No właśnie, czasem jest do uszycia coś co wydaje się proste,
ale jednak jest wyzwaniem nie lada, bo tu nie mam miejsca na złe upięcie...poprawki... prucie... ryzyko jest spore. Mam na myśli przeszycia skóry.
Czasem maszyna się buntuje, ma focha... mota i plącze....
Moja maszyna nie zawiodła :-)
Spisała się jak trzeba.
Myślę, że brat będzie zadowolony ;-)
Przy okazji muszę się pochwalić, że udało mi się ostatnio zapanować nad bałaganem niciowym.
Nie myślę, że długo to potrwa, bo znam siebie, a ja to chaos i bałagan twórczy, ale miło raz na jakiś czas otrzeć się o ład i skład ;-) Marzy mi się niciak z prawdziwego zdarzenia, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi....;-) Wiadomo..
Jak u Was ? Macie wszystko zawsze idealnie posegregowane i ułożone?
...lubię szycie, zwłaszcza twórcze, lubię kolorowe tkaniny, patchwork, lubię haft krzyżykowy i obrazy igłą malowane ... lubię też czytać, kucharzyć, jeździć na rowerze... Czego będzie tu więcej?- czas pokaże:)
Obserwatorzy
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szycie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szycie. Pokaż wszystkie posty
sobota, 18 listopada 2017
sobota, 16 września 2017
Reperacje
Czasem trzeba zająć się naprawą, reperacją lub zwyczajnie wymianą czegoś starego na nowe.
W tym przypadku, wymieniałam całe płótno składanego krzesełka.
Mąż wymienił drewniane podłokietniki i fotel jak nowy;-)
Wiem ,wiem ,dzisiejszy sprzęt ogrodowy, jest lżejszy i zgrabniejszy, ale czasem wystarczy niewielki nakład finansowy i mamy nowy/stary fotel w użytku.
Tkaninę leżakową kupiłam na Allegro. Został mi jeszcze kawałek i myślę ,że uszyję z niej jeszcze jakąś torbę lub plecaczek.
Dla niektórych, koniec wakacji, to już jesień. Dla mnie czas pakowania, zaczynam urlop, myślę, że jeszcze fotel się przyda, choćby do tego, żeby zawinąć się w koc i poczytać na powietrzu ;-)
I jak ?
Nie macie pojęcia, jak się namęczyłam wsuwając ramę krzesełka pod stopkę maszyny;-)
W tym przypadku, wymieniałam całe płótno składanego krzesełka.
Mąż wymienił drewniane podłokietniki i fotel jak nowy;-)
Wiem ,wiem ,dzisiejszy sprzęt ogrodowy, jest lżejszy i zgrabniejszy, ale czasem wystarczy niewielki nakład finansowy i mamy nowy/stary fotel w użytku.
Tkaninę leżakową kupiłam na Allegro. Został mi jeszcze kawałek i myślę ,że uszyję z niej jeszcze jakąś torbę lub plecaczek.
Dla niektórych, koniec wakacji, to już jesień. Dla mnie czas pakowania, zaczynam urlop, myślę, że jeszcze fotel się przyda, choćby do tego, żeby zawinąć się w koc i poczytać na powietrzu ;-)
I jak ?
Nie macie pojęcia, jak się namęczyłam wsuwając ramę krzesełka pod stopkę maszyny;-)
piątek, 15 września 2017
Żakiecik z resztek
Ponieważ sporo szyłam dla Sary, więc i resztek tkanin trochę już mam. Oczywiście w stosownym czasie trzeba będzie to wszystko wyszyć.
Dziś prezentacja żakieciku z resztek zielonego. Dla przypomnienia kostium zielony z rękawkiem 3/4 znajdziecie tu zieleń
A tu to, co jeszcze wykroiłam.
Oczywiście żakiecik z baskinką i mini rękawkiem. Oj ,nagimnastykowałam się, nagimnastykowałam.
Zostały już naprawdę tylko drobne ścinki. Pewnie wykorzystam je jeszcze do stworzenia jakiejś pracy patchworkowej szytej metodą confetti, bo odkąd znam tą technikę, to wszystkie kawałeczki tkanin zbieram i segreguję kolorystycznie do woreczków strunowych. Takie zboczenie mi się urodziło;-)
Dziś prezentacja żakieciku z resztek zielonego. Dla przypomnienia kostium zielony z rękawkiem 3/4 znajdziecie tu zieleń
A tu to, co jeszcze wykroiłam.
