Cały wczorajszy dzień spędziliśmy na plaży w Tramore. Choć warto było przejść się po miasteczku, nie zrobiliśmy tego, ze względu na dzieci. One jeszcze nie doceniają takich wycieczek, a taplanie w piasku i wodzie było największą frajdą tego dnia.
Pogoda była średnia - dlatego nie kąpaliśmy się, zamiast tego brodziliśmy wśród fal, a kiedy odpływ odsłonił ogromną połać plaży, dziewczyny zaczęły szukać muszelek, kamyków, a od czasu do czasu mogły podziwiać meduzy.
Tramore leży w hrabstwie Waterford, na południowo-wschodniym wybrzeżu Irlandii. Mieliśmy zatem możliwość pomoczenia nóg w Morzu Celtyckim - części oceanu atlantyckiego. Jak to wszystko wyglądało? Zobaczcie sami:
Podobno jest szlak na klify, ale tym razem tego nie sprawdzaliśmy. Oglądaliśmy je tylko z daleka.
Morze było spokojne, fale małe...
...a plaża piaszczysta, z dużym dodatkiem kamieni...
Kiedy zaświeciło słońce, woda wyglądała ślicznie.
Nawet Iza przyszła trochę poplażować.
Dziewczyn nie można było odciągnąć od wody...
... choć przez pierwsze 15min nogi w niej zamoczone zamarzały...
A potem odpływ odsłonił plażę...
Zobaczcie sami, jak daleko można było wejść:
Izabela preferowała drzemki w zaciszu leżaczka:
Fale pozostawiły piękne wzory z jasnego i ciemnego piasku:
Kiedy o 18 wracaliśmy do domu, dzieci padły. Ja zrobiłam jeszcze kilka zdjęć podczas jazdy autostradą:
Nie udało się przy tej prędkości jazdy uchwycić wyrzeźbionych zboczy, które otaczały wstążkę autostrady, ale zapewniam Was, że było na co popatrzeć.