U nas będzie dziś typowo listopadowo ... Jak pomyślę, że lada moment będzie jesień, to już tęsknię za latem!
W listopadzie główne prace remontowe były związane z postawieniem nowej więźby dachowej, a tak naprawdę dwóch: ze starych i nowych krokwi. Wymarzyliśmy sobie, aby całe stare krokwie były widoczne na poddaszu, ale też nie chcieliśmy rezygnować z ocieplenia go wełną mineralną, stąd pomysł na podwójną konstrukcję.
W listopadzie pogoda była różna, modliliśmy się, żeby nie padało. Na nasze szczęście nie było tak źle, październikowy śnieg też nie leżał zbyt długo.
17 listopada przybył do nas Pan z tajemniczym urządzeniem w celu namierzenia wody i miejsca pod nową studnię. W starej jest woda gruntowa, my po wizycie w sanepidzie zdecydowaliśmy się na wiercenie studni głębinowej. Pan znalazł wodę w dwóch miejscach, szkoda, że nie potrafił określić głębokości. 24-26 listopada odbyło się wiercenie studni, mamy wodę na 27 metrze!
W listopadzie zamówiliśmy także dach i biologiczną oczyszczalnię ścieków.
Panowie z energetyki zamontowali nam na ścianie domu takie cudo (nie potrafimy stwierdzić tylko dokładnie, kiedy to było!)
Na koniec wiadomość z ostatniej chwili: kotka bez ogona, która mieszka sobie u nas na budowie, znów będzie miała małe kotki, zastrzyk, który miał powstrzymać jej płodność na pół roku nie zadziałał... Mam tylko nadzieję, że nie zaszkodzi małym kotkom?
Wspomnę może jeszcze tylko, naprawdę na koniec, że zamieszkał sobie u nas na wsi (podkreślam "na wsi" ponieważ w mieście mamy jeszcze dwie kotki!!) mały rudy kocurek, ale jego historię i śmieszny pyszczek przedstawię następnym razem!