Oczywiście żakiecik z baskinką i mini rękawkiem. Oj ,nagimnastykowałam się, nagimnastykowałam.
Zostały już naprawdę tylko drobne ścinki. Pewnie wykorzystam je jeszcze do stworzenia jakiejś pracy patchworkowej szytej metodą confetti, bo odkąd znam tą technikę, to wszystkie kawałeczki tkanin zbieram i segreguję kolorystycznie do woreczków strunowych. Takie zboczenie mi się urodziło;-)
A jak u Was z wyszywaniem resztek ?
Składacie, wyrzucacie, wyszywacie ?
środa, 13 września 2017
Granatowa
Kolejna sukienka szyta "na już".
Tkanina, też swoje wyleżała. Przyszedł czas, imprezka w tle, trzeba było się za to zabrać.
Delikatna tkanina szyfonowa, sukienka z fantazyjnym boczkiem.
A tak na marginesie, muszę zmienić tło moim pracom, bo ta klamka jest na większości zdjęć i zaczyna mnie irytować;-) Tylko w moim pokoiku, nie mam już za wiele miejsca dla manekina.
Przy okazji dokonałam drobnej przeróbki sukienki poniżej.
Wkleiłam fotkę, ponieważ bardzo mi się ten fason podoba. Oczywiście to nie na moją figurę, ale kto mi zabroni pomarzyć;-)
Tkanina, też swoje wyleżała. Przyszedł czas, imprezka w tle, trzeba było się za to zabrać.
Delikatna tkanina szyfonowa, sukienka z fantazyjnym boczkiem.
A tak na marginesie, muszę zmienić tło moim pracom, bo ta klamka jest na większości zdjęć i zaczyna mnie irytować;-) Tylko w moim pokoiku, nie mam już za wiele miejsca dla manekina.
Przy okazji dokonałam drobnej przeróbki sukienki poniżej.
Wkleiłam fotkę, ponieważ bardzo mi się ten fason podoba. Oczywiście to nie na moją figurę, ale kto mi zabroni pomarzyć;-)
poniedziałek, 11 września 2017
Letnia torba
Kolejna historia szyciowa....
Koleżanka w pracy marzyła o torbie w stylu folk....
Upolowałam tkaniny w motyle i leżały, leżały, leżały.....koleżanka cierpliwie czekała;-)
Kilka dni przed jej urlopem zaczęłam działać i jak to u mnie bywa, rzutem na taśmę, kilka godzin przed wyjazdem torbę uszyłam:-)
Wzorowałam się tutkiem.
torba na plażę
Świetny opis, wszystko ekstra pasowało. Polecam.
Moje dzieło na plaży ;-)
Kilka fotek z realizacji projektu.
Tu podszycie, środek torby.
I finał wzór z tutka z moim dziełem.
Koleżanka w pracy marzyła o torbie w stylu folk....
Upolowałam tkaniny w motyle i leżały, leżały, leżały.....koleżanka cierpliwie czekała;-)
Kilka dni przed jej urlopem zaczęłam działać i jak to u mnie bywa, rzutem na taśmę, kilka godzin przed wyjazdem torbę uszyłam:-)
Wzorowałam się tutkiem.
torba na plażę
Świetny opis, wszystko ekstra pasowało. Polecam.
Moje dzieło na plaży ;-)
I finał wzór z tutka z moim dziełem.
piątek, 8 września 2017
Gipiura
A dzisiaj o sytuacji, kiedy to weszłam do znajomej krawcowej i "wpadłam" w wir dyskusji między nią i jej klientką na temat: jak z gipiurowej wąskiej sukienki uszyć bluzkę:-)
Finał był taki, że krawcowa zwyczajnie nie miała czasu, bo termin był zbyt krótki na szycie, a jak jej klientka zorientowała się ,że ja-ich listonoszka rozumiem o co chodzi i znam się na szyciu......ubłagała mnie i ja to wzięłam. Tak już mam :-)
Miałam dosłownie kilka dni. Nie zrobiłam zdjęcia sukienki, ale kilka zdjęć bluzeczki cyknęłam.
Lubię wyzwania szyciowe, choć wiadomo, to bardzo stresuje,
ale potem jest dużo więcej satysfakcji ;-)
Jak u Was z wyzwaniami?
Finał był taki, że krawcowa zwyczajnie nie miała czasu, bo termin był zbyt krótki na szycie, a jak jej klientka zorientowała się ,że ja-ich listonoszka rozumiem o co chodzi i znam się na szyciu......ubłagała mnie i ja to wzięłam. Tak już mam :-)
Miałam dosłownie kilka dni. Nie zrobiłam zdjęcia sukienki, ale kilka zdjęć bluzeczki cyknęłam.
Lubię wyzwania szyciowe, choć wiadomo, to bardzo stresuje,
ale potem jest dużo więcej satysfakcji ;-)
Jak u Was z wyzwaniami?
środa, 6 września 2017
Sukienka
Odnalazłam ostatnio fotki dokumentujące moją pracę dla koleżanki syna.
Sukienka z bardzo miłej, miękkiej dzianiny.
Sukienka trapezowa, przód prosty, tył z dodatkowym marszczeniem i wydłużonym dołem.
Rękawki i dekolt wykończone pliską.
Jak Wam się podoba ?
Lubicie szyć dzianinę?
Jakie macie doświadczenie w tym temacie?
Sukienka z bardzo miłej, miękkiej dzianiny.
Sukienka trapezowa, przód prosty, tył z dodatkowym marszczeniem i wydłużonym dołem.
Rękawki i dekolt wykończone pliską.
Jak Wam się podoba ?
Lubicie szyć dzianinę?
Jakie macie doświadczenie w tym temacie?
wtorek, 5 września 2017
Kolejny kostium...
Moje powakacyjne porządki zaczęłam od kreacji dla Sary, więc jeszcze przynajmniej dwa posty się pojawią.
Chyba muszę stworzyć odrębną zakładkę "Sara", bo troszkę tego już jest ;-)
Dzisiaj kolejny kostium, oczywiście szyty wg tej samej formy z baskinką.
Tym razem jaśniutki, wesoły kolor.
Jak widać podium zaliczone ;-)
Tu kilka fotek wykonanych podczas tworzenia. Na jednej fotce przyplątała się fioletowa spódniczka, a to dlatego, że szyłam te dwa kostiumy równocześnie ;-)
W Kijowie Sara wystąpiła też w szytym i opisanym tu wcześniej kostiumie niebieskim.
Pochwalę się nim jeszcze raz.Raz, że podium;-) dwa, ja takich ładnych zdjęć nie potrafię robić ;-)
Piękne te kompozycje kwiatowe, prawda?
Chyba muszę stworzyć odrębną zakładkę "Sara", bo troszkę tego już jest ;-)
Dzisiaj kolejny kostium, oczywiście szyty wg tej samej formy z baskinką.
Tym razem jaśniutki, wesoły kolor.
Jak widać podium zaliczone ;-)
Tu kilka fotek wykonanych podczas tworzenia. Na jednej fotce przyplątała się fioletowa spódniczka, a to dlatego, że szyłam te dwa kostiumy równocześnie ;-)
W Kijowie Sara wystąpiła też w szytym i opisanym tu wcześniej kostiumie niebieskim.
Pochwalę się nim jeszcze raz.Raz, że podium;-) dwa, ja takich ładnych zdjęć nie potrafię robić ;-)
Piękne te kompozycje kwiatowe, prawda?
poniedziałek, 4 września 2017
Sara fioletowa
Sara, to młoda, odważna dziewczyna, nie boi się kolorów i jak widać śmiało wybiera następne.
Dzisiaj zaprezentuję kolejny kostium-fioletowy, który szyłam jakiś czas temu, oczywiście na konkretne wystawy psiaków ;-)
Sara dobrze czuje się w tym fasonie, więc puki co nie zmieniamy.
Żakiecik z baskinką, jedyna zmiana, to mini rękawki- wiadomo lato.
Jak Ona kocha te psiaki :-)
Dzisiaj zaprezentuję kolejny kostium-fioletowy, który szyłam jakiś czas temu, oczywiście na konkretne wystawy psiaków ;-)
Sara dobrze czuje się w tym fasonie, więc puki co nie zmieniamy.
Żakiecik z baskinką, jedyna zmiana, to mini rękawki- wiadomo lato.
Jak Ona kocha te psiaki :-)
sobota, 2 września 2017
Powrót
Koniec wakacji, koniec leniuchowania blogowego.
Fakt, nie było mnie tu długo, ale sporo się działo i czasem tak mam, że muszę się wycofać, odpocząć, pozwolić emocjom na unormowanie......
Nie było mnie tu, ale to nie znaczy, że nic nie robiłam.
Właśnie zrzucam fotki z telefonu i staram się je poukładać w jakiś bardziej, lub mniej sensowny sposób. Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie;-)
Ostatni zamieszczony przeze mnie post dotyczył kostiumów dla Sary. Myślę, że spokojnie mogę zacząć uzupełnianie bloga od kolejnych kreacji szytych dla Niej. Zwłaszcza, że Sara często bierze udział w psich wystawach i wciąż wskakuje na podium ze swoimi podopiecznymi:-)
Dziś napiszę o sukienkach dla drużyny Sary. Sukienki jechały aż do Kijowa.
Ciekawostką tematu było to, że szyłam nie znając pozostałych dziewczyn. Sara podała mi jedynie miarę podstawową koleżanek.
Wybrałyśmy model z Burdy.Ważna sprawa sukienki musiały mieć kieszenie (wiadomo- psie przysmaki).
Tkanina, z której szyłam była na szczęście dość elastyczna, więc nie było ryzyka, że będzie ciasno;-)
W oryginale, sukienka podszyta jest podszewką ( podszewka -trzyma te zakładki, żeby się nie rozchylały, co widać na fotce z czasopisma) Ja z niej zrezygnowałam ,żeby te zakładki na przodzie mogły się swobodnie rozchylać ( nie byłam pewna, czy bez miary będzie dobrze)
Gotowe wszystkie trzy:-)
Manekin ,to jednak kawałek klocka, sukienki zupełnie inaczej prezentowały się na osobach.
Takie występy, to elegancja i ruch. Odzież musi być wygodna.
Fotki troszkę niewyraźne, ale coś tam jednak widać ;-)
Dostałam jeszcze dwa wyraźniejsze zdjęcia :)
Stres związany z szyciem bez możliwości dokonania przymiarki...masakra.
Finał.
Dziewczyny zadowolone, a to najważniejsze.
I jak Wam się podoba?
Zdarza się Wam szyć "na oko", bez mierzenia?
Fakt, nie było mnie tu długo, ale sporo się działo i czasem tak mam, że muszę się wycofać, odpocząć, pozwolić emocjom na unormowanie......
Nie było mnie tu, ale to nie znaczy, że nic nie robiłam.
Właśnie zrzucam fotki z telefonu i staram się je poukładać w jakiś bardziej, lub mniej sensowny sposób. Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie;-)
Ostatni zamieszczony przeze mnie post dotyczył kostiumów dla Sary. Myślę, że spokojnie mogę zacząć uzupełnianie bloga od kolejnych kreacji szytych dla Niej. Zwłaszcza, że Sara często bierze udział w psich wystawach i wciąż wskakuje na podium ze swoimi podopiecznymi:-)
Dziś napiszę o sukienkach dla drużyny Sary. Sukienki jechały aż do Kijowa.
Ciekawostką tematu było to, że szyłam nie znając pozostałych dziewczyn. Sara podała mi jedynie miarę podstawową koleżanek.
Wybrałyśmy model z Burdy.Ważna sprawa sukienki musiały mieć kieszenie (wiadomo- psie przysmaki).
Tkanina, z której szyłam była na szczęście dość elastyczna, więc nie było ryzyka, że będzie ciasno;-)
W oryginale, sukienka podszyta jest podszewką ( podszewka -trzyma te zakładki, żeby się nie rozchylały, co widać na fotce z czasopisma) Ja z niej zrezygnowałam ,żeby te zakładki na przodzie mogły się swobodnie rozchylać ( nie byłam pewna, czy bez miary będzie dobrze)
Gotowe wszystkie trzy:-)
Manekin ,to jednak kawałek klocka, sukienki zupełnie inaczej prezentowały się na osobach.
Takie występy, to elegancja i ruch. Odzież musi być wygodna.
Fotki troszkę niewyraźne, ale coś tam jednak widać ;-)
Dostałam jeszcze dwa wyraźniejsze zdjęcia :)
Stres związany z szyciem bez możliwości dokonania przymiarki...masakra.
Finał.
Dziewczyny zadowolone, a to najważniejsze.
I jak Wam się podoba?
Zdarza się Wam szyć "na oko", bez mierzenia?
poniedziałek, 3 kwietnia 2017
Druga odsłona kostiumów
Ponieważ ja nie umiem robić ładnych zdjęć i zawsze mam z tym problem, a kreacje, które ostatnio szyłam miały szansę "zaistnieć na światowych scenach" pozwoliłam sobie na szerszą publikację.
Poprosiłam o zgodę na publikację fotek moją młodziutką modelkę, dla której szyłam wszystkie trzy kostiumy. Sara Górka zgodziła się, więc mam kilka ładnych fotek:-)
Sara z Mamą zajmuje się hodowlą i prezentacją piesków rasowych, często bywa na wystawach i bardzo często "wskakuje" z nimi na podium. Spójrzcie z jaką radością prezentuje swoje, jak i powierzone Jej psiaki :-)
Poprosiłam o zgodę na publikację fotek moją młodziutką modelkę, dla której szyłam wszystkie trzy kostiumy. Sara Górka zgodziła się, więc mam kilka ładnych fotek:-)
Sara z Mamą zajmuje się hodowlą i prezentacją piesków rasowych, często bywa na wystawach i bardzo często "wskakuje" z nimi na podium. Spójrzcie z jaką radością prezentuje swoje, jak i powierzone Jej psiaki :-)
Szczerze powiem, nie miałam pojęcia, a raczej nigdy wcześniej się nie zastanawiałam nad tym, że wystawy ,to też klasyka w ubiorach prezenterów. Wciąż się czegoś uczymy ;-)
czwartek, 30 marca 2017
Ziemista zieleń
Sporo ostatnio u mnie szyciowych wyzwań.
Poza twórczymi pozycjami, trafiają się zwyczajne szycia i reperacje. W końcu czuje się wiosnę :-)
Wymieniam zamki ,reperuję ,skracam i od czasu do czasu szyję jakąś nową kreację. Wciąż coś wpada w ręce ;-)
Tym razem prezentuję kolejny kostium. Fason zbliżony do tego niebieskiego.
Wszystkie ostatnio szyte kostiumy szyję dla jednej osoby .
Przesympatyczna młoda miłośniczka psów, która często bywa na wystawach, a tam jak się dowiedziałam obowiązuje właśnie styl klasyczny.
Tak na marginesie nigdy wcześniej się nie zastanawiałam nad tym. Może nawet myślałam, że skoro się biega z pieskami ,to może strój luźny/sportowy....Człowiek się wciąż czegoś uczy:-)
Miałam naprawdę chwilkę na cyknięcie fotki, bo u mnie jakoś zawsze tak jest, że szyję w ostatniej chwili. Fotkę zrobiłam i już w drzwiach stała moja modelka ;-)Wiadomo, nie umiem ładnych zdjęć pstrykać, więc jest jakie jest.
Poza twórczymi pozycjami, trafiają się zwyczajne szycia i reperacje. W końcu czuje się wiosnę :-)
Wymieniam zamki ,reperuję ,skracam i od czasu do czasu szyję jakąś nową kreację. Wciąż coś wpada w ręce ;-)
Tym razem prezentuję kolejny kostium. Fason zbliżony do tego niebieskiego.
Wszystkie ostatnio szyte kostiumy szyję dla jednej osoby .
Przesympatyczna młoda miłośniczka psów, która często bywa na wystawach, a tam jak się dowiedziałam obowiązuje właśnie styl klasyczny.
Tak na marginesie nigdy wcześniej się nie zastanawiałam nad tym. Może nawet myślałam, że skoro się biega z pieskami ,to może strój luźny/sportowy....Człowiek się wciąż czegoś uczy:-)
Miałam naprawdę chwilkę na cyknięcie fotki, bo u mnie jakoś zawsze tak jest, że szyję w ostatniej chwili. Fotkę zrobiłam i już w drzwiach stała moja modelka ;-)Wiadomo, nie umiem ładnych zdjęć pstrykać, więc jest jakie jest.
Manekin nie jest w rozmiarze , więc i kostium nie leży jak na figurze.Kolor taki ziemisty zielony z przebarwieniami zielonego. Spódnica i klapeczki z tkaniny bez wzorku. Guziki złote.
wtorek, 28 marca 2017
TUSAL 2017 i zestew serwetek
Jest szansa, że uda mi się w terminie wkleić posta TUSAL-owego :-)
Ponieważ wciąż malutko haftuję, to słoiczek dokarmiam niteczkami z prac szyciowych.
Dziś wykończyłam komplet serwetek, które leżały już chyba dwa lata w pudełku.
Powód prozaiczny, wciąż zapominałam o kupnie odpowiednich w kolorze nici.
Dziś komplet wreszcie gotowy. Czas odpowiedni, bo święta tuż, tuż....
Prezentacja słoiczka.
Teraz w kilku zdjęciach historia czterech serwetek. Już raz podobne szyłam.
