Autor: Mirjam Mous
Tytuł: Password
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 327
Moja ocena: 6/10, 3+/6
Mirjam Mous znana jest ze swoim thrillerów młodzieżowych. W Polsce zasłynęła z trzymającego w napięciu ,,Boy-a 7". Czytałam go stosunkowo niedawno i mimo kilku potknięć wciąż uważam tę książkę za bardzo dobrą i zaskakującą. Z tego powodu naprawdę ucieszyłam się z możliwości przeczytania innej książki autorki - ,,Password". Pozostajemy tu również w klimacie thrillera młodzieżowego.
Tym razem poznajemy Micka i Jerro. Chłopcy przyjaźnią się od ponad dwóch lat i są dla siebie wszystkim. Kiedy Jerro traci przytomność, Mick szybko wzywa pogotowie, jednak nie może z nim jechać. Udaje się więc jak najszybciej rowerem do szpitala, a tam zostaje poinformowany, że jego przyjaciela nie przywieziono. Chłopak pojawia się w szpitalu dopiero później. Od tego czasu zaczyna się dziwnie zachowywać. Wszystko to sprawia, że Mick staje się podejrzliwy i rozpoczyna śledztwo na własną rękę, aby pomóc przyjacielowi. Do akcji wchodzi jeszcze jeden chłopak - niejaki Stefan, którego śledzi pewien mężczyzna. Propozycja, którą mu przedstawi będzie naprawdę nie do odrzucenia, a chęć pomocy bezrobotnej matce okaże się dla niego ważniejsza niż uczciwość.
Tak oto rysuje się fabuła w ,,Password". Czy jednak było tak zaskakująco i przerażająco, jak oczekiwałam? Zdecydowanie nie! W klimat książki wprowadza nas fragment na okładce. Naprawdę trzeba przyznać, że stwarza nadzieję, iż książka będzie trzymała w napięciu, niestety wyczekiwanych fragmentów było zdecydowanie za mało. Pomysł na fabułę, jak w większości przypadków jest bardzo dobry, jednak zabrakło mi tej niepewności z ,,Boy-a 7". Tam też nie było idealnie, ale tu, w ,,Password", momentów w których byłabym zaskoczona, było jak na lekarstwo. Do tego zawrotne tempo rozwiązywania zagadki. Aż nie chce się wierzyć, że piętnastolatek byłby zdolny do udaremnienia akcji doskonale przygotowanej przez psychicznego przestępcę. Nie zrobił tego w ,,bohaterski" sposób, jednak prosto, a wręcz dziecinnie łatwo. Nie wiem, czy cieszyć się z tego powodu, czy żałować, że odbyło się to tak szybko i bez większych przeszkód.
Książka napisana jest na naprawdę dobrym poziomie. Czyta się ją bardzo lekko, co umożliwia niezwracanie uwagi na irytujące momenty. Nie podobało mi się natomiast ułożenie całości. Pierwsze trzy części, mimo że rzadko dostarczały mi dreszczyku emocji, to jednak świetnie wprowadziły mnie w historię. Mogłam się zastanawiać i domyślać rozwiązania (przymykam oko, że można było na nie wpaść zdecydowanie za szybko). Później natomiast mamy wałkowaną tę samą historię, lecz z innych punktów widzenia. Kiedy na początku domyśliliśmy się już części faktów, później możemy tylko potwierdzać swoje domysły i częściowo je zmieniać. Byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby historie wszystkich chłopców były pomieszane i serwowane nam w przeplatający się sposób. Dałoby nam to po prostu możliwość na dłuższe dochodzenie do prawdy.
Co do bohaterów, to byli przedstawieni jak najbardziej poprawnie. Mogliśmy przeczytać o punkcie widzenia każdego z nich, poznać ich motywację, sposób widzenia i postrzegania świata. Byli przedstawieni naprawdę dobrze. Mimo to, jakoś z żadnym z chłopaków nie zżyłam się wystarczająco mocno. Średnio szło mi bowiem wczuwanie się w ich sytuację. Mick i Jerro to najlepsi przyjaciele. Pierwszy zmaga się z odrzuceniem z powodu wagi, a drugi z brakiem czasu rodziców i zamknięciem w złotej klatce. Stefan ma problemy finansowe i ponad wszystko chce wieść normalne życie. Los splata ich drogi i stawia przed nimi wielkie wyzwanie. Oprócz nich mamy jeszcze innych bohaterów. Jednych bardziej potrzebnych, innych nieco mniej. Sprawia to, że książka jest bogata pod względem postaci i absolutnie na tym nie traci, mimo, że nie zawsze też zyskuje.
,,Password" to książka, która sama w sobie nie jest zła. Bardzo szybko i lekko się ją czyta. Historia i życie bohaterów również ciekawią, jednak dreszczyku emocji tu nie znajdziemy. Pod tym względem ,,Boy 7" przedstawia się zdecydowanie lepiej. Mimo wszystko świetnie nadaje się na umilenie czasu i wszystkim tym, którzy szukają lekkiej, czasem zaskakującej książki, serdecznie ją polecam!
Za możliwość przeczytania historii Jerro, Micka i Stefana serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams!