Najsmaczniejsza pasta z makreli jaką jadłam. A miałam traumę z przeszłości, wspomnienie pasty rybnej, którą zaserwowano mi na koloniach letnich, zrobionej z... chyba wolę nie wiedzieć z czego. Jednak gdy zobaczyłam wędzoną makrelę, to musiałam ją kupić i znaleźć ciekawy przepis na jej wykorzystanie, bo to był jeden z tych impulsów, którym ciężko mi się oprzeć. I jak zwykle nie zawiodłam się na przepisie Jamiego, znalezionym na stronie Daily Mail, która niestety już w sieci nie istnieje. Ale przepis prosty jak drut, więc go zapamiętałam i dziś się z Wami dzielę.
Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do dodania takiej ilości chrzanu, jaką podawał Jamie, więc dodałam połowę, ale szybko zmieniłam zdanie. To właśnie chrzan daje paście charakterystyczny kop.
Jamie proponował duże ilości, tak aby zaspokoić tłumy na przyjęciu gwiazdkowym, ja zrobiłam z połowy porcji i kilka dni później pobiegłam po więcej makreli, bo ta pasta naprawdę wciąga. Wystarczy do niej dobry świeży chleb, lub nieco starszy, ale lekko grillowany. Podaję ilości, z których ja robiłam.
Pasta z wędzonej makreli
400g wędzonej makreli
190ml gęstej kwaśniej śmietany
3 łyżeczki chrzanu
sok i skórka otarta z jednej cytryny
spora garść natki pietruszki, posiekanej
świeżo zmielony czarny pieprz
Makrelę oskórowałam i podziabałam widelcem w misce. Dodałam śmietanę, większość pietruszki, sok i większość skórki cytrynowej, chrzan, pieprz i wymieszałam dokładnie.
Serwowałam na grzankach, posypane natką pietruszki i skórką cytrynową.
Bardzo lubie takie pasty, tylko ja robię z warzyw. Moja mama lubi z ryb. Często zastępujemy nimi sery i serki do smarowania chleba - takie zrobione po swojemu sa tysiąc razy lepsze, smaczniejsze i zdrowsze.
OdpowiedzUsuńw sumie to nie wiem czy kiedyś jadłam pastę jakąkolwiek..i po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku że nigdy nie jadłam. taka z makrelą zasmakowałaby mojej mamie (jest uzależniona od makreli i je ją właśnie w postaci past praktycznie co dzień)
OdpowiedzUsuńsama makrelę miło wspominam , choć nie miałam jej w ustach od jakichś 15 lat;)
jak gdzies dzis makrele wedzona zobacze,to kupie i zrobie :) uwielbiam pastey z makreli,a takiej jeszcze nie znalam,chrzan bardzo lubie,wiec na pewno wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam czwartkowo :)
Bardzo lubię pasty z makreli, ale takiej jeszcze nie znam. Chętnie spróbuję, bo chrzan mało, że lubię, uwielbiam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńApetyczne :0)
OdpowiedzUsuńPastę z wędzonej makreli bardzo lubię, chociaż z chrzanem jeszcze nie robiłem. Zazwyczaj robię z majonezem i odrobiną musztardy.
Serdeczności, Rafał
taka pasta (nie konkretnie taka, ale z makreli) to dla mnie wspomnienie takich dawnych smaków. pyszne wspomnienie.
OdpowiedzUsuńja robię taką pastę z twarogiem, takim najzwyklejszym półtłustym, chudym,żeby było czuć konsystencję i smak twarogu
OdpowiedzUsuńJuz po makrele bym poleciala, ale najpierw musze cos zamiast smietany wymyslic... od dziecka uwielbiam pasty makrelowe :)
OdpowiedzUsuńDZIEKI za przepis :)
Wlasnie Karolino, co polecasz zamiast smietany?
OdpowiedzUsuńOla
Olu, bardzo gesty jogurt naturalny. Uzylabym TOTAL, bo to moj ulubiony.
OdpowiedzUsuńJogurt tez odpada, musi byc bezmlecznie - myslisz, ze serek ala Philadelphia by nie byl zbyt ciezki i gesty? Uzylabym sojowej wersji.
OdpowiedzUsuńWczoraj na śniadanie jadłam wędzoną makrelę, uwielbiam ją i Synek też, ze świeżutkim chlebem prosto z piekarnika była pyszna. Spróbuję sobie tą wersję następną razą :)
OdpowiedzUsuńKingo, nigdy nie musialam specjalnie szukac zamiennikow i nie wiem jak taki sojowy produkt smakuje. Jesli musisz uzyc, to chyba nie ma wyjscia? :) Najwyzej jak bedzie malo wyraziste, to walnij wiecej chrzanu lub/i pieprzu. :)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziekuje za komentarze i zachecam do sprobowania tego polaczenia. Mysle, ze kazdemu komu pasta z makreli nie jest obojetna, takze taka z chrzanem zasmakuje. :)
OdpowiedzUsuńChetnie robilabym paste z twarogiem, ale u mnie to towar luksusowy i zawsze zuzywam do czegos innego. :)
Pozdrawiam i zycze milego weekendu!
Powiem szczerze, że pasty z makreli nie jadłam nigdy - makrela to tylko w wersji "na surowo". I taka od zawsze smakuje mi najbardziej. Choć ta, którą proponujesz, "z kopem", zapowiada się wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Nie probowalam jeszcze makreli z chrzanem, ale skoro TY ja polecasz, to znaczy ze powinnam :)
OdpowiedzUsuńZdjecie pasty niezwykle smakowite Karolino! Nie wiem, jak to robisz, ale nawet niezbyt fotogeniczne dania u Ciebie prezentuja sie swietnie! Wpatruje sie w te paste jak sroka ;)
Pozdrawiam!
A ja nawet w przedszkolu uwielbiałam pastę rybną...Szkoda, że pomimo wielokrotnych prób, nie znalazłam tutaj dobrej wędzonej makreli (wiekszość z nich jest wędzona na zimno, dając w efekcie rybę o konsystencji gumowej podeszwy)...A ten przepis spróbowała bym z chęcią...może gdzieś, kiedyś...
OdpowiedzUsuńDziękuje za wszystkie miłe słowa. :) Nie jestem ekspertem fotografii, trzaskam z 10 zdjęć i jedno jakoś ładnie zawsze wyjdzie. ;)
OdpowiedzUsuńMakrela w UK też inaczej smakuje, ale jest OK. Najlepsza taka jeszcze ciepła, kupiona nad Bałtykiem...
Pozdrawiam serdecznie!
makrela z chrzanem łaczy się znakomicie.
OdpowiedzUsuńpastę przetestowałam:)
smak nieziemski :)
piękne zdjęcia:)
Dziekuje, Peggy, ze dalas znac. :) I ciesze sie, ze pasta Ci smakowala. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też spróbowałam (udało mi sie dostać tylko wędzonego pstrąga, na razie, ale ciągle szukam)...Pasta była naprawdę dobra...przed dodaniem soku z cytryny (dobrze,że użyłam tylko pół)! Następnym razem tylko rybka, chrzan, pietrucha i śmietana ( no i oczywiście przyprawy)...Fajny przepis bez cytryny!
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze pasta Ci smakowala. :) To oczywiscie kwestia smaku z ta cytryna, ja akurat jestem wielbicielka kwasnych potraw, wiec dalam jej tyle ile w przepisie, mozna rzecz jasna to regulowac wedle smaku. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPani Karolino, dzięki poleceniu wczoraj na forum kuchennym tej pasty, dzisiaj zrobiłam:) jest rewelacyjna, mąż upiekł świeży chleb i się zajadamy, niebo w gębie:)
OdpowiedzUsuńRuda! :) Bardzo proszę po imieniu! :) Cieszę się bardzo, że pasta Wam smakuje i zapraszam na blog wkrótce, bo miałam wczoraj olśnienie i jak tylko dorwę wędzonego pstrąga, to będą robić inną, mam nadzieję - równie smaczną. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odzew!
OdpowiedzUsuń:) Te Pani to taka pieszczotliwa forma Karolo:)
OdpowiedzUsuńNo więc zrobiłam wg tego przepisu tuńczyka z puszki, bo nie chciało mi się lecieć po makrelę, a już jestem uzależniona od tego smaku, i też wyszło dobre:) nie tak dobre jak z makrelą ale lepsze niż z jajkiem i majonezem:)
To juz wole Pani, niz Karola, ha, ha! ;) Zwyczajne Karolina, Karolinka - moje ulubione.
OdpowiedzUsuńNo, ja tez mam nieco tunczyka w puszce, na awaryjne obiady, zapiekam wtedy wielki ziemniak i nadziewam pasta z tynczyka, chilli, dymki, kukurydzy, odrobiny majonezu i jogurtu greckiego. Nudzi mi sie troche, cos nowego musze poszukac, z tunczykiem wlasnie. Mimo jego zlej slawy lubie jego smak, no i nie panikuje, bo nie jem go tonami.
Pozdrawiam!
Bardzo ciekawy przepis.
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
Gerdo, bardzo sie ciesze, ze Ci sie podoba. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJa też zrobiłam, a co :) Przygotowałam ją na śniadanie dla gości, którzy u nas nocowali, ale następnym razem pójdę w ślady Jamiego i zaserwuję ją na imprezie :) z grzankami :)
OdpowiedzUsuńNasza po nocy w lodówce kopa owszem, ma, ale wiosennie cytrynowego ;) Chrzanu nie czuć w ogóle, ale to nic :) Zastąpiliśmy też pietruszkę szczypiorkiem, bo akurat był w lodówce, a fanami pietruszki w sumie nie jesteśmy ;)
O, tu jest nasza http://breakfast.blox.pl/2012/02/Cytrynowa-pasta-z-makreli.html
pozdrawiam :)
Daria
Adrijah, swietnie, ze zrobilas i ze dalas znac. :) Nie probowalam ze szczypiorkiem, kiedys na pewno wyprobuje. Ja natomiast zrobilam z tunczykiem dla odmiany, pare dni temu - pysznosci! Polecam. :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDaria, nie poznalam Cie na profilowym zdjeciu, skapalam sie po wejsciu na Twoj blog. :D
OdpowiedzUsuń