Niedawno miałam przyjemność pracować z kamieniami powierzonymi przez Klientkę - pięknymi, ale dużymi zielonymi turkusami.
Miałam je oprawić podobnie jak labradoryty z serii Mithril, z tym, że labradoryty do takich opraw wybieram niewielkie i przede wszystkim cienkie, tu na jeden kamień wyszło 100 toho treasures na obwód. Zastanawiałam się też, jak je połączyć, żeby wszystko mocno się trzymało, a przy tym żeby nie łączyć "na sztywno".
Pooglądałam przy tej okazji trochę prac Kornelii Sus - pracuje co prawda z zupełnie innym medium, bo rzeźbi w srebrnej glince Art Clay (gorąco zachęcam do spojrzenia na jej prace, są obłędne), ale ma na koncie trochę bransolet z podobnie pokaźnymi kamieniami.
I tak od Kornelii zapożyczyłam sposób połączenia kamieni trzema rzędami ogniw - po jednym na boku kamieni i dodatkowym podwójnym pośrodku - dzięki temu bransoleta ładnie układa się na nadgarstku, a przy tym wszystko trzyma w ryzach potężna ilość ogniwek.