Dzisiaj moje odkrycie, jeśli chodzi o dodatki do pieczywa, a zaraz trzecia część tej krótkiej serii o pastach. Jeśli spojrzycie na zdjęcie, na pewno pomyślicie, że to nie pasta. Ale pastą może być. To zależy od Was.
Zaczęło się od tego, że miałam nieziemską ochotę na wędzoną rybę, a na targu spodobały mi się wędzone pstrągi tęczowe. Kupiłam i chciałam zrobić dokładnie tak samo, jak tę pastę z makreli, ale natchnęło mnie i zrobiłam inaczej.
Poszperałam w pamięci, w poszukiwaniu połączeń smakowych z rybą. Przypomniała mi się mięta, którą użyłam kiedyś do upieczenia pstrąga z migdałami. Mięta natomiast zawsze kojarzy mi się z groszkiem, przypomnijcie sobie jedną z moich ulubionych przekąsek. Powoli zaczynałam mieć wizję tej pasty, szczególnie, że po głowie kołatało mi się połączenie ryby z groszkiem w risotto, no i groszek jest jednym z klasycznych dodatków do ryby z frytkami w Wielkiej Brytanii.
W robocie kuchennym wylądowały więc wszystkie składniki, zaczęłam je mielić, pulsacyjnie i w pewnym momencie się opamiętałam - jednak nie chciałam gładkiej pasty, a coś w rodzaju "grubszego" puree. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyście zrobili gładką pastę, ja mam tak zamiar zrobić następnym razem i podać ją na krakersach lub małych kawałeczkach ciemnego chleba na przekąski przed starterem.
Użyłam mrożonego groszku, ale powtórzę w sezonie ze świeżym. Polecam jednak wystrzegać się puszkowego. To nie ta bajka. (dla mnie niejadalna)
Puree z wędzonego pstrąga, groszku i mięty
2 filety wędzonego pstrąga, oskórowane, z grubsza pokrojone na nieduże kawałki
ok. 400ml groszku, rozmrożonego powoli na sicie
sok z połowy cytryny
garść świeżej mięty (plus kilka listków do dekoracji - opcjonalnie)
łyżeczka świeżego tymianku, same listki (użyłam tymianku cytrynowego)
kilka łyżek delikatnej oliwy
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
Wszystkie składniki umieściłam w robocie kuchennym i zmieliłam do pożądanej konsystencji. Serwowałam na tostach z chleba pszenno - żytniego.
Zaczęło się od tego, że miałam nieziemską ochotę na wędzoną rybę, a na targu spodobały mi się wędzone pstrągi tęczowe. Kupiłam i chciałam zrobić dokładnie tak samo, jak tę pastę z makreli, ale natchnęło mnie i zrobiłam inaczej.
Poszperałam w pamięci, w poszukiwaniu połączeń smakowych z rybą. Przypomniała mi się mięta, którą użyłam kiedyś do upieczenia pstrąga z migdałami. Mięta natomiast zawsze kojarzy mi się z groszkiem, przypomnijcie sobie jedną z moich ulubionych przekąsek. Powoli zaczynałam mieć wizję tej pasty, szczególnie, że po głowie kołatało mi się połączenie ryby z groszkiem w risotto, no i groszek jest jednym z klasycznych dodatków do ryby z frytkami w Wielkiej Brytanii.
W robocie kuchennym wylądowały więc wszystkie składniki, zaczęłam je mielić, pulsacyjnie i w pewnym momencie się opamiętałam - jednak nie chciałam gładkiej pasty, a coś w rodzaju "grubszego" puree. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyście zrobili gładką pastę, ja mam tak zamiar zrobić następnym razem i podać ją na krakersach lub małych kawałeczkach ciemnego chleba na przekąski przed starterem.
Użyłam mrożonego groszku, ale powtórzę w sezonie ze świeżym. Polecam jednak wystrzegać się puszkowego. To nie ta bajka. (dla mnie niejadalna)
Puree z wędzonego pstrąga, groszku i mięty
2 filety wędzonego pstrąga, oskórowane, z grubsza pokrojone na nieduże kawałki
ok. 400ml groszku, rozmrożonego powoli na sicie
sok z połowy cytryny
garść świeżej mięty (plus kilka listków do dekoracji - opcjonalnie)
łyżeczka świeżego tymianku, same listki (użyłam tymianku cytrynowego)
kilka łyżek delikatnej oliwy
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
Wszystkie składniki umieściłam w robocie kuchennym i zmieliłam do pożądanej konsystencji. Serwowałam na tostach z chleba pszenno - żytniego.
Wygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :))
www.moncafedeparis.blogspot.com
ooooo,ale kapitalne polaczenie,juz mi sie podoba....i jak wiosennie wyglada :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jakie to fantastycznie zielone! I jakie smaki - mięta + groszek wiadomo, ale ten pstrąg do tego... Fiu fiu ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńObłędna :))
OdpowiedzUsuń"breathtaking" zdjecie! sprobuje naprewno!
OdpowiedzUsuńOooo baardzo mi się podoba! ;)
OdpowiedzUsuńRaz,dwa, trzy i zielono i wiosennie.Przepis na czasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
wędzona rybka miętą brzmi intrygująco !
OdpowiedzUsuń"zielono mi" :) a z rybką groszek hmm ciekawe rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńKolor, to ona ma obłędny. A i smak pewnie wart grzechu. Ach! Od razu wiosenniej mi się zrobiło... ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo za komentarze i pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuń