Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Napoje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Napoje. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 1 czerwca 2017

Shot z imbiru i kurkumy - Turmeric Drink With Ginger









Dzisiaj 1 czerwca - a to nie żarty. Sezon plażowy już zapukał! Wiem, wiem dzisiaj najważniejsze są dzieci. To ich święto i dla nich dzisiaj śpiewają góry, chmury, latają baloniki i klei się cukrowa wata i lody... Ja obdarowałam prezentami sporą gromadkę wnuków a mam ich całą szóstkę...

Skoro jednak czerwiec zapukał do drzwi a może i serc, to ja też mam dla was prezent na poprawę nastroju, figury, przemiany materii, na lepsze samopoczucie, nastrój i jeszcze inne naj...naj...

A tak poważnie. Dobra kawa nie jest zła ale czasem może być jej nadmiar. Kiedy więc potrzebujecie porządnego kopa i dawki energii polecam mojego imbirowo-kurkumowego shota. Przyspieszy metabolizm, doda energii a poza tym to samo zdrowie. Takiego shota możecie wypić przed porannym treningiem albo po...

Wiecie, że moim porannym napojem na przebudzenie jest wywar imbirowy z cytryną, który czasem zamieniam na samą wodę z cytryną. Dopiero nieco później kawa z miodem albo syropem klonowym albo z dodatkiem łyżeczki oleju kokosowego i cynamonu. Wraz z czerwcem wracam  do ulubionego shota, który przed wakacjami "wspomoże"  figurę i już się cieszę


Energetyczny shot na dobry początek dnia


Składniki:

  • 1/2 szklanki wody
  • około 2 cm świeżego imbiru
  • około 2 cm świeżej kurkumy lub łyżeczka sproszkowanej
  • szczypta pieprzu cayenne
  • łyżka soku z cytryny

Jak to zrobić?
- obrany imbir (najlepiej łyżeczką), posiekaj, tak samo zrób z kurkumą
- dodaj pozostałe składniki i wszystko zblenduj
- jeśli przeszkadzają ci zmiksowane drobinki to możesz miksturę przecedzić przez sitko i dolać nieco wody
- prawda, że po takim energetycznym "kopie" budzisz się na nowo do życia?













Miłego dnia i miłego świętowania. Przecież w każdym z nas jest dziecko!

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Nie daj się nabić w butelkę - bądź fit i zrób sobie super wodę - Black+Blum






Woda to życie, woda to skarb niszczony przez ludzi.
Kocham wodę i bez niej nie funkcjonuję.


Woda mojego dzieciństwa

Jako bardzo mała dziecina pamiętam w kuchni ławkę i dwa wiadra błękitnej wody ze studni. Wiaderka były białe, emaliowane z czarną obwódką na brzegach i z pięknymi kwiatami na środku. Taki urokliwy deseń - obrazek. W jednym wiaderku była biała emaliowana kielnia a obok garnuszek. Z wiaderka gdzie była kielnia nalewało się wodę do garnuszka i gasiło pragnienie.

Tak, pragnienie gasiło się wodą, krystaliczną, lodowatą (zaraz po przyniesieniu ze studni), smakowitą i dobrą. Nie żadna colą, sokiem czy innym słodkim świństwem. Większość mojego pokolenia tak funkcjonowała.
Owszem latem był kompot ze świeżych owców do obiadu, ale potem była woda. Zimą kompot był w niedzielę do obiadu i to rozcieńczony wodą. A dzieci uwielbiały owoce z kompotu.

Woda mojego dzieciństwa już nie wróci.
Choć w mojej miejscowości woda z rurociągu była dopiero w latach siedemdziesiątych to u nas w domu woda z kranu była o wiele wcześniej bowiem tato "podłączył" jakimś sposobem wodę ze studni do rur w domu i mieliśmy wodę w kranie. Mimo to nikt nie pił wody prosto z karu tylko z wiaderka, które dalej sobie stało na kuchennej ławie.

Patrząc z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że było w tym wiele mądrości życiowej. Kielnia, z której nie można było pić tylko napełniało się wodą garnuszek. To przecież zapobiegało rozmnażaniu się bakterii. Ludzi nikt nie pouczał a wiedzieli intuicyjnie sami jak mają postępować.


Koniec ławeczki z wodą czyli jak zostaliśmy nabici w butelki

W latach osiemdziesiątych nastąpił koniec krystalicznej studziennej wody. Szkody górnicze (mieszkam na takim terenie) zrobiły swoje. W wyniku erozji górniczych woda z większości studni zniknęła. Pojawiły się za to w okolicy zalewiska górnicze, bardzo niebezpieczne i najczęściej z wodą zanieczyszczoną.
Tak zostaliśmy podłączeni do "wodociągów" a w kurkach pojawiła się woda chlorowana, już nie do picia. Na początku kupowało się wodę w szklanych butelkach zwrotnych, najczęściej gazowaną. Jednak... no właśnie.

W nie tak "odległej galaktyce" masowo zaczęła wkraczać do sklepów woda w plastikowych butelkach. Gdyby tylko woda ale wraz z nią cały arsenał słodkich szkodliwych (o smakach coraz różnorodniejszych) "zabijaczy" zdrowia. Producenci poprzez manipulacyjne reklamy wmówili nam, że nawet w butelkach (plastikowych oczywiście) lub w kartonach herbata jest super i  jest lepsza od zaparzanej w domu.

I tak owczym pędem zostaliśmy nabici w butelkę. Cierpi nasze zdrowie czego skutkiem jest wzrost otyłości, nadciśnienia, cukrzycy, nowotworów... Nie, nie obwiniam za wszystko producentów wody i słodkich napojów ale muszę przyznać, że zasłużyli się przednio.
To duży rynek do zagospodarowania jest się więc o co "bić". Wystarczy prześledzić reklamy!

Wodę kupują prawie wszyscy. Kupujemy zatem najczęściej w plastikowych butelkach, w dużych bidonach do domu, do torebki czy samochodu nieco mniejszą pojemność i targamy z supermarketów to przeźroczyste cudo bez, którego nie ma życia.
A tak naprawdę tam w środku w kontakcie z plastikiem wydzielają się szkodliwe substancje. Najgorzej jest gdy butelka wystawiona jest na działanie promieni słonecznych. Zastanów się ile razy leżała na siedzeniu samochodu a potem piłaś z niej wodę. Czy kiedykolwiek patrzyłaś na butelkę, z której jest wykonana? A to ma znaczenie i to kolosalne.

Kiedy Zachód, a już z pewnością "gospodarne" Niemcy zaczęli wprowadzać do sklepów coraz więcej szklanych, zwrotnych butelek, "wycofywać" ze swojego rynku przestarzałe linie produkcyjne to w zdecydowanej większości trafiały one na Wschód, w tym do Polski. Duża część producentów wody tak zaczynała swoje wielkie biznesy z napojami. Smutna prawda ale tak było.





Nieco naukowo

Już od dłuższego czasu naukowcy badają jakość wody w butelkach plastikowych i jej wpływ na nasze zdrowie. O wynikach i wnioskach z badań jednak cicho sza, chyba, że ktoś się bardzo wgłębia w temat.
Wielokrotnie czytałam artykuły poparte badaniami naukowymi, że woda w butelkach jest szkodliwa, zwłaszcza jeśli plastik zawiera szkodliwe bisfenole. Muszę dodać, że posiada je większość butelek z napojami. Taka woda jest nie tylko szkodliwa ale wręcz niebezpieczna dla naszego zdrowia.
W czasopiśmie naukowym PLoSONE niemieccy naukowcy potwierdzili szkodliwość wody w butelkach plastikowych, gdzie wytwarzają się substancje nazywane endocrine-disrupting chemical. Potwierdzili negatywny wpływ tych substancji na układ hormonalny, problemy endokrynologiczne. Dla mnie najbardziej oburzające jest to, że znajdują się one również w większości butelek dla niemowląt.

Badania amerykańskich naukowców również potwierdzają, że picie wody z plastiku, a zwłaszcza wystawionego na działanie promieni słonecznych jest szkodliwe i może powodować nowotwory.
Nie uwierzę, że współcześnie prowadzone badania nie są w stanie jednoznacznie określić i opublikować wiedzy na temat szkodliwości wody w butelkach plastikowych. Choć nie jestem za „spiskową” teorią dziejów to w tym wypadku jednak śmiem twierdzić, że prawda jest ukrywana tak jak w wypadku koncernów farmaceutycznych. Stoją za tym duże pieniądze i silne lobby. I tak nie tylko rujnujemy zdrowie ale niszczymy również środowisko.


Całego świata nie uratujesz ale…

No właśnie! Zastanów się co możesz zrobić dla siebie i najbliższego otoczenia. Pierwsze pytanie, które powinnaś sobie zadać to: Jakiej jakości woda jest w moim kranie? Często nie zdajemy sobie z tego sprawy a właśnie ta woda nadaje się do picia i jest zdecydowanie lepsza i zdrowsza od butelkowej w plastikach.
Ja już dawno sprawdziłam i piję wodę z kranu. Dodatkowo postawiłam na podręczny filtr węglowy z butelką, która wprawia w zachwyt. Na zakup takiej butelki z filtrem namówiła mnie moja córka Kasia, a ja się nie tylko przekonałam ale i zachwyciłam.







Butelka na wodę z wkładem węglowym do filtrowania wody pitnej z kranu Eau Good Black+Blum – co to jest?

Jako estetka zachwyciłam się pięknym kształtem butelki. Jednak jako realistka - marzycielka wgłębiłam się w zastosowanie i właściwości tego cuda. Butelka posiada filtr węglowy, który pochłania jony chloru, zanieczyszczenia, a uwalnia żelazo, wapń i magnez. Dzięki temu woda jest nie tylko smaczniejsza ale i zdrowsza. Tworzywo tritan, z którego wykonana jest butelka przypomina do złudzenia szkło. Butelka jest przeźroczysta i odznacza się wyjątkową odpornością na uszkodzenia.
Tritan – to bezpieczne tworzywo do przechowywania napojów. Nie jest to plastik i nie zawiera groźnego dla zdrowia BPA! Nie wchodzi w żadne interakcje. Butelka posiada korek z silikonowym zabezpieczeniem.

Filtr węglowy zalewa się wodą i już po godzinie można pić dobrą wodę. Filtr jest wymienny i starcza na około  6 miesięcy. Wprawdzie po trzech miesiącach należy go wygotować i ponownie nadaje się do użycia. Ja jednak piję dość sporo wody i po trzech miesiącach zaopatruję się w nowy filtr a ten  zużyty dodaję jako nawóz do kwiatów.
Pijąc taką wodę dbacie nie tylko o zdrowie, o swoją kieszeń ale również o środowisko. Może warto się zastanowić i zmienić swoje nawyki wraz Nowym Rokiem?
















Może też macie doświadczenia z podobnymi butelkami i filtrami?

wtorek, 29 marca 2016

Zielony detoks czyli gubimy kilogramy z wiosną - Green, green...










    Nawet jeśli z umiarem to prawie u każdego było trochę za dużo podczas świętowania wielkanocnego. A jeśli nie, to wiosenny detoks i wzmocnienie nie zaszkodzi. Poza tym po zimie większość kobiet - ja przynajmniej tak mam - chce zgubić parę kilogramów. 

    Proponuję wam poranny koktajl, a właściwie smoothie, które należy włączyć do porannego menu przynajmniej przez miesiąc. Można go oczywiście po swojemu modyfikować, jednak aby był efekt oczyszczania, wzmocnienia i szybszego spalania trzeba zachować bazę czyli podstawowe składniki.

    Bazą w tym przepisie jest: natka pietruszki, świeży imbir i sok z cytryny. Dodatkami są: jarmuż, banan, awokado, zielony ogórek, seler naciowy, domowe kiełki - oczywiście nie wszystko na raz. Do bazy dodajemy dwa dodatkowe składniki, wodę i wszystko miksujemy. 


Zielony detoks ( to mój ulubiony zestaw)

Składniki:

  • 1/2 pęczka pietruszki (chyba, że jest mały to cały)
  • sok z jednej cytryny
  • około 1,5 cm korzenia imbiru
  • garść liści jarmużu
  • 1/2 awokado (drugą połowę skrop cytryną, zawiń w folię i włóż do lodówki)
  • około 1 szklanki wody mineralnej


Jak zrobić smoothie?

- obierz imbir i posiekaj
- wydrąż połowę awokado
- włóż wszystkie składniki do blendera i miksuj 2-3 min.
* możesz dosłodzić miodem, syropem klonowym - ja nie lubię na słodko więc zostaję przy wersji podstawowej


    Właśnie teraz na wiosnę, poranną wodę z imbirem, czosnkiem i cytryną zastąpiłam takim właśnie smoothie. U mnie działa! Stosowałam już przed świętami i w połączeniu z ćwiczeniami taka terapia ratuje mnie przed wiosennym przesileniem. Dodatkowo waga ładnie idzie w dół a plusem są mocniejsze włosy i paznokcie i dobra kondycja skóry.













O prostym sposobie na domowe kiełki będzie w następnym poście.

Zielonego poniedziałku!

sobota, 30 stycznia 2016

Hello Saturday










Sobota. Niby taki zwyczajny dzień. Kiedy nie idę do pracy zawsze powtarzam: Nie zmarnuj jej. Niech będzie dla ciebie. Niechaj będzie twoja. Zwolnij i bądź egoistką. Pomyśl o sobie. Dziś już jutro nie będzie takie samo.

I tak przez palce fruną kolejne dni. Spadają karki z kalendarza i zbliżają się kolejne ważne uroczystości, urodziny, święta... Terminy, zobowiązania i szufladki, które trzeba wypełnić pracą, obowiązkami i tym wszystkim, czego od nas oczekuje pazerne otoczenie.

Pazerne? Tak. Ostatnio doświadczam takiego pędu do władzy i stanowisk ludzi, których znam. Opadają mi ręce. Patrzę, kiwam głową i nie wierzę. Nie poznaję. Zadaję sobie pytanie: Czy to ta sama dziewczyna, z którą piłam kawę i śmiałam się przy kawiarnianym stoliku?
Co się porobiło z naszym życiem, że pędzimy jak szczury? Chociaż nie! Szczury choć są wstrętne to są inteligentne i nie dają się zapędzić byle gdzie. A człowiek? Na oślep, goni nie wiadomo za czym. Pozorne tytuły, pierwsze rzędy, blichtr bylejakości i certyfikat niczego.


Zastanów się, przytul się do drzewa jeśli nie możesz do człowieka. W parku są setki samotnych drzew, które czekają abyś je objęła, wyszeptała swoje marzenia w zziębniętą korę. Czasem poruszy się się zaplątany liść albo pomruk zimy przypomni, że nie jesteś sama. Musisz tylko uwierzyć w moc, która jest wewnętrzną siłą. Ma ją każdy z nas. To nic, że upadasz. To takie ludzkie. To nic, że płaczesz. Łzy choć słone mają słodki smak. Popatrz na niebo zarysowane w błękicie, a na nim jakiś zagubiony ptak i chmury bezkresne o barwie najczystszych marzeń...

Pierwsza karta stycznia spada na zimny lód. To przecież zima więc nie dziw się, że ocierasz sople łez. Każdy popełnia błędy. Często najzwyklejsze przepraszam i muśnięcie policzka potrafi roztopić spływający lód.



W mroźną styczniową sobotę rozgrzewam was pyszną czekoladą. Sycącą i pociągającą. Nawet grzeszne myśli mogą się zrodzić przy takim boskim napoju. Najlepiej więc wypić go w łóżku i zanurzyć się w pościel. Resztę zostawiam Wam.










Daktylowa czekolada (bez glutenu i laktozy)

Składniki: (hm, dla 2 osób, jedna nie da rady:)

  • 500 ml mleka bez laktozy lub innego roślinnego
  • 3-4 łyżki kakao
  • około 1/2 szklanki wydrylowanych daktyli bez siarczanów
  • szczypta soli







Jak to zrobić?

- wszystkie składniki włóż do garnka i delikatnie podgrzej aż do zagotowania
- gotuj na wolnym ogniu około 4-5 min.
- następnie ostrożnie (gorące) zmiksuj wszystkie składniki, jeśli jest taka potrzeba to dodatkowo podgrzej
- rozlej do dwóch szklanek, pijąc delektuj się smakiem i marzeniami
- zanurz się w pościel - to przecież twoja wolna sobota :)

















Który magazyn bardziej wolicie: "Elle" czy "Twój Styl"? A może inny?

Wymarzonego weekendu wam życzę.


niedziela, 22 listopada 2015

Czekolada - czyli gorący poranek z Terravitą - Hot Chocolate










Zapłakana, zapadana i zimna niedziela. Chciałam rano pobiegać a tu nie chce się wstać z łóżka. Nawet rolet nie podniosłam bo nie było czego oglądać za oknem. Brr…

Zawsze budzi mnie poranna kawa jednak dziś było inaczej.
Jestem pod wrażeniem nowej czekolady z Terravity z 70% kakao. Jest cała gama smakowa tych czekolad, a duża zawartość kakao sprawia, że ich smak jest boski.

 Jakoś nigdy nie przepadałam za smakowymi czekoladami jednak nowości Terravity skradły moje serce. Muszę przyznać, że choć dbam o linię i bardzo zwracam uwagę na to co jem, to w mojej torebce i samochodzie ostatnio gości czekoladowa eksplozja smaku z Terravity i kiedy już „padam” ze zmęczenia mała brązowa kostka prawie ratuje moje życie.

Idą święta i te czekolady z pewnością wykorzystam do świątecznych wypieków i smakowitości.

Wracając jednak do mojego zapłakanego, deszczowego poranka…
Właśnie dziś nie tylko mnie obudziła ale dodała energii i poprawiła humor, gorąca czekolada. Jeśli traficie na gorszy dzień albo fatalny poniedziałek, wykorzystajcie moją niezawodną receptę.







Gorąca czekolada z nutką pomarańczy i cynamonu

Składniki:
  • około 300 ml mleka
  • 1 laska cynamonu
  • 50 g czekolady ze skórką pomarańczową – Terravita 70%
  • łyżeczka miodu (jeśli lubisz słodszą to dodaj więcej)






Jak to zrobić?
- do garnka dodaj mleko i cynamon, mieszaj i podgrzewaj na wolnym ogniu prawie do zagotowania
- dodaj połamaną czekoladę i mieszaj aż do rozpuszczenia
- na koniec dodaj miód, wymieszaj i gotowe.












