Dotyczy to tak wzorów hafciarskich, jak i szyciowych. Może dlatego nie lubię haftować bieżników, w końcu
zawsze to powtarzalność jakiegoś elementu. Nawet nie lubię dwa razy układać tych samych układanek typu puzzle;-)
Życie jednak uczy pokory i weryfikuje moje lubię/nie lubię.
Czasami zwyczajnie trzeba do czegoś wrócić i już. Nie ma dyskusji;-)
Jakiś czas temu szyłam dla koleżanki zestaw dwóch serwetek i wpadłam. Serwety spodobały się i doszywałam teraz kolejną taką samą.
Oczywiście wciąż namiętnie koloruję ;-)
Już nawet zaczynam rozróżniać rodzaje kredek i mam swoje ulubione. Kupiłam mały zestaw kredeczek polskiego producenta i niestety bladziutko wypadają.
Te kredki kupiłam u siebie w pracy ( Poczta Polska) i okazuje się ,że są bardzo mięciutkie, nie drapią, tylko ślicznie kolorują. Polecam. Moje ulubione koszt 15zł.
Efekt ....
Jeśli jeszcze nie kolorujecie zachęcam.
Kolorowanie naprawdę bardzo relaksuje i resetuje, doładowuje wewnętrzny akumulator twórczy, uwalnia umysł od niepotrzebnego zamyślania nad problemami, które i tak potrzebują czasu na rozwiązania. Powiedziałabym nawet, że kolorowanie, to zajęcie mocno terapeutyczne ;-)