Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dziecięce. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dziecięce. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 4 czerwca 2020

Szkolne projekty



Kolejny tydzień szkolny mija, tym razem już spokojniejszy. Nauka została zakończona w miniony piątek, książki szkolne oddane w tym tygodniu, więc dzieci myślały że już laba będzie. Niestety nie.... 

Ten tydzień upływa pod znakiem tworzenia... Rozpisane zostały prace na poszczególne dni i dzieciaki mają je przedstawiać na swoim koncie. Podejrzewam, że nauczyciele spodziewali się małego odzewu, więc ustalili, że jest to konkurs między klasami. Pewnie z nadzieją, że u niektórych wywoła to chęć konkurencji... po czym jeszcze dodana została informacja, że wygrane prace nagrodzone zostaną symboliczną kwotą 10euro. Teraz już, tak myślę, spowodowało to zainteresowanie jeszcze większej grupy osób. 

Robiły więc moje dzieci rysunki, tworzyły jakieś twory... 

Monika np. wykonała głowę kota - technika - tylko to, co znajdziesz w ogrodzie lub na spacerze. 

U nas powojnik rozsiał mnóstwo nasion i oto co powstało:



Więcej zdjęć tejże twórczości nie posiadam, ponieważ Monia przechodzi okres negowania swoich umiejętności, talentów... Zdjęcie zrobione na szybko, po kryjomu... Dobrze, że moje niegodne oczy zdołały ujrzeć ekologiczne cudo, a kamera uwiecznić dla potomności.

Iza wycfaniła się i załapała się na temat "maska" ze swoją zaczętą w domu -chyba pół roku temu - maską. Teraz miała powód zeby ją wykonczyć, Jedna strona to pracowicie malowane kwadraty, a druga kamyczki do ozdoby paznokci.


Te kwadraty w którymś momencie prawie przerosły Izę, zwłaszcza, ze chciała to zrobić szybko. 



Potem nadszedł czas na kamyczki... i tutaj, wspólnymi siłami, ułożyłyśmy to w jedna linię. Izka pilnowała kolejności kolorów, jakby od tego zależało jej życie, a przynajmniej wygrana w konkursie :)




Wreszcie rysunek i rybki... Tak możliwie kolorowe, jak się da...




 Rybki to twórczość z cyklu: minuta osiem i zrobione... powstały z rolek po papierze toaletowym. Oczywiście gdyby się pobawić i farbami pomalować, to na pewno kolory byłyby ciekawsze i mocniejsze. 
Tort z pączkiem, to twórczość własna Izabeli.  



Oczywiście mamy też jeden wielki projekt, który powstawał 2 dni z przerwami. Rodził się w bólach frustracji, złości i zniechęcenia, przeplatanych momentami egzaltacji, radości i kolejnych szalonych pomysłów: co by tu jeszcze dodać...





Wreszcie stanął o własnych siłach...



Kilka zdjęć ze szczegółami:



Z domku dla ptaszków Iza jest wyjątkowo dumna... sama wymyśliła i sama zrealizowała od początku do końca.



Ściany z oknami i kwiatami... Klejenie miliona firanek... Izka narzekała, ale nie mówiłby tak, gdyby miała te wszystkie firanki powiesić własnoręcznie.



Firanki powstały z białej bibuły,  pozaginanej tak, aby stworzyć wrażenie upięcia.



Oczywiście wszędzie kwiaty, żeby pozakrywać ściany:



Dach to było wycinanie ponad setki dachówek z tektury. Kiedy Izka policzyła, ile ich ma być, prawie się rozpłakała. Pomogłam jej :) ale tylko trochę. Jak już miała te dachówki, to klejenie klejem na gorąco stanowiło dla niej samą przyjemność. 



Mimo, że projekt był duży i ambitny, całkiem nieźle sobie poradziła. Nauczyła się, że ekierka to jej przyjaciel :) a dokładne policzenie i rozplanowanie elementów, to klucz do sukcesu. 
Najtrudniejsze było zwijanie kwiatków z bibuły. Tutaj musiałam pomóc. 
Teraz zobaczymy, jak spodoba się nauczycielom.

piątek, 29 maja 2020

Lato, lato...



...przyszło, zaczęło się na dobre... Cały ten tydzień cieszymy się piękną pogodą. 

Dzieciaki, po skończonych lekcjach korzystają ze słońca..



...pieką ciasteczka, zaliczajac tym samym zadania szkolne...




Wykonują kolejne prace artystyczne do szkoły.

Widać po nich, że ani im, ani mi już się nie chce robić dodatkowych projektów do szkoły.
 
Iza miała przygotować znak, który reprezentowałby jej profesję w średniowieczu. To miała być piekarnia. Oczywiście poszłyśmy po najmniejszej linii oporu: wydrukowane, wycięte, pomalowane, przyklejone...



Tu dekoracja na niedzielę Zesłania Ducha Świętego - to Moniki zadanie:



I kolejny projekt do przygotowywanego "zakończenia roku szkolnego klas 6". Powinno być jeszcze selfie tejże osoby, ale Monia jest na etapie "nie, nie będzie jej zdjęć".