…kuszenie Terravity

Czekolady naprawdę są dobre. Mają głęboki smak, są aksamitne i rozpływają się jak rozkoszna lawa w ustach. Jest w czym wybierać bo jest aż sześć wersji Terravity z 70% kakao:
·         Pełna, gorzka
·         Gorzka 70%  z pomarańczą
·         Gorzka 70% z crunchy i owocami
·         Gorzka 70% z nadzieniem miętowym – ten smak urzekł moich bliskich
·         Gorzka 70% z nadzieniem wiśniowym
·         Gorzka 70% z nadzieniem cytrynowym

Smaki wyrafinowane i dobrze skomponowane zadowolą największego malkontenta. Nadzienie jest wytrawne  z aromatycznym głębokim posmakiem kakao. Czekolady doskonałe!
Takim cudem, pełnym kakao można bez wyrzutów sumienia poczęstować nawet dzieci.














Co powiecie na poranek z gorącą czekoladą?


czwartek, 27 sierpnia 2015

Kwas buraczany - Acid-beet










Jeśli twoim utrapieniem jest nadmiar kilogramów może być temu winna nieprzyjazna flora bakteryjna skumulowana w organizmie. Najwyższa pora ją odbudować i zastosować proste i naturalne metody. Pomogą ci jogurty kefiry i naturalne kiszonki.
Jeśli jogurt to naturalny, bez sztucznych dodatków i słodzików. A kiszonki? To przecież duma polskiej kuchni i zdrowie za parę groszy.

Miało być burakowo więc i w tym temacie coś dla was mam. Prosty domowy specyfik nazywany przez niektórych nawet lekiem. Przywraca siły, witalność, regeneruje organizm, obniża ciśnienie, a co najważniejsze oczyszcza organizm z toksyn i wspomaga odchudzanie, odkwasza. Odbudowuje przyjazną florę bakteryjną, bowiem przyczynia się do rozwoju przyjaznych bakterii kwasu mlekowego, które biorą udział w redukcji tkanki tłuszczowej.

Zamiast faszerować się suplementami i chemią na różne przypadłości - sięgnij po prosty, zdrowy, sprawdzony od lat przepis!
Co tam reklamy! Niech dalej bombardują ekrany telewizorów i komputerów cudownymi właściwościami  z koncernów farmaceutycznych, a ty nie pozwól zbombardować swojego umysłu i zdrowia.

Słuchałam ostatnio wywiadu z Anną Popek, która zdradzając tajemnicę swojej młodości powiedziała, że co roku jeździ do gospodarstwa agroturystycznego gdzie poddaje się naturalnym metodom odkwaszającym organizm. W menu oprócz warzyw królują właśnie kiszonki, a jedną z nich jest kwas buraczany. Taki właśnie sprawdzony przepis mam dla was. Sprawdzony, bowiem zawsze zanim coś polecę testuję to na sobie. Buraki uwielbiam i kwas buraczany dla mnie w smaku jest rewelacyjny. Ciekawe czy przypadnie wam do gustu?


Kwas buraczany ojca Grzegorza

Składniki:

  • 1 kg buraków ćwikłowych
  • kilka kawałków razowego chleba
  • sok z połowy cytryny
  • 3-4 ząbki czosnku
  • kilkanaście ziaren kminku
  • około 3 litrów przegotowanej wody

Jak zrobić kwas buraczany?

- umyte i obrane buraki, pokrój na cienkie plasterki i włóż do naczynia kamionkowego lub szklanego
- dodaj kawałki chleba, sok z cytryny, zalej wodą 
- naczynie obwiąż lnianą ściereczką i trzymaj w ciepłym miejscu 4-5 dni
- przecedź kwas przez sitko
- do wyparzonych butelek lub słoików dodaj kilka ziarenek kminku i parę plasterków czosnku 
- wlej do nich kwas buraczany i zakręć
- trzymaj w chłodnym miejscu


Jak stosować?

- najlepiej 2-3 razy dziennie po 1/2 szklanki
- dobrą alternatywą jest wypić 1 x dzienne na czczo około pół szklanki (ja tak robię)
- taką kurację dobrze jest stosować około 2-3 tygodni (... i dużej) można powtarzać w ciągu roku, 
- kwas buraczany z pewnością nie zaszkodzi