niedziela, 29 sierpnia 2010

Remont, czyli co się działo w listopadzie 2009 r.


U nas będzie dziś typowo listopadowo ... Jak pomyślę, że lada moment będzie jesień, to już tęsknię za latem!

W listopadzie główne prace remontowe były związane z postawieniem nowej więźby dachowej, a tak naprawdę dwóch: ze starych i nowych krokwi. Wymarzyliśmy sobie, aby całe stare krokwie były widoczne na poddaszu, ale też nie chcieliśmy rezygnować z ocieplenia go wełną mineralną, stąd pomysł na podwójną konstrukcję.


W listopadzie pogoda była różna, modliliśmy się, żeby nie padało.  Na nasze szczęście  nie było tak źle, październikowy śnieg też nie leżał zbyt długo.

17 listopada  przybył do nas Pan z tajemniczym urządzeniem w celu namierzenia wody i miejsca pod nową studnię. W starej jest woda gruntowa, my po wizycie w sanepidzie zdecydowaliśmy się na wiercenie studni głębinowej. Pan znalazł wodę w dwóch miejscach, szkoda, że nie potrafił określić głębokości. 24-26  listopada odbyło się wiercenie studni,  mamy wodę na 27 metrze!


W listopadzie zamówiliśmy także dach i  biologiczną oczyszczalnię ścieków.

Panowie z energetyki zamontowali nam na ścianie domu takie cudo (nie potrafimy stwierdzić tylko dokładnie, kiedy to było!)


Na koniec wiadomość z ostatniej chwili: kotka bez ogona, która mieszka sobie u nas na  budowie, znów będzie miała małe kotki, zastrzyk, który miał powstrzymać jej płodność na pół roku nie zadziałał... Mam tylko nadzieję, że nie zaszkodzi małym kotkom?


Wspomnę może jeszcze tylko, naprawdę na koniec, że zamieszkał sobie u nas na wsi (podkreślam "na wsi" ponieważ w mieście mamy jeszcze dwie kotki!!)  mały rudy kocurek, ale jego historię i śmieszny pyszczek przedstawię następnym razem!

niedziela, 8 sierpnia 2010

Remont, czyli co się działo we wrześniu i październiku 2009 r.

 Zdjęcie pochodzi z sierpnia, ale będzie dobrym porównaniem dla września i października. Proszę zwrócić uwagę naprawy koniec dachu :)

Dzisiejszy post sprawił mi nie mały problem... Zdjęcia będą mało atrakcyjne wizualnie, ale bez nich opowieści o poczynaniach remontowych z września i października nie byłyby do końca wiarygodne. Jak oglądam siebie, czy M. na tych zdjęciach, to przyznam, że uśmiechy nie schodzą nam z twarzy :) Chyba sami jeszcze nie wiedzieliśmy, co nas czeka! Za to już rozumiem znajomych, których oprowadzaliśmy po "włościach", a oni nie byli w stanie wykrzesać z siebie choć jednego słowa ;)

WRZESIEŃ 

Okazało się, że zdjęcie starych pokryć dachowych nie wystarczy. M. od początku wiedział, że będzie to nieuniknione, ja do ostatniego momentu łudziłam się, że stara więźba zostanie. Nie została. Dom wyglądał, jak po wybuchu bomby. Pan Zbyszek zaczął przygotowywać stelaż pod wylanie wieńca:




14.09.2009 r. został wylany wieniec:


Zaczęliśmy stawiać ścianę szczytową od strony łąk, na szczęście druga ściana szczytowa nie wymagała rozbiórki:


Widok na parter:


Wejście do (przyszłego) gabinetu M. i gabinet:



 We wrześniu także, stolarz, pan Kazimierz zrobił pomiary okien. Będą skrzynkowe, podwójne ze szprosami (z materiału pozyskanego z rozbiórki starej stodoły, Pan Kaziu nie mógł wyjść z zachwytu nad drewnem, dobry to był zakup)

A to już okolica. Po całym tygodniu pracy, wycieczka w weekend jest bardzo wskazana :)


Ostatnia bardzo ważna wiadomość z września, choć wcale nie remontowa: M. rzucił palenie :) Jak na razie skutecznie!

Październik

Bardzo lubię jesień. Pod warunkiem, że 17 października nie pada śnieg ... do domu. Niestety, ale nie może być wszystko z górki, pod górkę też czasem trzeba iść. W październiku M. miał pierwszy kryzys związany z remontem domu, właśnie wtedy, gdy zawiózł ludzi do pracy na budowę, a w domu leżał śnieg prawie po kostki! Moment rozbiórek jest najgorszy. Pieniądze topnieją, a domu coraz mniej! Dlatego pewnie też z października mamy tak mało zdjęć.




W październiku wylane zostały nadproża, pan Zbyszek wybrał krokwie pod konstrukcję dachu, zamówiliśmy też drewno na więźbę dachową. Zdecydowaliśmy się robić podwójną więźbę - od wewnątrz domu  pierwsza konstrukcja ze starego materiału, aby całe krokwie były widoczne na poddaszu, później ocieplenie i więźba z nowego materiału. Opiszę to dokładniej, jak dojdziemy do tego etapu.
W październiku postawione zostały także dwie ściany (konstrukcje z grubych krokwi) do dwóch pokoi na górze, przykręcone zostały murłaty i udało się osadzić dwie płatwie (22.10.2009).
27.10. 2009 połączone zostały pierwsze krokwie nowej więźby.

Trochę przyrody w jesiennej odsłonie:







poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Remont, czyli co się działo w sierpniu 2009 r.



Sierpień 2009 roku upłynął nam pod znakiem przyjemnych weekendów na ( już naszej!) wsi. Z racji tego, że nie pojechaliśmy nigdzie na urlop - wiadomo remont rzecz nadrzędna, leżakowaliśmy na łące za domem, podjadając pieczone kartofelki z kociołka:


Oczywiście odpoczynek nie był naszym jedynym zajęciem! Prace remontowe zaczęły się na dobre. Wylane zostały posadzki, tu - kuchnia, po lewej widać wejście do spiżarni, po prawej okno - do wymiany, na jego miejsce przyjdą trzy drewniane skrzynkowe, tak jak było w oryginale (będą zrobione z belek ze stodoły):


Tu nowe posadzki w pokoju dziennym:


Postawione zostały kominy, co prawda do połowy, ale zawsze to już coś. Komin na zdjęciu jest w kuchni, niedługo będzie tu  kuchnia z piekarnikiem i duchówką opalana drewnem, mamy do jej budowy zakupione już kafle ( z rozbiórki starego pieca oczywiście :))


Zaczęliśmy zbijać tynki z zewnątrz, nareszcie mury zaczęły przesychać (poprzedni właściciele zamiast wapna dodali do zaprawy za dużo cementu i dom zatrzymywał wilgoć), wrócił dawny mikroklimat, tak charakterystyczny dla starych domów:




Coraz większymi krokami zaczął się zbliżać etap, kiedy trzeba będzie zrzucić stare pokrycie (choć właściwsze słowo, to pokrycia) dachowe:




W międzyczasie zdecydowaliśmy się na wykopanie drugiego drenażu:


A tu już widoki na najbliższą okolicę - są balsamem na moją duszę:




Pewnej niedzieli na podwórku było bardzo dużo małych, żółtych motyli: