Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pieśń Lodu i Ognia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pieśń Lodu i Ognia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 lipca 2014

"Gra o tron. Powieść graficzna" G.R.R. Martin - zaiste, grrrrrrr...


Podobno termin "powieść graficzna" wymyślono po to, by odróżnić bardziej ambitne pozycje od nieskomplikowanych historyjek o superbohaterach, takich ze szczątkową fabułą, nazywanych komiksami. No dobrze, rozumiem to.

Ale jak tak patrzę na "Grę o tron" w wersji obrazkowej, to za nic nie pasuje mi tam termin "powieść".  To bardzo subiektywne wrażenie i nie jestem w stanie do końca to dookreślić, ale od powieści oczekuję więcej. Wymagam. Tu dostaję komiks, mdłe narysowanie kilku scen i kilkunastu postaci. Próba opowiedzenia historii, którą wymyślił Martin, w obrazkach - historii bogatej, wielowątkowej, z niuansami - moim zdaniem się nie powiodła.

Mało dynamiki, poszarpana narracja, płaskie postacie, rysowane na jedno kopytko (początkowo miałam problem z rozróżnianiem osób), opowieść podbudowana całą masą tekstu (to najbardziej wypełniony narracją komiks, jaki widziałam) - to minusy tej pozycji. Jeszcze wyjątkowo ograniczona mimika.

Mam wrażenie, że dla kogoś, kto nie czytał powieści, komiks będzie wyjątkowo niejasny. Mam też wrażenie, że ta "powieść graficzna" powstała, żeby zarobić jeszcze trochę kasy. Po sukcesie książki i filmu ktoś się rozejrzał i pomyślał, co by tu jeszcze.. O, komiks! A następne będą figurki w zestawach w McDonaldzie.

Ogółem - tylko dla miłośników, albo dla maniaków, zakochanych w Pieśni Lodu i Ognia i wyciągających ręce po wszystko, co z tym związane.

"Gra o tron. Powieść graficzna. Tom 1" autor George R. R.Martin, adaptacja Daniel Abraham, rysunki Tommy Patterson, tłumaczenie Michał Jakuszewski, Wydawnictwo Amber, 2012. 
"Gra o tron. Powieść graficzna. Tom 1" autor George R. R.Martin, adaptacja Daniel Abraham, rysunki Tommy Patterson, tłumaczenie Katarzyna Przybyś-Preiskorn, Wydawnictwo Amber, 2013.

czwartek, 9 maja 2013

"Taniec ze smokami" G.R.R. Martin - uwaga, znów streszczenie

Tak samo jak w "Sieci spisków" zrobiłam sobie notatki dotyczące poszczególnych postaci. Nie ma co tu szukać opinii czy recenzji, to tylko streszczenie.


UWAGA- SPOILERY!


TYRION - Zabija ojca, a Jaime pomagał mu uciec i wsadza na statek  do Pentos. Dociera do magistra Illyrio (tego, który dał Daenerys smocze jaja). Z Pentos udaje się do Volantis. Wciąż wspomina Tyshę, swoją pierwszą żonę (ale po co?). Dołącza do kompanii Gryfa prowadzącej dokądś młodego chłopca, bratanka Daenerys, czyli kolejnego pretendenta do Żelaznego Tronu. W jednym z miast porywa go rycerz Jorah Mormont (wygnany przez Daenerys za zdradę), żeby dać go w prezencie smoczej królowej i znów wkupić się w jej łaski. Spotyka karlicę Grosik. Razem płyną do Meeren. Statek pada ofiarą sztormu, a pasażerowie wpadają w łapy handlarzy niewolników. Tyrion, Grosik i Mormont zostają sprzedani grubemu wielmoży z Yunkai. Niedługo potem grubas umiera na dyzenterię, a Tyrion sam ucieka z Grosik i Jorahem do kompanii najemników. Zaciąga się do niej. I wynajmuje jednocześnie. Na kredyt.

