Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świat Książki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świat Książki. Pokaż wszystkie posty

W podróży do tajemnicy [Dziewczyna z pociągu - Paula Hawkins]

16.12.15






Dzień, jak każdy inny. Wsiadasz do pociągu, którym każdego dnia dojeżdżasz do pracy. Patrzysz przez okno i obserwujesz. Krajobrazy, mijane domy, a przede wszystkim ludzi w tych domach. Kiedy pociąg zatrzymuje się przed tym semaforem, co zazwyczaj, Ty przyglądasz się parze w domu nieopodal i snujesz historie o ich życiu. Ale dziś, coś się zmieniło. Stało się coś, co zmieni wszystko i przyniesie wielkie konsekwencje.

Tak kreśli się przed nami fabuła Dziewczyny z pociągu. Tajemnica czai się w powietrzu i nie można uniknąć gęsiej skórki. Tytułową dziewczyną z pociągu jest Rachel Watson - kobieta, którą przytłaczają prywatne problemy i dobija monotonne życie. Nic więc dziwnego, że życie innych traktuje jak okazję do uczynienia swojego bardziej ciekawym. Tragedia, którą zauważa pewnego dnia z okna pociągu staje się doskonałym pretekstem, aby los obcych ludzi stał się przez chwilę jej własnym. Przyznam otwarcie, że kiedy tylko przeczytałam opis tej książki, wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Tajemnica, którą trzeba było odkryć, nie dawałaby mi spokoju tak, jak bohaterce.

Szczerze mówiąc moja wizja tej książki nie do końca odpowiadała temu, co znalazłam w środku. Obraz, który sobie wykreowałam skupiał się bowiem jedynie na uczuciu tajemnicy, wszechobecnej niepewności i niepokoju. Autorka natomiast przedstawiła mi pełną historię. Historię, z doskonałym podłożem sytuacyjnym i świetną kreacją psychologiczną postaci. Oprócz thrillerowego nastroju w książce poruszony jest też problem alkoholizmu oraz problemów małżeńskich. Ale to wszystko schodzi na drugi plan, ustępując miejsca historii. Opowieść przemyślana jest w najdrobniejszych szczegółach i skonstruowana z ogromną precyzją. Zagadka porywa nas już od samego początku. Dzięki realistycznym opisom przeżywamy każdą sytuację razem z bohaterami i ponad wszystko dążymy razem z nimi do rozwiązania. Nie zabraknie tu zwrotów akcji, a zakończenie wbije w fotel. Taki obrót spraw naprawdę ciężko przewidzieć. 

Dziewczyna z pociągu spełniła wszystkie żądania, które wystosowałam względem niej. Mroczny klimat towarzyszył mi od początku do końca, a tajemnica sprawiła, że nie mogłam oderwać się od czytania. Książka jest bardzo dobrą pozycją w swym gatunku i z pewnością warto jej się bliżej bliżej. Dreszczyk emocji gwarantowany!

Paula Hawkis, Dziewczyna z pociągu/The Girl on the Train, str. 328, Świat Książki, 2015

Read more ...

Kwiaty na poddaszu - Virginia C. Andrews

15.9.15

Kwiaty na poddaszu miałam ochotę poznać od naprawdę dawna. Czytałam wiele pozytywnych opinii, choć i tych negatywnych nie brakowało. Chciałam jednak sama zgłębić tajemnicę tej niezwykle kontrowersyjnej książki. Bo trzeba przyznać, że pomysł na fabułę nie jest wielokrotnie powtarzanym schematem. Jest czymś, co potem nawet strach kopiować. 

Rodzina Dollangangerów na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od innych. Kiedy jednak ojciec umiera w tragicznym wypadku, uruchomiony zostaje ciąg szokujących zdarzeń. Matka musi wrócić do rodzinnego domu, w którym nie była od piętnastu lat i prosić swego ojca o wybaczenie. W przeszłości zrobiła bowiem coś, co sprawiło, że straciła zaufanie rodziców i została usunięta z testamentu. Na czas odzyskiwania zaufania ojca, dzieci zostają umieszczone na poddaszu. Rozpocznie się dla nich czas strachu i walki o przetrwanie.

Samo zamknięcie na poddaszu jest czymś, co z jednej strony intryguje, a z drugiej budzi pewne zastanowienie. Już ten początkowy pomysł pokazuje patologię całej sytuacji. Bo pomyślcie tylko, jak bardzo zwyrodniałym trzeba być, aby odciąć czworo niewinnych dzieci od świata. A cała książka jest taką patologią wypełniona. Począwszy od matki, która jest bardziej oddana pieniądzom, niż dzieciom, przez głodzenie i maltretowanie ich przez babkę, na zakazanej miłości skończywszy. Te wszystkie rzeczy, wzbogacone jeszcze o dodatkowe szczegóły, nie mogą się podobać. Mnie, czytanie o osobliwych relacjach, że to tak nazwę, między rodzeństwem, tylko odpychało. Wszystkie te sytuacje naprawdę bolą. Przeszywają do głębi i osobiście ranią. Ale może właśnie w tym cały sekret tej książki, bo mimo nienawiści do poczynań bohaterów, rodzi się w nas współczucie. Dla tego wszystkiego, co musieli znosić. Dla krzyw, które zostały im wyrządzone. 

Ta książka nie jest arcydziełem również ze względu na język czy rozwój akcji. Infantylności dialogów niestety nie można tu uniknąć. Na początku powieści nie mogłam pozbyć się uczucia znudzenia. Niby wszystko ładnie pięknie, ale takie siedzenie na poddaszu przez całą książkę wydawało mi się nieco nudnawe. Dopiero w drugiej połowie zaczęło się wszystko rozkręcać, ale tak jak już pisałam wcześniej, była to ta cała seria naprawdę dotkliwych zdarzeń.

Nie mogę powiedzieć, że książka mi się podobała. Wstrząsnęła mną, to na pewno. Zainteresowała swoim psychologicznym wydźwiękiem i wzbudziła współczucie dla bohaterów. Tematyka jednak nie pozwala mi się nad nią rozpływać, bo nie ukrywam, że wielokrotnie wzbudzała we mnie odrazę. Taka ta książka właśnie jest. Pełna sprzeczności...

Moja ocena: 5/10

Virginia C. Andrews, Kwiaty na poddaszu/Flowers in the Attic, str. 384, Świat Książki, Warszawa, 2012








Read more ...

Pachnidło - Patrick Suskind

11.7.15


Z Pachnidłem kojarzy mi się muzyka Chwytaka, choć tak naprawdę to dwa różne rodzaje twórczości. Mimo to specyficzność występuje w obu przypadkach. Przy dziwności Chwytaka nie można się nie uśmiechnąć. Jeżeli chodzi o Pachnidło jest trochę inaczej. (Tylko może nie słuchajcie utworu w trakcie czytania opinii. Raczej Was nie wprowadzi w klimat XVIII-wiecznego Paryża ;))


Pachnidło od bardzo dawna przewijało się na moim horyzoncie. Do filmu i książki zbierałam się od niepamiętnych czasów. Kiedy zobaczyłam książkę na bibliotecznej półce, wiedziałam, że właśnie przyszedł odpowiedni czas na tę historię. Jednak wizja, którą sobie wytworzyłam, mało miała wspólnego z tą, którą dostałam.

Jan Baptysta Grenouille już w dzieciństwie był inny od swoich rówieśników. Coś w nim nie grało. Coś się nie zgadzało. Dopiero gdy dorósł, odkrył, że posiada niespotykany u innych węch. Mógł wyczuć zapach z dużej odległości, a dzięki tak wyostrzonemu zmysłowi, także przewidywać różne rzeczy. Czując tak wiele, nagle nachodzi go pragnienie, aby stworzyć zapach idealny. Zapach z dziewiczego ciała. Dla osiągnięcia celu jest w stanie zrobić wszystko. Dosłownie wszystko. 

Szczerze mówiąc, czuję się oszukana. Zmanipulowana i nabrana przez opinię społeczna. Opinię, która wpoiła mi przekonanie, że Pachnidło to światowy bestseller, który docenię tak, jak inni. Nie doceniłam, niestety. Co więcej, nie rozumiem szumu w okół tej historii. Dla mnie nie była ani porywająca, ani wielce odkrywcza, a absurd momentami przekraczał wszelkie granice. I może nawet doceniłabym uroki Paryża z XVIII w., który przedstawił autor, ale całość była dla mnie tak nieprzystępna, że nie dotarła do mnie magia opowieści. Spokojnie można by usunąć połowę fragmentów i książka stałaby się wtedy bardziej dynamiczna. Ale najgorszy był absurd! I to taki jego poziom, który przekracza już wszelkie granice i którego po prostu nie mogę docenić. I zwyczajnie w świecie nie potrafiłam się wgłębić w tę historię. Poznawałam ją, jakby z boku, bez żadnego zaangażowania czy utożsamiania z bohaterami.

Pachnidło niestety okazało się książką zupełnie nie dla mnie. Nie zrozumiałam jej fenomenu i nie dołączyłam do grona fanów. Może to i lepiej... Nie mogę Wam polecić tej opowieści! Dla mnie to nie jest dobra pozycja i chętnie wyliczyłabym Wam wszystkie powody, ale unikamy spojlerów, prawda? Jeżeli jeszcze jej nie czytaliście, wierzcie mi, są inne bestsellery do nadrobienia. 

Moja ocena: 3/10

Patrick Suskind, Pachnidło/Das Perfum Die Geschichte eines morderes, str. 253, Świat Książki, Warszawa, 2005
Read more ...

Jeden dzień - David Nicholls

17.2.13
Dni mijają, a my czasem nawet tego nie zauważamy. Lecą nieprzerwanie, zamieniają się w tygodnie, miesiące a później lata. Stajemy się coraz starsi, dorastamy, zmieniamy się. A gdyby tak wybrać jeden dzień każdego roku, w którym ktoś obserwowałby z boku nasze życie? Co by o nas pomyślał? Czy nasze zachowanie jednego dnia byłoby aprobowane, a za rok wywoływałoby już skrajną irytację?

Taki właśnie zabieg zastosował David Nicholls. Postawił przed nami dwoje absolwentów, którzy spotkali się 15 lipca. Nigdy wcześniej ze sobą nie rozmawiali, bo i po co, skoro różnili się diametralnie, a i przebywali w zupełnie innych środowiskach. Jednak ten jeden dzień/jedna noc zmieniła ich sposób postrzegania siebie i zaplotła ich relacje w skomplikowany węzeł miłości, przyjaźni i namiętności. Od teraz obserwujemy ich co roku 15 lipca i widzimy jak zmienia się ich relacja, a także oni sami. Wszystko to w atmosferze przyjaźni podszytej miłością i pożądaniem.

Właśnie ich zmiany są tu najistotniejsze. Ich osobowości i przyzwyczajenia zmienią się w miarę upływu lat. Emma w momencie, gdy ją poznajemy jest wkraczającą w dorosłe życie młodą kobietą. Ma wielkie plany na przyszłość, jest gniewna, bojkotująca wszystko i wszystkich, ale też nie pozbawiona wewnętrznego uroku. Brakuje jej pewności siebie i to sprawia, że pierwsze lata po studiach nie układają jej się najlepiej. Popada z jednego złego zajęcia w drugie, aż zaczyna dopadać ją depresja. Dzięki pomocy Dextera wychodzi z tego i zaczyna powoli układać sobie życie. Dexter jest typowym "studentem" przez co powinniśmy rozumieć mnóstwo imprez i dziewczyn. Później nie jest lepiej. Nasz przystojny książę staje się uzależniony od imprez, kobiet i używek. Chce wykorzystać swoją młodość, karierę i powodzenie, ale nie zauważa, jak przez lekkomyślność traci wszystko. Bohaterowie stanowią mocną, a nawet najważniejszą stronę tej książki. Nie są przerysowani, o czym świadczy choćby ich życiorys. Są świetnym przykładem na to, że nikt nie ma łatwego życia. Za wielkimi ambicjami, jak w przypadku Emmy, czasem kryje się rozczarowanie, a długo planowana przyszłość i tak jest inna, niż byśmy chcieli. Kariera niesie, masę fałszywych przyjaciół, którzy odwracają się od ciebie, gdy ich potrzebujesz, a sama przemija.

„Przyszłość nigdy nie jest taka, jakiej się spodziewamy. Właśnie dlatego jest tak cholernie ekscytująca.”

"Jeden dzień" nie jest romansem, o czym mogłam się przekonać, już po pierwszym rozdziale. Relacja bohaterów nie jest łatwa. Mimo że od pierwszej chwili przypadają sobie do gustu, nie decydują się na związek, bo przez ich charaktery od razu byłby on skazany na przegraną. Decydują się na przyjaźń. Dużo rozmawiają, piszą rzewne listy (Emma) i lakoniczne karki (Dexter). Mogą na siebie liczyć i porozmawiać o wszystkim, co jest ważne, bo przecież każdy z nas chciałby mieć obok osobę na którą zawsze może liczyć. "Jedne dzień" więc to raczej historia życia dwojga ludzi, którzy przeżywają swoje rozterki, gubią się w swych decyzjach, szukają szczęścia, choć nie widzą, że jest ono na wyciągnięcie ręki.

Świat przedstawiony jest idealnie wykreowany, zarówno miejsca, jak i czas oraz bohaterowie odzwierciedlają rzeczywistość, w którą naprawdę łatwo jest się wciągnąć. Książka jest pisana językiem przystępnym dla każdego. Bez zbędnego filozofowania, ale też bez prymitywności. Od czasu do czasu, miałam uczucie znużenia i trudności z wciągnięciem się, ale było to tak rzadkie, że aż prawie niezauważalne. Akcja każdego rozdziału, działa się rok później niż w poprzednim, co według mnie jest zabiegiem jak najbardziej trafionym. Przez to z każdym rozdziałem miałam wrażenie, jakbym czytała następną część przygód bohaterów. Dzięki temu łatwiej było zaobserwować ich zmianę, a i sama akcja była żywsza.

Jeden dzień - David Nicholls„Nie rozumiesz, że jeśli musisz coś trzymać w sekrecie, to dlatego, że nie powinieneś tego robić?”

Coraz częściej mamy do czynienia z okładkami będącymi klipami filmowymi. Tutaj również możemy zaobserwować ten przypadek. Dwoje całujących się ludzi, którzy sprawiają wrażenie, jakby był to ich ostatni pocałunek. Całość nie jest zbyt oryginalna i niepowtarzalna, choć pewną magię w sobie ma. Okładka z wcześniejszego wydania również szczególnie nie zachwyca, dlatego jeżeli miałabym decydować, to wybrałabym okładkę filmową.

"Jeden dzień" to pozycja przedstawiająca ludzie życie takim, jakim jest naprawdę, bez przerysowania i nadmiernego lukru. Zaskakuje, wyciska łzy z oczu, nawet tym, jak mnie, którzy zazwyczaj nie płaczą. Zakończenie na pewno Was wzruszy, ale i przysporzy Wam irytacji na taki, a nie inny rozwój wypadków. Gorąco polecam! Warto po nią sięgnąć, poświęcić jej czas i wgłębić się w przedstawioną historię. Ja zapamiętam ją na długo i pewnie wrócę do niej, jeszcze nie raz.

Moja ocena: 9/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3,2 cm)
"Pod hasłem"
Read more ...