Czas szybko leci. Wszystko się zmienia i choćbyśmy nie wiem jak chcieli, ciężko jest zatrzymać bieg wydarzeń. Doskonale zdała sobie z tego sprawę bohaterka Idź, postaw wartownika - Jean Louise, którą znamy z powieści Zabić drozda. W podobnej sytuacji jesteśmy też my - fani poprzedniej książki Harper Lee. Choć geniusz tej powieści zachwycił nas wszystkich, to nie da się przywrócić czasu i odtworzyć momentu, kiedy pierwszy raz przeczytaliśmy to arcydzieło.
Myślę, że chyba dla wszystkich, którzy pokochali Zabić drozda, wiadomość o wydaniu kontynuacji była powodem do przeogromnej radości. Możliwość ponownego spotkania z bohaterami, obcowania z doskonałością pióra Harper Lee i urokiem tej historii to rzeczy, z których nie można się było nie cieszyć. Pozostawała jednak niepewność, czy i Idź, postaw wartownika będzie tak doskonałą pozycją, jak poprzedniczka.
Sam opis fabuły sugeruje, że powieść przybierze dość luźną formę. Że będzie bardziej gdybaniem o dalszych losach bohaterów, niż kolejnym zaskakującym odkryciem literackim. Główna bohaterka, to już dwudziestosześcioletnia kobieta, która wraca w rodzinne strony z Nowego Jorku. Południe jednak jest ogarnięte zamętem politycznym, z powodu sporów odnośnie nadania Murzynom pełni praw obywatelskich. Będą one katalizatorem, który zmusi Jean Louise do rozliczenia się z przeszłością, do poznania nowego oblicza ludzi, których znała, aż w końcu do nauczenia się życia zgodnego z własnym sumieniem.
Naprawdę ciężko mi pisać o tej powieści. Uwierzcie mi, z całego serca chciałam, aby okazała się pozycją na miarę poprzedniczki. Aby można było mówić: ,,Warto było czekać!". Chciałam, żeby lektura była dla mnie niesamowitym literackim przeżyciem. Nie zawsze niestety jest tak, jakby się chciało. Czasem trzeba pogodzić się z goryczą rozczarowania. W tym przypadku sprawę należy postawić jasno: Idź, postaw wartownika nie umywa się do Zabić drozda! Pod każdym względem ta powieść traci. Brak jej głębi, którą poznaliśmy przy okazji poprzedniej książki Harper Lee. Nie ma już tego uroku, który przebijał w każdej, najdrobniejszej sytuacji. Brak lekcji życiowych, które z tych najdrobniejszych sytuacji mogliśmy wyciągnąć. Co chyba najgorsze, brak wzruszeń i emocji.
I to nawet nie jest tak, że Idź postaw wartownika jest powieścią złą samą w sobie. Jest naprawdę dobrze napisana. Za sprawą talentu autorki czyta się ją świetnie. Nie brak w niej sytuacji, które budzą nasze przemyślenia. Jest też świetnie ukazany zarys społeczeństwa i sytuacji politycznej. I gdybym nie znała Zabić drozda i przeczytała tylko kontynuację, to pewnie przypadłaby mi do gustu o wiele bardziej. Niestety, znam wcześniejsze zdarzenia i to właśnie one, ich budowa i niezwykłość, nie pozwalają mi w pełni pokochać tej pozycji.
Idź, postaw wartownika można czytać nawet nie znając Zabić drozda. Książka na pewno dostarczy momentów przemyśleń i zauroczy swoją mądrością i dokładnością kompozycyjną. Ta pozycja sama w sobie jest naprawdę dobra. Jednak jako kontynuacja przecudownego Zabić drozda traci! Brak w niej tego powiewu geniuszu, który mnie tak zachwycił!
Moja ocena: 6/10
Harper Lee, Idź, postaw wartownika/Go Set a Watchman,str. 361, Wydawnictwo Filia, Poznań, 2015
Myślę, że chyba dla wszystkich, którzy pokochali Zabić drozda, wiadomość o wydaniu kontynuacji była powodem do przeogromnej radości. Możliwość ponownego spotkania z bohaterami, obcowania z doskonałością pióra Harper Lee i urokiem tej historii to rzeczy, z których nie można się było nie cieszyć. Pozostawała jednak niepewność, czy i Idź, postaw wartownika będzie tak doskonałą pozycją, jak poprzedniczka.
Sam opis fabuły sugeruje, że powieść przybierze dość luźną formę. Że będzie bardziej gdybaniem o dalszych losach bohaterów, niż kolejnym zaskakującym odkryciem literackim. Główna bohaterka, to już dwudziestosześcioletnia kobieta, która wraca w rodzinne strony z Nowego Jorku. Południe jednak jest ogarnięte zamętem politycznym, z powodu sporów odnośnie nadania Murzynom pełni praw obywatelskich. Będą one katalizatorem, który zmusi Jean Louise do rozliczenia się z przeszłością, do poznania nowego oblicza ludzi, których znała, aż w końcu do nauczenia się życia zgodnego z własnym sumieniem.
Naprawdę ciężko mi pisać o tej powieści. Uwierzcie mi, z całego serca chciałam, aby okazała się pozycją na miarę poprzedniczki. Aby można było mówić: ,,Warto było czekać!". Chciałam, żeby lektura była dla mnie niesamowitym literackim przeżyciem. Nie zawsze niestety jest tak, jakby się chciało. Czasem trzeba pogodzić się z goryczą rozczarowania. W tym przypadku sprawę należy postawić jasno: Idź, postaw wartownika nie umywa się do Zabić drozda! Pod każdym względem ta powieść traci. Brak jej głębi, którą poznaliśmy przy okazji poprzedniej książki Harper Lee. Nie ma już tego uroku, który przebijał w każdej, najdrobniejszej sytuacji. Brak lekcji życiowych, które z tych najdrobniejszych sytuacji mogliśmy wyciągnąć. Co chyba najgorsze, brak wzruszeń i emocji.
I to nawet nie jest tak, że Idź postaw wartownika jest powieścią złą samą w sobie. Jest naprawdę dobrze napisana. Za sprawą talentu autorki czyta się ją świetnie. Nie brak w niej sytuacji, które budzą nasze przemyślenia. Jest też świetnie ukazany zarys społeczeństwa i sytuacji politycznej. I gdybym nie znała Zabić drozda i przeczytała tylko kontynuację, to pewnie przypadłaby mi do gustu o wiele bardziej. Niestety, znam wcześniejsze zdarzenia i to właśnie one, ich budowa i niezwykłość, nie pozwalają mi w pełni pokochać tej pozycji.
Idź, postaw wartownika można czytać nawet nie znając Zabić drozda. Książka na pewno dostarczy momentów przemyśleń i zauroczy swoją mądrością i dokładnością kompozycyjną. Ta pozycja sama w sobie jest naprawdę dobra. Jednak jako kontynuacja przecudownego Zabić drozda traci! Brak w niej tego powiewu geniuszu, który mnie tak zachwycił!
Moja ocena: 6/10
Harper Lee, Idź, postaw wartownika/Go Set a Watchman,str. 361, Wydawnictwo Filia, Poznań, 2015