DAENERYS - Włada w Meeren i ma same kłopoty. Handlarze niewolników, okoliczne miasta, krwiożercze smoki, które nie chcą jej słuchać, zaraza i takie tam. W końcu musi wyjść za mąż za jednego z miejscowych arystokratów oraz otworzyć areny do barbarzyńskich walk gladiatorów. Na arenie występuje Tyrion z Grosik, królowa ratuje im życie nie pozwalając na zeżarcie przez lwy. Na arenie ląduje zaginiony smok, wcina padłego dzika i padłą gladiatorkę oraz sieje popłoch. Dany próbuje go poskromić, wskakuje mu na grzbiet i odlatuje w siną dal. Nie ginie, jak myślą prawie wszyscy, dociera do legowiska smoka, Smoczej Skały. Drogon poluje, Dany z nim mieszka. W końcu rusza w drogę przez morze traw, głoduje, marznie, truje się jagodami. Aż znajduje ją khal Jhago.

JON - jest dowódcą na Murze, pomaga Stannisowi i próbuje uratować jak najwięcej dzikich przed Innymi. Odsyła Sama z Goździk etc. Wypuszcza Val, księżniczkę dzikich, siostrę Dalii zmarłej przy porodzie, aby ta znalazła Tormunda Zabójcę Olbrzymów, a on sprowadził dzikch za Mur. Posyła też ludzi do Hardhome, gdzie koczują tysiące dzikich. Melisandre przepowiada mu przybycie na Mur siostry, czyli Aryi. Zamiast niej przybywa Alys Kastark (kuzynka Starków) ścigana przez stryja. Na Murze Alys bierze ślub z Sigomem, magnarem Thennu, dzikim. Tormund Zabójca Olbrzyma płaci Jonowi za otwarcie bram i pozwolenie na schronienie się za Murem. Królowa Selyse (żona Stannisa) nie jest zadowolona  z tego, że dzicy nie chcą przyjąć wiary w boga ognia. Val uznaje, że księżniczka Shireen jest nieczysta i właściwie już martwa, bo choruje na szarą łuszczycę (coś w rodzaju trądu). Lord Dowódca dostaje list od Ramsaya Boltona, że zabił króla Stannisa i uwięził Mance'a Rydera. Odda go za żonę (Aryę-Jeyne), królową Selyse, księżniczkę Shireen, Melisandre, Val, małego Potwora (dziecko Dalii) i Fetora. Jon zwołuje naradę i oznajmia, że wysyła wsparcie do Hardhome, a sam udaje się do Winterfall. To znaczy udałby się, gdyby nie potraktowano go jak Juliusza Cezara.

BRAN, Hodor, Meera Reed, Jojen Reed, Zimnoręki (chyba Inny), wędrują skądś dokądś. Trafiają do podziemnego świata leśnych ludzi, Bram spotyka człowieka-drzewo i uczy się od niego magii Pożyczania, jak by to ujęła niania Ogg.

QUENTYN Martell z Dorne wędruje do Meeren, by ofiarować swoją rękę księżniczce Daenerys. Właściwie to ofiarować Dorne, za pomocą którego można zdobyć Żelazny Tron. W zamian Dorne chce smoki. Po tym jak Dany odlatuje na smoku, nie ma już komu ofiarować ręki, więc wynajmuje najemników, żeby porwać chociaż te pozostałe, uwięzione smoki. Smoki mu uciekają, poparzywszy wpierw śmiertelnie. Umiera w męczarniach.

DAVOS, cebulowy rycerz, namiestnik króla Stannisa, szuka mu sojuszników. W Białym Porcie zostaje uwięziony przez Wymana Manderly'ego. I zabity. Oficjalnie.

FETOR, Theon Greyjoy, syn żelaznych ludzi, wychowywany przez Starków w Winterfall, podstępem zdobył ten zamek (w poprzednich tomach oczywiście) i został przez to przezwany Theonem Sprzedawczykiem. Uwięziony przez okrutnego Ramsaya Boltona, złamany przez tortury. Uczestniczy w ceremonii zaślubin Ramsaya z fałszywą Aryą Stark (czyli Jeyne, bękarcią córką zarządcy), aby uprawdopodobnić mistyfikację. Po ślubie uwięziony wraz z innymi w zamku, gdzie Bolton czeka na Stannisa. Stannis wytrwale maszeruje z Muru do zamku, ale po drodze grzęźnie w śniegu. Theon wchodzi w spisek z bandą śpiewaka i uprowadza Jeyne z Winterfall.

ASHA Greyjoy chciała władać żelaznymi ludźmi, ale jej nie wyszło. Pojmana w niewolę przez Stannisa. Grzęźnie w śniegach razem z nim. Do ich obozu przybywa grupa jej żelaznych ludzi. I bankier braavoski. A także Theon z Jeyne.

KSIĄŻĘ DORAN z Dorne odbiera przysięgę od swoich bratanic, Żmijowych  Bękarcic, na posłuszeństwo. Myrcella oszpecona.

ARYA, wciąż w Świątyni Boga o Wielu Twarzach, uczy się pilnie, jak zostać zabójcą. W końcu zostaje dopuszczona do testu - musi zabić. Zdaje.

JAIME - zdobywa nowe zamki, niekoniecznie oblężeniem. Spotyka Brienne, a ona prowadzi go na spotkanie z Sansą.

CERSEI w celi świątynnej zostaje złamana i wyznaje grzech cudzołóstwa przed Wielkim Septonem. Musi odpokutować grzechy maszerując naga i ostrzyżona przez całe miasto. Maszeruje z dumą, potyka się pod sam koniec drogi

BARRISTAN SELMY, sędziwy gwardzista Daenerys (jeden zamiast siedmiu) organizuje rebelię przeciwko królowi Hizdahrowi po zniknięciu Dany. Musi sie zmagać z wewnętrznym wrogiem (Harpie) i zewnętrznym (handlarze niewolników Yunkai i najemnicy).

VICTARION Greyjoy płynie po smoczą królową, ale flota mu się nieco przerzedza podczas drogi (o 50%). Z morza wyławia czerwonego kapłana Moqorro (płynął na statku z Tyrionem przed sztormem), a ten ratuje mu gnijącą rękę.

GRYF, Jon Connington, rycerz, co uczył bratanka Dany, Aegona Targaryena, walki i historii, zdobywa Gniazdo Gryfów i planuje zdobyć kolejne zamki.

W epilogu Varys zabija Kevina Lannistera.

----
Czytało się świetnie, Kindle życie ratuje, jak się siedzi w szpitalu z dzieckiem. Brakowało mi jedynie jakiegoś światełka do niego (zwłaszcza wieczorami, jak dziecię już spało). Kiedy następne części, ktoś wie?

Pieśń Lodu i Ognia. V Taniec ze smokami cz.2 [George R.R. Martin]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

sobota, 8 grudnia 2012

"Uczta dla wron. Cienie śmierci" G.R.R. Martin - cóż za straszliwa nuda


Bożesz ty mój, jak mówi ciocia Stasia z Klanu, ależ ja się wynudziła przy czytaniu, aż niepodobna to sobie wyobrazić! No wprost aż nie wiem, co tu pisać, żeby coś mi z tego zostało na przyszłość (czyli jak uda mi się zdobyć następny tom). Ale jakieś krótkie streszczenie by się zdało.

