...którą małżonek dostał z pracy zaowocowała tym, że w końcu wyciągneliśmy nasz zapas puzzli.
Rozłożyliśmy się na stole kuchennym i zaczęliśmy zabawę. W kilka godzin, raz z większym, raz z mniejszym zapałem i udziałem dzieci, złożyliśmy całość.
To tylko 1000 części, ale pociętych tak sprytnie, że większość nie zawierała kluczowych wskazówek co przedstawia.
Udało się. Teraz, przy kolejnym wolnym czasie, czeka następny tysiąc - jednorożce.
Chwilę potem zalało nam sufit na korytarzu i pokoju dziennym, bo wyzionął ducha zbiornik z gorącą wodą na piętrze. Plama jest "fantastycznie" duża.
Na korytarzu podobnie to wygląda... Czekamy teraz aż wyschnie i trzeba będzie malować.
Ponieważ pogoda dopisuje, w czasie kiedy mąż jeździł do pracy, ja odnawiałam płot i taras. Mycie, a w zasadzie szorowanie tarasu i malowanie środkiem zabezpieczającym, to moje coroczne zajęcie. Płot odnawiam okazyjnie, co kilka lat.
Wyszorowałam wszystko szczotką ryżową, jeden dzień schło, a potem, przez kolejne 2 dni pokrywałam to warstwami farby.
Na poniższym zdjęciu płot już pomalowany - kolor jest jasnoszary, ale w cieniu wygląda to trochę inaczej - natomiast taras jeszcze czeka...
I całość:
Choć praca nie jest lekka, to za każdym razem, rok w rok, cieszy mnie efekt.
Izabelka miała urodziny w kwietniu. Na zdjęciu jej tort z różami, które robiłam dzień wcześniej. Bałam się, jak masa cukrowa utrzyma się przez noc na bitej śmietanie, ale niepotrzebnie. Róże wytrzymały w super kondycji:
Zdjęcia słabiutkie, ale przynajmniej jakieś są:)
Izabela dostała prezent od swojej przyjaciółki. Wisiał na płocie :)
Jeśli idzie o mnie... zabrałam się za wykańczanie robótek.
Na pierwszy plan poszła poduszka:
Robiona jest ze specjalnym przeznaczeniem. Brakuje jej koronki dookoła, ale to już wkrótce.
Do tego koc, który leżał i czekał, w końcu jest gotowy.
Połączyłam w nim mnóstwo wlóczek, które dostałam, a które do niczego nie chciały pasować.
Tak się zapędziłam, że w którymś momencie zauważyłam, że zabraknie mi kolorów, a koc będzie ni to mały, ni to duży...
Wstawiłam więc ażur na brzegach. Trafiłam na niego na stronie
Lion Brand Pattern, w sekcji
Lion Brand Notebook: 80 blankets. Wzór to
Adyson Afgan
Wzór fal jest prosty i szybko się go robi.
Ja zabawiałam się kolorami:
Wzór do tego stopnia wpadł mi w oko, że robię kolejny, tym razem mały - może dla dziecka? w kolorach, które mi zostały i w miarę pasują do siebie.
Na szydełku mam jeszcze inne rzeczy, ale to innym razem...