Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koce. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koce. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 stycznia 2021

Na szydełku i na drutach

 




...powstał komplet - prawie komplet - koc i poduszka.


Koc dziergałam bardzo długo. To znaczy sam proces dziergania rozciągnął się w czasie, bo co i raz przerywany był innymi zajęciami. Jak już zasiadałam do szydełka, to kolejne centymetry przybywały dość szybko.  



Pochmurne niebo nie sprzyjało jednak zdjęciom. Kolory wychodzą przytłumione, czy nawet wyblakłe.
 




Ostatnie podrygi naszego fotela. Choć niesamowicie wygodny, wysłużył się jednak i powoli przychodzi czas na zmiany. Czekamy na komplet wypoczynkowy, który już miał być, ale nadal go nie ma:)





Do tego powstała poduszka na drutach. Miała być początkowo też szydełkowa, ale akurat wpadł miw oko wzór na druty i oto jest:




Wzór jest włóczkożerny, więc nawet na front nie wystarczyło mi zieleni. Zaczęłam dokładać kolory z koca.


I razem - to właśnie zdjęcie pokazuje prawie idealną kolorystykę:


Skoro już i tak brakowałomi włóczki, tył zrobiłam w kolorze fioletowym, takim, jak dziergany był pasek w kocu. 

Spieszyłam się ze zdjęciami, bo moja córka już wzięła w obroty poduszkęi koc i niedługo nie będą takie prezentowalne :)

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Chwila odpoczynku



...którą małżonek dostał z pracy zaowocowała tym, że w końcu wyciągneliśmy nasz zapas puzzli.

Rozłożyliśmy się na stole kuchennym i zaczęliśmy zabawę. W kilka godzin, raz z większym, raz z  mniejszym zapałem i udziałem dzieci, złożyliśmy całość.


To tylko 1000 części, ale pociętych tak sprytnie, że większość nie zawierała kluczowych wskazówek co przedstawia.

Udało się. Teraz, przy kolejnym wolnym czasie, czeka następny tysiąc - jednorożce.

Chwilę potem zalało nam sufit na korytarzu i pokoju dziennym, bo wyzionął ducha zbiornik z gorącą wodą na piętrze. Plama jest "fantastycznie" duża.


Na korytarzu podobnie to wygląda... Czekamy teraz aż wyschnie i trzeba będzie malować.


Ponieważ pogoda dopisuje, w czasie kiedy mąż jeździł do pracy, ja odnawiałam płot i taras. Mycie, a w zasadzie szorowanie tarasu i malowanie środkiem zabezpieczającym, to moje coroczne zajęcie. Płot odnawiam okazyjnie, co kilka lat.
Wyszorowałam wszystko szczotką ryżową, jeden dzień schło, a potem, przez kolejne 2 dni pokrywałam to warstwami farby.


Na poniższym zdjęciu płot już pomalowany - kolor jest jasnoszary, ale w cieniu wygląda to trochę inaczej - natomiast taras jeszcze czeka...



I całość:




Choć praca nie jest lekka, to za każdym razem, rok w rok, cieszy mnie efekt.


Izabelka miała urodziny w kwietniu. Na zdjęciu jej tort z różami, które robiłam dzień wcześniej. Bałam się, jak masa cukrowa utrzyma się przez noc na bitej śmietanie, ale niepotrzebnie. Róże wytrzymały w super kondycji:




Zdjęcia słabiutkie, ale przynajmniej jakieś są:)


Izabela dostała prezent od swojej przyjaciółki. Wisiał na płocie :)


Jeśli idzie o mnie... zabrałam się za wykańczanie robótek.

Na pierwszy plan poszła poduszka:


Robiona jest ze specjalnym przeznaczeniem. Brakuje jej koronki dookoła, ale to już wkrótce.

Do tego koc, który leżał i czekał, w końcu jest gotowy.



Połączyłam w nim mnóstwo wlóczek, które dostałam, a które do niczego nie chciały pasować.



Tak się zapędziłam, że w którymś momencie zauważyłam, że zabraknie mi kolorów, a koc będzie ni to mały, ni to duży...
Wstawiłam więc ażur na brzegach. Trafiłam na niego na stronie Lion Brand Pattern, w sekcji Lion Brand Notebook: 80 blankets. Wzór to Adyson Afgan



Wzór fal jest prosty i szybko się go robi.



Ja zabawiałam się kolorami:






Wzór do tego stopnia wpadł mi w oko, że robię kolejny, tym razem mały - może dla dziecka? w kolorach, które mi zostały i w miarę pasują do siebie.



Na szydełku mam jeszcze inne rzeczy, ale to innym razem...