Co się dzieje ze Starkami? Tymi, co przeżyli, oczywiście.
Sansa udaje córkę Littlefingera w Orlim Gnieździe. Arya próbuje się odnaleźć w jakimś zakonie czy czymś takim. Chłopcy Starków, nie wiem, czy jest o nich choćby wzmianka, oprócz Jona, o którym jest wzmianka, że jest Lordem Dowódcą. Karła brak, bo gdzieś się skrył, smoków brak, bo w tym tomie całkiem je pominięto...
Zdaje się, że cały tom wypełnia sobą Cersei, piękna i wyjątkowo niesympatyczna królowa, która wszystko wszystkim ma za złe.
Trochę jest o królestwie Żelaznych Wysp, gdzie po śmierci Greyjoya zaczynają szarpać się o władzę.  Trochę jest też o Dorne, gdzie po śmierci Oberyna Martella też zaczynają szarpać się o władzę.
Trochę więcej jest o Brienne z Tartu, ale nic ciekawego, jeździ i szuka Sansy.

Straszliwie nudny tom. 

"Uczta dla wron. Cienie śmierci" G.R.R. Martin, przełożył Michał Jakuszewski, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2006.

środa, 22 sierpnia 2012

"Nawałnica mieczy. Stal i śnieg. Krew i złoto" G.R.R. Martin


Ha, moje kochane martinowskie myszki!
Myszki wędrują tam i tu, niektóre wędrujące łapią inne wędrujące, niektóre są stacjonarne i nigdzie nie wędrują, a jeszcze inne nie ustają w walce o straszliwie niewygodne siedzenie, złożone z kłujących i powykręcanych kawałków metalu. Jakby nie było wygodnych foteli.

[UWAGA, TU NIE MA RECENZJI, TYLKO STRESZCZAM SOBIE FABUŁĘ, ŻEBYM NIE ZAPOMNIAŁA, ZANIM DORWĘ POZOSTAŁE TOMY]

Losy Starków i ich krewnych i znajomych nie ulegają jakimś większym zmianom. Przeważnie, bo na przykład taki Robb zmienia swój los bardzo zdecydowanie i mało przyjemnie. To przez to, że zakochał się w jakimś pięknookim podlotku i zerwał przyrzeczenie narzeczeństwa z Freyami. No i go perfidnie i podstępnie dziabnęli. Ale jakoś nie było mi go bardzo żal, nie umiałam go polubić. Był taki... obcy, zawsze oddalony.
Lady Catelyn też dziabnęli i również się nie zmartwiłam. Może kiedyś ona była sympatyczna, ale potem zgorzkniała i sposępniała (ok, nie ma co się dziwić).
Bran Stark podąża w kierunku... yyy... chyba na północ, na plecach chłopca stajennego i w towarzystwie rodzeństwa kojarzącego się z żabami (gollum, gollum, sskarbie). Wilkor też tam jest, Bran pożycza go sobie czasem i włazi w jego skórę, z tym większą ochotą, że wilkor ma cztery nogi i wszystkie sprawne.
Zupełnie nie pamiętam, co stało się z najmłodszym synem Starków, Rickiem. Był z Branem, a potem? Mam dziury w pamięci, ech.
Dziewczyny Starków są miotane to tu, to tam. Arya próbuje dostać się do domu, potem dostaje się w różnorakie ręce, prawie spotyka się z bratem i matką, a na koniec wędruje po kraju z Ogarem, mało dobrowolnie, ale nie mając lepszych perspektyw.
Ogar jest niezły, twardy, bezwzględny i wcale nie szlachetny, żeby to nikomu nie przyszło do głowy! Poza tym ma obsesję na punkcie ognia (ech, ten jego braciszek).
Sansa, jedyny człowiek w całym królestwie, który nie posiada brzucha, tylko brzuszek. Co trochę bolący. Biedulka. Podstępem i przemocą wydana za Tyriona, ale przyznać trzeba, że to wcale nie jest zły mąż. Nie pije, nie bije...
No tak, bo ma inne zmartwienia na głowie niż młodziutka i głupiutka żonka. Chory, okaleczony, znienawidzony przez lud jako dusigrosz, a następnie oskarżony o zamordowanie młodego króla (tak, tego nadętego i sadystycznego gnomka), wtrącony do lochu i prawie stracony - prawie, bo ratuje go brat.
Właśnie, Jaime. Uwolniony przez Catelyn ma być wymieniony na jej córki, ale wszystko się komplikuje, grubokoścista rycerz-dziewica nie jest w stanie uchronić go przed utratą prawej dłoni (cóż za cios dla szermierza), ale tak czy siak Jaime dociera do domu. Tym złym się przeważnie udaje, takie jest prawo dżungli.