Ja tymczasem dziergam, zajmuję się ogrodem...


Zakwitła biała piwonia:


Pojawiły się nowe nasadzenia



Zakwitła nemezja



Szałwia zaczyna delikatnie wychylać kwiaty:



Lwia paszcza się trzyma, choć wiatry mocno ją nadwyrężyły. Musiałam ją przywiązać do palika, bo położyła się zupełnie na ziemi.



Na tarasie fuksja przyzwyczaja się do słońca. Już niedługo będzie wystawiona na front.




poniedziałek, 27 maja 2019

Co tam w domu....



Wpis będzie długi i o wszystkim.

Zrobiłam herbatę z wierzbówki.
Po tzw. fermentacji, czyli tak naprawdę utlenieniu, zwinięte "cygara" wyglądają, jak widać poniżej. Mogłyby być odrobinę bardziej brązowożółte, ale te też ujdą.




zwitki liści zostały pocięte:




Pocięte liście na tacy do suszenia



Po 50 minutach  - suche i gotowe do wyjęcia:



Cała porcja jeszcze chwilę leży i odpoczywa:



Po kilku minutach pakuję wszystko w szczelny słój i gotowe.


Projekt Moniki. Miała temat: pszczoły i trzmiele. 

Wybrała trzmiele, ale żeby było bardziej widowiskowo(niekoniecznie zgodnie z rzeczywistością) projekt wykonała w kształcie "ula".



W środku opisała trzmiela;  w czym poszczególne części ciała pomagają, gdzie mieszka, co robi, itd. itp.




Artura PIERWSZA PRACA STOLARSKA zakończona i już w użytku. Pracę obejrzał i pochwalił zawodowy stolarz, zatem Artur zadowolony niesamowicie. W prezencie dostał piłę elektryczną, sąsiad stolarz cierpliwie mu wyjaśnia pewne myki rzemiosła, a Artur planuje kolejne prace.



Półka na herbaty, przyprawy i wszystko, co drobne; jeżdżąca na kółkach, wsunięta  w szczelinę między lodówką, a kredensem.



Dzieci zachwycone nową zabawką, a ja jestem niezmiernie zadowolona, że cały bałagan herbaciany zniknął z blatów roboczych, których i tak w irlandzkich domach nie ma zbyt dużo.


Artur tak poważnie podchodzi do nowego hobby, że już nie kupuje gier komputerowych, a nawet je wyprzedaje(on, maniak -gracz!!!! szok, po prostu szok!)


Kolejny szok , ale bardziej dla Was, niż dla mnie.

Mam Ci ja powojnik piękny, la la la.... mogłabym zaśpiewać

jeden krzak, od ściany do ściany....



Przewieszał się przez płot...



...dzieciaki ciągle urywały mi gałęzie i rzucały na ziemię, a on rósł....




...jednym słowem był wielki, nie do zabicia....



Dziś został mocno przycięty:




To żółtobrązowe to właśnie on, ten wielki krzaczor...



Zielonego i suchego było tyle, że w dwóch koszach nie pomieścimy. Na podwórku została jeszcze bela gałęzi. Ja mam cichą nadzieję, że trochę przywiędną i wszystko zmieszczę do koszy, ale zaczynam mieć wątpliwości. Artur wątpliwości nie ma. On po prostu twierdzi, że to nie wejdzie do kosza i koniec.



Teraz będziemy czekać aż powojnik odrośnie silniejszy i piękniejszy:)




czwartek, 16 maja 2019

Maj




...upływa pod znakiem zjazdu rodzinnego i komunii Izabeli.

Pogoda nam dopisała, więc i uroczystość, i przyjęcie - czyli grilowanie na powietrzu, udało się znakomicie.
Dzieciaki miały do dyspozycji fontanne z czekoladą - oblegana była niesamowicie. Dwa razy próbowałam ją złożyć, żeby przejść do waty cukrowej, ale nie szło ich oderwać od tego cuda.

Wata cukrowa poszła jako druga. Obie z siostrą stwierdziłyśmy po "kręceniu"  kilku porcji, że to nie taka lekka praca:)

Była jeszcze trzecia pozycja - robienie glutków z kleju i boraksu, ale dzieci już były nasycone wszystkim i rozeszły się po domu, a potem po okolicy.

W tym tygodniu pojechałam z Izą do parku w Emo i zrobiłam jej zdjęcia.  Kilka wstawiam tutaj.


















































Wiatr nie był tego dnia silny, więc dało radę wszystko ogarnąć. Zrobiłam około 200 zdjęć, z tego wszystkiego wybrałam kilka ujęć, które szczególnie mi się spodobały.

Sukienka przeszła przez wszystkie 3 komunie. Była eksploatowana, brudzona, prana i dalej można ją uznać, że nie była noszona.:)

Izabela jako pierwsza z naszych dziewczyn nie poszła w tiarze, któa tu  jest modna,  tylko w wianku. I ona i ja, a zapewne też rodzina, jesteśmy zadowoleni z tej decyzji.