Tym razem zestawiłam zieleń z różem.
Oczywiście moim zdjęciom brakuje intensywności w kolorach. Róż w oryginale jest dosyć mocny, ale całkiem nieźle wpasował się w tą zieleń.
I gotowe.
I jak Wam się podobają moje wiatraczki?
Ponieważ wciąż malutko haftuję, to słoiczek dokarmiam niteczkami z prac szyciowych.
Dziś wykończyłam komplet serwetek, które leżały już chyba dwa lata w pudełku.
Powód prozaiczny, wciąż zapominałam o kupnie odpowiednich w kolorze nici.
Dziś komplet wreszcie gotowy. Czas odpowiedni, bo święta tuż, tuż....
Prezentacja słoiczka.
Teraz w kilku zdjęciach historia czterech serwetek. Już raz podobne szyłam.
Tym razem zestawiłam zieleń z różem.
Oczywiście moim zdjęciom brakuje intensywności w kolorach. Róż w oryginale jest dosyć mocny, ale całkiem nieźle wpasował się w tą zieleń.
I gotowe.
I jak Wam się podobają moje wiatraczki?
sobota, 18 marca 2017
Na niebiesko
Na wstępie, chcę serdecznie podziękować wszystkim za ostatnie komentarze pod ostatnim postem.
Ogrom wsparci, życzliwości i serducha:-)
Złe emocje odchodzą, a praca przy maszynie skutecznie rozpędza czarne chmury.
Kilkanaście godzin szycia i jest nowy kostium:-) Jeszcze całkiem ciepły.
Nie będę się rozpisywać. Kostium, jak kostium, spódniczka i żakiecik.
Rozm 36, rękaw 3/4, baskinka, spódniczka ołówkowa, bez paska.
Po całej nocy szycia, jakoś słowo pisane mi mi wychodzi, a i zdjęcie jak to u mnie nie za dobre ;-)
Oceńcie same moją pracę.
Ogrom wsparci, życzliwości i serducha:-)
Złe emocje odchodzą, a praca przy maszynie skutecznie rozpędza czarne chmury.
Kilkanaście godzin szycia i jest nowy kostium:-) Jeszcze całkiem ciepły.
Nie będę się rozpisywać. Kostium, jak kostium, spódniczka i żakiecik.
Rozm 36, rękaw 3/4, baskinka, spódniczka ołówkowa, bez paska.
Po całej nocy szycia, jakoś słowo pisane mi mi wychodzi, a i zdjęcie jak to u mnie nie za dobre ;-)
Oceńcie same moją pracę.
sobota, 11 marca 2017
Kurs piktorial quilt
Dwa dni temu miałam w pracy bardzo przykre zdarzenie, po którym ciężko wrócić do siebie.
Zwłaszcza, że wszyscy myślą, że jestem twarda, że "szybko" się pozbierałam, że "daję radę", że.....itd...itd
Nieprawda, nie jestem ani dzielna ,ani silna.....z każdą godziną rozsypuję się na kawałki....po to ,żeby te kawałki posklejać w sensowną całość.....
Na szczęście nie jestem sama i wiem ,że sobie poradzę, bo jak inaczej?
Czuję ogromne wsparcie, życzliwość, i sympatię. To daje siłę.
Dziękuję wszystkim za okazaną troskę.
Przeprasza, za ten chaotyczny zapis moich emocji, po prostu chyba tego teraz potrzebowałam.
Dzisiejszy post jest pewnego rodzaju terapią- zająć czymś myśli....
.......
Nie będzie w tym poście za wiele opisów, ale budowanie zdań przychodzi mi z trudem.
Cieszy natomiast przeglądanie zdjęć i powrót myślami do pięknie przepędzonego dnia w stolicy.
Tydzień temu uczestniczyłam w zajęciach warsztatowych w Szkole Patchworku Anny Sławińskiej.
Tematem zajęć był piktorial quilt .
Fantastyczny dzień. Adrenalina twórcza na wysokim poziomie;-)
Zajęcia prowadziła Marzenna Lew. Jej prace zapierają dech w piersiach .
Zadanie uczestniczek warsztatów było "proste" ;-)
Wybrać fotografię spośród wielu pięknych zdjęć kwiatów i stworzyć z tkaniny kopię tegoż motywu.
No i się zaczęło. Strach przeleciał po plecach, bo wcale nie było łatwo podjąć decyzję.
Kwiaty śliczne, bogate kolorystycznie. Trzeba było się nieźle nagłówkować, żeby wśród tkanin odszukać kolorystykę swojej pracy.
To mój wybór:
Godziny leciały, nasze prace nabierały wyglądu.
Pozostało jeszcze nanieść wzór na tkaninę. Wypikować i nadać jakiś sensowny kształt całej pracy.
Jak siebie znam pewnie trwałoby to dużo dłużej, a praca czekałaby na swoją kolej gdzieś w pudełku.
Zastanawiałabym się jak pikować, jak kolorystycznie wyjść z zadania, jaka lamówka???
Ostatnie nie przespane dwie noce zadecydowały.
Spać nie mogłam, w głowie huczało....w takich chwilach najlepiej czymś innym zająć myśli. Zmęczyć głowę, żeby szybko zasnąć i rano być w jako takiej formie...
Do końca nie wiem ,czy ten kwiat zyskał ,czy stracił na tym pośpiechu twórczym, ale po części spełnił swoje zadanie terapeutyczne. Kiedy kładłam się nad ranem spać, czułam ,że złe emocje ze mnie schodzą. Cieszę się ,że mam w sobie to zamiłowanie do szycia twórczego, bo jak się okazuje, zamiłowanie to bywa często terapeutyczne, ulecza i wycisza.
Ta praca na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Jak Wam się podoba ?
To moja pierwsza praca w tej technice, wiem ,że nie jest idealna, że są niedociągnięcia, mam jednak nadzieję ,że kolejne będą lepsze ;-)
Za oknem w miarę ładnie. Chyba czas wystawić rower i dotlenić głowę.
Zwłaszcza, że wszyscy myślą, że jestem twarda, że "szybko" się pozbierałam, że "daję radę", że.....itd...itd
Nieprawda, nie jestem ani dzielna ,ani silna.....z każdą godziną rozsypuję się na kawałki....po to ,żeby te kawałki posklejać w sensowną całość.....
Na szczęście nie jestem sama i wiem ,że sobie poradzę, bo jak inaczej?
Czuję ogromne wsparcie, życzliwość, i sympatię. To daje siłę.
Dziękuję wszystkim za okazaną troskę.
Przeprasza, za ten chaotyczny zapis moich emocji, po prostu chyba tego teraz potrzebowałam.
Dzisiejszy post jest pewnego rodzaju terapią- zająć czymś myśli....
.......
Nie będzie w tym poście za wiele opisów, ale budowanie zdań przychodzi mi z trudem.
Cieszy natomiast przeglądanie zdjęć i powrót myślami do pięknie przepędzonego dnia w stolicy.
Tydzień temu uczestniczyłam w zajęciach warsztatowych w Szkole Patchworku Anny Sławińskiej.
Tematem zajęć był piktorial quilt .
Fantastyczny dzień. Adrenalina twórcza na wysokim poziomie;-)
Zadanie uczestniczek warsztatów było "proste" ;-)
Wybrać fotografię spośród wielu pięknych zdjęć kwiatów i stworzyć z tkaniny kopię tegoż motywu.
No i się zaczęło. Strach przeleciał po plecach, bo wcale nie było łatwo podjąć decyzję.
Kwiaty śliczne, bogate kolorystycznie. Trzeba było się nieźle nagłówkować, żeby wśród tkanin odszukać kolorystykę swojej pracy.
To mój wybór:
Godziny leciały, nasze prace nabierały wyglądu.
Pozostało jeszcze nanieść wzór na tkaninę. Wypikować i nadać jakiś sensowny kształt całej pracy.
Jak siebie znam pewnie trwałoby to dużo dłużej, a praca czekałaby na swoją kolej gdzieś w pudełku.
Zastanawiałabym się jak pikować, jak kolorystycznie wyjść z zadania, jaka lamówka???
Ostatnie nie przespane dwie noce zadecydowały.
Spać nie mogłam, w głowie huczało....w takich chwilach najlepiej czymś innym zająć myśli. Zmęczyć głowę, żeby szybko zasnąć i rano być w jako takiej formie...
Do końca nie wiem ,czy ten kwiat zyskał ,czy stracił na tym pośpiechu twórczym, ale po części spełnił swoje zadanie terapeutyczne. Kiedy kładłam się nad ranem spać, czułam ,że złe emocje ze mnie schodzą. Cieszę się ,że mam w sobie to zamiłowanie do szycia twórczego, bo jak się okazuje, zamiłowanie to bywa często terapeutyczne, ulecza i wycisza.
Ta praca na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Jak Wam się podoba ?
To moja pierwsza praca w tej technice, wiem ,że nie jest idealna, że są niedociągnięcia, mam jednak nadzieję ,że kolejne będą lepsze ;-)
Za oknem w miarę ładnie. Chyba czas wystawić rower i dotlenić głowę.
niedziela, 5 marca 2017
Czerwone i czarne
Wiosna coraz bliżej, czas wietrzenia szaf się zaczął.
Dziewczyny uruchamiają swoje wizje wiosennych kreacji;-)
Kilka nocy minionego tygodnia spędziłam przy maszynie szyjąc właśnie kostium dla jednej z moich znajomych.
Wytyczne były konkretne.
Czerwone i czarne. Czerwony kostium z czarnymi guzikami :-)
Oto co stworzyłam.
Zdjęcie zrobiłam przed ostatnim prasowaniem, potem już zapomniałam pstryknąć, więc nie skupiajcie się zbytnio na drobnym pofalowaniu żakietu:-)
Pozdrawiam wiosennie osoby odwiedzające mojego bloga i witam nowe obserwatorki:-)
Dziewczyny uruchamiają swoje wizje wiosennych kreacji;-)
Kilka nocy minionego tygodnia spędziłam przy maszynie szyjąc właśnie kostium dla jednej z moich znajomych.
Wytyczne były konkretne.
Czerwone i czarne. Czerwony kostium z czarnymi guzikami :-)
Oto co stworzyłam.
Zdjęcie zrobiłam przed ostatnim prasowaniem, potem już zapomniałam pstryknąć, więc nie skupiajcie się zbytnio na drobnym pofalowaniu żakietu:-)
Pozdrawiam wiosennie osoby odwiedzające mojego bloga i witam nowe obserwatorki:-)
niedziela, 26 lutego 2017
Tusal- luty 2017
No i czas na mój słoiczek.
Nie haftuję ostatnio, więc niteczek mało przybywa.
Zwyczajnie mam więcej szycia, a nie sposób do słoiczka wpychać wszystkie ścinki;-)
Stan mojego gołego wciąż słoiczka na dziś jest taki :
Ostatnio szyłam strój dla Baby Jagi:
Dziś bardzo króciutko:-)
Pozdrawiam.
Nie haftuję ostatnio, więc niteczek mało przybywa.
Zwyczajnie mam więcej szycia, a nie sposób do słoiczka wpychać wszystkie ścinki;-)
Stan mojego gołego wciąż słoiczka na dziś jest taki :
Ostatnio szyłam strój dla Baby Jagi:
Dziś bardzo króciutko:-)
Pozdrawiam.
niedziela, 22 stycznia 2017
Ubranko dla...
...no właśnie.
Tym razem nie dla koleżanki, nie dla siebie, nawet nie dla Misi żadnej, ale..... ubranko dla pieseczka.
Nie mam doświadczenia w tym temacie, ale myślę, że któreś kolejne ubranko będzie wygodne i spełniające oczekiwania tej przemiłej klienteli ;-) W każdym razie mam już kilka nowych pomysłów.
Piesek koleżanki.
Na wzór dostałam kurteczkę pieska i zaczęłam kombinować.
Oryginał wygląda tak:
Sweterek, który uszyłam wygląda tak:
Głównie chodziło o to, żeby nie było pod brzuszkiem rzepa.
Piesio ma długi włos.
Skroiłam też drugi, ale myślę ,że te pierwsze sweterki nie będą ostatnimi :-)
Dzianiny mam sporo, ale to już całkiem inna historia. Może kiedyś to opiszę;-)
Tym razem nie dla koleżanki, nie dla siebie, nawet nie dla Misi żadnej, ale..... ubranko dla pieseczka.
Nie mam doświadczenia w tym temacie, ale myślę, że któreś kolejne ubranko będzie wygodne i spełniające oczekiwania tej przemiłej klienteli ;-) W każdym razie mam już kilka nowych pomysłów.
Piesek koleżanki.
Na wzór dostałam kurteczkę pieska i zaczęłam kombinować.
Oryginał wygląda tak:
Sweterek, który uszyłam wygląda tak:
Głównie chodziło o to, żeby nie było pod brzuszkiem rzepa.
Piesio ma długi włos.
Skroiłam też drugi, ale myślę ,że te pierwsze sweterki nie będą ostatnimi :-)
Dzianiny mam sporo, ale to już całkiem inna historia. Może kiedyś to opiszę;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)