk
katolików w stanie łaski ubeckiej, jak chociażby do Mazowieckiego...). Niczym w karnym szeregu ustawiały się kolejne miażdżące fakty, budzące strach elity pookrągłostołowej.
Warto zacząć od 1939 roku, gdy Niemcy weszli z poszukiwawczymi listami, a na nich znalazło się osiemdziesiąt tysięcy zewidencjonowanych działaczy politycznych, ludzi kultury i nauki przeznaczonych do eksterminacji. Egzekucje od pierwszego dnia wojny! Za chwilę
obezhołowienie (oberwanie głowy społeczeństwu) rozpoczęli Sowieci. Była to celowa eliminacja warstwy przywódczej, inteligenckiej, by zapanować nad niewolniczą masą.
Spotkały się walka ras z walką klas, a czerwone bandy działały pod niemiecką opieką. Po 44. roku Polacy nadal stawiają opór - powstaje Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe i inne lokalne antykomunistyczne organizacje. Podziemie trwa, działa mimo ponoszonych strat. Sowiecki okupant umacnia komunistyczne struktury,
ale też w miejsce eksterminowanych elit podstawia intelektualistów nowego chowu. Przełomowy okazał się rok 48., kiedy eliminuje się resztki kadry naukowej i przywódczej, która przeżyła obie okupacje. Giną najbardziej wartościowi ludzie, bo nie przeżyją okrutnego śledztwa lub więziennych warunków. To m.in. prof. W.Lipiński, prof. M.Grzybowski, K.Pużak, W.Marszewski, gen.A.Fieldorf, A.Doboszyński, por. Jan Rodowicz "Anoda" (aresztowany w Wigilię)... Słabnie opór społeczeństwa...
Wszystko co stare - jest nieprzydatne. Polska zmienia się diametralnie.
Co robiły w tym czasie
Kuronie, Michniki, Jaruzelskie, Mazowieckie tuzy? Dziś mają wybielone życiorysy, często zmienione nazwiska, a ich tfurczość z tego okresu trudno znaleźć na półkach (np.
Wróg pozostał ten sam współautorstwa Mazowieckiego). Mamy też wyraźny komunikat, że nie wolno nam grzebać w życiorysach, bo to nieetyczne, podobnie jak nie można potomków obciążać za winy rodziców, więc brylują w mediach resortowe dzieci, bezkarne, pilnujące rodzicielskiego etosu. Wymienieni demokraci urodzili się i od razu działali w opozycji. Do dzisiaj są pod ochroną służb siłowych. Gdy jakiś uparty dziennikarzyna chce doprowadzić do przesłuchania prezydenta w sprawie WSI, media szczegółowo relacjonują konsumpcję sałatki na sejmowej sali. A przecież na Informacji Wojskowej opierał się i Jaruzelski, i Kiszczak. To nie było wojsko! To partia i bezpieka w wojsku.
Kiszczak (dziś zbyt chory, by stanąć przed sądem) dwoma słowami niszczył ludzi. Jego słynne:
Na kafelki! - na zawsze odmieniło życie Kucharskiego. A z kafelków łatwo spłukuje się krew szlauchem...
Jak Polska stała się nienormalna niech świadczy fakt, że Cimoszewicz - syn pułkownika WSI - uzyskał w wyborach prezydenckich aż 10% głosów. Dlaczego nie publikuje się relacji ofiar?
Warto też sięgnąć do dokumentacji wytworzonej przez Polskę Ludową. Wszystko się zgadza oprócz sprawców, a zbrodnie dokonane przez AL/GL przypisuje się Akowcom.
"Na bandy" jeździł ten przywołany na początku
Kołakowski. Z kaburą i pistoletem paradował w czasie wykładów. Był aktywnym członkiem czerwonych bojówek, które obelgami i kijami przeganiały profesorów Ajdukiewicza, Kotarbińskiego, Tatarkiewicza, żeby zająć ich miejsca. Dziś to wielki autorytet i filozof, który szydził z Biblii i do dziś nie może opublikować swojej pracy doktorskiej o Spinozie. Podobnie jak
Ba(ł)man, którego specyficzne metody pracy naukowej odkrył dopiero angielski student. Stefania Jabłońska, która zasiadła na fotelu uniwersyteckim po zamordowaniu przez ubeków poprzednika... Czy choć jeden z profesorów przyznał się, przeprosił, że się ześwinił?
Dalej - pupilek salonu -
Kapuściński, piszący na zamówienie wschodnich sąsiadów. Jego idole to Własow i Korczagin - sowieckie dzieci odznaczone za to, że swoich rodziców wydały w ręce NKWD. Jest dostępne podanie przyszłego mistrza reportażu, w którym przekonuje POP (dla młodych - podstawowa komórka partyjna), że jest znakomitym kandydatem do partii: urodził się w 1932 roku na Zachodniej Białorusi zagrabionej przez sanację (!); wstąpił do "Pioniera" jako siedmiolatek, kształtowały go takie lektury jak
Matka Gorkiego i
Ojczyzna Wandy Wasilewskiej. A rekomendacji do partii udziela mu sam Geremek!
Był też rok 68., nazwany przez Michnika "drugim Katyniem", wszak kraj został "pozbawiony elit"! Ok. 11,5 tysiąca osób opuściło kraj, a decydowały o tym partia komunistyczna i gminy żydowskie. Dziś mówi się o wypędzeniu Żydów przez Polaków. Michnik w Szwecji i Wolińska w Wielkiej Brytanii stwierdzili, że do
kraju pieców nie wrócą, a świat to kupuje. To propaganda bezkarna do dzisiaj. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że wśród opuszczających nasz kraj byli ubecy, sędziowie, prokuratorzy, propagandyści wojskowi, zamieszani w katowanie Polaków, dziś przez antypolskie ataki i oszczerstwa chcą wybielić siebie, a ofiary nazywają faszystami i antysemitami. Ich życiorysy są kluczowe dla ich poglądów. Kto za nimi stoi?
Tacy ludzie tworzą nam intelektualne zaplecze dla nowego ustroju!
Co możemy zrobić dzisiaj? Nie kłaniajmy się fałszywym autorytetom i nie idźmy jak owce za wilkiem. Nie dajmy sobie wciskać pedagogiki wstydu. Sięgajmy do przeszłości, by szukać fundamentów ideowych. Możemy być dumni z dokonań przodków, chociażby z wielkiego okresu rozbiorów. Uczmy polskiej kultury w domu. Upowszechniajmy wiedzę. Postawmy na samokształcenie. Nie kupujmy książek lansowanych autorów. Bojkotujmy media rażące propagandą, a rozwijajmy własne. Wykorzystajmy formy cyfrowe, nagrywajmy. Brońmy się! Miejmy odwagę cywilną i obywatelską - nie bójmy się! Sfery myśli i idei zabić nam nie mogą. Wyjdźmy na zewnątrz. Twórzmy wspólnoty towarzyskie, rodzinne. Jesteśmy u siebie! I wytwarzajmy własne elity! Są dwie Polski, ale przyszłość należy do nas!
Jak pięknie POLSKA nas połączyła:)