Tak bym mogła jeszcze pleść, o Sansie i jej adoratorze, o Lysie, o Jonie i walkach na Murze, o Królowej Smoków i jej terakotowej armii, ale to wszystko naplótł już Martin, za co cześć mu i chwała. Mnie to króciutkie streszczenie wystarczy.

Ja zaś będę polować na kolejne części.

George R.R. Martin "Nawałnica mieczy. Stal i śnieg. Krew i złoto", tłum. Michał Jakuszewski, Zysk i S-ka, Poznań 2007

Pieśń Lodu i Ognia.: Nawałnica mieczy [George R.R. Martin]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

środa, 4 stycznia 2012

"Gra o tron" i "Starcie królów" George R.R. Martin - duuuużo czytania


Wokół tej książki (cyklu) narósł jakiś niesamowity szum marketingowo medialny, pewnie przez serial, a może nie tylko? Nie wiem. A to przecież tylko jeszcze jedna książka fantasy, z własnym średniowiecznym światem, feudalnym modelem państwa, szczyptą magii i całą galerią postaci uwikłanych w potężnej sieci intryg. W zasadzie nic specjalnego.

Ale Martin postawił na swoich bohaterów, rozpisując historię na ich głosy, właściwie to oddał im cały głos, sam zaś usunął się w cień okładki i strony tytułowej.

Pierwszy jest Bran. Siedmioletni chłopiec, syn możnego rycerza Starka, jeszcze trochę naiwny (jak to dziecko), ale już usiłujący upodobnić się do ojca (podziwia go bardzo). Z namiętnością do łażenia po drzewach, murach i dachach, która to namiętność będzie dla niego zgubna.
Potem Catelyn, czyli lady Stark, żona lorda Eddarda Starka, matka trzech synów: Robba, Brana i Rickona oraz dwóch córek: Sansy i Aryi. Kobieta silna i mądra, rodzina jest dla niej wszystkim.
Daenerys nie należy do rodu Starków, jest księżniczką, upadłą, młodą i zagubioną. Ma brata, tchórzliwego chciwego sadystę i jakieś niejasne powiązania ze smokami. Sprzedana za mąż przez brata komuś w rodzaju Dżyngis Chana, nadspodziewanie dobrze odnajduje się w roli żony.
Eddard, czyli Ned, lord Stark, mąż Catelyn i ojciec wymienionej już piątki prawowitych dzieci i jednego bękarta. Prawy, szlachetny i tak dalej i tak dalej.
Jon, wspomniany wyżej bękart, pełen godności i całkiem sympatyczny, trzymany uparcie przez ojca w niepewności co do tożsamości swojej matki.
Arya, dziewczynka, dla której konieczność noszenia sukienki i sztuka wyszywania to tortury. Najchętniej całe dnie jeździłaby konno i uczyła się sztuki władania mieczem. Typowa chłopczyca, zadziorna i krnąbrna.
Tyrion Lannister to wróg Starków. Czytelnicy dzięki niemu mają wgląd w sytuacje z dwóch przeciwnych stron. Karzeł, nieco zgorzkniały, ale inteligentny i ironiczny.
Sansa, ostatnia zabierająca głos, starsza siostra Aryi, dziewczę idealnie nadające się na damę dworu. Głupiutka, romantyczna, uczuciowa i chwiejna.

