wtorek, 13 maja 2014
Bransoletki dziecięce
Któregoś dnia Gosia przyszła ze szkoły z prośbą, żebyśmy koniecznie pojechały do miasta i kupiły paczkę kolorowych gumek, z których plecie się bransoletki. I chociaż tego dnia nie miałam czasu, to już kolejnego dziecko nie popuściło i zakupiłam owe paczuszki z gumkami. Od razu trzy, bo wiadomo, że wszystkie dziewczyny zechcą robić to samo.
I oto one:
Monika jak wojownik przygotowany do bitwy: pomalowana na biało... To jedyne dwa zdjęcia dokumentujące jej ospę; Izabela nie ma ani jednego, bo powiedziała, że wygląda okropnie i chowała się przed aparatem. Ciekawe, że jak wymażą się błotem alo farbami, to nie mają takich oporów.
Małgosia już od początku wiedziała, jak to robić, więc szybciutko nauczyła mnie i dziewczyny. Ona też, jako najstarsza, miała najwięcej cierpliwości, a tuż po niej uplasowała się Izabela!, bo Monika niestety, chęci miała wielkie, ale prawie zero spokoju. Szybko rzuciła woreczek z kolorowymi gumkami i zniechęcona poszła robić coś innego. Izabelka, z drobną pomocą, plotła i plotłą bransoletkę. Przekładała te kolorki na swoich paluszkach i ostatecznie osiągnęła sukces.
Wyroby prezentowane niżej, to dzieło Gosi i moje, bo plecione były troszkę trudniejszą metoda(bardziej pracochłonną), z którą Izabela nie bardzo sobie radziła, a Monika słyszeć nawet o niej nie chciała.
Tutaj już widać jedną - cieńszą - bransoletkę Izabelki. Jest ładna, tylko nie aż tak pełna, jak ta obok:
Skoro już jestem przy Izabeli... Któregoś dnia była w bardzo złym humorze. W końcu, po zrobieniu kolejnej awantury, wysłałam ją na schody, aby usiadła i się uspokoiła. Wychodząc na korytarz odwróciła się do mnie i ze łzami w oczach wykrzyczała: Zrujnowałaś mi życie!
Gosia rozmawiając z Arturem powiedziała coś takiego: tato, jak jestem zła na ciebie, albo czasem krzyknę, to i tak cię kocham. To samo tłumaczyła kiedyś Izabelce, więc teraz ta, od czasu do czasu, wygłasza taką samą sentencję.
Odbiegając od dzieci....
Zakończyłam projekt pt. biała koronka:
Powstała koszula nocna dla Gosi, oczywiście... za duża. Za rok będzie w sam raz, ale teraz musi być zaprezentowana na wieszaku z wkładem ze sweterka.
Pomysł zrodził się, kiedy zobaczyłam ten materiał. Nie wiedziałam, czy koszulka będzie dla mnie, czy dla dziecka, ale ostatecznie padło na najstarszą.
Monika domaga się teraz swojej wersji i chyba będę musiała poszukać w swoich zbiorach jakiego odpowiedniego materiału.
Ten podoba mi się bardzo. Delikatne gałązki konwalii na kremowym tle. Marzenie... Szkoda, że miałam go tak mało. Materiał to delikatne płótno, bardzo cieniutkie i niesamowicie przyjemne w dotyku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ależ Iza ma cierpliwość! Zaskoczyło mnie,bransoletki śliczne! Koszula nocna też.
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe bransoletki, a koszula nocna w sam raz dla młodej panienki:)
OdpowiedzUsuńIm poważniejszy tekst, tym zabawniej brzmi w dziecięcych usteczkach:)
Kurczę, czemu ja nie mam córki z którą bym mogła sobie tak wyplatać! ;) Świetne bransoletki i podziwiam dziewczyny, zwłaszcza Izę. A dla Ciebia brawa za koszulkę nocną. Jest taka romantyczno - eteryczna... Piękna! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkoszula bardzo elegancka,a bransoletki słodziutkie,
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym łączeniem materiału z szydełkową koronką. Bransoletki bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę dla Moniki