Republika książek to wymarzone miejsce na spotkanie z
autorem. Czego chcieć więcej?
JOANNA SIEDLECKA zawsze chciała pisać. Wyszła z
dziennikarstwa, dopiero potem przyszły książki. Ich siłą jest dociekanie
istoty, prawdy bohaterka spotkania się nie boi, a procesów unika, bo okopuje
się faktami! Najpierw pochyliła się nad przeszłością Gombrowicza i tak
otrzymaliśmy „Jaśnie panicza” (pisanego z osobna, by nie promować
jaśniepaństwa)... Potem przekonała nas, że jest sprawiedliwość w literaturze,
bo „Malowany ptak” najpierw wyniósł Kosińskiego, a potem go zniszczył. O
miłości Ameryki do mitów przeczytamy w „Czarnym ptasiorze”. Moją ukochaną
biografią jest ta o poecie niezłomnym, w której autorka pokazała Herberta
wielowymiarowo, odczarowując jego czas lwowski czy późniejszy – związany z
(nie)przynależnością do AK, bo bez tego „O dwu nogach pana Cogito” nie da się
odczytać.
Po 1989 roku, kiedy otwarto archiwa, wykluł się nowy temat,
czyli życie literackie PRL-u. Wszak władza komunistyczna wpływała nie tylko na
dzieła, ale i na życie osobiste pisarzy. Trafiali oni do więzień, do
psychuszki, rozpijano ich, podsyłano fałszywych przyjaciół i prostytutki,
sterowano karierami... Zapiera dech w piersiach czytanie „Obławy” czy
„Kryptonimu Liryka”... I ostatnio wydane „Biografie odtajnione”...
Ponieważ spotkanie odbyło się w Rzeszowie, nie brakło
miejscowych odniesień do literackiego światka. Nie sposób tu pominąć Wiesława
Zielińskiego i opisanych przezeń donosicielskich macek. Temat wymuszonej i
dobrowolnej współpracy z bezpieką poruszył w „Bagnie”, a kontynuował w „Sprawie
obiektowej – Kryptonim MUZA”. Cała Polska zna też sfilmowaną „Syberiadę”, ale
o prokuratorskiej działalności w czasach
Stalina już mało kto wie. Zatem i rzeszowianin - pan Domino - zaistniał przez
moment w czasie spotkania. W ogóle trzeba podkreślić, że choć nieliczne, ale
jakże elitarne towarzystwo stawiło się w księgarni „Libra”. Przyjemność
ogromna!