"Gra o tron" jest dokładnie tym, o czym mówi tytuł - grą o tron. Prawowity władca Robert ginie, bo jego małżonka (żmija taka jedna) chce posadzić jak najszybciej swojego synalka na tronie. Po co morderstwo, skoro synalek jest następcą tronu, czy to nie wystarczyło trochę poczekać? Ano nie, bo niby następca, ale w rzeczywistości bękart, a tacy nie cieszą się poważaniem, no i na pewno nie zostają władcami. Królewski namiestnik (taki premier przy królu - prezydencie) dopiero co to odkrył, no i zanim ogłosił, to zginął. Na jego miejscu król Robert, żyjący jeszcze, powołuje znanego już mi Neda Starka, a ten idzie tropem poprzednika i to dość skutecznie, na skutek czego wiarołomna królowa, jej kochanek i poplecznicy tracą cierpliwość, króla usuwają z tego łez padołu, Starka oskarżają o zdradę, rozpieszczonego synalka wpychają na tron i oddychają z ulgą. Niesłusznie, bo zabijając króla powodują nadmierne rozmnożenie pogłowia monarszego w kraju, co wcale uzurpatorom na dobre nie wychodzi, ale o tym będzie już w następnym tomie, o jakże wiele mówiącym tytule "Starcie królów".

A w "Grze o tron" przede wszystkim czytam o tym, jak to ród Starków poszedł w rozsypkę, jako rodzina napiętnowanego zdrajcy. Głowa rodziny dość szybko traci głowę, a szkoda, bo fajny gość był i mało pił. Najstarszy syn, ledwo kilkunastoletni, obejmuje po nim rządy w rodowej posiadłości, łatwo nie ma, bo młody, a poddani to doświadczeni rycerze.
Średni syn Bran mało co może, bo po nieszczęśliwym upadku z dachu jest sparaliżowany od pasa w dół. Zły, rozgoryczony, zagubiony - jak to kaleka. Do tego nie umie sobie poradzić z umiejętnością dopiero co odkrytą: babcia Weatherwax nazywała to pożyczaniem.
Najmłodszy syn, Rick, to dziecko jeszcze, czteroletni chłopczyk, bardzo, ale to bardzo zagubiony bez rodziców.
Sansa, przedziwnym zrządzeniem losu zaręczona ze świeżo wyniesionym królewiątkiem, nie ma lekko. Traktowana jak zakładniczka, poniżana i pogardzana. No i wciąż, biedna, głupiutka jak przeciętna królewska dwórka. Niby chce się wyrwać z dworu jak ptak ze złotej klatki, ale tak naprawdę tylko nieporadnie trzepocze skrzydełkami i obija się o pręty.
Arya, o, ta to umie sobie radzić. Nie daje się uwięzić, ucieka królewskim siepaczom i w przebraniu chłopca (ładna nie jest, więc ma łatwiej) udaje się w długą podróż do domu. Autor ją lubi, bo uchyla jej nieba jak może, nikt (zły) się nie domyśla, że jest dziewczyną, nie gwałci, nie okrada i tak dalej. Sama dziewczynka zaś uchodzi za zadziornego czupurka.
Ostatni z młodzieży, Jon, zaciąga się do Strażników. Bardzo interesująca profesja: ma się ubrać na czarno, ślubować celibat i na wieki wieków mieszkać w czymś w rodzaju Chińskiego  Muru zbudowanego z lodu. Po co? Żeby bronić terenów leżących po jednej stronie muru przed tym, co może przyjść z drugiej strony, a co z całą pewnością jest złe, krwiożercze, no i nie do pojęcia. Wiadomo, najbardziej boimy się tego, czego nie znamy.
Lady Catelyn także "poszła w rozsypkę", jeździ to tu, to tam, najpierw do męża, potem do siostry, potem jeszcze tu i ówdzie. Zupełnie jakby ją gdzieś coś gryzło.

Wygląda to trochę tak, jakby autor wepchnął w klatkę rodzinę sympatycznych myszek, pozwolił mi je trochę poobserwować, poznać, polubić, po czym otworzył klatkę i wrzucił do środka kamień. Jedne myszki nie były dość szybkie i oberwały kamieniem, inne się rozbiegły, przerażone, w różne świata strony, a ja, jako że do myszek się przywiązałam, pilnie śledzę, gdzie która z nich pobiegła i co się z którą dzieje. Jak widać, zrobiłam sobie fajne streszczenie "Gry o tron".

---

W drugiej części sagi, czyli "Starciu królów" myszki robią mniej więcej to samo samo, co poprzednio, czyli rozbiegają się w różnych kierunkach, próbując przeżyć, dotrzeć do domu, uciec z domu, który stał się pułapką, czy też biec na pomoc innym myszkom. Tyle że w tle tej bieganiny myszkowej mamy zawieruchy dziejowe.
Po śmierci króla Roberta na schedę po nim ma chrapkę mnóstwo ludzi. Nastoletni bękart, niby syn królewski. Bracia Roberta, i starszy i młodszy - obaj ogłosili się monarchami. Ba, nawet najstarsza latorośl Starków, Robb, został ogłoszony królem, co prawda tylko kawałka królestwa, ale zawsze.
No i czarne charaktery - rodzina Lannisterów - niezłe ziółka. Długo by pisać.

Na szczęście Martin zrobił dwa ciekawe wygibasy, odróżniające jego powieści od mnóstwa innych, opartych na średniowiecznym szkielecie, rycerzach i machaniu mieczem.

Takim jest wątek Daenerys. Kobiety, która z lękliwego dziewczątka przeistacza się w pewną siebie młodą kobietę. Dużo traci (brat, mąż, dziecko, poddani, kraj), ale zyskuje coś zupełnie nadzwyczajnego: trzy smoki. Malutkie na razie, ale bardzo obiecujące. Zaś sama wędrówka Daenerys przebiega w malowniczych okolicznościach: najpierw trawiaste stepy i nibytatarskie ordy, potem podróż przez pustynię, a potem kraje arabskopodobne: bogate, piaszczyste i o kupieckiej mentalności.

Drugi wygibas to Mur. Konstrukcja monumentalna, lodowa, ufortyfikowana, obsadzona gęsto Strażnikami. To znaczy kiedyś. Teraz, kiedy lordowie, rycerze i władcy ganiają w tę i nazad po kraju goniąc się wzajemnie, rąbiąc i siekąc w rozlicznych bitwach, gdzieżby kto myślał o Straży, naprawach umocnień, utrzymywaniu stanu liczebnego i tym podobnych bzdetach. Za Murem czai się Niewiadomoco, a przed murem wróg jest znany i wiadomo, jak go pokonać. No i wiadomo, jakie się z tego odniesie korzyści. A ci jacyś Inni? Phi tam. No i właśnie dlatego, że tak mało o nich wiadomo, są bardzo interesujący.

Dobra, koniec, ale się rozpisałam, robiąc to streszczenie "Starcia królów". Liczę na to, że tyle wystarczy, abym przypomniała sobie z grubsza fabułę, kiedy to następne tomy trafią w moje ręce. Bo na razie nie mam, liczę na pożyczki, kupno całej sagi raczej mnie nie interesuje. Czyta się dobrze, ale chyba tylko raz.


George R.R. Martin "Gra o tron", tłumaczył Paweł Kruk, Zysk i S-ka, Poznań 2011 - ocena 5.
Pieśń Lodu i Ognia.: Gra o tron [George R.R. Martin]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
George R.R. Martin"Starcie królów", tłumaczył Michał Jakuszewski, Zysk i S-ka, Poznań 2011 - ocena 4,5.
Pieśń Lodu i Ognia.: Starcie Królów [George R.R. Martin]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE